Podróż Weekendowe spacerki po okolicy ...
Trutnov - mała miejscowość w Czechach położona we wschodniej części Wyżyny Podkarkonoskiej, obchodziła na początku września swoje 750 -lecie. Z tej okazji odbywało się tam wiele imprez, wśród której najbarwniejszą był jarmark na tutejszym Rynku czyli Krakonošovo náměstí.
Na codzień Trutnov ma też wiele do zaoferowana turystom (np. Smoczą Uliczkę (Dračí ulička), na której znajduje się pomnik słynnego trutnowskiego smoka. Tym razem nie dotarliśmy do niej, ale wszystkim Kolumberowym Smokom obiecuję, że następnym razem utrwalę go na zdjęciu.
W drodze powrotnej, dzięki "genialnemu" oznakowaniu objazdów zatrzymujemy się jeszcze na chwilkę w Chełmsku Śląskim.
Od dziesięciu lat jesienią przyjeżdżamy tu zrobić sobie zdjęcie - "mama i syn, jak zmieniają się przez lata". Pierwsze zdjęcie zrobiliśmy, gdy Młody miał 3 miesiące.
Zamek zbudowany z kamienia, początkowo był największym zamkiem Śląska. Składał się z zamku górnego, do którego później została dobudowana część dolna. W obrębie murów znajdowała się wysoka wieża obronna, budynki mieszkalne i gospodarcze. Z zamkiem wiąże się wiele legend, z których najpopularniejsza jest o kasztelance Małgorzacie zamkniętej za nieposłuszeństwo wobec ojca.
Celem tego spaceru było wymęczenie naszego labradora. Efekt był jednak całkiem inny - to my bylismy troszkę zmęczeni :), a Maksa dalej roznosiła energia.
Wielka Sowa to najwyższy szczyt Gór Sowich z najbardziej zniszczonym ekologicznie drzewostanem w tych górach, należy do Korony Gór Polskich. Jest jednym z bardziej obleganych i lubianych przez dolnoślązaków szczytów.
Z tarasu widokowego wieży znajdującej się na szczycie przy dobrej pogodzie mozna podziwiać panoramę od Śnieżnika po Śnieżkę. Po drodze można zatrzymać się na odpoczynek i posiłek w schroniskach "Sowa" (900 m n.p.m.) i "Orzeł" ( 875 m n.p.m.)
Zmęczeni przedłużającą się zimą w pierwszy marcowy weekend wybraliśmy się do znanego nieodległego kurortu tj. do Świeradowa Zdroju. Jak to często bywa - założenia rozminęły się z rzeczywistością i z planów poznawania uzdrowiska zrealizowaliśmy tylko spacerki po okolicznych lasach. Zwłaszcza w okolicach naszego pensjonatu leżącego otoczonego od strony południowej grzbiety Gór Izerskich, zaś Od strony zachodniej szlak turystyczny prowadzący na szczyt zachęcał do zdobycia Stog Izerskiego. Zaś dopełnieniem tego był wypoczynek w solankowym jacuzzi z widokiem na góry.
Wiosny jednak jeszcze nie spotkaliśmy ....
Podczas wakacji Młody zaczytywał się w przygodach Tomka Wilmowskiego. Szczególnie przypadł mu do gustu "Tomek w krainie kangurów" i właśnie owe kangury bardzo chciał zobaczyć. Do krainy kangurów trochę za daleko, więc postanowiliśmy wybrac się trochę bliżej ...
Wrocławski ogród zoologiczny jest najstarszym i największym pod względem wystawianych zwierząt w Polsce. Trzeba przyznać, że zmiana na stanowisku dyrektora (która przed kilku laty wywołała oburzenie) wyszła ogrodowi na dobre. Część zwierząt otrzymała nowe wybiegi, powstają kolejne przestronne pomieszczenia dla zwierząt, lemury otrzymały w posiadanie wyspę, a ostatnio otwarty został pawilon Madagaskar. Mieliśmy okazję obserwować karmienie zwierząt - pawiany dostały - także od Młodego - orzechy włoskie i słonecznik, który umiejętnie wyskubywały z łupinki. Lemury zajadały się bananami oraz pomarańczami, podanymi na talerzach przyozdobionych płatkami róż. Podziwialiśmy rzadko spotykane zwierzęta - mrówniki (jedyna para w Polsce), żółwia słoniowego czy warana czarnego.
W ogrodzie trwają dalsze prace m.in. przygotowania do budowy afrykarium - oceanarium, więc kiedyś jeszcze tam się wybierzemy.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Piękne potrafią być weekendowe spacerki po okolicy:) Warto je robić, a nie siedzieć w domu. Zawsze można znaleźć coś ciekawego, i tak też tutaj się stało:) Bardzo sympatyczna relacja i ciekawa galeria - z przyjemnością spędziłem tutaj czas dowiadując się czegoś nowego o nieznanych mi miejscach:) Pozdrawiam!
-
Gdy chodziłem do Technikum Leśnego, jeździliśmy w Góry Izerskie sadzić drzewka w ramach praktyk...gdy pierwszy raz ujrzałem łyse szczyty w zasięgu mojego wzroku, to mi łzy w oczach stanęły...walczyliśmy motykami ze skałą by wsadzić młode świerki, ale to była syzyfowa praca...pamiętam finałową scenę z Wiedźmina, gdy jedzie na koniu przez łyse góry, to było tam kręcone...
-
Pozdrawiam całą "czwórkę" i czekam wspólnie z Wami na wiosnę.
-
Bardzo miły spacerek :)
Pzdr/bARtek -
Kolejna sympatyczna podróż sympatycznej Trójki (w porywach nawet Czwórki) :-))
-
a ja przepadam ze pobytem w palmiarni i lubię kiełbaskę z cebulką