Otrzymane komentarze dla użytkownika duzinek, strona 52
Przejdź do głównej strony użytkownika duzinek
-
:D i tylko troszkę poobijane
-
:/ Powiedzmy, że ma swoje za uszami :P
-
taki gbur? a wygląda sympatycznie;-)
-
i sznurowane!;-)
-
jak dla mnie - dziadek z fajką:-) swarożyc straszniejszy i nie wiem czy kaszubski (ale też moge się grubo mylić:-)
-
Weekendów mi w wakacje braknie :) Zaczerlany u rebel mnie ostatnio zainteresowały, teraz Twoje pięknie przedstawione Wdzydze... ale tu na szczęście mam bliżej, więc skorzystam z ciekawego opisu :)
-
wspomnienie dzieciństwa :) ja jeszcze studzienną wodę piłam jak miałam kilka lat :)
-
i kolor ciekawy :)
-
pinczyn, pogódki i zblewo (a więc całkiem niedaleko o twojej trasy) to strony mojej babci i jej rodziny. ja, przyznaje ze wstydem, znam te rejony jedynie ze szkolnych wycieczek (i skansen we wdzydzach i muzeum hymnu). babcia mieszka od lat w nowym dworze gdańskim i tam ją odwiedzamy. poza tym, w dzieciństwie ja byłem wnusiem drugiej babci, która mieszka "w prusiech";-) i to starszy braciszek "zwiedzał" tamte strony.
pamietam też, ze przez wiele lat (ale to też za dzieciaka) jeździliśmy co roku we wrześniu do ocypla. to też gdzieś na pojezierzu kaszubskim:-)
-
duzinek, tak w ogóle. Niestety, ginące języki żyją 'statystycznie'. tzn. rośnie ilość osób, która je zna, ale maleje ilość tych, dla których to język pierwszy ('native'). Dotyczy to tak kaszubskiego, jak i walijskiego, gaelic oraz chyba już wymarłych bretońskiego czy dialektów okcytańskich i langwedockich. W innym wątku napisałem, że przez kilka dni na Kaszubach język usłyszałem tylko w skansenie we Wdzydzach :-(, oczywiście w wersji 'cepeliowskiej' :-( Szkoda, ale relacja bardzo inspirująca :-)
-
:D i tylko troszkę poobijane
-
:/ Powiedzmy, że ma swoje za uszami :P
-
taki gbur? a wygląda sympatycznie;-)
-
i sznurowane!;-)
-
jak dla mnie - dziadek z fajką:-) swarożyc straszniejszy i nie wiem czy kaszubski (ale też moge się grubo mylić:-)
-
Weekendów mi w wakacje braknie :) Zaczerlany u rebel mnie ostatnio zainteresowały, teraz Twoje pięknie przedstawione Wdzydze... ale tu na szczęście mam bliżej, więc skorzystam z ciekawego opisu :)
-
wspomnienie dzieciństwa :) ja jeszcze studzienną wodę piłam jak miałam kilka lat :)
-
i kolor ciekawy :)
-
pinczyn, pogódki i zblewo (a więc całkiem niedaleko o twojej trasy) to strony mojej babci i jej rodziny. ja, przyznaje ze wstydem, znam te rejony jedynie ze szkolnych wycieczek (i skansen we wdzydzach i muzeum hymnu). babcia mieszka od lat w nowym dworze gdańskim i tam ją odwiedzamy. poza tym, w dzieciństwie ja byłem wnusiem drugiej babci, która mieszka "w prusiech";-) i to starszy braciszek "zwiedzał" tamte strony.
pamietam też, ze przez wiele lat (ale to też za dzieciaka) jeździliśmy co roku we wrześniu do ocypla. to też gdzieś na pojezierzu kaszubskim:-) -
duzinek, tak w ogóle. Niestety, ginące języki żyją 'statystycznie'. tzn. rośnie ilość osób, która je zna, ale maleje ilość tych, dla których to język pierwszy ('native'). Dotyczy to tak kaszubskiego, jak i walijskiego, gaelic oraz chyba już wymarłych bretońskiego czy dialektów okcytańskich i langwedockich. W innym wątku napisałem, że przez kilka dni na Kaszubach język usłyszałem tylko w skansenie we Wdzydzach :-(, oczywiście w wersji 'cepeliowskiej' :-( Szkoda, ale relacja bardzo inspirująca :-)