Komentarze
-
a ja, jeśli chodzi o drugą stronę wody, pozostanę chyba jednak przy meksyku. no... chyba że kiedyś uda mi się dotrzeć do kolumbii...
-
no no! mam plan, ale jeszcze funduszy brak na Ushuaia
-
wiesz... ja mam tak, że jeśli już, przypadkiem, pojawię się na jakimś zdjęciu z wyjazdu, zawsze, ale to zawsze mam takie same spodnie (M-65), bo mam kilka par i innych w zasadzie nie noszę (wyłączając bardzo specjalne okazje;-)
a "dwóch końców" szczerze zazdroszczę!;-) -
ja sobie zrobiłem "klasyczne" na obu końcach ;) śmiesznie wyszło nawet chyba mam to samo ubranie na obu... choć to nawet nie dziwnie jak mój główny bagaż jak go nadawałem na Okęciu ważył 9,9 kg...
-
niestety - tak daleko nie dotarłem:-(
-
hehe a jakże! standardowe zdjęcie na jednym z końców Argentyny to i standardowy uśmiech :P
-
płaski uśmiech - wersja klasyczna;-)