2009-11-26

Podróż Jesienna podróż do Lwowa

Opisywane miejsca: Lwów
Typ: Album z opisami

W październiku 2007 podczas kolejnego "za krótkiego" urlopu odwiedziliśmy Lwów. Ja niestety ze zwichniętą nogą jechałam na Ukrainę, ponieważ doznałam kontuzji w Tucji, gdzie spędziłam pierwszy tydzień urlopu.... 

Zafundowaliśmy sobie podróż rozklekotanym autokarem, który zabiera z Warszawy głównie handlarzy z okolic Stadionu ;-) To połączenie było najszybsze i bardzo tanie, więc mimo tego, że nie lubię tłuc się "byle czym" tym razem uległam....To był nocny przejazd, więc staraliśmy się chociaż trochę przekimać. Ostry zapach czosnku i dziwnych nieokreślonych aromatów królował w środku autokaru...Na granicy trafiliśmy na włoski strajk, ale obyło się bez rewizji...Po stronie ukraińskiej drogi są faktycznie makabryczne i autokar podskakiwał non stop na wertepach... 

Mieszkanko jak zwykle wynalazłam w necie - ale nie była to żadna firma tylko kontakt prywatny wynaleziony na jakimś forum. Jak właściciel mieszkania podwiózł nas pod adres gdzie mieliśmy zamieszkać to "opadła mi szczena i nogi pode mną sie ugięły"...Była to stara kamienica, totalnie zniszczona od frontu z makabryczną klatką schodową...zupełnie nie pasowała do fotek mieszkania jakie dostałam mailem. Kiedy jednak otworzył drzwi mieszkania "szczena ponownie mi opadła" bo wszystko było tak jak na fotkach....Okazuje się, że większość starych kamienic we Lwowie czeka "na zmiłowanie", czyli na remont sponsorowany przez miasto. Część odnawiana jest przez dawnych właścicieli, a część popada w totalną ruinę, bo nie figurują na liście budynków planowanych do odnowy....Mieszkania zaś remontują we własnym zakresie lokatorzy. Nasza "kawalerka" miała jakieś 50 m.kw.

Co nas zaskoczyło/rozbawiło/zdziwiło :  

- kierowcy jeżdżący jak wariaci i łamiący wszelkie możliwe przepisy - nawet jak pieszy ma zielone światło to musi uważać...dla mnie to była fatalna sytuacja, bo ja z tą zwichniętą nogą wlokłam się przeraźliwie i każde przejście dla pieszych było dla mnie wyzwaniem,

- tłumy w każdej knajpie w centrum miasta nawet w czasie pracy/szkoły...czasami trzeba było czekać na stolik...wyglądało to jakby wszyscy wyszli na lunch z pracy, a uczniowie wagarowali,

- bary mleczne jak za starych dobrych czasów - z kolejką do kasy, ceratą na stołach, sztucznymi kwiatkami w wazonikach, powyginanymi widelcami, porcjami odważanymi co do grama i paniami w fartuchach i klapeczkach,

- tani alkohol ;-) co oznacza zakup super wódeczki za ok. 12-13 PLN ( ale nie jakaś tam wódka z czerwoną kartką, tylko super premium itp. nazwy),

- niektórzy panowie na ulicach nie rozstawali się z butelczyną piwka - zazwyczaj było to litrowe pifko w plastikowej butelce - dostępne prawie w każdej "budzie z gazetami i słodyczami",

- emeryci ( dawni wojskowi ) wychodzący w pełnym szyku na spacerek - cała pierś obwieszona medalami, że aż słońce się odbijało,

- piractwo - w sklepach spokojnie kupi się płyty i filmy bez licencji,

- taksówki - najróżniejsze - od wielkiej czarnej wołgi ( ale tam jest dużo miejsca ) , po dacze, łady i moskwicze...czyli cuda techniki socjalistycznej...oczywiście mercedesy też były dostępne jak ktoś chciał sobie zamówić, ale cena była kosmiczna....,

- stare wagi z odważnikami  i wielkie kasy w sklepach ;-),   

Największe wrażenie zrobił na nas Cmentarz Łyczakowski. Właściwie zwiedzanie cmentarza mogłoby nam zająć cały dzień, ale pogoda pokrzyżowała nam plany, bo strasznie padało, a to był ostatni dzień naszego pobytu we Lwowie i nie mogliśmy już przełożyć zwiedzania. 

W drodze powrotnej trafiliśmy na wesoły autokar. Jakiś poeta, dziennikarz z polskiej gazety wydawanej na Ukrainie, handlarze autami jadący do Niemiec, kobitka jadąca z Dnietropietrowska do Warszawy już którąś tam dobę...no i bimber, którym raczył się prawie cały autokar...Ja twardzielka nie dałam się skusić, ale mój Luby umoczył pyska w tym specyfiku i jakoś żyje ;-) Niezłe akcje zaczęły się dopiero na granicy....Jako, że znowu wracaliśmy z handlarzami, to zaczęła się rewizja i rozkręcanie autokaru na kawałki...Każdy musiał otworzyć bagaż, odpowiedzieć na pytania typu : czy przewozisz dzieła sztuki lub narkotyki ??? Po "kipiszu" w walizkach czekaliśmy na efekty kontroli autokaru. No i niespodzianka - papieroski, wódeczka pochowane były w różnych dziwnych miejscach....Na granicy straciliśmy ponad 2 godziny, a kilka osób z autokaru zostało odesłane na ukraińską stronę...Nawet kierowca coś przemycał...W końcu jakoś się "dotelepaliśmy" do Dworca Zachodniego i tam przypieczętowaliśmy naszą podróż wspaniałą polską zapiekanką z przyczepki, a po południu poszliśmy na wybory ;-)           

Październik 2007

Tekst : Asia Semik

  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwowska Galeria Sztuki
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Kościół Dominikanów we Lwowie
  • Kościół Dominikanów we Lwowie
  • Kościół Dominikanów we Lwowie
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Arsenał, muzeum starożytnej broni
  • Lwów
  • Lwów - malowidło ścienne
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Cmentarz Łyczakowski - Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów - pomnik Adama Mickiewicza
  • Lwów - pomnik Adama Mickiewicza
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. irena2005n
    irena2005n (01.06.2011 10:33) +1
    ....czyli....na wesoło....byle czym...ale nie byle gdzie....fajnie...