Wykorzystujemy pliki cookie, aby dostosować serwis do Twoich potrzeb. Możesz nie wyrazić zgody przez ustawienia przeglądarki internetowej. Szczegóły >
zamknij
-
-
- Ponieważ bardzo leje,ruszamy dalej i zaczynamy rozglądać się za noclegiem. Baza hotelowa we wschodnim Iranie jest uboga,o czym się przekonaliśmy.Wjechaliśmy na teren Narodowego Parku Golestan. Park jest przepiękny, o czym wiemy.Jednak ulewa i zbliżające się ciemności nie napawają nas optymizmem.Dzwonimy do naszego przyjaciela Adela w Mashhad. Wiemy,że nie ma tu żadnych hoteli. Adel dzwoni do restauracji,do której musimy dojechać. Znajduje się ona około 10 km od miejscowości Dasht. Czeka tam na nas człowiek, który jedzie z nami do małej wioseczki. Tam mieszka jego rodzina, u której będziemy nocowali.Jest zimno i ciągle leje.Zostajemy ugoszczeni gorącą herbatą. Gospodarze są bardzo mili i mimo,iż porozumiewamy się na migi, atmosfera jest bardzo życzliwa. Dostajemy koce,poduchy i zmęczeni zasypiamy na perskich dywanach. Rano toaleta na podwórku ,łazienki w domu nie ma. Spartańskie warunki. Śniadanie i w drogę. Zdjęcie zrobione rankiem,kiedy minęła ulewa.