2011-07-20

Podróż Austriackim szlakiem

Opisywane miejsca: Rzeszów, Wiedeń, Melk, Salzburg (783 km)
Typ: Album z opisami

Tegoroczny urlop miał być pierwszym od dawna, który spędzimy na wylegiwaniu się, powolnym snuciu po łąkach i lasach, obserwowaniu natury... Miały byc Mazury - skończyło się na Austrii. Powód - pogoda, najzwyczajniej w świecie przestraszyliśmy się niepewnej polskiej pogody. Wyboru rzecz jasna nie żałujemy:)

 

Dojazd zajął nam więcej czasu niż się spodziewaliśmy, a najtrudniej było odnaleźć się w samym Wiedniu. Jak się na miejscu okazało, mapa którą kupiliśmy obejmowała szeroko ujęte centrum, ale już nie obrzeża, dlatego w pewnym momencie po prostu się zgubiliśmy. Historia o tym jak w końcu trafilismy do miejsca noclegu będzie z pewnością anegdotą przez kolejnych kilka lat. W pewnym momencie po prostu zostawiliśmy auto i ruszyliśmy na poszukiwania człowieka, który byłby w stanie po angielsku wytłumaczyć nam drogę. Idąc, usłyszelismy polski język i od razu zwróciliśmy się w stronę dwóch panów, jak się okazuje miejscowych Polaków:) Panowie zaczęli nam objaśniać drogę na mapie, aż w pewnym momencie jeden powiedział do drugiego " Tato, ale przecież ty jedziesz w tamtą stronę!". Koniec końców, na miejsce trafiliśmy jadąc za straszym panem, który w pewnym momencie nawet machnął nam, wystawioną przez okno, ręką żebyśmy skręciliśmy na ulicę naszego noclegu:) On pewnie nie zdaje sobie sprawy jacy jestesmy mu wdzięczni.

Jeszcze tego samego dnia wieczorem kupiliśmy bilety wieloprzejazdowe na komunikację miejską i ruszyliśmy do centrum. Pierwsze wrażenie: mnóstwo turystów, mnóstwo luksusowych butików przy Kartner Strasse i pyszne lody włoskiej:) produkcji przy Stephansplatz.
  • cukiernia Hotelu Sachera
  • torty Sachera
  • torty Sachera
  • Mozarta można spotkać na każdym kroku
Pierwszym punktem dnia była letnia rezydencja Habsburgów - Schloss Schonbrunn. Pięknie położona, w imponujących rozmiarami ogrodach była ponoć austriackim odpowiednikiem francuskiego Wersalu. Czy mu dorównuje - tego nie wiem, ale na pewno robi wrażenie. 
  • ogrody przy pałacu
  • ogrody c.d.
  • Schloss Schonbrunn
  • Glorietta z 1775 r.
  • Schloss Schonbrunn z bliższa
  • fontanna Neptuna
  • kolejna fontanna
  • alejka:)
  • imitacja ruin rzymskich na terenie ogrodów
  • ruiny c.d
  • ruiny c.d.
Belweder, przez znawców sztuki,jest uznawany za nr 1 wśród wiedeńskich kompleksów pałacowych i jeden z najpiękniejszych tego typu obiektów barokowych. Mimo to niewielu tu turystów, niewielu też samych wiedeńczyków. Podczas gdy po ogrodach Schonbrunn co chwilę ktoś biegał, tutaj było niemalże pusto. To idelane miejsce do odpoczynku od tłumu turystów, a w dodatku co chwilę napotykamy tu przyjemnie szumiące fontanny :) 
  • Dolny Belweder
  • Górny Belweder
  • fontanna
  • i kolejna:)
  • raz jeszcze:)
  • Górny Belweder
  • Górny Belweder od strony miasta

Będąc w Wiedniu warto przejść się tzw. Ringiem. Jest to ciąg ulic mających w nazwie słówko "ring", które okalają stare miasto i przy których znajduje się wiele ciekawych obiektów: pomniki, muzea, pałace, kościoły. Na szczególną uwagę zasługuje Hofburg - pałac nalężący od XIII w. do władców Austrii. Po drugiej stronie ulicy mamy Muzeum Historii Sztuki i Muzeum Histrorii Naturalnej. Oba przepiękne gmachy mieszczą się przy placu, którego "strzeże" cesarzowa Maria Teresa. Idąc dalej mijamy austriacki Parlament, odbiegający architektonicznie od pozostałych budynków, przypominający raczej starożytne Greckie świątynie.

Przemiłe chwile spędziliśmy przy wiedeńskim ratuszu, koło którego odbywał się festiwal jazzowy i festiwal smaków, na którym mozna było rozsmakować się w kuchniach świata. Mając tak wielki wybór wcale nie wybraliśmy nic z kuchni austriackiej, ale z hiszańskiej i greckiej:) Pyszne jedzonko popijane piwkiem w pięknym miejscu i przy fajnej muzyce. Za takie chwile uwielbiam nasze prywtne objazdówki:)

 

 

  • Goethe
  • Mozart nie po raz ostatni:)
  • Hofburg
  • Hofburg
  • Muzeum Historii Sztuki
  • pomnik Marii Teresy
  • Parlament

Po wyczerpującym i intensywnym pierwszym dniu, kolejny był znacznie spokojniejszy. Trasę naszych wędrówek wyznaczała mapka przejazdu miejskich autobusów dla turystów:) Ostatnia trasa wypadała w okolicach Dunaju i tzw. kanału Dunaju. Wiedeń ma tego pecha, że rzeka płynie na skraju miasta, a nie przez zabytkowe centrum. Niby niefajnie, bo rzeka nadaje miejscu klimat, zwłaszcza wieczorami, z drugiej jednak strony połozona nieco z boku daje wytchnienie i miejsce do odpoczynku dla mieszkańców miasta. Tak jest też w Wiedniu. Kanał Dunaju służy wiedeńczykom do relaksu. Czyta woda umozliwia kąpiele i opalanie, a niewielki port z uroczymi knajpkami pozwala poczuć się jak nad morzem:)

Jako miłośniczka kulinariów, podczas podróży zawsze odwiedzam lokalne hale targowe. Nie inaczej było i w Wiedniu, gdzie bylismy na słynnym Naschmarkt. Kupcy oferują tu owoce i warzywa z całego świata, a do tego ryby, mieszanki kandyzowanych orzechów i owoców, sery i w ogóle chyba wszystko czego miłośnik kuchni zapragnie:) Na miejscu są też liczne restauracje z kuchniami świata. Szkoda tylko, że ceny są w euro bo chciałoby się spróbować wszystkiego;)

  • kanał Dunaju
  • nabrzeże Dunaju
  • Prater
  • Naschmarkt
  • rybki
  • rybki c.d.
  • stoisko z owocami
  • orzeszki, owoce kandyzowane, do wyboru, do koloru

Kolejnym punktem wycieczki była Dolina Wachau. Jest to region ciągnący się malowniczo wzdłuż Dunaju, słynący m.in. z uprawy moreli. To stąd pochodzą morele, z których robi się dżem wykorzystywany do przygotowania słynnego Tortu Sachera. Akurat trafiliśmy na zbiory, także na każdym kroku można było nabyć pyszne owoce (słodsze niż te polskie) i rozmaite morelowe przetwory.

Dolina Wachau to też bajecznie położone misteczka, z kamienną zabudową i mnóstwem pelargonii na parapetach domostw. Jest tam tak uroczo, że najchętniej zatrzymywalibyśmy się w każdym z nich. Na przeszkodzie stały nam jednak wszechobecne parkometry;) Na dłużej przystanęlismy tylko w Melk, Krems i gdzies na zajeździe przy Dunaju.  Każdemu kto podróżuje przez Austrię polecam Romantischestrasse, drogę biegnącą z Wiednia na zachód, właśnie przez Dolinę Wachau. Jest cudowną alternatywą dla biegnącej niżej autostrady, a tuż za Krems już do niej dołącza.

  • Krems
  • targowisko w Krems
  • wzgórza
  • gdzieś nad Dunajem
  • Melk
  • opactwo w Melk
Salzburg przywitał nas ulewą , a pochmurna pogoda niestety utrzymywała się przez cały pobyt. Nie przeszkadza mi to jednak w stwierdzeniu, że miasto Mozarta mnie zauroczyło. Salzburg to duże miasto, ale za sprawą otaczających starą część gór, w ogóle się tego nie odczuwa. My poruszaliśmy się tylko po tej części więc dookoła mieliśmy góry, lasy, rzekę i twierdzę Hohensalzburg:) Najciekawsze miejsca zwiedziliśmy w zasadzie w 3/4 dnia więc pozostały czas mogliśmy swobodnie poświęcić na przesiadywanie na głównym placu miasta, obserwowanie pracy dorożkarzy, picie kawy, jedzenia Apfelstrudel i oczywiście słuchanie Mozarta, granego przez młodzieżową orkiestrę. Mozart jest tu obecny na każdym kroku: nie tylko w muzyce i na pomnikach, ale przede wszystkim chyba na czekoladkach, piersiówkach, zapałkach, zapalniczkach itp. Ilość sklepów z lokalnymi pamiątkami tego typu jest tu ogromna. Osobiście polecam jedynie słynne praliny Mozartkugel - według mnie pyszne:)
  • muzykę Mozarta można w Salzburgu usłyszeć na każdym kroku:)
  • Mozart oczywiście:)
  • pan grajek z mistrzem:)
  • katedra salzburska
  • rynek w Salzburgu
  • Img 1939
  • Getreidegasse - uliczka słynąca z pięknych kutych szyldów
  • kościółek
  • wejście do tunelu łączącego stare miasto z nowszą częścią
  • Twierdza Hohensalzburg
  • rzeka Salzach
  • widok na Twierdzę Hohensalzburg
  • Schloss Mirabell
  • ogrody Schloss Mirabell
  • widok na katedrę ze wzgórza zamkowego
  • widok na miasto ze wzgórza
  • Cafe Tomaselli - najstarsza kawiarnia w Salzburgu i ponoć najstrasza w Europie Zachodniej
  • logo Mc`Donalds wpasowane w klimat ulicy Getreidegasse

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż