Podróż Wyspa wiecznej wiosny
Funchal to stolica Madery i zarazem jej największe miasto (żyje tam niespełna połowa mieszkańców wyspy). Panorama miasta jest jednym z pierwszych widoków, jakie dostrzec może turysta odwiedzający Maderę - czy to przez okno samolotu (podczas nawrotu wykonywanego przy lądowaniu), czy też w drodze do innej miejscowości docelowej (ponieważ przejeżdżając z lotniska w kierunku innych części wyspy przeważnie mija się stolicę).
Na terenie Funchal jest kilka ciekawych miejsc, które warto zobaczyć. Należy do nich na przykład targ miejski, gdzie można obejrzeć i kupić składniki regionalnych potraw (głębinową rybę espadę, jabłko budyniowe - anonę i wiele innych), a także ogród botaniczny, gdzie rośnie ok. 2000 roślin z różnych zakątków świata w tym mnóstwo gatunków typowych dla Madery (nie bez powodu nazywana jest ona wyspą kwiatów).
Stolica jest też miejscem, gdzie odbywa się duża część festiwali i obchodów regionalnych świąt:
*Parada organizowana z okazji Święta Kwiatów w kwietniu,
*Międzynarodowy konkurs pokazów sztucznych ogni ("Festiwal Atlantycki") w czerwcu,
*Jeden z największych na świecie pokazów sztucznych ogni w Sylwestra,
*Festiwal wina Madera (parada, zespoły folklorystyczne) we wrześniu,
*"Festas da Sé" - uliczny festiwal muzyki folklorystycznej od maja do czerwca,
*Dni spacerów (chodzenie wraz z przewodnikiem po levadach i poznawanie historii wyspy) w styczniu,
*Dni biegów na orientację w styczniu.
Paul da Serra to jedyny płaskowyż na Maderze. Leży na wysokości ponad 1400 m. nad poziomem morza. Występuje tam krajobraz odmienny od spotykanych w pozostałych częściach wyspy - najbardziej rzuca się w oczy zmiana roślinności (dominacja wrzośca drzewiastego).
Na terenie Paul da Serra leżą jedyne na Maderze pastwiska.
Ribeira da Janela to niewielka miejscowość położona nad Oceanem, którą można zobaczyć z punktu widokowego położonego na drodze z São Vicente do Porto Moniz.
Charakterystyczna dla panoramy widocznej z tego miejsca jest wysoka i stroma skała nieznacznie oddalona od brzegu. W górnej części skały znajduje się charakterystyczne "okno", od którego pochodzi nazwa miejscowości (port. janela = okno).
São Vicente to miasteczko na północnym wybrzeżu Madery.
W nim spędziłam najwięcej czasu, ponieważ mieszkałam w hotelu leżącym bardzo niedaleko centrum. Mimo to pogoda w sąsiedztwie hotelu i pogoda w miasteczku diametralnie się różniły. Hotel znajduje się przy samym brzegu Atlantyku, gdzie praktycznie zawsze niebo jest zachmurzone i wieje dość silny wiatr (północna część Madery jest chłodniejsza i bardziej pochmurna). Natomiast São Vicente jest położone w dolince, nieco bardziej w głębi lądu. Nadbrzeżne góry blokują napływ wilgotnego powietrza, dlatego w mieście przeważnie jest słonecznie.
Miasteczko jest niewielkie, żyje tu ok. 3500 ludzi. W jego centrum znajduje się plac otoczony szerokimi i wysokimi schodami, które sprawiają, że może on służyć jako amfiteatr. Wszystko co najbardziej potrzebne można znaleźć w pobliżu - aptekę, pocztę, posterunek policji, kilka małych restauracji i sklepów, dwa place zabaw, dostęp do internetu (praktycznie w każdym miasteczku maderskim jest bezpłatnie dostępne Wi-Fi).
Główną atrakcją turystyczną miasta są jaskinie (port. grutas) w postaci długich korytarzy. Odwiedzający mogą spacerować po nich za opłatą, a dla grup organizowane są pokazy trwającego 15 min. filmu w 3D opowiadającego o powstaniu Madery. Właściwie nie można się z niego dowiedzieć zbyt wiele, a jako że filmy trójwymiarowe można zobaczyć teraz praktycznie w każdym kinie, ten pokaz nie należy do szczególnie interesujących. Ciekawsze są same groty, chociaż wchodząc do nich trzeba się przygotować na zmoknięcie. Zdarzają się co prawda dni, w których woda w jaskiniach w ogóle nie kapie, ale ciężko to przewidzieć, więc lepiej mieć ze sobą kurtkę i wygodne buty (które nie będą ślizgać się po mokrej powierzchni).
Na wybrzeżu, w pobliżu centrum miasteczka, znajduje się restauracja z pięknym widokiem na ocean. Jej główną zaletą jest to, że podłoga górnego piętra kręci się powoli, dzięki czemu za każdym razem gdy wyjży się przez panoramiczne okna restauracji widzi się inny krajobraz. Miałam okazję zjeść tam bardzo smaczny obiad składający się z zupy warzywnej, świetnie przyrządzonej soli (gatunek ryby), deseru z owoców i lodów, oraz kawy na zakończenie. Chętni mogli po posiłku skosztować jeszcze znanego maderskiego napoju, czyli Ponchy - mieszanki mocnego rumu, świeżego soku owocowego (najczęściej z cytrusów) i miodu.
Ribeiro Frio to mała miejscowość położona w malowniczej okolicy - znajduje się na wys. 800 m. nad poziomem morza i otoczona jest pierwotnymi lasami Laurisilva, które niegdyś porastały znaczną część Europy, a obecnie znaleźć je można jedynie na niektórych wyspach archipelagu Makaronezji (w którego skład wchodzą: Azory, Madera, Wyspy Kanaryjskie i Wyspy Zielonego Przylądka). Poza tym w Ribeiro Frio znajduje się hodowla pstrągów tęczowych. Jest ona możliwa dzięki dostępowi do wody z potoku, od którego pochodzi nazwa miejscowości (port. Ribeiro Frio = Zimna Rzeka). Po odhodowaniu pstrągi nie są sprzedawane. Zarybia się nimi maderskie potoki i levady.
Levady są to kanały służące głównie nawadnianiu pól w częściach wyspy, do których woda nie dociera sama. Z nich pochodzi również woda w kranach gospodarstw domowych (dostarczana po uprzednim odmineralizowaniu). Wzdłuż wszystkich levad biegną ścieżki, stworzone z myślą o levadeiros (ludziach odpowiedzialnych za utrzymywanie kanałów w dobrym stanie). Obecnie ścieżki te są również jedną z głównych atrakcji turystycznych wyspy, ponieważ zostały udostępnione dla osób odwiedzających Maderę - można spacerować nimi po wielu urokliwych miejscach, do których dotrzeć mogą jedynie piesi.
Półwysep Św. Wawrzyńca jest najbardziej wysuniętym na wschód fragmentem Madery. Ma zupełnie inny krajobraz, niż pozostała część wyspy - jest on zdominowany przez różnorodne formacje skalne, a roślinność jest tam w porównaniu z zachodem o wiele uboższa.
Uważam, że jest to jedno z najpiękniejszych miejsc na Maderze.
Santa Cruz jest miejscowością położoną najbliżej maderskiego lotniska (FNC). Jest ono wyjątkowe ze względu na swoją budowę - pas startowy jest wsparty na 180 palach ustawionych w większości na sztucznie stworzonym fragmencie lądu, nad samym Atlantykiem.
Samoloty z Europy przeważnie lądują od strony południowo-zachodniej, co wymaga wykonania efektownego dla pasażerów manewru - samolot leci wzdłuż wyspy zaczynając od Płw. Św. Wawrzyńca, aż do Funchal (położonego za lotniskiem), po czym zniżając się wykonuje dwa zakręty w prawo zmieniając kierunek lotu praktycznie o 180 stopni.
Ze względu na występujące na tym lotnisku trudne warunki spowodowane niesprzyjającym wiatrem piloci muszą być specjalnie przeszkoleni, aby tam lądować.
Lot do Polski przy dobrych warunkach trwa ok. 4 godziny 30 minut. Mi udało się dolecieć nawet szybciej (przewidywana długość lotu wynosiła 5 godzin, a dotarliśmy na Okęcie 40 minut wcześniej).
W obie strony leciałam liniami Travel Service, które sprawiły mi miłą niespodziankę. Po pierwsze w samolocie były ekrany umożliwiające podróżującym śledzenie trasy lotu, wysokości, prędkości, przewidywanego czasu pozostałego do końca podróży, itd. Poza tym ciekawą odmianą było dla mnie czytanie gazetki pokładowej i wysłuchiwanie instrukcji stewardess w języku czeskim (TS to czeskie linie lotnicze), co pomogło mi zredukować stres związany z lotem (należę do osób, które j. czeski wprawia w lepszy humor ;).
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Domyslam sie, ze to wakacje, ktore zafundowalas sobie po pomyslnie zdanych egzaminach :-)
-
Zapanowała jakaś moda na Maderę i podróży jest coraz więcej. Na szczęście każdy ma swój punkt widzenia i przeżywania.Pozdrawiam
-
lecieliśmy dwa razy, w sumie 4 loty, zawsze było 5-5 i pół godziny, może latem szybciej :)
-
ostatnio na topie
Podobało mi się!
Pozdrawiam-)