Komentarze
-
dokładnie:) On starszy więc niż wszyscy kolumberowicze razem wzięci;) Także poczekam, co Smoku sądzi:)
-
oki, to poczekajmy jeszcze na smoka. on ma z osiemset lat, więc trochę w zyciu widział. zobaczymy co o tym wszystkim sądzi:)
-
cierpliwość, hehe, zauważyłem:)
Czy koniec? Chyba tak. Tak jak mówiłeś, świata nie zmienimy. Pisałem kiedyś z Iwonką o tym o czym my poniżej, ona stwierdziła, że kolumber tworzą ludzie, czyli jest taki, jacy ludzie:) I racja jest w tym pełna:) Właściciel, ani poprzedni, ani obecny nie ingerują w podróże, zdjecia i w ludzi. To my, użytkownicy go tworzymy:) I jest taki, jaki jest. Nowi użytkownicy przychodzą tu, i tak samo jak w innych portalach, dopasowują się do większości. Kiedyś, kilka lat temu, większość była inna, teraz większość też jest inna.
Trzeba robić swoje, i tyle:) -
cierpliwośc nigdy nie była moją mocną stroną :)
-
Ja sie jeszcze wypowiem, tylko prosze o cierpliwosc... :-)
-
to juz koniec dyskusji? :)
-
ten wieszający system mnie wkurza!!! :)
-
nie mogłem się powstrzymać: http://kolumber.pl/photos/show/8254558 :)
-
nie mogłem się powstrzymać!:) wspomnienie dades: http://kolumber.pl/photos/show/8254558
-
późno się robi i nie chce mi się już rozpisywać. cóż mogę dodać? wałkowaliśmy te tematy na kolumberze trzy-cztery lata temu. całymi godzinami, czasem do rana. i nic sensownego z tego nie wyszło. ale patrzac z perspektywy czasu myślę, ze największą wartością tych dyskusji były one same. trochę nas zbliżyły (mam kilku znajomych z kolumbera, których znam realnie i bardzo bardzo cenię! z jednym z nich spędziłem nawet ostatnie świeta!:), pokazały różne sposoby patrzenia na świat. czasem yły przydatne, nazwijmy to, technicznie. cała reszta się nie liczy. świata nie zmienimy. dobrej nocy...
-
zfiesz - wszystkie 3 zagadnienia - 100% racji. Jakbym czytał sam siebie:) Kultura obrazkowa wygrywa... Wszyscy (prawie) idą na łatwiznę i jak najszybciej chcą opublikować podróż. Nie starają się, nie wysilają się, tekstu prawie nic, tylko fotki. Mija kilka miesięcy a potem ludzie się dziwią, że nie ma dużo komentarzy i plusów. Zrobi drugą podróż podobną i sytuacja się powtórzy. Minie jakiś czas i będzie tak samo. I takiemu człowiekowi potem nie chce się trzeci raz wrzucać nic i przestaje czynnie działać na kolumberze. Nie każdy musi pisać długich tekstów, nie każdy bowiem ma takie predyspozycje do pisania, ale coś tam można sklecić, nie musi to być analiza czy reportaż, ani bardzo wyczerpujący opis podróży, ale przynajmniej jakiś zarys podróży, jakiś wspomnień, odczuć, albo np. jakieś rady dla wybierających się w opisywane rejony albo opis odwiedzonych miejsc. Cokolwiek. Lepsze to niż wkurzający tekst "po co się powtarzać, przecież wszystko jest w internecie albo w przewodnikach".
Cytując sam siebie z innego wątku:
"to nie naszym zadaniem jest szukanie informacji na internecie czy oglądanie przewodników. To zadanie Autora, aby przedstawił nam dane miejsce i swoją podróż. Niedawno ktoś na kolumberze napisał, że nie ma sensu pisać, bo wszystko jest w przewodnikach. Teoretycznie tak, ale przecież ktoś widząc relację na kolumberze nie będzie biegł do księgarni aby kupować przewodnik czy pół dnia spędzając na internecie wertując dziesiątki stron internetowych aby zrozumieć dany kraj, region, jego kulturę itd. Przecież to by było nienormalne a wręcz chory abyśmy tak mieli robić. To Autor niczym w prezentacji przed ludźmi przedstawia nam zdjęcia i opisuje swoją podróż czy też miejsca które widział. Daje nam dzięki temu pewno tło, które jest potrzebne aby zrozumieć zdjęcia. Ja uważam, że zdjęcia w większej ilości bez jakiegokolwiek opisu, dotyczące miejsc zupełnie nieznanych nie mówią same za siebie. Bez opisu trudno jest je zrozumieć. I to nie may, ale Autor wie, bo był tam, co jest ważne a co nie, aby człowiek oglądający zdjęcia umiał je zrozumieć. Kontekst kulturowy jest niezmiernie ważny w odniesieniu do cywilizacji bardzo nam odległych, bardzo mało znanych, o których nic nie wiadomo przeciętnemu Polakowi, nawet takim jak my, którzy coś tam wiedzą o świecie i jeżdżą po nim, ale częściej w bliższe rejony swojego domu, niż na krańce świata.
"bo jaka to przyjemność oglądać np. świątynię zęba Buddy w Kandy czy ruiny w Annuradaphura po raz setny." - ja przyznam szczerze coś tam o Sri Lance wiem (czytałem kiedyś świetne reportaże o tym kraju Tiziano Terzaniego) ale zupełnie nie znam tych miejsc i myślę, że ja, ja i zdecydowana większość kolumberowiczów bardzo chętnie przeczytałaby coś o tym i obejrzała zdjęcia z tych miejsc, nie po raz setny, czy nawet pięćdziesiąty, ale uwierz mi, po raz pierwszy czy może po raz drugi. Bo tak jak pisałem na początku, uwierz mi, tu na kolumberze nie ma dużo takich globtroterów którzy znają prawie cały świat:)"
Albo po co kompleksowo czy też wieloaspektowo przedstawić na zdjęciach kraj, czy też miejsce gdzie się było. Lepiej np. wrzucić 50 zdjęć portretów biednych dzieci i starych, zniszczonych przez życie ludzi. Robionych z 3 metrów aparatami z długimi obiektywami, wyruszając do egzotycznego kraju nie po to, aby poznać historię, kulturę danego kraju, uszanować tradycję, postarać się go zrozumieć i jego mieszkańców, ale aby wyruszyć na "łowy" ustrzelając niczym biały zwierzynę w safari portrety biednych ludzi. Mnie to zawsze dziwi. Czemu nie robią np. portretów tak samo w Europie? I gdyby np. portrety były częścią czegoś większego, jedną ze składowych większej całości zarówno zdjęć jak i tekstu, a one same były jakimś przyczynkiem do dyskusji czy do omówienia jakiegoś problemu w tekście, zwrócenia nam uwagi na sytuację społeczną ludzi tam żyjących, gdzie tekst by współgrał z tymi portretami to okej. Super! Niech tak jest:) Powstał by z tego fajny fotoreportaż:) Ale niektórzy tak nie robią, tylko wrzucą 50 portretów, ustrzelonych jako super pamiątki z egzotycznego kraju i stwierdzają że po co pisać, zdjęcia mówią same za siebie, a tekst to każdy sobie znajdzie w internecie albo jak będzie tam jechał to sobie kupi przewodniki. Jakież to proste... Też bym wolał, jakby ktoś zalinkował albo napisał słaby i prosty, ale własny jakiś krótki tekst o podróży, ale jednak. Jakiś wysiłek intelektualny podjął. Bo kolumber to nie jest portal fotograficzny, gdzie wrzucamy sobie pojedyncze zdjęcia czy też zbiór luźnych fotek i oceniamy je pod względem technicznym, i mówimy, fajne czy nie fajne. Ale zdjęcia powinny być wraz z tekstem integralną częścią i powinny tworzyć razem podróż. Bo podróż, to nie jest zbiór luźno ułożonych fotek. To coś, co powinno mieć jakiś wstęp, jakież rozwinięcie i zakończenie. Podróż powinna opowiadać jakąś historię. Historię miasta, historię regionu, historię kraju, historię wycieczki, historię urlopu gdzieś tam, historię długiej wędrówki itp.
a propo historii, to mamy podobnie. Ja też uważam, że historia jest ważna, bo ona pozwala zrozumieć to, co się widzi w czasie podróży czy na zdjęciach, daje szerszy kontekst i wiele wyjaśnia. Ale wiem z życia i także z tego portalu, ze nie wszystkich to interesuje. Dla nich takie rzeczy są nudne. Albo mają po prostu bardzo ścisłe umysły. Woleliby poczytać o czymś innym. I nie ma w tym nic złego. Dobrze, że chcą coś poczytać, gorzej, jak uważają tekst za zbędny. Ale o tym było już wyżej...
łarewa, jak to się dzis mówi... róbmy swoje :) - dokładnie, kolumbera nie zmienimy, będzie on taki, jaki będzie chciała większość ludzi, bo nowi dostosowują się do większości powiększając tą większość. A jaka ona będzie to już zależeć będzie tylko od ludzi... Ja na razie robię swoje przynajmniej jeszcze kilka miesięcy, potem się zobaczy. Pozdrawiam!
Smoku - sorry, że ci tak tu zaśmiecamy Krainę 1000 Kazb:) Wybacz:)
-
święta świetnie (michaś, mam nadzieję, się nie skarżył;) a nowy rok... jakiś taki nowy. jeszcze się nie przyzwyczaiłem:)
jak już się obrobię z tymi marokańskimi fotkami, liczę na jakieś dyskusje porównawcze :) (o tych na tematy poruszane poniżej nawet nie wspominam. trzymam za słowo!) -
Akuat zajety jestem, bo pracuje nad programem, ktory musze terminowo opracowac. Niemniej dla rozrywki chetnie czytam Wasza wymiane zdan, ale jak tylko sie odrobie to tu dolacze :-)
Hej Zfieszu, milo Cie znowu zobaczyc, bo do tej pory, o tym, ze zyjesz, to wiem tylko od osob trzecich :-) Jak tam Swieta i Nowy Rok? -
po pierwsze, nawet najbardziej oklepane i zadeptane miejsce mozna zobaczyć inaczej i po swojemu. i tak też je później pokazać/opisać. to tylko kwestia wrażliwości, otwarości, ciekawosci, itp. poza tym "oklepanie" i "zadeptanie" to pojecia, mimo wszystko, dość względne. taka sri lanka, o której wspominasz, dla mnie jest, przykładowo, oklepana, bo masa moich znajomych tam była.
druga sprawa: opisy. przechodziłem przez te dylematy sto razy. co jest ciekawe? dla mnie np polityka, historia, itp, to podstawy, które w duzym stopniu kształtują dane miejsca. często dosłownie, nawet w wymiarze krajobrazowym (z mojego podwórka np. kanały w całym uk, czy postindstrialne krajobrazy południowej walii). ale nie każdego to kręci i nie każdy potrafi taką wiedzę dobrze przekazać, a czytanie jakichś gniotów skopiowanych bóg wie skąd mnie nie bawi. (tak na wszelki wypadek uprzedzam, że nie chodzi mi o twoje cytaty z książek:)
ale... i tu przechodzimy do kolejnej kwestii... wolę się przemęczyć i taiego gniota przeczytać w jednym miejscu, niż skakać po sieci zbierając strzepy informacji. mało rzeczy wku***a mnie tak bardzo jak teksty w stylu "przcież wszystko jest w necie". dla mnie to troche brak szacunku dla czytelnika. już nawet linkowanie mniej mnie razi. ktoś chce sie pochwalić, pokazać, poszpanować, ale tylko w zakresie na jaki pozwala mu jego lenistwo lub intelektualna impotencja? a później jeszcze jęczy, że nikt nie zagląda, nie "plusi" (tak z kolumberowego podwórka), nie zachwyca się...
łarewa, jak to się dzis mówi... róbmy swoje :) -
racja:) Też tak myślę, z tą przykładowo Teneryfą czy Egiptem. Ogólnie myślę, że nie ma sensu oczekiwać relacji tekstowej po bardzo oklepanych miejscach, gdzie mnóstwo osób albo było, albo nawet jeśli nie było, to dużo wiemy o tych miejscach. Ale ażby się prosiło aby coś napisać o bardzo egzotycznych miejscach, o których my Polacy prawie nic nie wiemy i bardzo mało z nas tam było, a na kolumberze prawie nikt. Choćby np. ostatnia podroż na Sri Lankę gdzie wywiązała się moja dyskusja z autorem. Super byłoby coś poczytać o tym miejscu, jak wyglądała podróż, co się działo, jakie przygody były, jakie obserwacje i wrażenie, coś o kraju, o życiu ludzi, o kulturze, zwyczajach, o historii, o sytuacji polityczno-gospodarczo-społecznej, o odwiedzanych miejscach itd. Ale autor stwierdził, że nie ma zamiaru nic pisać, bo wszystko już powiedziano i wszystko jest na internecie dostępne. I najciekawsze jest to, że to nie jest odosobniony przypadek, ale norma obecnie na kolumberze, że im bardziej egzotyczna podróż i im bardziej ludzie byliby spragnieni dowiedzieć się czegoś o tej podróży czy kraju, to tym mniej jest tekstu, a najwięcej tekstu jest w podróżach najbliższych, dotyczących miejsc bardzo znanych i wielokrotnie odwiedzanych. Wszystko na odwrót!
-
wiesz... nie spodziewam się olśniewającej i zapierającej dech w piersiach relacji z... nie wiem... powiedzmy teneryfy czy egiptu... chociaz wszystko zależy od tego jak ktoś patrzy na swiat. a dokładniej: na co patrzy. do takich relacji albo wcale nie zaglądam, albo zaglądam tylko żeby szybko przejrzeć fotki. i tu z reguły szlag mnie trafia,kiedy widzą piećset bezsensownych fotek z plaży/hotelu/basenu. ale nikt mnie nie zmusza - wiem:)
w przypadku takiej afryki sama chęć "dotkniecia" egzotyki sprawia, ze człowiek zadowoli sie zdjeciami po cichu tylko licząc na jakies wspomnienia.
generalnie nie ma co marudzic. zawsze mozn podpytać w komentarzach, a swoje robić dobrze dla siebie:)
p.s. moja spacja czasem jest wolniejsza od moich palców, wiec wybacz niektóre niezwykłe połączenia:) -
rozumiem Cię w pełni:) Też widzę tą ogromną dysproporcję między użytkownikami tego serwisu... Od ściany do ściany. Choćby jedną z takich ścian jest ta, gdzie pisaliśmy przed chwilą o Afryce. Tekst nic, ale plusy i zainteresowanie rośnie... Niestety, kultura obrazkowa zwycięża... Niewykluczone, że za np. rok ja też się poddam i stwierdzę, że to nie ma sensu, że kijem Wisły nie da się zawrócić i przerzucę się tylko na same fotki i zero tekstu będzie (bo i po co) albo się przeniosę gdzie indziej (choć na razie nie wiem gdzie, bo nie mam alternatyw)...
-
nie chce wkładać kija w mrowisko. jeszcze nie!:) ale tez kiedyś uważalem dokladnie tak jak ty. moje stare relacje to czasem kilkadziesiąt stron druku (czasem pisanego na zywo ze swiata). i co? i to, że te monstra kurzą sie nieczytane, a ludzie szybciutko przeglądają fotki i zapominają:)
tak czy inaczej doceniam (i w pewnym sensie podzielam) zapał. -
rozumiem problem, też tak mam, Z każdej podróży przywożę ponad 5000 zdjęć i potem całe miesiące to przeglądam, segreguję, edytuje, nazwy daje, podpisy i do tego potem jakiś tekst sklecić trzeba (bo ja z tego wymierającego i zagrożonego tutaj gatunku jestem co uważa, że tekst jest równie ważny, co zdjęcia i gatunku który myśli, że trzeba zwalczać zalewającą nas kulturę obrazkową). A to wszystko mnóstwo czasu zajmuje... Ale wolę tak dokładnie i wolno zrobić podróż, niż na szybcika, byle jak, z małą ilością tekstu i zdjęć i lecieć do kolejnej podróży:) Ludzie to mają małe pojecie o świecie, a on jest tak wielki i wspaniały, że trzeba go dokładnie pokazywać, opisać, przedstawić, ludzi natchnąć do tego, aby w jakieś miejsca się wybrali słowem i obrazem. Tak więc w pełni rozumiem:) Jak już się uporasz z fotkami, to ja się wpisuję już teraz na listę oczekujących na relację po Maroku:))
-
obiecać nie mogę, ale myślę, że to jest do zrobienia:) tylko najpierw muszę się wziąć i przejrzeć fotki, których jak zwykle przywiozłem za dużo:)
co doskał, z daleka rzeczywiście wyglądają dość "styropianowo", ale to porządne, prawdziwe kamienie. o ile mnie pamięć nie myli to skamieniałe rzeczne błoto. stąd te obłe kształty. -
zfieszu - chętnie obejrzałbym relację:)
a skały faktycznie wyglądają jak jakieś makiety, ze styropianu i tektury (jak rekwizyty do scenografii filmów klasy B) ;) -
we wrzesniu wrócilem do maroka po sześciu latach. tym razem wycieczkabyła poważniejsza niż city break w marrakeszu. dades okazał sie jednym z mocniejszych punktów wyjazdu. a po tych ruinach trochę pobuszowaliśmy:)
p.s. niestety nie mogę dac drugiego plusa (system pamieta nawet po stu latach i siedmiuset resetach:) -
wygląda jak makieta w parku miniatur... niesamowite te góry
-
Te formacje skalne byly rzeczywiscie dosc niezwykle zarowno pod wzgledem koloru, jak i ksztaltow czy tekstury.
-
Tutaj widać doskonale skalę :)
-
Ciesze sie wiec bardzo na kolejne Twoje wizyty w Maroku i komentarze, bo ten kraj znasz znakomicie :-)
-
witam Cie Tomku. Jasne, ze byles w miejscach, gdzie ja nie bylem, i to na pewno w niejednym :-)
Ale to i fajnie, bo ogladajac Twoje zdjecia i czytajac opis poznam na pewno cos nowego.
Ten plusik to tak na razie na poczatek, bo dzisiaj nie zdaze juz wiecej :-) -
A witam wytrawnego Marokanczyka :-) No to jakim cudem bylem tam, gdzie Ty nie byles :-))
Troszke nie najlepsze bylo oswietlenie, bo wieczorem juz bylo troche ciemno, a rano slonce tam jeszcze nie docieralo... -
piekne i niesamowite. W Dades niestety nie bylem
Kolumber zrzesza bardzo spora grupe ludzi, ktorzy sa jednoczesnie bardzo rozmaici. Mozna pewnie wyroznic szereg typow Kolumberowiczow i podzielic ich na grupy i kategorie. Gdy czytalem Wasze teksty to trzeba by w zasadzie ustalic o ktorej grupie tu piszecie. Z moich obserwacji zauwazylem, ze jest tu tez grupa, ktora Kolumbera traktuje tylko i wylacznie aby wstawic zdjecia dla swoich znajomych do ogladniecia i nawet nie odpowiada na zadne posty pod swoimi zdjeciami. Ot taka przechowalnia zdjec na internecie.
Wsrod czynnych Kolumberowiczow tez mozna wyroznic rozne grupy. Jedni sie skupiaja na okolicach, w ktorych mieszkaja, inni opisuja bardzo dokladnie swoje podroze - wkladaja setki zdjec i dziesiatki stron maszynopisu oipsujac szczegolowo swoje wrazenia. Znam dobrze styl Zfiesza i Marcina, znam tez styl innych i czasami jestem rozpoznac autora po jego tekscie i zdjeciach. Poszczegolni autorzy maja rozny styl, bo pewnie ich potrzeby sa rozne, rozne umiejetnosci, inne doswiadcznia, inne oczekiwania itp. Byloby napewno nie fair gdybym np. zaczal krytykowac styl czy pouczac jak nalezy publikowac podroz na portalu. Moge natomiast powiedzic co ja cenie w relacji i dlaczego mnie wciagaja :-)
Ja lubię (co wcale nie znaczy, ze tak jest dobrze i tak powinno byc :-)) zwiezlosc tekstu, jesli autor sie skupia na temacie. Lubie dowcipny i lekki jezyk, cenie poczucie humoru i jasno przedstawiony problem. Z drugiej strony beda pewne niekonsekwencje w mojej wypowiedzi, bo inaczej mi sie czyta tekst kogos, kogo dobrze znam, a inaczej obcej osoby. I jesli ktos wplecie duzo osobistych watkow do historii, z ktora ja sie w jakis sposob moge utozsamic, to wybaczam autorowi jego rozwleklosc, ale mnie nieco przynudza czasem to samo u kogos innego. Pisze to dlatego, ze pewnie kazdy, kto czyta reportaz znajomego, to podchodzi to niego inaczej niz w przypadku nieznajomego.
Jesli czytam czyjas opowiesc np. o polowaniu na slonie, to chetnei poczytam jak autor to przezyl, ale juz mnie nie pociaga cytat z ksiazki nawet bardzo znanego pisarza jak polowal ktos inny.To mnie rozprasza, bo chce wiedziec jak Krzysiek polowal na slonia a nie A.Fiedler czy T.Roosevelt. Innymi slowy za duzo informacji na jakis temat odciaga mnie od sedna sprawy.
Podobna jest sprawa ze zdjeciami. Lubie gdy autor sie przygotowal do prezentacji :-) Gdy zdjecia sa przemyslane, odpowiednio skadrowane, technicznie obrobione. Cenie, gdy autor wybierze najciekawsze zdjecia, ktore zilustruja podroz a nie zamecza ogladajacego. Sztywnej zasady tu nie ma. Jesli w gre wchodza znajome krajobrazy, to wystarczy mi jedno zdjecie, przy egzotycznych z przyjemnoscia ogladne wiecej...
Ale jak juz powiedzialem, ja nie oceniam, ja tylko wyrazam co lubie (tak jak jeden brunetki drugi blondynki). Czesto szukam specyfivcznych informacji, wowczas zagadne autora indywidualnie o cos szczegolnego, ale nie koneicznie ta sama informacja bedzie mnie jednakowo interesowala przy opisie innej podrozy.
Czesc osob unika pisania, bo pewnie albo nie czuje sie na silach uwazajac czesto nieslusznie, ze ich tekst bedzie nieciekawy. Czasem dlatego, ze nie ma czasu. Przyczyny pewnie sa rozne. Przykladowo moje relacje zdjeciowo-tekstowe stanowia tylko jakies 20% mojego wysilku reportazowego z podrozy, gdyz o wiele bardziej sie przykladam do relacji filmowych. Krece wiecej materialu niz robie zdjec i wiecej czasu spedzam nad montazem filmu niz nad pisaniem relacji...
Dla mnie Kolumber ma ten urok, ze kazdy tu znajdzie pokarm dla swego apetytu. To, ze ja jako ja gustuje w takim przedstawieniu swojej podrozy, wcale nie znaczy, ze inni chetniej nie zapoznaja sie z podroza w to samo miejsce ale przedstawiona inaczej. Tendencje, o ktorych piszecie - wiekszosc woli same obrazy, moze jest prawdziwa, ale coz, ja chyba zaswsze wolalem wszystko robic dla mniejszosci :-)