- 16
nad Bosforem, Kali, Tomek, Krzysiek i bagaże
Podróż: Studencka wyprawa stopem na Bliski ...
Miejsce:
Stambuł, Turcja, Azja
Komentarze
-
Młodzież zawsze była dziwna! Były inaczej i na szczęście, już te czasy minęły. Oczywiście, każdy ma swoje wspomnienia i to się liczy.
-
Tych czasow nie pamietam,ale pamietam,czasy Pevexu klocki LEGO i resoraki matchboxu pamietam po 1 dolarze stały te resoraki.Pevex był dla mnie miejscem magicznym.I wogle tamte czasy fakt nie było moze dobrze ale było inaczej.A teraz młodżierz jakas taka dziwna :(
-
Być może masz rację, ja nie mam głowy do cyferek a do tego nieczęsto miewałam styczność z "zakazaną walutą". Pamiętam bardziej jak nieco później z duszą na ramieniu podchodziłam w Peweksie do cinkciarzy, chcąc kupić 5 dolarów na klocki lego dla dzieci, ci na mnie patrzyli jak na idiotkę i z reguły nie dysponowali tak małymi sumami. To se ne vrati, miejmy nadzieję:)
-
W tamtych czasach plecak ze stelażem to było niemal nieosiągalne marzenie. Pamiętam dobrze, bo to też były moje studenckie lata. Wydaje mi się jednak, że różnica pomiędzy kursem bankowym, a czarnorynkowym była nieco większa (pamiętam, że gdy wyjeżdżałem na praktykę AIESECu do Włoch, to przy wymianie pieniędzy na tranzyt przez Austrię - "zawrotnej" kwoty 5 USD bank liczył 24 zł za dolara, a na czarnym rynku kosztował on 90 - 100 zł).
-
A placaki i stelaże - no cóż, może inni nie przejęli się tak bardzo wymaganiami kierownika...? Ja ich plecaków nie pamiętam, pamiętam tylko mój:)
-
Ja pamiętam, że dolar na czarnym rynku (od cinkciarza) kosztował 100 zł, a w banku 50. Ale co w tej opłacie było, tego nie pamietam, zresztą, na ogół z dolarami nie miałam do czynienia:)
-
..."stelaże" na niektórych plecakach tak samo umowne jak ówczesny oficjalny kurs dolara 36 zł...
(te 50 zł za dolara "promesowego" to już po dodaniu opłat bankowych - tak pamiętam)