Otrzymane komentarze dla użytkownika tube-roza, strona 6
Przejdź do głównej strony użytkownika tube-roza
-
Bo to chyba ma coś wspólnego z lawendą..
-
Można jeszcze powąchać...
-
Widać, że in vino nie tylko veritas...
-
Czasami człowiek musi, inaczej się udusi...
-
Spora sztuka...
-
Czyżby ten z poprzedniego zdjęcia wybrał się za miasto w plener?...
-
To chyba rachatłukum. A tak o tym smakołyku pisze Wikipedia:
"Rachatłukum (tur.-osm. z arab. راحة حلقوم rāḥat ḥulqūm „ukojenie gardła”) – słodki wyrób cukierniczy charakterystyczny dla wielu lokalnych kuchni głównie z obszaru Półwyspu Bałkańskiego i Bliskiego Wschodu. Jest to tradycyjny smakołyk, zwykle o smaku owocowym i konsystencji galaretki, wyrabiany ze skrobi pszennej lub mąki ziemniaczanej oraz cukru. Zamiast cukru pierwotnie używano miodu, a obecnie często stosuje się wiórki kokosowe. Rachatłukum jest podawany w postaci kostek oprószonych cukrem pudrem.
Początki tego deseru sięgają XV wieku, natomiast obecnie najczęściej stosowany przepis pochodzi z XIX wieku. Cukier, mączkę ziemniaczaną i wodę gotuje się wraz z orzechami lub owocami przez 1–2 godziny, aż zgęstnieje. Następnie przelewa się do drewnianych tac posypanych mąką ziemniaczaną i zostawia na 24 do 48 godzin, aż ostygnie i uzyska ciągliwą konsystencję. Następnie kroi w drobną kostkę.
Dość często rachatłukum nadaje się smak i aromat wodą różaną, wanilią lub miętą. Niektóre przepisy dopuszczają poza tym dodawanie do smaku orzechów włoskich, orzechów laskowych, orzeszków ziemnych, pistacji, migdałów itp. W zależności od regionu i pory stosuje się też różnego rodzaju owoce: truskawki, wiśnie, cytryny, pomarańcze".
-
Za pieniądze to i woda bardziej błękitna...
-
W każdym razie nie był to "tercet egzotyczny"...
-
Kogut w rumianku... mogłaby też być to nazwa potrawy.
-
Bo to chyba ma coś wspólnego z lawendą..
-
Można jeszcze powąchać...
-
Widać, że in vino nie tylko veritas...
-
Czasami człowiek musi, inaczej się udusi...
-
Spora sztuka...
-
Czyżby ten z poprzedniego zdjęcia wybrał się za miasto w plener?...
-
To chyba rachatłukum. A tak o tym smakołyku pisze Wikipedia:
"Rachatłukum (tur.-osm. z arab. راحة حلقوم rāḥat ḥulqūm „ukojenie gardła”) – słodki wyrób cukierniczy charakterystyczny dla wielu lokalnych kuchni głównie z obszaru Półwyspu Bałkańskiego i Bliskiego Wschodu. Jest to tradycyjny smakołyk, zwykle o smaku owocowym i konsystencji galaretki, wyrabiany ze skrobi pszennej lub mąki ziemniaczanej oraz cukru. Zamiast cukru pierwotnie używano miodu, a obecnie często stosuje się wiórki kokosowe. Rachatłukum jest podawany w postaci kostek oprószonych cukrem pudrem.
Początki tego deseru sięgają XV wieku, natomiast obecnie najczęściej stosowany przepis pochodzi z XIX wieku. Cukier, mączkę ziemniaczaną i wodę gotuje się wraz z orzechami lub owocami przez 1–2 godziny, aż zgęstnieje. Następnie przelewa się do drewnianych tac posypanych mąką ziemniaczaną i zostawia na 24 do 48 godzin, aż ostygnie i uzyska ciągliwą konsystencję. Następnie kroi w drobną kostkę.
Dość często rachatłukum nadaje się smak i aromat wodą różaną, wanilią lub miętą. Niektóre przepisy dopuszczają poza tym dodawanie do smaku orzechów włoskich, orzechów laskowych, orzeszków ziemnych, pistacji, migdałów itp. W zależności od regionu i pory stosuje się też różnego rodzaju owoce: truskawki, wiśnie, cytryny, pomarańcze". -
Za pieniądze to i woda bardziej błękitna...
-
W każdym razie nie był to "tercet egzotyczny"...
-
Kogut w rumianku... mogłaby też być to nazwa potrawy.