Podróż A co tam panie w Londynie 2010...
Przy zajmowaniu miejsc w samolocie do Londynu na łódzkim lotnisku widać, że linie obsługujące ten kierunek robią dobry interes. Stać je nawet na promocje i zdarza się, że za lot płaci się zdecydowanie mniej niż za jazdę pociągiem do Warszawy.
W Londynie można utwierdzić się w przekonaniu, że miasto jest atrakcyjne dla przyjezdnych z całego świata. W dalszym ciągu język polski jest słyszalny bardzo często. Posługuje się nim wielu ludzi pracujących na budowach, w sklepach, w restauracjach. Wśród zwiedzających liczne muzea też do rzadkości nie należy. Widać, że miasto robi interesy z pięknym krajem nad Wisłą.
Chyba nie jest błędem stwierdzenie, że nazwa Tower może uchodzić za synonim Londynu. Bez rzucenia okiem na Tower Bridge trudno jest powiedzieć, że było się w stolicy Zjednoczonego Królestwa. Jak ma się do wydania 19 funtów można w Tower of London (oficjalna nazwa Her Majesty's Palace and Fortress, The Tower of London czyli Pałac i Twierdza Jej Królewskiej Mości) zobaczyć insygnia władców Anglii (królewski pierścień i jabłko oraz berło z krzyżem, a także królewską koronę). Ja się nie ma „wolnych środków” trzeba się zadowolić obejrzeniem twierdzy z zewnątrz i jej otoczenia. To też atrakcja...
Ile czasu należy przeznaczyć na obejrzenie ok. 70 milionów eksponatów zebranych w londyńskim Muzeum Historii Naturalnej (Natural History Museum) w South Kensington? Nie podejmuję się odpowiedzieć. Można oczywiście to wyliczyć przyjmując, że przy spoglądaniu na eksponat przez pół minuty, dodając ileś tam sekund na przejście do kolejnej gabloty, sali, piętra, budynku itd. ...każdy ma w domu jakiś przyrząd do liczenia!
Ale właśnie! Budynek muzeum, wybudowany w 1881 roku, sam w sobie jest wart uwagi. Dla każdego, kto będąc w Londynie nastawia się na obejrzenie jego muzeów ma i tę zaletę, że bardzo blisko stamtąd do Muzeum Wiktorii i Alberta (Victoria and Albert Museum założonego w 1852 roku), największego muzeum sztuki i rzemiosła artystycznego w Londynie, którego stała kolekcja liczy ponad 4,5 mln przedmiotów.
Trzeci gigant przy Exhibition Road, w „muzealnym gnieździe” miasta nad Tamizą to Muzeum Nauki (bezpośredniej inspiracji do powstania Science Museum dostarczyła światowa wystawa w Londynie, zorganizowana w 1851 r., pierwsza o prawdziwie międzynarodowym charakterze).
Przeznaczenie na zapoznanie się z ekspozycjami tych trzech muzeów sześciu godzin zakrawa na próbę bicia rekordu Guinessa. Refleksja o ograniczeniu percepcyjnych możliwości człowieka, o czasowych nie wspomnę, towarzyszy oglądaniu naprawdę bardzo ciekawych wystaw. Władzom Londynu, pewnie także i innym stosownym instytucjom, należy się podziękowanie za darmowe udostępnienie zbiorów. Na pewno to także wpływa na dużą liczbę gości, w tym wycieczek szkolnych. Kolejna refleksja, tym razem nauczycielska, dotyczy zatem starań o wszechstronną edukację. No, ale to już temat na inną dyskusję...
W Londynie jest sporo miejsc, gdzie miłośnicy wszystkiego co lata będą, jeśli nie zafascynowani, to na pewno usatysfakcjonowani. Imperial War Museum, prawie w centrum miasta (zob. profil pt.janicki http://kolumber.pl/photos/show/156349 ), Royal Air Force Museum w Hendon lub jak chcą inni w Colindale (zob. profil bella.jasminka http://kolumber.pl/photos/show/116605), Brooklands Museum w Weybridge (zob. profil s.wawelski http://kolumber.pl/photos/show/309171) pojawiały się już w Kolumberze. Podobnie dział lotniczy IWM „bazujący” na lotnisku w niedalekim Duxford (zob profil betley.eu http://kolumber.pl/photos/show/146904 )
Kilka lotnisk: Stansted, Gatwick, City Airport, Luton (zob. profil odonatrix http://kolumber.pl/photos/show/245727 ) i oczywiście Heathrow to też miejsca, w których zarówno satysfakcja, jak i fascynacja podniebnym światem daje się rozwijać!
Już ustaliliśmy, że „...Londyn to miasto, które [mniej] chce byś podziwiane [a] większą satysfakcję znajduje w robieniu interesów z każdym przyjezdnym...” http://kolumber.pl/elementy/show/golist:66159/page:2 Cóż, nie każdy przyjezdny to biznesmen, który proponuje miastu interes warty jakąś tam mało wyobrażalną kwotę. Ale i o zwykłych turystach metropolia nie zapomina. To przecież oni zjawiają się chociażby na Horse Guards Parade przy White Hall i podziwiają wspaniałych gwardzistów i ich rumaki. W końcu funt do funta...
Londyn nie jest też chyba żadnym ewenementem wśród innych wielkich miast. W nim tuż za fasadami Regent i Oxford Street i tuż obok takich atrakcji turystycznych jak dom handlowy Harrodsa znajdują się spokojniejsze ulice i całkiem ciche zaułki, po których można się wręcz powłóczyć i są zielone skwerki, na których można odpocząć.
Rozważania, czy ktokolwiek może przez cały czas utrzymywać aktywność przynoszącą maksymalne efekty w biznesie albo innej działalności są poza obszarem zainteresowań Kolumbera. Czasem się jednak składa, że „obszar”, na którym osiąganie globalnych zysków jest ważne, jest także ciekawy dla turysty. Tak jest w przypadku londyńskiego City.
Dobrze, że są weekendy. Podczas nich dzielnica banków w Londynie jest praktycznie pusta. Monumentalne budynki, siedziby instytucji finansowych i innych instytucji publicznych stoją jednak na swoich miejscach. Można coś przy nich zrobić, do czego potrzebne jest ustawienie na przykład żurawia. Można spokojnie podziwiać ich architekturę, choć przyznać trzeba, że prawie bezludne ulice i place londyńskie wyglądają trochę niesamowicie.
W zasadzie olimpiada trwa już od 2008 roku, bo tak nazywa się okres czasu pomiędzy igrzyskami, a nadchodzą te właśnie. Przesadą byłoby twierdzenie, że Londyn już żyje tą największą imprezą sportową. Mniej się tam mówi o niej niż w Polsce o EURO 2012. Czy więcej się robi? To akurat nie nasz problem. Jest jednak faktem, że widać już dużo zaawansowanych budów olimpijskich obiektów w dzielnicy Stratford, gdzie ma być wioska. Również i sąsiednia dzielnica Leyton przygotowuje się na przyjęcie gości.
Nie wiem czy w Anglii jest jakaś ludowa przyśpiewka odpowiadająca naszej „Płynie Wisła płynie po polskiej krainie” i czy w ogóle Tamiza jest uważana za królową rzek na wyspie, i czy wywołuje takie sentymenty jak nasza Wisła.
Jest jednak faktem, że polskie miasta odwracają się od rzek, nad którymi leżą, natomiast Tamiza płynąca przez Londyn sprawia dostojne wrażenie a poza tym jest wykorzystywana jako arteria komunikacyjna. Stanowi też ozdobę nie tylko centrum miasta z Tower Bridge, ale i pozostałych dzielnic.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Jakże odmienna i interesująca podróż po Londynie. Czułem spokój nie gonitwę. Miło i przyjemnie spędziłem czas w naszym Londynie w jak wielkiej mierze niezbadanej . Dziękuję Piotrze i pozdrawiam.
-
Czarmir, ciepło, cieplej...!
-
To kolejny spacer po Londynie, którym zachęciłeś mnie do podróży w tym kierunku. Tym bardziej, że to przecież - tuż za rogiem i na wyciągnięcie ręki. Wielkie dzięki :-).
-
Dużo rzeczy dla mnie, głównie architektoniczne cudeńka.
Bardzo miło spędziłam czas podróżując po Londynie :)) -
Fajnie!
Bardzo lubię Londyn - tam zawsze można coś ciekawego zobaczyć i coś fajnego porobić:) -
Mi i Kubdziakowi też !
-
Zrobiłeś mi wielką frajdę tymi samolotami :-)
-
parę słów i kilka zdjęć, ale za to już 7 plusików...to co się będzie działo gdy wstawisz całość? :)
-
...będą!
...na szczęście w Londynie jest nie tylko Tower... :-) ... -
no właśnie, tylko tyle?
-
Hallo Panie Piotrze.....i to juz tyle?!?!?!
Wszak mamy juz lipiec tego roku..... -
witam i tylko tyle?