Komentarze do podróży Lwów - tuż za miedzą...
-
Świetna podróż. Fajna relacja i zdjęcia. Najpierw Sandomierz a potem Lwów... Dwie perełki. W pełni zgadzam się z wszystkimi Twoimi reflaksjami na temat Lwowa. Ostatni raz byłem tam chyba też w 2010 roku... Chyba tylko z jednym stwierdzeniem bym polemizował... z tym porównaniem Lwowa z Krakowem. Kraków kocham bezgranicznie ale Lwów ma tę przewagę, że nie ma drugiego tak wielokulturowego i wielowyznaniowego miasta. Dotyczy to oczywiście przeszłości a nie stanu aktualnego. I ten swoisty tygiel zostawił po sobie pamiątki. Piękne świątynie zostawili po sobie i ormianie i katolicy i greko-katolicy... co jedna świątynia to piękniejsza. Na pewno do Lwowa wrócę jeszcze nie raz, gdyby tylko nie ta 'szopka' na granicy... Chociaż to pomału staje się też swoistą atrakcją turystyczną... Oczywiście ja też widząc Lwów nie wierzyłem że Euro się tam odbędzie...
Gratuluję podróży. Pozdrawiam -
Bardzo fajnie i ciekawie zaprezentowane miasto:) Choć Lwów znam, to mimo tego z wielką przyjemnością czytałem i oglądałem Twoje zdjęcia:) Lwow ma zdecydowanie niesamowity klimat i fajnie go uchwyciłeś w swojej podróży, szukając takich mało znanych miejsc i smaczków:) Polecam także moją publikację z dwóch wizyt z 2010 roku:) Powiem ci, że jak także wówczas nie wierzyłem w Euro 2012 w tym mieście, szczególnie patrząc na stan dworca autobusowego i na lotnisko, na masą odrapanych kamienic i fatalne, krzywe rogi w mieście. Ale jak widać oboje nie mieliśmy racji, Euro 2012 im się udało, a i miasto wypiękniało dzięki temu:) Minusem tego jest jednak to, że ceny wszystkiego poszły w górę no i troszkę klimatu się zatraciło w centrum miasta :( Ale dobrze się stało, taka była naturalna kolej rzeczy, wielkie miasto takie jak Lwów w końcu musiało przejść remont i "ucywilizowanie" i tego trzeba było jego mieszkańcom. Chciałbym na przyszły rok pojechać do Lwowa i sprawdzić na własne oczy, jak tam teraz miasto wygląda i co dokładnie się zmieniło, czy na lepsze czy na gorsze. Mam nadzieję, że się uda:) Pozdrawiam!
-
Lwów... Tuż za miedzą - aż za miedzą. Piękne miasto, tak związane z naszą kulturą i historią. Po obejrzeniu Twoich zdjęć przypomniał mi się piękny wiersz Mariana Hemara "Piosenka o marzeniu ostatnim", w którym poeta pisał:
"Z wszystkich marzeń co nienasycenie
W sercu kwitły i przędły się w głowie,
Pozostało to jedno marzenie,
Aby kiedyś umierać we Lwowie.
By się głębią rozwarły tajemną,
Gdy już wszystkie się skończą podróże,
Lwowska ziemia na dole pode mną,
Lwowskie niebo nade mną, na górze..."
Niestety, nawet to marzenie pozostało niespełnione. Zmarł w 1972 roku w Londynie z dala od swego ukochanego Lwowa.
Byłem we Lwowie tylko raz, 20 lat temu. I od 20-lat ciągle wybieram się jeszcze raz. Może Twoja relacja mnie zdopinguje, by w końcu tam trafić. Pozdrawiam.
-
Muszę się tam kiedyś wybrać. Fajny tekst, pomocny przy planowaniu własnej podróży, a takie lubię najbardziej.
-
Sympatyczny tekst i piękne zdjęcia. Troszkę inaczej prezentuje się obecnie Lwów niż wtedy, gdy ja tam byłam. Ale też i trochę już od tego momentu minęło - jakieś 20 lat :)
-
ciekawie, szybko i treściwie. podoba mi się;-)
p.s. a numer z "wędrującymi pieniążkami" znam z meksyku. tyle że tam w drugą strone płynie reszta, bo biletów nie ma wcale;-) -
niech inni se jadą gdzie mogą, gdzie chcą... właśnie ;) dzięki za chwile we lwowie ;)
-
bardzo dziękuję za ciepłe słowa
-
Ciekawa relacja i nastrojowe zdjęcia :-)
-
ciekawie zaprezentowany Lwów:)
Pozdrawiam-)