-
-
- Na Grenlandię można dostać się lecąc albo przez Kopenhagę, albo przez Reykjavik, gdyż tylko linie Air Greenland i Icelandair utrzymują połączenia z Wyspą. Niestety, ten duopol i brak konkurencji skutkuje dość wysokimi cenami biletów. Opcja lotu przez Kopenhagę jest nieco tańsza, choć i tak jest to spory wydatek rzędu 4000 PLN za lot w obie strony. Takim Airbusem-320 lecieliśmy do Kangerlussuaq, skąd po półtoragodzinnym oczekiwaniu odlecieliśmy do Ilulissat.
-
Komentarze
-
Pewnie tak...
-
...kolor samolotu pewnie dla odróżnienia od kolorów dominujących na Grenlandii...
-
to był zapewne jeden z jego kuzynów.
Naszego Smoka spotkałam już kilka razy i zawsze panował nad ogniem.
-
Tak mówisz?Byłam niedawno w Krakowie i smok zionął ogniem,ani myślał zamknąć paszczy.
Myślisz,że nasz z kolumbera się zaweźmie?
Oby-)) -
Irenko, Smok jak się zaweźmie to zamyka paszczę i nie zieje ogniem...
-
Smoku Wawelski,jakbyś poleciał na Grenlandię,to by się lodowce roztopiły!...:-)
Lepiej Ty nie myśl o tym kierunku... -
Ano. Tez chetnie bym sie na Grenlandie wybral...
-
Renatko. W totka ostatni raz wygrałem jeszcze w czasach studenckich. I było to tylko 1.200 zł, czyli 1/3 ówczesnej średniej pensji...
-
Ja bym poszalała,ale na jakiejś bardzo ciepłej,rajskiej wyspie.
Nie dla mnie to lodowisko.Wystarczy mi obejrzenie zdjęć...:-) -
Leszek to może trafiłeś coś w totka? A tak poważnie to fakt, żyje się raz i nie ma co sobie żałować na "małe" szaleństwa.
-
no Smoku, tam jeszcze Ciebie nie było....
-
Iwonko, niestety nie...
-
Leszku, czy Ty znowu wygrałeś jakiś teleturniej?
-
Zgadzam się :-)
-
Zdecydowanie nie. Wszystko było drogie - i przelot, i hotel, i wycieczki lokalne, i jedzenie i piwko... Ale, myślę że czasami warto odżałować trochę grosza. W końcu żyje się raz...
-
Domyślam się, że wyprawa nie należała do tych ekonomicznych :-)