Komentarze do podróży 2000 kilometrów Meksyku...
-
zajebiste :)
-
ależ ja nie muszę robić :-)
-
katarzyno druga (nie caryco... tylko ta bez butów... bo_sa) muchas gracias za plusa. i prośba jak wyżej:-)
@saltus: "przeraziłam"? no nie rób ze mnie potwora!;-) -
pochwały będą jak przeczytam,bo jak zobaczyłam ilość tekstu to się przeraziłam, a ja w rozjazdach jestem i czasu mam bardzo mało. Przeleciałam pobieżnie i widzę, że fajne, za to dałam plusa, a konkretne wypowiedzi zostawię sobie na potem :-)
-
dzięki za "zaplusienie" kasiu... ale może jakieś trzy słowa pochwały?;-)
-
@rebel: cała przyjemność po JEGO stronie...
@judymka: żywię taką nadzieję!:-)
@milanello: wiesz... z ta historią to nie ma co przesadzać. zabrzmi to pewnie nieskromnie (ale czy ja kiedyś mówiłem, że skromny jestem?;-), ale pojęcie o meksykańskiej historii mam spore. pytanie tylko po co? takie informacje sa łatwo dostępne i jeśli tylko ktos będzie chciał, na pewno je znajdzie. tam gdzie to absolutnie niezbedne (albo w przypadku wydarzeń szczególnie mnie interesujących) staram sie jakieś tło narysować. wolę raczej przemycać informacje praktyczne i aktualne. wielkie dzięki za plusa i pochwały:-) -
ojej, akurat jak znalazł na czas przeziębienia... zdecydowanie. twój meksyk idzie ze mną do łóżka ;)))
-
Dziekuje za linki,od teraz zaczynam czytac ,a to ulatwi mi jako nowicjuszowi otworzyc oczki na to i owo! a wiec do roboty!!haha
Maja -
bardzo fajny opis. Jest wszystko czego czytelnik potrzebuje - opis motywów , tego zapłonnika wyprawy, emocjonalne wtrącenia, może trochę mało historii, ale nie wszyscy mogą chcieć przez nią brnąć. Generalnie bardzo ciekawy opis, a zdjęcia - bajka
-
cholera... żeby pisanie/przepisywanie przychodziło mi tak szybko, jak wam czytanie... albo chociaż w połowie:-)
-
nie... no nie będę cię sprawdzał! najwyżej bił pokłony za wytrwałość:-)
-
alez przebrnelam:)) prosze o pytania sprawdzajace:))
-
otra vez... dzięki bobi:-) (choć nie wierzę, że tak szybko przebrnęłaś;-)
-
Znalazłem ostatnio chwilę... dłuższą, że tak powiem chwilę... żeby trochę nadrobić zaległości. Niestety nie wystarczyło mi cierpliwości, by nadrobić wszystkie, ale... może jeszcze kiedyś się uda.
Powyżej znajdziecie większy fragment relacji z drugiego wyjazdu do Meksyku (listopad/grudzień 2007), a jeśli się wam spodoba... agún día... kiedyś być może wrócicie, żeby doczytać resztę:-)
p.s. fragmentaryczne relacje nie są na kolumberze niczym nadzwyczajnym, więc nie mam szczególnego poczucia winy:-)
@dino: że niby co? to że ja potwór, czy powyższe literki? coś mi podpowiada, że pierwsza opcja;-) (p.s. thx za plusa:-)