2010-01-17

Podróż Z Mrzeżyna do Dźwirzyna

Opisywane miejsca: (8 km)
Typ: Album z opisami

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. lmichorowski
    lmichorowski (08.02.2010 23:44) +1
    Właściwie wszystko już powiedzieli moi przedmówcy. Przyłączam się do ich opinii - nawet zima (za którą nie przepadam) potrafi być piękna...
  2. zipiz
    zipiz (25.01.2010 9:18) +1
    zmroziło nieziemsko, podobnie jak zdjęcia :))) ale śliczności, sliczności...
  3. kubdu
    kubdu (22.01.2010 20:15) +1
    Dziękuję Arnoldzie. Niech młodzież wie co i jak było. Ja też swoje odsłużyłam w pociągach do Gubina na odwiedziny. Stąd chyba taka sroga bywam.
  4. zfiesz
    zfiesz (22.01.2010 1:03)
    czasem się cieszę, ze mieszkam w jednak trochę cieplejszym (zimą!;-) kraju. pięknie! ale nie dla mnie;-) ja przy pięnastu stopniach na plusie odpalałbym kaloryfery;-)
  5. arnold.layne
    arnold.layne (21.01.2010 20:19) +1
    To się nazywa byc wywołanym do tablicy ;-)
    Kubdu, odpowiadam:
    1. Na biurku - przed panią z Dzielnicowej Rady Narodowej - położyłem zaproszenie na przysięgę oraz dowód osobisty. Nie wiem czy to było mocne ale wystarczyło ;-).
    2. Z Jurkiem jakiś czas temu kontakty uległy rozluźnieniu, ale trafnie kombinujesz :-). O zostaniu trepem nigdy nawet nie pomyślał ;-). Na widok generała ani się nie wzrusza ani nie przeklina. SIarczyście przeklinał armię inny kolega, zgarnięty "w kamasze" wiosną 1979. Powinien był wyjśc wiosną 81', ale za czasami zdarzało mu się nieco "przedłużac" przepustki, tedy służył do zimy 81. No i w stanie wojennym szlaban, i odejście do cywila wiosną 1982. Odpękał całe 3 lata. Śmieliśmy się z niego, że zielony mundur dla niepoznaki nosi, bardziej pasowałby mu marynarski ;-)
    3. Nic nie przywaliłaś sroga kobieto ;-). Podzieliłem podróż Emdżeja na dwa wieczory, ot co ;-)

  6. city_hopper
    city_hopper (21.01.2010 9:21) +1
    Piękne nastrojowe fotki. Oblodzone kształty pobudzają wyobraźnię ;-).
  7. kubdu
    kubdu (20.01.2010 22:10) +2
    Arnold, znowu gdzieś czymś przywaliłam ?
  8. arnold.layne
    arnold.layne (20.01.2010 21:44) +1
    Kolej na drugi etap ;-)
  9. kubdu
    kubdu (20.01.2010 21:44) +2
    No to ja pytanka do Arnolda : 1/ co położyłeś na biurku przed panią z MO - musiało być mocne :))) 2/ i jak się ma kolega Jurek - raczej nie podpisał na trepa i jak widzi generała w TV to chyba nie przytula telewizora ?
  10. arnold.layne
    arnold.layne (19.01.2010 22:12) +5
    Emdżeju, ta fotorelacja - którą sobie na pół podzieliłem;-), przypomniała mi pewne wydarzenie sprzed 28 lat. A było to tak:
    Mój kolega Jurek Tokarski przysłał mi zaproszenie na przysięgę do Mrzeżyna. Miała się odbyć 20 grudnia 1981 roku. Rodzice Jurka podjęli heroiczny bój o zdobycie kuszetek na pociąg do Kołobrzegu. Niestety, wszystkie były już wyprzedane. Zastanawialiśmy się, co robić. Nieoczekiwanie - co za ironia - w sukurs przyszedł nam stan wojenny. Pęd Polaków do podróży okołoświątecznych opadł drastycznie. Biletów i miejscówek było w bród. Zakupiliśmy je, i podjęliśmy kolejny kolejny bój – tym razem o zezwolenia na wyjazd. Rodzicom Jurka przyszło to łatwo, wszak jechali na przysięgę do syna. Ze mną było gorzej. Mądrzy ludzie odradzali mi tę eskapadę, ale uparłem się jak osioł w kapuście. Udałem się do urzędu dzielnicowego na Ochocie i stanąłem w gigantycznej kolejce. Na pierwszy rzut oka zapowiadało się całodzienne stanie. Ale głupi ma zawsze szczęście. Tuż obok mnie otwarły się drzwi w których postawiono biurko, zasiadła za nim urzędniczka i rozpoczęła urzędowanie. Nie namyślając się wiele położyłem na biurku to co miałem do położenia, i oczekiwałem na pozytywny – co do tego nie miałem wątpliwości – werdykt. Co prawda kobieta która bezpośrednio przede mną stała w kolejce kwestionowała moje prawa do obsługi, ale zignorowałem te pretensje posyłając ją do wszystkich diabłów – choć teraz myślę, że wystarczyłby jeden. Władza dała mi zezwolenie na wyjazd, więc pojechałem. Razem z rodzicami Jurka tłukliśmy się się nocnym pociągiem do Kołobrzegu, potem pociągiem lokalnym do Kamienia Pomorskiego(a może do Trzebiatowa, wszystko jedno), a tam czekały już wojskowe autobusy które zawiozły nas do Mrzeżyna. Najlepsze było podczas przechodzenia przez bramę jednostki. Kontrolowano wszystkich "na apropos" przemytu alkoholu. Konfiskowano go bezlitośnie wydając stosowne pokwitowania. Władek, ojciec Jurka był mocno zdegustowany, i dał temu wyraz.
    - Patrz – powiedział do mnie – przyjechali z drugiego końca kraju żeby się z chłopakiem napić, i oddają wódkę na wartowni, co za barany. I jeszcze na tym mogą stracić, dodał, bo oddają żytnią, a mogą w zamian dostać zwykłą czyściochę. To była święta prawda. Kwity opiewały tylko na ilość zarekwirowanej gorzały, bez wdawania się w subtelności co zostało skonfiskowane. No nie, powiedział Władek, te numery to nie ze mną. Po czym obie butelki czystej wyborowej wetknął sobie za pasek spodni. Miał wtedy na sobie garnitur i jesionkę, a że kształtów był obfitych, tedy dodatkowe, „wyborowe” wypukłości, uszły uwadze wartownika. Przysięgi nie pamiętam. Pamiętam co było po niej. Jurek przyprowadził ze sobą kolegę z plutonu do którego nikt nie przyjechał. I tak, na smutno, opijaliśmy fakt stania się mojego kumpla pełnoprawnym żołnierzem LWP. Sącząc ukradkiem przemyconą przez Władka wódkę, szeptaliśmy o ostatnich wydarzeniach(nie my jedni, szeptali – albo przynajmniej zniżali głos – wszyscy mówiący o TYM). Chłopcy mówili z przerażeniem o 13 grudnia. Nie wiedzieli co dalej będzie, czy nie będą zmuszeni do wyjścia na ulice i strzelania do ludzi, nic dziwnego, rok siedemdziesiąty był zaledwie 11 lat temu, a wielu z nich było „skażonych” przez Solidarność. Pamiętam jakby to było dziś, ten strach w ich oczach. I historię matki jednego z żołnierzy, która przyjechała do syna w niedzielę 13 grudnia. Cały dzień, jak pies, czekała pod bramą jednostki, i co jakiś czas była mamiona obietnicami o rychłym widzeniu z synem, ale to były kłamstwa, jemu oczywiście nie powiedziano o tym, że matka na niego czeka...W końcu odjechała w swoją stronę i wojsko miało spokój – przynajmniej na tym małym odcinku...
    My też odjechaliśmy. Do Warszawy dotarliśmy bez przeszkód. Ale strachu w oczach moich rówieśników nie zapomnę. Nigdy.
  11. kubdu
    kubdu (19.01.2010 20:57) +3
    Następny fan też się nisko kłania.
  12. kuniu_ock
    kuniu_ock (19.01.2010 19:18) +3
    Ech... powtarzam się, wiem.. ale jestem fanem Twych nadmorskich podróży :D Zimowe morskie rzeźby lodowe mimo minusowej temperatury są przepiękne! :D Aż ściska mnie w dołku, że do morza mam tak daleko :((
    Ale dzięki Tobie mam je na wyciągnięcie ręki! :D
    Pozdrówki :)
    Krzysiek
  13. iwonka55h
    iwonka55h (19.01.2010 19:07) +3
    ale zimna ta Twoja zima, no i fotogeniczna.
  14. sagnes80
    sagnes80 (19.01.2010 18:17) +3
    zimę mamy wyjątkowo fotogeniczną w tym roku :)
    a na Twoich zdjęciach prezentuje się absolutnie fantastycznie!
  15. kanguria
    kanguria (18.01.2010 10:53) +3
    Mroźno to wygląda, ale pięknie :)
mj1945

mj1945

Marek Jóźków
Punkty: 279169