Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Fajna ta świątynia. Szkoda, że nic o niej nie wiedziałem 20 lat temu, gdy miałem okazję przejeżdżać przez Taichung w drodze z Taipei do Kaohsiung. A perypetii z zamawianiem posiłków udało nam się uniknąć chyba tylko dzięki temu, że towarzyszył nam nasz tajwański partner handlowy, który poza chińskim władał także angielskim. Pozdrawiam.
-
Dziekuje :) No to czekam na inne relacje o jajkach :) Troche pozno sie odzywam, ale w Chile mialem ograniczony dostep do sieci. Pozdrawiam.
-
ech, ja i rebel też miałyśmy pewną przygodę z jajkami. może kiedyś opiszę... w końcu :/
a relacja jak zwykle ekstra, zaimponowałeś mi tym gotowaniem zupy :)