Podróż Duzinka podróże małe i duże - cz.1 Polskie drogi
Trochę spoczęłam na laurach i choć obiecałam relację z wyprawy do Ełku, to nie było jej widać. Nadszedł czas na nadrobienie strat, a tym samym rozpoczęcie cyklu o podróżach "po okolicy" - tych malutkich i tych troszkę większych :)
Przyznaję, że wcześniej nigdy na Mazurach nie byłam, więc była to dla mnie nowość. Jechaliśmy na ślub i wesele znajomych, jakoś tak się złożyło, że Panna Młoda była akurat z Ełku. No to wsiedliśmy w samochód, włączyliśmy GPS i w drogę. Zazwyczaj wcześniej sprawdzamy na mapie połączenie, a nawigacja działa tylko wspomagająco, ale tym razem poszliśmy na żywioł. Samochód nie jest nam raczej za to wdzięczny, bo Mio poprowadziło nas jakimiś szutrowymi trasami. Ale widoki były przednie. Jakość zdjęć może nie najlepsza, ale robione z jadącego auta, więc może wybaczycie :)
Jedyny przystanek jaki zrobiliśmy w drodze do Ełku to Mikołajki. O tyle oczywiste, że przecież musieliśmy coś zjeść. Miasteczko było w wirze przygotowań do sezonu. Tylko część lokali otwarta. W pozostałych końcówki remontu, wielkie sprzątanie itp. Nie działała jeszcze stacja benzynowa dla jednostek pływających, ale kilka łódek już unosiło się na wodzie w przystani. W sumie Mikołajki poza sezonem to bardzo miła mieścina - cisza, spokój, niezłe jedzonko.
Najbardziej żałuję tego, że nie mieliśmy czasu popłynąć w rejs stateczkiem wycieczkowym po jeziorze. Cóż, może następnym razem...
Hmmm, Mam tu niemały dylemat. Nie wiem czego się spodziewałąm po Ełku i nawet nie wiem czy bardziej mnie to miejsce rozczarowało czy zaskoczyło. Niewiele widziałam, ale z tego co się zdążyłam rozeznać to i niewiele tam jest (przepraszam jeżeli ktoś poczuje się urażony). Jak dodatkowo odrzucę zdjęcia pod tytułem "Ja na tle..." i te co nie wyszły z tego czy innego powodu, to pozostaje raptem dwa.
Najbardziej rozczarowała nas a zarazem rozbawiła "Wyspa zamkowa". Stojący na niej zamek bardziej przypomina jakiś pałacyk. (pomijając już taką drobnostkę, że był w dość poważnym remoncie, czy raczej w opłakanym stanie oczekiwał na litościwego inwestora).
W zasadzie po godzinnym spacerze powróciliśmy do domu weselnego.
W drodze powrotnej robiłam za kierowcę, więc opcja pstrykania fotek z pędzącego samochodu odpadła. Tym samym "kolumberowa" część wyprawy definitywnie skończyła sę w Ełku.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
dzięki rebel :)
-
o, ja jestem taką osobą, o której pisze renata ;)))
gratuluję więc i relacji, i komentarzy ;) -
na pewno masz zamek w Sianowie (na NE), nadmorskie Mielno (NW), Jez. Jamno i Jez. Bukowo, kawałek dalej na NE masz Ustkę - tam też jest co obejrzeć. Bliżej wzdłuż brzegu (na wschód) jest Darłowo i Darłówko - ładne nadmorskie tereny (kolega z klasy stamtąd pochodzi, opowiadał, pokazywał foty).
-
kurdę... moją domeną jest NE część kraju :P w tamtych stronach nigdy nie byłem, sam bym chętnie zobaczył zachodnie wybrzeże. ale Wujka Google'a można spytać ;)
Nie wiem, co Cię będzie interesowało, może spójrz tu:
http://spanie.pl/16054-atrakcje_turystyczne-Koszalin.html
http://www.koszalin.pl/vademecum/Koszalin_Miasto_Zielone.aspx -
Ciekawy pomysł. A ta wyspa pałacowa to pewnie kalka z niemieckiego gdzie 'schlossami' są także palace.
-
Ok, to uprzedzając wszystko - w czerwcu dla odmiany obstawiamy weselisko pod Koszalinem - ktoś ma jakieś złote rady?
-
A żebym to ja wiedział, że Duzinek wybiera się na Mazury...? :P
-
Wow, komentarze dłuższe od relacji :)
No i Kuniu - nie można było tej wiązanki dobrych rad wcześniej - teraz to już musztarda po obiedzie, kto wie kiedy znowu zawitamy w tamte okolice... Legendę o sielawowym królu znam (nota bene stąd tytuł fragmentu o Mikołajkach, tylko w mojej wersji to był król a nie królowa... :))
Swoją drogą jestem bardzo zaskoczona. Umieściłam tę relację bo zdje się Piotr się dopytywał gdzie wycieczka do Ełku, ale nie spodziewałam się fanfar - ot kilka naprędce skleconych słów i takie sobie zdjęcia z pędzącego auta. a tu proszę - już 4 plusiki...
Wielkie dzięki wszystkim! -
Renato, niestety nie mam zdjęć :P Jedyne jakie mogę wydłubać - to zdjęcie Królowej Sielawy. Zdjęcie śluzy niestety nie jest ciekawe - gdyż robione z pokładu, a wtedy mieliśmy ręce pełne roboty - trzeba było chronić burty. Wyprawa do Mazurskiego Parku Krajobrazowego to historia roku 2002, aparat mam od 20 grudnia 2008 :P więc siłą rzeczy... ;) A nie będę przecież wstawiał fot ściąganych z netu.
Za to teraz mam aparat, którego nie zostawię w domu przy każdej nadarzającej się wyprawie :)
Sam tekst zaś... Nie wiem czy jest sens opisywać - jak jechałem na Mazury na rozmowę o pracę, a po drodze wstąpiliśmy do Twierdzy Boyen ;) -
Krzyś, niezłe komentarze :) niejedena osoba tyle tekstu i informacji nie zamieszcza w podróżach :)
pomysl o opublikowaniu podróży ze swoich okolic :) -
Przypomniało mi się jeszcze o Mazurskim Parku Krajobrazowym (byłem tam na obozie botanicznym z ekipą biologów z UWM). Przepiękne tereny! Polecam wyprawę na bagna - ale koniecznie z przewodnikiem!! Można ujrzeć rosnące naturalnie rosiczki, masę różnych zwierząt. Podejrzewam, że ot tak sobie nie można tam chodzić, by nie niszczyć przyrody (w końcu Park Krajobrazowy).
Koło malowniczej wsi Lipowo jest świetne jezioro Majcz WIelki (niedaleko jest Majcz Mały). Nad brzegiem Majcza Wielkiego znajdują się groby Mete Mittelstädt z r.1929 żony Ernsta Wiecherta (wybitny pisarz i poeta) oraz jego syna Ernsta-Edgara z r. 1917 z którymi wiąże się wiele ciekawości historycznych.
Niedaleko Lipowa jest również staropruski kurhan (niestety niefortunnie znajduje się na terenie prywatnym, więc lepiej tam nie wchodzić - gospodarz broni własnej ziemi).
W Kosewie Górnym natomiast znajduje się Farma Jeleniowatych, Państwowej Akademii Nauk. Można zobaczyć tam najróżniejsze gatunki z rodziny jeleniowatych. Prócz spacerów po wybiegach - znajduje się tam muzeum wraz z salą projekcyjną, gdzie odbywają się seanse filmowo-edukacyjne w tymże temacie ;)
Jeśli jeszcze coś mi się przypomni - dopiszę :) -
ooo... a jednak dodało... :D jupiiii!!!! :D
-
Wrrr... tyle się napisałem komentarza, i przy ładowaniu zniknął :((((
Jak mi nerwy przejdą - napiszę raz jeszcze ;) A sporo nasmarowałem.. -
Duzinku :D
Fajnie poczytać o "swojskich" Mazurach :)
Zgadzam się... Jeśli jedziesz nie "głównymi" drogami (czyli nie np do Olsztyna, a potem krajową 16 w stronę Mrągowa), lecz przez bardziej malownicze (i mniej uczęszczane) drogi boczne (np od strony Warszawy - przez Nidzicę i Szczytno) - należałoby jechać raczej autem terenowym. Cóż - takie są uroki naszych polskich dróg.
Fakt - zawieszenie może ucierpieć, ale napotkać można wiele malowniczych miejsc.
Znasz lokalną bajkę-legendę o Sielawie? To była Królowa Ryb, która niszczyła rybakom sieci, aż w końcu złapali ją i przytwierdzili łańcuchem do mostu. Do tej pory można ujrzeć ją unoszącą się na wodzie przy pierwszym moście - płynąc od Wioski Żeglarskiej na północ, również na lewym brzegu jest jej pomnik.
Szkoda, że nie zahaczyliście o Ruciane-Nida. W Porcie u Faryja jest prześwietny, klimatyczny lokal (nazwy nie podam by nie uprawiać reklamy, ale wszyscy go znają :P) z pysznym jedzonkiem (na każdym rejsie, gdy płyniemy przez Ruciane, stołujemy się tam). Poza tym można zobaczyć (kawałek przed portem w Rucianem) działającą Śluzę Guziankę. Płynąc wycieczkowcem (również od Faryja) też przeprawiasz się przez ową śluzę. Jednak gdy przekraczasz ją jachtem - masz niezłe przeżycie, trzeba zabezpieczać jacht z każdej strony, mieć oczy wokół głowy... no i od razu poznajesz ciekawych ludzi z załóg innych jachtów na śluzie :)
Oczywiście z tego portu wypływa wycieczkowiec :)
Giżycko również jest ładnym miastem, położonym między Jez. Niegocin a Jez. Kisajno :) Jest tam stary (zbudowany w 1889 roku na Kanale Łuczańskim) most obrotowy, czynny do tej pory. Ciekawostka - obracany jest on siłą ludzkich rąk - przy użyciu korby :). Prócz tego sporo sympatycznych lokali, oraz nieopodal (na zachód od Giżycka) - pruska Twierdza Boyen zbudowana w latach 1844-1856, położona między wyżej wymienionymi jeziorami. Znajduje się w niej amfiteatr, w którym co roku (w okolicach 15 lipca) odbywa się największy w kraju, trzydniowy festiwal muzyki żeglarskiej :))) Polecam szczerze!! :) Z giżyckich ciekawostek - w Kościele Ewangelickim w Giżycku odbywają się koncerty organowe.
Wspomniałem już w którymś komentarzu o Kanale Mazurskim mającym połączyć szlak jezior z rzeką Pregołą, przez co dać dostęp do Bałtyku.
Prócz tego Wilczy Szaniec w Gierłoży (niedaleko Kętrzyna), mosty w Stańczykach (zniknięcie Jeziora Stańczyki w 1926 r), Śwęta Lipka i Sanktuarium Maryjne.
Na koniec - prócz wielkiego szlaku jezior - jest wiele pobocznych (wraz z rzekami, mniejszymi kanałami), mało uczęszczanych i bardziej malowniczych, które można przepływać np tylko kajakiem bądź małą lekką żaglówką typu Omega.
Na naszych Mazurach jest bardzo dużo ciekawych miejsc :) Problem w tym, że często po prostu nie wiemy, co mamy pod samym nosem :) "Cudze chwalicie..." :)
Pozdrawiam, ahoj :)