Komentarze do podróży Na Monte Cassino...
-
http://www.youtube.com/watch?v=sv6KfA2V9EE [*]
-
"...Bo wolność krzyżami się mierzy,
Historia ten jeden ma błąd..."
...ten przytoczony przez Jolę fragment pieśni autorstwa Ref - Rena, Feliksa Konarskiego, moim zdaniem jest i jeszcze długo będzie podsumowaniem dyskusji dotyczącej walk Polaków o wolną Polskę nie tylko podczas II wojny światowej... -
dzięki Tobie Jolu zwiedziłam dzisiaj spory kawałek Włoch - dziękuję za wspaniały przekaz :)
-
Treize, trudne zadanie przed Tobą ale nie poprzestawaj. Wiesz, jaka satysfakcje poczujesz jak znajdziesz to nazwisko. Życzę powodzenia i pozdrawiam.
-
Z przekazu mojej babci wiem,że Jej brat poległ w bitwie pod Monte Cassino.Szukałam po Nim jakiś śladów,ale niestety, w książce M. Wańkowicza nie znalazłam Jego nazwiska.
-
Zadumałem się nad historią , którą zechciałaś tu Jolu nam przedstawić . Zanim przeszedłem do zdjęć poczytałem komentarze i dygresja Leszka bardzo mną wstrząsnęła. Ogólna świadomość o tym wydarzeniu, Twój opis pozwoliły przypomnieć dzieje tych dramatycznych wydarzeń ale faktycznie święte słowa powiedział czadnik. Jakiż to był mozół, ponad ludzki wysiłek i oddanie ojczyźnie. Niesamowita historia, z którą każdy człowiek powinien się zetknąć by docenić to co ma dziś i czym może się cieszyć. Z opuszczoną głową opuszczam tę smutną podróż, dziękując Ci za razem za przypomnienie, za chwilę zastanowienia się nad sobą i refleksji nad tymi, którzy dali nam coś a sami odeszli, choć nie chcieli.Dziękuję.
-
Chyba największe wrażenie zrobiło na mnie to, jak rozkręcali ciężkie działa na najmniejsze części, aby po kawałeczku przenieść je wysoko w góry, zresztą całe to zacięcie, aby zdobyć te szczyty...
-
"Walki we Włoszech, desant pod Arnhem, wyzwalanie Francji, Holandii, Belgii i zdobywanie Niemiec... Wszystkie te działania z perspektywy polskiej racji stanu nie miały żadnego sensu. Polacy walczyli i ginęli, wyzwalając inne państwa i inne narody, pod komendą państwa, które zgodziło się na pozbawienie wolności ich własnej ojczyzny. Najbardziej drastycznym przykładem bezsensownego szafowania polską krwią na Zachodzie była bitwa pod Monte Cassino... " i dalej "... nie jestem, broń Boże, pacyfistą. Uważam, że krew dla ojczyzny przelewać trzeba. Ale tylko i wyłącznie, kiedy służy to obronie, lub odzyskaniu przez nią niepodległości. Śmierć 924 polskich żołnierzy i rany 2930 nijak jednak nie prowadziły do tego celu. Polacy szturmowali Monte Cassino w połowie maja 1944 roku. A więc pół roku po konferencji w Teheranie, pięć miesięcy po wkroczeniu bolszewików na terytorium Polski oraz trzy miesiące po mowie Churchilla w Izbie Gmin. A więc, gdy było już jasne, że sojusznicy nas zdradzili, a cała Polska znajdzie się wkrótce pod okupacją Związku Sowieckiego. Gdy było już jasne, że niepodległości nie odzyskamy." Trudno odmówić słuszności tej gorzkiej refleksji wyrażonej przez młodego historyka Piotra Zychowicza w jego ostatniej książce "Obłęd' 44". Ale jednocześnie trudno nie schylić czoła przez bezprzykładnym bohaterstwem tych, których krew piły opiewane w pieśni czerwone maki.
-
Ja wyszedłem pieszo, spokojnie, gdy nikt nie strzelał.I zmęczyłem się. A co dopiero zdobywać tę górę.Pozdrawiam
-
Polecam książki Melchiora Wańkowicza "Monte Cassino" - trzy tomy, ale czyta się jednym tchem - wtedy dopiero można pojąć "ogrom" tego zwycięstwa.