Otrzymane komentarze dla użytkownika freemarti, strona 107
Przejdź do głównej strony użytkownika freemarti
-
widać inspirację Bizancjum:) Ale ta betonowa struktura jakoś mi nie podchodzi...kamienna byłyby znacznie lepsza:)
-
dokładnie:) Miejscowi potrafią namieszać, o czym nie raz się dowiedziałem na własnej skórze. Tak miałem np. w Pekinie, gdzie jak się okazałomało kto znał swoje miasto, bo dużo tam przyjezdnych było, nie wiedzieli gdzie prowadzić, ale prowadzili i wskazywali, prawie zawsze źle....Ale n. w takiej Turcji to zupełnie na odwrót, tam zawsze zapytani ludzie mnie dobrze naprowadzali i nie błądziłem, a wręcz przeciwnie, szli ze mną i mnie prowadzili, zawsze wiedząc dokąd, a nawet jak nie wiedzieli do końca, to zapytywali innych na ulicy i dopytywali. To było bardzo miłe:)
-
wow, aż dziwne, że na Evii takie kolory kościoła, kolory jak sama zauważyłaś, typowe dla Cyklad, ale nie dla całej Grecji. Z tymi kolorami to tak jak podobnie jak z meze, czyli, że większość myśli, że są to typowo greckie kolory. Ale przecież na kontynencie panują różne kolory, niekoniecznie biało-niebieski, a na Wyspach Jońskich, będących dłużej pod wpływem włoskim niż greckim, to bardzo mało widoczne są, tam architektura bardziej przypomina Dalmację i Wenecję niż Cyklady. Na północy Grecji, przy Albanii, Macedonii, Turcji, te kolory to zapewne byłyby jeszcze mniej widoczne. Ale i tak kolory Cyklad opanowały świadomość ludzi, że to jest Grecja, a to tylko jej skrawek...
-
niby kryzys, ale Mini zachowali...:)
-
wow, to mnie zaskoczyłaś...nie sądziłem, że tyle grecko-polskich par jest i wykorzystywać można to tak pożytecznie do reklamy:) Super:) Dobrze wiedzieć coś takiego, niż tysięczną tablicę po niemiecku, rosyjsku, francusku czy rosyjsku...
-
racja:) Kwiaty dodają niesamowitego uroku ruinom:) Ja dlatego latałem do Turcji na przełomie kwietnia i maja, kiedy niema jeszcze spalonej słońcem trawy, wyżółkłej, ale jest jeszcze lekko zielona no i przede wszystkim mnóstwo maków które rosną wszędzie. Mowa oczywiście o makach lekarskich, tych czerwonych, tych z których wyrabia się narkotyki. Pochodzą one z Azji Mniejszej, czyli z Turcji głównie, gdzie rosną na masową skalę. One właśnie dodają niesamowitego uroku setkom różnych antycznych ruin, jakie są rozsiane po całej Turcji, szczególnie tych greckiego pochodzenia w zachodniej części kraju:) tak wiec zdecydowanie kwiaty są dobrze widziane blisko ruin, i świetnie się z nimi komponują:)
-
W pierwszej części mówisz o przewodniku Lonely Planet? W marcu wyszła najnowsza edycja, duża księga 816 stron:
http://shop.lonelyplanet.com/greece/greece-travel-guide-10/
wśród miejsc najbardziej wartych ujrzenia w całej Grecji, wymienia Miasto Hydra:
http://media.lonelyplanet.com/shop/pdfs/greece-10-contents.pdf
Ale tak w ogóle to Grecji jest bardzo dużo w polskich przewodnikach, choćby Bezdroża dokładnie opisują cały kraj, nie tylko najbardziej znane miejsca turystyczne. podobnie ten wiedzy i Życie Hachette Livre:)
-
Oczywiście muszę się z Tobą w tej kwestii zgodzic. Wzajemne wpływy , chociażby okupacji tureckiej na grecka kuchnię są ogromne ja to wiem i dlatego w tytule umiesciłam greckie bo tylko w Grecji moja opowieśc jest osadzona w reszcie tych krajów nie byłam a w Grecji od wielu lat i jestem nią oczarowana :))
Pozdrawiam :D
-
Ja na pewno skorzystam z zaproszenia:) Zanim jednak tą przeczytam, mała uwaga co do mezedes. Twój tytuł podróży Marto, przypomniał mi rozmowę z alefur tutaj:
http://kolumber.pl/photos/show/golist:143907/page:58
Tam właśnie napisałem coś o meze. Mało kto o tym wie, szczególnie w Polsce, że meze NIE JEST typową grecką przystawką czy też zbiorem różnych dań. Dokładnie to samo można ujrzeć w Turcji, w Kosowie, Macedonii, na Kaukazie (Gruzja, Armenia) i w Lewancie (Syria, Liban, Izrael). Są to wszystko tereny, które kiedyś należały do Imperium Osmańskiego i to właśnie wtedy, kilkaset lat temu, powstało owe meze (po grecku mezedes). Jest to więc kuchnia typowo osmańska, czyli wielonarodowa. To samo dotyczy innych dań czy nawet napojów. Choćby taka kawa czy wódka anyżowa i winogronowa. No i wszędzie królująca baranina, warzywa nadziewane farszem, duża ilość przypraw, caciki (po grecku zwane tzatziki) czy mięso typu gyros. To wszystko nie są typowo greckie potrawy czy też cechy kuchni greckiej, jak to większość z nas myśli, ale cechy ogólne dla terenów byłego Imperium Osmańskiego, które przez pół tysiąca lat bardzo mocno osadziło swoje ślady na wszystkich narodach, w tym i na ich zwyczajach i kuchni:) Grecy po prostu mieli (do czasu kryzysu) świetny PR w Europie, i świetnie umieli sprzedawać swoją "greckość", zawsze z góry patrząc na Turków, ci zaś na odwrót. A oba narody bardzo na siebie wpłynęły, tylko że dziś nikt się do tego głośno nie przyzna. Tak więc niech żyje kuchnia osmańska:)
-
:))
-
widać inspirację Bizancjum:) Ale ta betonowa struktura jakoś mi nie podchodzi...kamienna byłyby znacznie lepsza:)
-
dokładnie:) Miejscowi potrafią namieszać, o czym nie raz się dowiedziałem na własnej skórze. Tak miałem np. w Pekinie, gdzie jak się okazałomało kto znał swoje miasto, bo dużo tam przyjezdnych było, nie wiedzieli gdzie prowadzić, ale prowadzili i wskazywali, prawie zawsze źle....Ale n. w takiej Turcji to zupełnie na odwrót, tam zawsze zapytani ludzie mnie dobrze naprowadzali i nie błądziłem, a wręcz przeciwnie, szli ze mną i mnie prowadzili, zawsze wiedząc dokąd, a nawet jak nie wiedzieli do końca, to zapytywali innych na ulicy i dopytywali. To było bardzo miłe:)
-
wow, aż dziwne, że na Evii takie kolory kościoła, kolory jak sama zauważyłaś, typowe dla Cyklad, ale nie dla całej Grecji. Z tymi kolorami to tak jak podobnie jak z meze, czyli, że większość myśli, że są to typowo greckie kolory. Ale przecież na kontynencie panują różne kolory, niekoniecznie biało-niebieski, a na Wyspach Jońskich, będących dłużej pod wpływem włoskim niż greckim, to bardzo mało widoczne są, tam architektura bardziej przypomina Dalmację i Wenecję niż Cyklady. Na północy Grecji, przy Albanii, Macedonii, Turcji, te kolory to zapewne byłyby jeszcze mniej widoczne. Ale i tak kolory Cyklad opanowały świadomość ludzi, że to jest Grecja, a to tylko jej skrawek...
-
niby kryzys, ale Mini zachowali...:)
-
wow, to mnie zaskoczyłaś...nie sądziłem, że tyle grecko-polskich par jest i wykorzystywać można to tak pożytecznie do reklamy:) Super:) Dobrze wiedzieć coś takiego, niż tysięczną tablicę po niemiecku, rosyjsku, francusku czy rosyjsku...
-
racja:) Kwiaty dodają niesamowitego uroku ruinom:) Ja dlatego latałem do Turcji na przełomie kwietnia i maja, kiedy niema jeszcze spalonej słońcem trawy, wyżółkłej, ale jest jeszcze lekko zielona no i przede wszystkim mnóstwo maków które rosną wszędzie. Mowa oczywiście o makach lekarskich, tych czerwonych, tych z których wyrabia się narkotyki. Pochodzą one z Azji Mniejszej, czyli z Turcji głównie, gdzie rosną na masową skalę. One właśnie dodają niesamowitego uroku setkom różnych antycznych ruin, jakie są rozsiane po całej Turcji, szczególnie tych greckiego pochodzenia w zachodniej części kraju:) tak wiec zdecydowanie kwiaty są dobrze widziane blisko ruin, i świetnie się z nimi komponują:)
-
W pierwszej części mówisz o przewodniku Lonely Planet? W marcu wyszła najnowsza edycja, duża księga 816 stron:
http://shop.lonelyplanet.com/greece/greece-travel-guide-10/
wśród miejsc najbardziej wartych ujrzenia w całej Grecji, wymienia Miasto Hydra:
http://media.lonelyplanet.com/shop/pdfs/greece-10-contents.pdf
Ale tak w ogóle to Grecji jest bardzo dużo w polskich przewodnikach, choćby Bezdroża dokładnie opisują cały kraj, nie tylko najbardziej znane miejsca turystyczne. podobnie ten wiedzy i Życie Hachette Livre:) -
Oczywiście muszę się z Tobą w tej kwestii zgodzic. Wzajemne wpływy , chociażby okupacji tureckiej na grecka kuchnię są ogromne ja to wiem i dlatego w tytule umiesciłam greckie bo tylko w Grecji moja opowieśc jest osadzona w reszcie tych krajów nie byłam a w Grecji od wielu lat i jestem nią oczarowana :))
Pozdrawiam :D -
Ja na pewno skorzystam z zaproszenia:) Zanim jednak tą przeczytam, mała uwaga co do mezedes. Twój tytuł podróży Marto, przypomniał mi rozmowę z alefur tutaj:
http://kolumber.pl/photos/show/golist:143907/page:58
Tam właśnie napisałem coś o meze. Mało kto o tym wie, szczególnie w Polsce, że meze NIE JEST typową grecką przystawką czy też zbiorem różnych dań. Dokładnie to samo można ujrzeć w Turcji, w Kosowie, Macedonii, na Kaukazie (Gruzja, Armenia) i w Lewancie (Syria, Liban, Izrael). Są to wszystko tereny, które kiedyś należały do Imperium Osmańskiego i to właśnie wtedy, kilkaset lat temu, powstało owe meze (po grecku mezedes). Jest to więc kuchnia typowo osmańska, czyli wielonarodowa. To samo dotyczy innych dań czy nawet napojów. Choćby taka kawa czy wódka anyżowa i winogronowa. No i wszędzie królująca baranina, warzywa nadziewane farszem, duża ilość przypraw, caciki (po grecku zwane tzatziki) czy mięso typu gyros. To wszystko nie są typowo greckie potrawy czy też cechy kuchni greckiej, jak to większość z nas myśli, ale cechy ogólne dla terenów byłego Imperium Osmańskiego, które przez pół tysiąca lat bardzo mocno osadziło swoje ślady na wszystkich narodach, w tym i na ich zwyczajach i kuchni:) Grecy po prostu mieli (do czasu kryzysu) świetny PR w Europie, i świetnie umieli sprzedawać swoją "greckość", zawsze z góry patrząc na Turków, ci zaś na odwrót. A oba narody bardzo na siebie wpłynęły, tylko że dziś nikt się do tego głośno nie przyzna. Tak więc niech żyje kuchnia osmańska:) -
:))