Recepta na Paryż jest banalnie prosta, a całe przygotowanie ciasta nie zajmuje więcej niż kilka chwil. Do wysokiej miski wrzucamy kawałek elegancji starej francuskiej arystokracji, kawałek luzu odzieżowego paryskiego metra, szczyptę markowych ciuszków od Vuittona i kilka barwnych ludowych afrykańskich i azjatyckich strojów z przedmieść. Dokładnie mieszamy. Przesiewając jak mąkę dorzucamy kawałek Sacré-Coeur z każdą kroplą deszczu bielszej bazyliki górującej nad miastem z Montmartre. Potem czarno-białe fotografie Roberta Doisneau i troszkę zieleni drzew znad Sekwany przy Trocadéro, jakby wyrwanych z obrazów Claude’a Monet. Łyżeczka akordeonu z piosenek Edith Piaf do smaku, szczypta Jacquesa Préverta, gdy pisał o Marché des Oiseaux, szczypta Danaidy Augusta Rodina. W osobnej misce ubić na sztywno kolorowe stateczki puszczane przez dzieci w Jardin de Luxemburg, dodać z dwie Framboises (babeczka z malinami na wierzchu) z pobliskiej boulangerie-pâtisserie, bilet na Traviatę do Opéra Garnier i widok na Île-de-Cité i Notre-Dame z pokładu bateaux-mouche. Połączyć wszystkie składniki. Dorzucić garść składników z Quartier Latin: owoce morza z Chez Clément, albo zupę serową z Atlas, ręcznie robioną
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Podroz pyszna :) jak paryskie Framboises...
-
bardzo ciekawy przepis,podoba mi sie:)
-
Ja też witam :) sympatyczny start :)
też lubię Paryż:) -
piękne zaproszenie do Paryża ...
witaj w kolumberze :) -
Z przyjemnościa przeszłam sie po paryskich uliczkach, zdecydowanie jednak brakuje mi podpisów pod zdjęciami. Może to jest właśnie ten "proszek do pieczenia" lub "drożdże", o ktorych wspomniała bkrystina :)
-
Sylwia dodaj jeszcze drożdże lub proszek aby ciasto dobrze wyrosło :)
Witam na Kolumberze.