Komentarze do podróży Miasta Pogezanii...
-
Przypomniany przez Ciebie schemat postępowania Armii Czerwonej dotyczył również terenów pogranicznych, które przed wojną należały do Polski a nie do Niemiec. Przykładem może być choćby miasto, w którym mieszkam. Lubawa z wojny wyszła bez zniszczeń i nie toczyły się o nią walki pomiędzy Rosjanami i Niemcami. Miasto zostało podpalone i zniszczone już przez wyzwolicieli. Przed wojną leżało w województwie pomorskim, około 10 km. od granicy z Prusami Wschodnimi. Piszesz, że pierwsze plakaty PKWN wspominały o m. in. powrocie nad piastowską Pregołę (sic!). Dobre sobie. To jedna z tych rzeczy, które nie śniły się filozofom (nawet tak wybitnym jak kaliningradzki Immanuel Kant). Pozdrawiam.
-
Co do zniszczeń w 1945 r. - Elbląg, podobnie jak Gdańsk, Świdnica (która w ogóle uniknęła zniszczeń w czasie wojny, w odróżnieniu od Wrocka), Kólewiec, Tylża i ponad 200 innych miast został przez Armię Czerwoną zniszczony i spalony po zdobyciu. Gdańsk miesiąc po. Taka była taktyka - żołnierze mieli prawo łupić i plądrować a po wszystkim zacierano ślady. Miasta obecnego obwodu kaliningradzkiego Rosjanie spalili nie wiedząc, że będą ich. Pierwsze plakaty PKWN wspominały o powrocie nad piastowskie Odrę, Nysę i Pregołę ;-)
Jakkolwiek mnie ubiegłeś co do wiadomego miejsca, to jednak cieszę się, że opublikowałeś ta relację i moglem się z nią zapoznać :-) -
"Zamech" faktycznie już nie istnieje. Jego następcą jest dziś Zakład Mechaniczny ELZAM-ZAMECH Sp. z o.o.
-
...ja byłem tylko w Elblągu. To było na początku lat sześćdziesiątych w ubiegłym wieku. To miasto kojarzyło mi się z "Zamechem" (ten peerelowski gigant już chyba nie istnieje) i z Galerią EL, widoczną na kilku Twoich zdjęciach.
-
no popatrz... znam wszystkie te miejscówki:-) czy chcesz czy nie, czuję się tu jak u siebie w domu;-)
-
To warto się wybrać, choćby przy okazji wizyty w Trójmieście.
-
Piękne miasto Elbląg-nigdy tu nie dotarłem.