Otrzymane komentarze dla użytkownika jendell, strona 5
Przejdź do głównej strony użytkownika jendell
-
Ale włoskie też są. Niestety nie pamiętam już jak to szło, ale początek był: "trenta tre Trentini ...." i coś tam było dalej o tych trzydziestu trzech Trydentczykach...
-
Chyba tak..., bo jak inaczej wytłumaczyć taką rejestrację? W aż taki przypadek nie chce mi się wierzyć...
-
Rozumiem, że zapalony historyk? :D
-
Z tymi drzewami, to dla mnie było zadziwiające, że potrafią tam wyrosnąć i się utrzymać.
-
ale to hiszpańska trabalengua:-D
-
szukałam tego włoskiego od kilku miesięcy. Ktoś mi kiedyś to powiedział, a jak pytałam innych włochów, to mówili, że u nich nie ma tongue twisterów.
-
tres tristes tigres tragaban trigo en un trigal en tres tristes trastos:-)
-
widzę, że amerykańskie parki wyglądają podobnie jak ich brytyjskie odpowiedniki. w sensie organizacyjnym oczywiście! tu też raczej trdno znaleź obszary ścisle chronione, część parkowych gruntów jest normalnie uprawiana, część stanowi właśność prywatną, na którą, mimo że lezy w obrębie parku, nie mozna wchodzić, itp. może i te "ułatwienia" i niezbyt restrykcyjna ochrona mają swoje zalety i trochę przybliżają, czy też "otwierają" parki dla zwiedzających, ale czy przypadkiem ochrona przyrody nie jest ich celem nadrzędnm?
nevermind... ciekawa relacja. szczególnie dla laika:-)
-
Ech, Kalifornia... miłe wspomnienia podróży sprzed kilku lat, Fajna relacja i zdjęcia. Pozdrowienia.
-
Gratulacje! Mnie w USA nie udało się zaliczyć niedźwiedzia. Widzieliśmy i wapiti, i bizony, i kojoty, ale misia - nie. Choć mieliśmy szanse, bo już rozbijaliśmy namiot na puściutkim polu campingowym koło Pahaska (przy wschodnim wjeździe do Yellowstone), ale żona zauważyła tablicę z napisem "Warning. Grizzly frequented area. Camping at your own risk." i nie zdecydowała się na to ryzyko.
-
Ale włoskie też są. Niestety nie pamiętam już jak to szło, ale początek był: "trenta tre Trentini ...." i coś tam było dalej o tych trzydziestu trzech Trydentczykach...
-
Chyba tak..., bo jak inaczej wytłumaczyć taką rejestrację? W aż taki przypadek nie chce mi się wierzyć...
-
Rozumiem, że zapalony historyk? :D
-
Z tymi drzewami, to dla mnie było zadziwiające, że potrafią tam wyrosnąć i się utrzymać.
-
ale to hiszpańska trabalengua:-D
-
szukałam tego włoskiego od kilku miesięcy. Ktoś mi kiedyś to powiedział, a jak pytałam innych włochów, to mówili, że u nich nie ma tongue twisterów.
-
tres tristes tigres tragaban trigo en un trigal en tres tristes trastos:-)
-
widzę, że amerykańskie parki wyglądają podobnie jak ich brytyjskie odpowiedniki. w sensie organizacyjnym oczywiście! tu też raczej trdno znaleź obszary ścisle chronione, część parkowych gruntów jest normalnie uprawiana, część stanowi właśność prywatną, na którą, mimo że lezy w obrębie parku, nie mozna wchodzić, itp. może i te "ułatwienia" i niezbyt restrykcyjna ochrona mają swoje zalety i trochę przybliżają, czy też "otwierają" parki dla zwiedzających, ale czy przypadkiem ochrona przyrody nie jest ich celem nadrzędnm?
nevermind... ciekawa relacja. szczególnie dla laika:-) -
Ech, Kalifornia... miłe wspomnienia podróży sprzed kilku lat, Fajna relacja i zdjęcia. Pozdrowienia.
-
Gratulacje! Mnie w USA nie udało się zaliczyć niedźwiedzia. Widzieliśmy i wapiti, i bizony, i kojoty, ale misia - nie. Choć mieliśmy szanse, bo już rozbijaliśmy namiot na puściutkim polu campingowym koło Pahaska (przy wschodnim wjeździe do Yellowstone), ale żona zauważyła tablicę z napisem "Warning. Grizzly frequented area. Camping at your own risk." i nie zdecydowała się na to ryzyko.