Otrzymane komentarze dla użytkownika przedpole, strona 169
Przejdź do głównej strony użytkownika przedpole
-
wszystko zależy od pory roku, czy to pora sucha czy deszczowa, wtedy wielkość a zarazem wygląd jeziora zmienia się diametrialnie. Dlatego ludzie zyją tam na statkach i barkach, a nie budują normalnych domów.
-
Mimo wszystko przetrwało nadzwyczaj dużo
-
Ci kolorowi mnisi są wdzięcznym tematem fotograficznym
-
Oni celowo nie niszczyli Angoru, ale po prostu jak to często się zdarza na świecie, z głupoty zaniedbali to miejsce, bo skupili się na budowie swojego nowego państwa, "raju na Ziemi". Chodzi o to, że do czasu dojścia do władzy Czerwonych Khmerów byli tam zagraniczni archeolodzy, którzy wyciągali Angor z ruiny, do której się to miasto doprowadziło przez ostatnie ok. 300 lat. Potem jak Czerwoni Khmerzy doszli do władzy, to z godnie z nową nacjonalistyczną ideologią wszyscy obcokrajowcy (w tym właśnie archeolodzy) zostali z kraju wyrzuceni a prace wstrzymane. Na nowo więc proces degradacji się zaczął. Do tego dodać należy brak poprawnej ochrony tego miejsca i zwykłe kradzieże i wandalizm zwykłej ludności...
-
warto korzystać z takich okazji:)
-
Czytałem książki o Czerwonych Khmerach i oglądałem filmy dokumentalne i tam zawsze był silny wątek nacjonalistyczny bowiem ich ideologia była takim dziwacznym połączeniem właśnie nacjonalizmu z maoizmem. To właśnie Czerwoni Khmerzy powrócili do dawnej tradycyjnej nazwy kraju Kampucza, po przejęciu władzy terroryzowali a potem wygnali wszystkich Wietnamczyków i Tajów. Tam nie stawiano pomników Lenina, sierpów i młotów itd. ale wszędzie wieszano flagi Kampuczy, wmawiano że wszystko co obce est gorsze niż kampuczańskie, wielbiono historię Kampuczy itd. To był inny komunizm niż ten w Chinach. Tak czy siak ten tutaj w Kambodży był najbardziej zwyrodniały...
-
cóż, z siłą zachodniej popkultury nie da się wygrać i wcześniej czy później ona się zakorzenia wszędzie...
-
Jak najbardziej tak. Ten ranking z 2007 roku był ogólnoświatowym głosowaniem, więc wygrały te miejsca, które były wówczas najbardziej znane.
-
jak najbardziej:) I brak tu natłoku turystów, w zasadzie żadnych turystów, przez co tak fajnie to wygląda:)
-
Jest duża konkurencja, poza tym wygrywają te obiekty ,które odwiedza najwięcej osób.Dla mnie absolutnym hitem są światynie w Lalibeli w Etiopii .ale przepadają one w każdym rankingu.Powód? Mało osób widziało je na własne oczy
-
wszystko zależy od pory roku, czy to pora sucha czy deszczowa, wtedy wielkość a zarazem wygląd jeziora zmienia się diametrialnie. Dlatego ludzie zyją tam na statkach i barkach, a nie budują normalnych domów.
-
Mimo wszystko przetrwało nadzwyczaj dużo
-
Ci kolorowi mnisi są wdzięcznym tematem fotograficznym
-
Oni celowo nie niszczyli Angoru, ale po prostu jak to często się zdarza na świecie, z głupoty zaniedbali to miejsce, bo skupili się na budowie swojego nowego państwa, "raju na Ziemi". Chodzi o to, że do czasu dojścia do władzy Czerwonych Khmerów byli tam zagraniczni archeolodzy, którzy wyciągali Angor z ruiny, do której się to miasto doprowadziło przez ostatnie ok. 300 lat. Potem jak Czerwoni Khmerzy doszli do władzy, to z godnie z nową nacjonalistyczną ideologią wszyscy obcokrajowcy (w tym właśnie archeolodzy) zostali z kraju wyrzuceni a prace wstrzymane. Na nowo więc proces degradacji się zaczął. Do tego dodać należy brak poprawnej ochrony tego miejsca i zwykłe kradzieże i wandalizm zwykłej ludności...
-
warto korzystać z takich okazji:)
-
Czytałem książki o Czerwonych Khmerach i oglądałem filmy dokumentalne i tam zawsze był silny wątek nacjonalistyczny bowiem ich ideologia była takim dziwacznym połączeniem właśnie nacjonalizmu z maoizmem. To właśnie Czerwoni Khmerzy powrócili do dawnej tradycyjnej nazwy kraju Kampucza, po przejęciu władzy terroryzowali a potem wygnali wszystkich Wietnamczyków i Tajów. Tam nie stawiano pomników Lenina, sierpów i młotów itd. ale wszędzie wieszano flagi Kampuczy, wmawiano że wszystko co obce est gorsze niż kampuczańskie, wielbiono historię Kampuczy itd. To był inny komunizm niż ten w Chinach. Tak czy siak ten tutaj w Kambodży był najbardziej zwyrodniały...
-
cóż, z siłą zachodniej popkultury nie da się wygrać i wcześniej czy później ona się zakorzenia wszędzie...
-
Jak najbardziej tak. Ten ranking z 2007 roku był ogólnoświatowym głosowaniem, więc wygrały te miejsca, które były wówczas najbardziej znane.
-
jak najbardziej:) I brak tu natłoku turystów, w zasadzie żadnych turystów, przez co tak fajnie to wygląda:)
-
Jest duża konkurencja, poza tym wygrywają te obiekty ,które odwiedza najwięcej osób.Dla mnie absolutnym hitem są światynie w Lalibeli w Etiopii .ale przepadają one w każdym rankingu.Powód? Mało osób widziało je na własne oczy