• 26

BirmaMyanmar 0176

Podróż: Myanmar (Birma) - impresje fotograf ...
Miejsce: Rangun, Birma, Azja

  • Myanmar 0176
  • Rangun - na terenie slawnej pagody Shwedagon

Komentarze

  1. 23slawo
    23slawo (24.07.2010 11:54) +1
    Zaplanowałem wyjazd na listopad - juz wiem co polewać ;-)
  2. bartek_sleczka
    bartek_sleczka (20.06.2010 15:44) +1
    Fajnie zestawione sylwetki.
  3. amused.to.death
    amused.to.death (30.05.2010 22:49) +1
    Ślady tsunami widziałam na Ko Phi Phi rok po. Wciąż przerażające.
  4. mapew
    mapew (30.05.2010 22:46) +1
    ja bylem kilka tygodni po tym tragicznym tsunami w Azji. Na plazy w Ngwe Saung bylo wyraznie widac, ile plazy urwaly fale. A nasze bungalowy staly tez bezposrednio na plazy.
  5. amused.to.death
    amused.to.death (30.05.2010 22:41) +1
    Ja byłam na przełomie lipca i sierpnia 2007 - dwa czy trzy tygodnie później zaczęły się pierwsze protesty i demonstracje.
  6. mapew
    mapew (30.05.2010 22:32)
    wazne, ze bylo fajnie :-) A kiedy Ty tam bylas? Ja bylem w lutym 2005.
  7. amused.to.death
    amused.to.death (30.05.2010 22:06) +1
    Czyli można powiedzieć, że w Rangunie każde z nas zrobiło coś czego za zwyczaj nie ma:)))
  8. mapew
    mapew (30.05.2010 21:47) +2
    U mnie na ogol jest odwrotnie - na ogol jezdze na wycieczki zorganizowane z przewodnikiem. Ta wycieczka byla troche inna - bo zoorganizowane byly tylko w sumie noclegi i przejazdy i jedna osoba troszczyla sie o sprawy organizacyjne. A w Rangunie mielismy akurat duzo wolnego czasu i sam wloczylem sie po miescie i bylem w tej pagodzie drugi raz sam i spedzilem tu kilka godzin.
  9. amused.to.death
    amused.to.death (30.05.2010 21:36) +1
    Ja się uparłam na przewodnika, bo przed wyjazdem przez przypadek przeczytałam na lonely planet opinie o takim jednym przewodniku w Rangoonie. I kiedy przyjechałyśmy sam zaczepił nas na ulicy.
    Bardzo się upierałam, że potrzebny nam przewodnik, mimo, że moje współtowarzyszki zdecydowanie protestowały. W końcu postawiłam na swoim i wszyscy potem mi przyznali, że to była niezła decyzja, bo facet i świetnie mówił po angielsku i miał niesamowitą wiedzę - spędził z nami w mieście prawie cały dzień, a w samej pagodzie kilka godzin i opowiadał wszystkie.

    Tylko poglądy politycznie nam nie odpowiadały:((

    My od czasu do czasu bierzemy gdzieś przewodnika i w 99% okazuje się, że zdecydowanie warto.
  10. mapew
    mapew (30.05.2010 17:39) +1
    ja bylem tutaj w pagodzie wiekszosc czasu sam, wiec nie znalem tego rytualu :-)
  11. amused.to.death
    amused.to.death (30.05.2010 15:57) +1
    z tego co pamiętam to trzeba było polać odpowiednią ilość razy (w zależności od tego ile miało się lat) i jeszcze wypowiadać odpowiednie formułki:)
  12. mapew
    mapew (30.05.2010 14:02) +2
    polalem woda :-)
  13. amused.to.death
    amused.to.death (29.05.2010 22:46) +1
    Czy ty też odprawiłeś odpowiednie 'modły'?
    Nam przewodnik tłumaczył co nieco - bardzo to było interesujące:)
  14. freemarti
    freemarti (19.12.2009 16:49) +2
    fajne -cztery sylwetki a każda różni się wielkością (i człowiek nie jest najmniejszy :)) )
mapew

mapew

Marek
Punkty: 335391