2012-06-11 - 2012-06-14

Podróż Chillout na Cyprze

Opisywane miejsca: Paphos, Polis, Latchi (3202 km)
Typ: Blog z podróży

...zaczynamy przeczesywać stronę Ryanaira. Połączenie Kraków- Pafos jest stosunkowo nowe,kierunek kuszący,a cena....śmieszna.Kiedy znajduję bilet za 300 zł zaczynam się zastanawiać (przecież prawdziwe wakacje planuje w jesieni);kiedy spada do 240 jestem zdecydowana; ostatecznie kupuję za 192 zł i wiem,że zrobiłam dobry deal!

Bez wahania rezerwuję jeden z najtańszych hoteli ( w obawie,że ktoś zwinie mi sprzed nosa ostatni pokój....jak się potem okazuje - "został tylko jeden pokój" to ściema) w miejscowości Polis na północno- zachodnim wybrzeżu,sprawdzam tylko czy jest tam w miarę ładna plaża i jakieś górki do chodzenia.Wszystko jakieś 2,5 tygodnia przed wylotem.

Z trudem pakuję się w mały 10 kg plecak (pierwszy raz jadę tylko z podręcznym), w strugach deszczu jadę na Balice i po 3 godzinnym locie,niestety przy akompaniamencie płaczu dziecka przez bite 3 godziny,ok 23 ląduję w Pafos.Tradycyjnie uderza we mnie fala gorącego powietrza, na autobus czekam pod palmą

Do miasta bez problemu można się dostać autobusem za jedyne 2,5 E ( taryfa nocna) który w sezonie letnim jeździ do 1.30.W Pafos spędzam niejako z musu jedną noc ( nie ma mowy żeby o tej porze dostać się do Polis komunikacją publiczną).Na mapie droga z przystanku do hotelu wygląda banalnie....Hotelu szukam 45 min;-D Błąkam się z plecakiem po nieznanym i nieco opustoszałym mieście,po drodze znajduję plażę,port....ale nie hotel.Kiedy nagle napotykam dzielnicę imprez,pubów i klubów mam ochotę się załamać i po prostu uśiąść gdzieś na piwie...ale widzę przed sobą dość duży szyld - Pyramos Hotel.Uffff....Już rozumiem dlaczego hotel był taki tani- pokój klaustrofobiczny a widok z okna na podwórko,wokół imprezy.Cieszę się,że spędzę tu tylko jedną noc....Rzucam plecak i wychodzę - piwo,kebab,spacer...nocne życie w pełni,na ulicach tłum ( w większości Anglicy),muzyka z różnych klubów miesza się ze sobą i tworzy dziwną kakofonię. Jeśli ktoś po dniu na plaży chce imprezować - idealne miejsce; ja nazajutrz wyruszam na północ;miejsce wg legend uświęcone pobytem Afrodyty.

 

  • przystań w Pafos
  • twierdza w Pafos
  • 1620179 - Paphos Kiedy w biurze nuda
  • 1620180 - Paphos Kiedy w biurze nuda
  • promenada w Pafos
  • "dworzec" Karavella

Wymeldowuję się dość wcześnie,chwilę spaceruję po Pafos ( gdzie są ci wszyscy ludzie którzy wczoraj zapełniali ulice- na pewno odsypiają) ale jakoś mnie nie zachwyca - jadę na "dworzec" Karavella,a potem do Polis.Wysiadam w samo południe i historia się powtarza - znów jakieś 40 min szukam hotelu,tym razem nie nocą a w palącym słońcu. Polis to małe,senne miasteczko; hotel - czasy świetności zdecydowanie ma za sobą,mam wrażenie że jestem jedynym gościem,do plaży też dość daleko....jakieś pół godziny przez miasto a potem kemping, Ale nie narzekam - jest słońce,plaża,morze,spokój - nic mi więcej nie potrzeba;-) 


 

Okazuje się,że naprawdę fajna plaża jest nieco dalej - w miejscowości Latsi - jakieś 20 min spacerem wzdłuż plaży ( nie polecam brnięcia w żwirku,zwłaszcza pod słońce i pod wiatr - z lasku wychodzi chodnik, o którym oczywiście na początku nie wiedziałam)

Plaża w Latsi - ma bar/restauracje/toalety etc i falochron - dlatego pływa się jak w basenie.Nie ma też tłoku ani hałasu,ale z drugiej strony nie jest to totalnie zadupie.Jestem zachwycona zatoką,ciepłym,czystym morzem i tym,że mogę się zrelaksować bez tłumów. Na plaży spędzam dokładnie tyle czasu,ile potrzebuję; czyli od rana do zachodu słońca.Z głośników w barze leci jakiś chillout,słońce zachodzi za górą i portem,wieje lekka bryza - zupełnie mi nie przeszkadza,że jestem sama;czuję że cały nagromadzony stres gdzieś znika.....Potem wzdłuż plaży przez kemping i lasek z powrotem do Polis ( pierwszego dnia jadę stopem,bo nie mam sił - czekam aż ktoś się zatrzyma całe 5 minut)Jestem wykończona....ale wiadomo,że nie ma dobrego urlopu bez wycieczki w góry - jutro uderzam na Szlak Afrodyty.

  • w poszukiwaniu hotelu
  • 1620161 - Polis in the middle of nowhere
  • zachód słońca nad połwyspem Akamas
  • 1620163 - Polis in the middle of nowhere
  • plaża przy campingu
  • 1620165 - Polis in the middle of nowhere
  • 1620166 - Polis in the middle of nowhere
  • 1620167 - Polis in the middle of nowhere
  • 1620169 - Polis in the middle of nowhere
  • 1620172 - Polis in the middle of nowhere
  • 1620173 - Polis in the middle of nowhere
  • 1620174 - Polis in the middle of nowhere
  • bar na plaży
  • oldschool w hotelu
  • żyć nie umierać
  • widok z balkonu
Do słynnej sadzawki gdzie rzekomo kąpała się Afrodyta dojeżdzam autobusem 660 ( kierunek Baths of Aphrodite).Wstaję rano i łapię ten o 8 am ( żeby zdążyć przed największym upałem) Wysiadam.....i przy sadzawce jestem SAMA; cudowne uczucie....pstrykam kilka zdjęć,zanurzam rękę ( kąpiel wg legendy daje wieczną młodość) i rozpoczynam wycieczkę Szlakiem Afrodyty. Szlak jest łatwy i krótki - 3 godziny i tylko 300 m.n.pm.....ale po 20 minutach marszu w pełnym słońcu mam ochotę zawrócić; jest 9 rano a temperatura pewnie jakieś 40 st w słońcu...Ambicja ( i perspektywa pięknych widoków) nie pozwala mi jednak zawrócić....szybko docieram do zagajnika z 600 letnim dębem i co najważniejsze,cieniem),tam odzyskuję siły i wiarę w siebie - potem jest już tylko lepiej.Szlak jest naprawdę łatwy - coś w rodzaju szlaku na Halę Gąsienicową ( tylko ten upał) Widoki rekompensują wszystko....z niewiadomych przyczyn nie docieram na szczyt,okazuje się że ścieżka go omija...Nie martwię się,idę i podziwiam błękitne laguny na dole.Szlak przechodzę jak ustawa nakazuje dokładnie w 3 godziny,i z napotkanymi Polakami zabieram się do  Latsi,żeby rzucić plecak i zanurzyć się w kojących falach Morza Śródziemnego.Na chwilę wracam do hotelu ( znów stopem),gdzie doświadczam czym jest siesta - padam na łóżko i tak z godzinę drzemię;-) jednak upał i zmęczenie daje o sobie znać.Resztę dnia spędzam na plaży,tym razem smarując się 25tką kupioną na miejscu,a  nie  przywiezionym z Polski olejkiem - cypryjskie słońce opala bardziej niż to na podkrakowskim Kryspinowie.Na drugi dzień z żalem opuszczam Polis i jadę na lotnisko; obiecuję sobie że na pewno na Cypr wrócę - ale nie na 3,5 dnia,tylko conajmniej na tydzień - zwiedzę inne plaże i zdobędę inne góry. Jestem w 100 procentach zadowolona z wycieczki i mojego spontanicznego urlopu.Na Cypr warto polecieć nawet na kilka dni; zrelaksować się na spokojnych plażach i pospacerowac ścieżkami Afrodyty
  • szlak Afrodyty
  • sadzawka Afrodyty
  • "must see"
  • padam..na szczęście jest dąb
  • błękitne laguny
  • niezdobyty szczyt
  • 1620152 - Latchi Na szlaku Afrodyty
  • chillout
  • droga w dół
  • osiołek żyjący z turystów;)
  • 1620156 - Latchi Na szlaku Afrodyty
  • 1620157 - Latchi Na szlaku Afrodyty
  • przystań w Latsi

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. skalimonka
    skalimonka (31.05.2013 19:35) +1
    Dla mnie 3,5 dnia to też za krótko by odpocząć, ale taka wyprawa 'na szybko' też ma swoje plusy :) Też o Cyprze myślałam, bardzo tanio teraz jest z wiadomych powodów... pozdrawiam :)
  2. leoleo
    leoleo (14.04.2013 13:57)
    w polskim klimacie da się żyć a nawet więcej... cypr przez pafos chodzil mi po glowie, wlaściwie troodos ze spaniem w namiocie i łazeniem po klasztorach, podjeżdzaniem tu i ówdzie...
  3. eli_ko
    eli_ko (19.02.2013 19:35)
    bardzo fajnie, tak "luzacko" opisałaś swoją wycieczkę, bardzo ładne zdjęcia :)
  4. disco.ibiza
    disco.ibiza (01.11.2012 19:46) +1
    dzięki,póki co czekam na letni rozkład lotów; i szukam w międzyczasie czegoś na Lanzarote/Fuerteventurę....przecież w polskim klimacie nie da się życ ;-P
  5. pan_hons
    pan_hons (31.10.2012 23:17) +1
    Gratuluję udanych mini-wakacji! Świetny pomysł i fajne wykonanie:) Dobrze wykorzystałaś okazje cenowe, o to chodzi - łapać okazje, póki są:) Bardzo miło spędziłem czas w Twojej podróży, bardzo fajnie i ciekawie napisana a i zdjęć pięknych jest tu całkiem niezła ilość:) Tak trzymać! Pozdrawiam!
  6. avill
    avill (28.10.2012 19:13) +1
    Taki urlop to nie moja bajka, ale z przyjemnością obejrzałam zdjęcia. Cieplej mi się zrobiło w ten wczesnozimowy dzień. Pozdrawiam :)