Komentarze do podróży W stronę Marrakeszu...
-
Gratuluję podróży! Cieszę się, że mimo potrójnej 13 podróż się udała:) Jak będę się wybierał kiedyś do Maroka, na 100% przeczytam całą relację, na razie tylko przejrzałem ją wyrywkowo i obejrzałem zdjęcia:) Bardzo się podobało zfieszu:) Pozdrawiam i mam nadzieję, do następnego!
-
Tekst, jak zauważyła jedna z poprzedniczek - rewelacyjny, a i zdjęcia przednie. Duży plus, Zfieszu. Pozdrawiam.
-
dzięki za komplementy. muszę w końcu poprawić te rażące błędy i trochę podszlifować tekst.
co do mięsa, uwagi odnoszą się jedynie do śniadań. reszta jest w porządku. "na mieście" znajdziesz mięsko do wyboru, do koloru:-) -
Zdjęcia fajne, ale tekst?! - po prostu świetny! Świetnie opisane co może zachwycić, a co wkurzyć. i wiedza, której nie zdobędzie się z przewodników. Zmartwiłeś mnie jedynie deficytem mięsa - czy brało się to z jego dostępności, budżetu, wybranej diety? Bo ja bez mięsa też nie funkcjonuję zbyt dobrze...
-
pióro tak lekkie, że zapomniało o ortografii:-) muszę tu trochę posprzątać, bo wstyd!
a na maroko i ja ciągle mam oko. jest tam jeszcze kilka miejsc, które chciałbym zobaczyć przed śmiercią;-) -
.... pozazdroscic tak lekkiego piorka, pobyt w Maroku wspominam z rozrzewnieniem, a Marrakesz zrobil na mnie ogromne wrazenie. Do Maroka na pewno wroce ... jest przeciez jeszcze kanion Todra i Sahara zachodnia :P
-
w niektórych miejscach na ziemi bez poczucia humoru nie da się przeżyć!:-) chociaż są tacy, którzy twierdzą, że ja za grosz go nie posiadam. i czasem, przyznaję, mają rację;-)
-
Ciekawa relacja, czyta się jak dobrą książkę. Masz dar pisania, zfieszu :) I mnóstwo poczucia humoru :)
-
ech... to spóźniłem się z życzeniami "szerokiej drogi", itp:-)
teraz pozostaje mi tylko czekać na twoją relację. -
Dziękuję za te opowieści jak z 1000 i jednej nocy:) Czytam zachłannie i z ogromną ciekawoscią, bo już pojutrze będę w Agadirze! A potem Essaouira, Casablanka, Fez , Marakesz...Moje wrazenia będą na pewno uboższe, bo jadę tam zwyczajnie z BP, ale cieszę sie niezmiernie:)
-
a dziękuję, dziękuję:-) to jedna z moich pierwszych relacji, więc nie oceniam jej najwyżej, ale cieszę się, że się podobała:-)
"zmysłowych" opisów nie mogłem sobie podarować, bo... no bo to nie są jakieś tam lekkie i eteryczne zapaszki. to coś co cię prześladuje i osacza! nieodłączna część miasta... -
I'm impressed... Kliknęłam w jakąś ładną fotkę z kratą, otworzyłam podróż - widzę znajomy (?) pyszczek Zfiesza, czytam, czytam, zapominam o bożym świecie, coś mi wypada z rąk, nie odrywam wzroku od tekstu - toć to opis nad opisy! Szczerze mówiąc, obejrzałam tylko kilka zdjęć, zostawiając resztę na deser, ale na razie ponoszę w sobie same słowa, nawiasem mówiąc bardzo plastyczne, pełne zapachów (końskiego łajna na przykład) i ciekawych spostrzeżeń. Podoba mi się też udział/postać Oli w tym opisie.
W Marrakeszu byłam tylko 2 dni, ale był to też czas bardzo 'zmysłowy' i strasznie chciałabym tam kiedyś wrócić na dłużej. -
w sensie, że za dużo?:-)
-
Ile treści!
-
sługa uniżony się kłania:-)
a wyjazd trudno nawet nazwać podróżą. ale... czego oczekiwać w tydzień?:-) chyba tylko 'narobienia smaku':-) jak pisałem powyżej, chciałbym tam jeszcze wrócić... kiedyś...
i dzięki za plusa!:-) -
Niesamowity opis, jeszcze bardziej utwierdza mnie w checi odwiedzenia Maroka, co zamierzam uczynic juz przyszłą wiosną. Dzieki za mnóstwo pożytecznych wskazówek.
-
fakt... to trochę antyczna relacja:-)
dżemaa... cóż... mi podobał się hałas, ruch, zapachy... a natrętni sprzedawcy (włączając w to 'sprzedających własną twarz')... zwierz ma na nich swoje spojrzenia:-)
a do maroka chętnie bym wrócił. tym razem na północ... -
Mimbla odkopała dziś zdjęcia z tej relacji i przeczytałam ją z zainteresowaniem, bo w Maroku spędziłam 2 tyg. w ub. roku (niestety moje wspomnienia wciąż jeszcze w zeszycie). Dla mnie jednak plac Dżemma -el Fna jest przereklamowany :) Ale spędziłam tam tylko dwa dni, więc mogłam nie poczuć klimatu :) To jedyna miejsce w całym Maroku (ale jeździliśmy tylko po południowej cz. kraju, a na pólnocy byliśmy tylko w Fezie), w którym ludzie dawali sobie robić zdjęcia (oczywiście, tak jak piszesz, za kasę, więc też odpuściliśmy), a nawet widząc aparat ich żądali :) Urzekł mnie natomiast Fez i samo górskie południe (m.in. Warzazat i jego malownicze okolice). A tekst, jak zawsze, świetny :)
-
a ja w ciebie wierzę:-)
-
Dużo tego, mogę nie dać rady :)
-
za tego też dziękuję:-) prośba ta sama sławq:-)
-
wiesz, agora wydaje swoje książki. mało tego, wydaje nawet przewodniki. może więc trzeba ich nakierować na tę myśl... żeby sami wpadli na ten pomysł;-)
-
Faktycznie, nawet wymyśliłeś niezły tytuł. Ale skoro ten pomysł zrodził się niezależnie w Twojej i mojej głowie, to może też zaświtać u kogoś, kto będzie w stanie go zrealizować.
-
babciu heniu, jeszcze raz wielkie dzięki!:-)
co do pomysłu z wydawnictwem... rzuciłem takowy na "tablicy ogłoszeń" (http://kolumber.pl/photos/show/35008), ale redakcja całkowicie go zignorowała, więc chyba nie jest zainteresowana... -
Ależ nie mam powodu, żeby pisać nieprawdę A pora taka, bo jestem "nocnym Markiem", a rano śpiącą królewną , to znaczy chciałam napisać, śpiącą babcią.
Nie odmówię sobie przyjemności przebycia wraz z Tobą pozostałych podróży.
A może jakiś edytor, z najciekawszych opisów zamieszczonych w "kolumberze" zechce wydać wspaniałą książkę ilustrowaną przepięknymi fotografiami? -
dziękuję... dziękuję za uznanie henryko:-)
sądząc po godzinie wpisu, albo rzeczywiscie piszesz prawdę, albo jestes w innej strefie czasowej;-) jeśli chodzi o zdjęcia, to w przeciwieństwie do sporej grupy fanatyków na kolumberze, ja uważam je tylko za ilustracje. czasem wychodzą ładniej niż się tego spodziewałem, ale to tylko taki bonus od życia;-)
i oczywiście zapraszam do lektury pozostałych relacji. -
zfieszu, no, no masz talenty pisaerskie.
Twoją podróż do Maroka przeczytałam od pierwszego słowa do ostatniej kropki - bez wytchnienia. Żywa narracja i świetne przedstawienie tego, co stanowi esencję podróżowania, czyli klimaty, zapachy, przygoda i emocje, które towarzyszą porozumiewaniu się z drugim człowiekiem. Człowiekiem z innego świata kultury i obyczajowości.
Nie sprawię Ci chyba przykrości, jeżeli powiem, że zdjecia choć piękne są tylko pomocniczą ilustracją do tego co napisałeś.
-
Dzięki za info. Co prawda chwilowo chyba odłożę Afrykę, ale zapamiętam na przyszłość. Póki co w październiku czeka na mnie Meksyk (po raz trzeci i chyba chwilowo ostatni;-), a na przyszły rok planuję Jemen (a właściwie Sokotrę) i karaibskie wybrzeże Kolumbii. Co wyjdzie? Zobaczymy:-)
-
A co do słabości do liter, to ja zacząłem od początku alfabetu, Alaska, Afryka i Argentyna ;) Nawet Ameryka się mieści ;)
-
Ciekawy opis a co do Mali to sprawdź ceny linii pointe afrique. Tą linią leciałem w opisanej przeze mnie podróży do afryki zachodniej. Lot Paryż Agadez(Niger) 190Euro a Bamako-Paryż 340Euro. Fajna podróż, sam się zastanawiam nad tym kierunkiem jak tylko uzbieram urlopu :)