Otrzymane komentarze dla użytkownika saltus, strona 193
Przejdź do głównej strony użytkownika saltus
-
My byliśmy prawie wszędzie, bo chyba z 4 dni jeździliśmy.
-
to prawda, zachodnio-północne wybrzeże jest najładniejsze, zwłaszcza Formentor i Sa Calobra robią wrażenie. Tak jest zwykle, że jak się gdzieś przyjeżdża na chwilę to się szybko i dużo zwiedza, a jak się mieszka to niestety życie wymusza przewartościowanie priorytetów :-)
-
to prawda, ale zbaczając z drogi, albo np, jadac e góry (sierra de tramuntana..ktos był?)...mozna poczuć wyspę....
ja preferuje zwiedzanie zakamarków Majo na rowerze.
zapach, smak....
niestety, life jest taki ze 90% czasu spedzam w Palmie na uniwersytecie 8% w pracy w Maga-szicie :))))
-
dopiero jeżdząc po wyspie można poczuć klimat Majorki i o co w tym tak naprawdę chodzi. Wybrzeże "plażowe" jest tak zapakowane turystami, że wydawało mi się jakbym wylądowała w wielkim magazynie turystów, dużo ludzi, mało miejsca, hotel na hotelu i skoncentrowana komercja...
-
pada.
i wg moich informacji zalało mi piwnice, a tam moj motocykl stoi,mam nadzieje ze kumepl sie domyslił i go wyprowadził :((.
-
Fajnie, ale teraz zimno trochę chyba tam.
-
Mallorca dzieli się z zasady na miasta niemieckie i angielskie, mówi się tu, że te dwie nacje podczas wypoczynku się nie tolerują....
z chęcią pooglądam zdjęcia. i...zupelnie niezapowiedzianie, lecę na Majo(jak ja mam ja w zwyczaju nazywać) juz za 1,5 tygodnia :) na dwa dni :D
-
My mieszkaliśmy w El Arenal, czyli też blisko, ale jeździliśmy po wyspie samochodem.
Ja zapamiętałem na ulicach tabliczki po hiszpańsku i katalońsku ( plaża itp., kierunkowskazy).
Nie mam zdjęć nigdzie z Majorki, bo wszystkie na papierze i aparat słabiutki.
Może niedługo pojedziemy 2 raz, kto wie :)
-
O, ja byłam wielki teamu, jeszcze na obozie młodzieżowym (sic!) z 10 lat, jak nic (zupełnie jak voyager) i doskonale pamiętam tych Niemców. Tłumy. Wtedy nauczyłam się też kilku przekleństw po niemiecku. Oraz jedynego wyrażenia po hiszpańsku: :sin azucar" :)
To były czasy ;)
-
a ja właśnie półtora roku temu miałam wrażenie, jakby tam byli sami niemcy. Mieszkaliśmy niedaleko Palmy w Ca'n Pastilla.
-
My byliśmy prawie wszędzie, bo chyba z 4 dni jeździliśmy.
-
to prawda, zachodnio-północne wybrzeże jest najładniejsze, zwłaszcza Formentor i Sa Calobra robią wrażenie. Tak jest zwykle, że jak się gdzieś przyjeżdża na chwilę to się szybko i dużo zwiedza, a jak się mieszka to niestety życie wymusza przewartościowanie priorytetów :-)
-
to prawda, ale zbaczając z drogi, albo np, jadac e góry (sierra de tramuntana..ktos był?)...mozna poczuć wyspę....
ja preferuje zwiedzanie zakamarków Majo na rowerze.
zapach, smak....
niestety, life jest taki ze 90% czasu spedzam w Palmie na uniwersytecie 8% w pracy w Maga-szicie :)))) -
dopiero jeżdząc po wyspie można poczuć klimat Majorki i o co w tym tak naprawdę chodzi. Wybrzeże "plażowe" jest tak zapakowane turystami, że wydawało mi się jakbym wylądowała w wielkim magazynie turystów, dużo ludzi, mało miejsca, hotel na hotelu i skoncentrowana komercja...
-
pada.
i wg moich informacji zalało mi piwnice, a tam moj motocykl stoi,mam nadzieje ze kumepl sie domyslił i go wyprowadził :((.
-
Fajnie, ale teraz zimno trochę chyba tam.
-
Mallorca dzieli się z zasady na miasta niemieckie i angielskie, mówi się tu, że te dwie nacje podczas wypoczynku się nie tolerują....
z chęcią pooglądam zdjęcia. i...zupelnie niezapowiedzianie, lecę na Majo(jak ja mam ja w zwyczaju nazywać) juz za 1,5 tygodnia :) na dwa dni :D -
My mieszkaliśmy w El Arenal, czyli też blisko, ale jeździliśmy po wyspie samochodem.
Ja zapamiętałem na ulicach tabliczki po hiszpańsku i katalońsku ( plaża itp., kierunkowskazy).
Nie mam zdjęć nigdzie z Majorki, bo wszystkie na papierze i aparat słabiutki.
Może niedługo pojedziemy 2 raz, kto wie :) -
O, ja byłam wielki teamu, jeszcze na obozie młodzieżowym (sic!) z 10 lat, jak nic (zupełnie jak voyager) i doskonale pamiętam tych Niemców. Tłumy. Wtedy nauczyłam się też kilku przekleństw po niemiecku. Oraz jedynego wyrażenia po hiszpańsku: :sin azucar" :)
To były czasy ;) -
a ja właśnie półtora roku temu miałam wrażenie, jakby tam byli sami niemcy. Mieszkaliśmy niedaleko Palmy w Ca'n Pastilla.