Komentarze
-
...samo życie ... :-( ...
-
Ależ Ippolito, ja się w pełni z tym zgadzam...
-
No tak, panie Imichorowski, zawsze to lepiej skorzystać z czegoś, co może dać krótkotrwałą przyjemność (nigdy nic nie wiadomo co potem ) niż np. kupić jakieś badziewie ( czyt. rękodzieło), przepraszam za ten kolokwializm, ale tak w większości nazywa się rzeczy sprzedawane przez miejscowych, a które też są jedyną deską ratunku.
W dzisiejszych czasach dla niektórych kradzież bywa często sposobem przeżycia, a ja nie chciałabym, by ktoś mnie okradł, nawet jeśli to miałoby mu dać przeżyć. To tak przewrotnie.
Też nikogo nie potępiam, nie mam takiego prawa.
Uważam tylko, że na niektóre zjawiska nie może być usprawiedliwienia.
-
Ja żadnych panów nie potępiam.
Wszystko jest dla dorosłych ludzi.Zagladałam do takich klubów,a jest ich dziesiątki.
Dziewczyn bardzo dużo,panów niewiele.
Więc jak jakąś wybierze,można powiedzieć,że miała duże szczęście. -
Ja też się zgadzam, ale zapytam przewrotnie, czy panów korzystających z tych uciech należy potępiać w czambuł? Skoro - jak pisze Hooltayka - te kobiety "często są jedyną deską ratunku dla swoich rodzin", to czy korzystanie z ich oferty nie jest rzucaniem tego koła ratunkowego?
-
...zgadzam się z przedmówczynią, to przykre zjawisko...
-
Na prostytucję nie ma i nie może być usprawiedliwienia, jeśli wykorzystuje się w tym procederze osoby niepełnoletnie. A Tajlandia z tego słynie. Kiedyś ktoś, kto tam był, powiedział mi, że tam dzieci wcześniej wchodzą w wiek dojrzały i że to jest normalne. Dzieci wszędzie, na całej szerokości geograficznej, są dziećmi.
Sorry, że tak się rozpisałam na ten temat, ale naszła mnie taka refleksja; gdyby nie dziecięca prostytucja to chyba 2/3 turystów nigdy nie odwiedziłoby Tajlandii.