-
- A to z ostatnich minut spokojnej jazdy w Luksemburgu. Droga wylotowa w kierunku Belgii. Troszkę daleka postac olimpijczyka ale mnie czymś zainspirowała. Ten kompleks znajduje się u zbiegu ulic Boulevard Pierre Dupong i Rue de Bragance.
Dalej gdzieś jakieś 2 km przy dwóch restauracjach zamieniałem miejscami skrzydła paneli słonecznych. Nie zrobiłem żadnego zdjęcia bo nerwy zaczęły mnie szarpac.
Zasmucę może Cię Heniu ale nie miałem pojazdu elektrycznego. To miał byc pojazd samowystarczalny w energię elektryczną do zasilania moich kilku odbiorników elektrycznych. Tak było na początku mojej podróży ( kilka dni ). To co widzisz na bagażniku to panele słoneczne- (http://kolumber.pl/photos/show/140607). Do dziś dnia nie rozszyfrowałem dlaczego tak się zachowywały panele słoneczne. Już w Luxemburgu widziałem potrzebę doładowania Akumulatorów ale dioda sygnalizacyjna - ładowania nie blinkowała. Kiedy odwracałem rowerek w drugą stronę było oki. Jak widzisz panele słoneczne to nic innego jak rozkładana książka ustawiona w stożek. Oba panele były połączone ze sobą przewodami elektrycznymi i następny kabelek " zbiegał " do środka walizy do specjalnej ładowarki. Długośc oryginalnych przewodów nie pozwoliła na proste odwrócenie stronami więc trzeba było ciąc przewody , polaryzowac, sztukowac itd. Czy zrozumiałaś mój zamysł? Niestety jeszcze później jak gdzieś tam opisywałem beznadziejna pogoda ( chmury, deszcz ) prawie na dobre uziemiły mnie we Fryzji ale to już inna bajka. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam ponownie.