Otrzymane komentarze dla użytkownika voyager747, strona 3219
Przejdź do głównej strony użytkownika voyager747
-
LOTem bym się nie wybrał. My do USA lataliśmy 4 razy BA i raz Swissem.
-
ostatniego kwietnia lot do Stanów i z powrotem był komfortowy, wszystko działało (Air France - KLM, United), w październiku do Chcicago nasz LOT to żenada...
-
Ja zawsze byłem mistrzem szkoły, potem na Politechnice trochę graliśmy, teraz tylko amatorsko. Nawet trochę po różnych turniejach jeździliśmy z kumplem. Tam miałem okazję grać z ludźmi z ligi.
-
Ja miałem zawsze sprawne ptv, zawsze oglądam w samolocie jakieś filmy typu "Potwory i spółka", albo "Madagaskar " :))
-
@voyager - nieźle - ja w dzieciństwie przeszedłem szkołę o 4 lata starszych kolegów, nie grałem ze dwa lata, kiedyś regularnie wyciągałem kumpla z działu na godzinkę tygodniowo...
-
ja mam całkiem zwykły sprzęt i... parę razy grałam ;)
-
tak lot się dłuży - zwłaszcza ten Phoenix zapowidał się fajnie, wysoki standard, monitorki w fotelu poprzedzającym, a tu pilot zapowiada, że właśnie im się zepsuł system wyświetlający :(
a obok miałem Niemca dwa razy grubszego ode mnie :( który od razu zasnął, aja łapałem trochę powietrza od strony szyby
-
Wracają do ping-ponga, to ja mam całkiem zawodowy sprzęt i parę razy grałem z zawodowcami III, II liga nasza itp. :)
-
rebel, tam też Londyn jest po angielsku- London :))
-
12 godzin to już się trochę dłuży.
-
LOTem bym się nie wybrał. My do USA lataliśmy 4 razy BA i raz Swissem.
-
ostatniego kwietnia lot do Stanów i z powrotem był komfortowy, wszystko działało (Air France - KLM, United), w październiku do Chcicago nasz LOT to żenada...
-
Ja zawsze byłem mistrzem szkoły, potem na Politechnice trochę graliśmy, teraz tylko amatorsko. Nawet trochę po różnych turniejach jeździliśmy z kumplem. Tam miałem okazję grać z ludźmi z ligi.
-
Ja miałem zawsze sprawne ptv, zawsze oglądam w samolocie jakieś filmy typu "Potwory i spółka", albo "Madagaskar " :))
-
@voyager - nieźle - ja w dzieciństwie przeszedłem szkołę o 4 lata starszych kolegów, nie grałem ze dwa lata, kiedyś regularnie wyciągałem kumpla z działu na godzinkę tygodniowo...
-
ja mam całkiem zwykły sprzęt i... parę razy grałam ;)
-
tak lot się dłuży - zwłaszcza ten Phoenix zapowidał się fajnie, wysoki standard, monitorki w fotelu poprzedzającym, a tu pilot zapowiada, że właśnie im się zepsuł system wyświetlający :(
a obok miałem Niemca dwa razy grubszego ode mnie :( który od razu zasnął, aja łapałem trochę powietrza od strony szyby -
Wracają do ping-ponga, to ja mam całkiem zawodowy sprzęt i parę razy grałem z zawodowcami III, II liga nasza itp. :)
-
rebel, tam też Londyn jest po angielsku- London :))
-
12 godzin to już się trochę dłuży.