Wykorzystujemy pliki cookie, aby dostosować serwis do Twoich potrzeb. Możesz nie wyrazić zgody przez ustawienia przeglądarki internetowej. Szczegóły >
zamknij
-
-
- Huk, zgiełk, dzwonki i nawoływania rikszarzy. Mijają nas rowery i skutery. Każda ciężarówka, każdy samochód nieustannie trąbią.
Jeden wielki, niewyobrażalny kocioł.
Zapada zmrok. Muszę pilnować grupy, ciągle sprawdzam, czy widzę wysoko niesioną chorągiewkę pilota. Na myśl, ze mogłabym się tu zgubić i co gorsza nie odnaleźć naszego miejsca na ceremonii Arte chowam aparat.
Pędzimy, żeby zdążyć na wieczorny spektakl.