Komentarze
-
Kiedy byliśmy w Budapeszcie w 2006 roku, akurat trwał remont elewacji, i kościół był dość szpetnie "opakowany" blaszanym płotem. Pół parlamentu pokryte pajęczyną rusztowań, po prostu świński pech ;-).
-
Właściwie powinno się go nazywać kościołem św. Macieja, gdyż on jest jego patronem. Pomijanie słowa "świety" wzięło się chyba z dosłownego tłumaczenia powszechnej węgierskiej nazwy świątyni - Mátyás templom.