2009-05-27

Podróż Colorado

Opisywane miejsca: Grand Junction, Montrose, Mosca (187 km)
Typ: Album z opisami

Na zachodzie Colorado, tuż przy granicy ze stanem Utah i jakieś 4 mile od miejscowości Grand Junction znajduje się skalista pustynia zwana Colorado National Monument.

Jeżeli ktoś jechałby autostradą 70 i był w okolicy to gorąco zachęcam. Bardzo fajnie zwiedza się ten rejon i jest bardzo dużo fajnych widoków. Całość trwa jakieś 3-5 godziny zwiedzając oczywiście samochodem.

Dla miłośników jazdy na rowerze, miejsce to jest wymarzone do tego typu rozrywki. Można też wspinać się na skałki, a jest kilka które robią mocne wrażenie.

Wjechać można do tego parku z dwóch stron ale polecam drogę od strony południowej-wschodniej czyli z Grand Junction. Najlepsze widoki są przy końcu tej trasy.

Samo zwiedzanie wygląda dość prosto, jeździ się z jednego punktu widokowego do drugiego. Po drodze mija się kilka kanionów (np. Red Canyon, Ute Canyon, Monument Canyon i chyba najładniejszy Fruita Canyon). Trasa jest kręta, widoki się zmieniają, mijamy kolorowe skały, patrzymy na rozciągające się kaniony, cokoły w kształcie grzyba, łukowate mosty i wiele innych ciekawych form.

Perełką zaś tego parku jest Independence Monument, jak sama nazwa wskazuje samodzielnie stojąca skała, która przyciąga miłośników skalnej wspinaczki.

Po drodze zajeżdżamy do Visitor Center imienia Johna Otto, pierwszego promotora tego regionu, który przyczynił się w 1911 roku do powstania Colorado National Monument.  

Na koniec trasy nasze oczy nie mogą nacieszyć się widokiem Fruita Canyon i w końcu zjeźdżamy serpentynami  na równiny w pobliżu miasta Grand Junction. 

Wiadomość dla fotografów:  w okresie letnim oraz podczas robienia zdjęć w górach wskazane jest posiadanie filtra polaryzacyjnego, przyznaję się bez bicia, była to moja pierwsza wyprawa z moim Canonem 30D i nie miałem zielonego pojęcia o istnieniu takich filtrów.  No cóź, podróże kształcą :)  

  • colorado nm 1
  • Artist point 1
  • Artist point 2
  • Artist point 4
  • Coke ovens 1
  • Coke ovens 2
  • Cold shivers point 02
  • Cold shivers point 03
  • Cold shivers point 04
  • Colorado nm 4
  • Colorado nm 5
  • Fruita canyon 1
  • Fruita canyon 3
  • Fruita canyon 4
  • Grand view 01
  • Grand view 04
  • Grand view 05
  • Grand view 06
  • Grand view 08
  • Grand view 09
  • Grand view 11
  • Grand view 12
  • Grand view 14
  • Grand view 15
  • Independence mon 02
  • Independence mon 03
  • Independence mon 05
  • Independence mon 06
  • Independence mon 07
  • Monument canyon 01
  • Monument canyon 04
  • Monument canyon 07
  • Monument canyon 08
  • Monument canyon 09
  • Red canyon 2
  • Ute canyon

 

Black Canyon of The Gunnison NP czyli Park Narodowy Czarnego Kanionu Rzeki Gunnison.

Znajduje się jakieś 250 mil na południowy zachód od Denver, albo jakieś 1,5 godziny jazdy na południowy wschód od Grand Junction.

Kanion ma 48 mil długości, natomiast 14 mil znajduje się na terenie parku narodowego, który w sumie liczy sobie zaledwie 112 kilometrów kwadratowych, co klasyfikuje go jako trzeci najmniejszy park narodowy w USA.

Krawędź kanionu leży na wysokości od 2348 do 2536 metrów n.p.m., rzeka natomiast płynie na poziomie od 1650 do 2000 metrów.

Niestety ale jego wygląd odpowiada ponuro brzmiącej nazwie. :)

Czarny kanion nazwę swą zawdzięcza pionowym ścianom wąwozu, które powodują że dno wąwozu jest prawie cały czas niedoświetlone. Zrobienie dobrego zdjęcia nie należy więc do łatwego zadania, albo do kanionu nie dochodzi słońce, albo pada cień, albo słońce świeci w obiektyw. Jednym zdaniem masakra.

Cały park zwiedza się w miarę łatwo, gdyż przez park biegnie 6 milowa asfaltowa droga, na której jest chyba 11 punktów widokowych, do których dochodzi się krótkim spacerkiem z parkingu.

Największe wrażenie robi oczywiście głębokość kanionu, ponoć w najgłębszym miejscu sięga 811 metrów, żałowałem że nie mam ze sobą lornetki.

Przyznaję, że park zrobił na mnie pozytywne wrażenie i utwierdził mnie w przekonaniu, że jak coś w Stanach ma status 'National Park' to warto to odwiedzić.

Wydaje się, że park można zwiedzić w 3-4 godziny, ale jak ktoś miałby więcej czasu, to można pokusić się o zejście na dno kanionu, albo dla odmiany wybrać się na drugą stronę kanionu (potrzebny samochód z napędem na 4 koła)

Kilka informacji z netu:

- Największą głębokość 2772 stopy kanion ma w punkcie Warnera

- Rzeka Gunnison wcina się głęboko w płaską wyżynę i oddziela dwie góry typu stołowego Vernal Mesa od Mesa Inclinado.

- Nazwa Gunnison pochodzi od kapitana Gunnisona, który w 1853 roku poprowadził tu wyprawę aby znaleźć trasę do wytyczenia linii kolejowej przez Góry Skaliste. Został zabity przez Indian Pajutów.

- Znaleziska archeologiczne dokumentują ślady życia Indian na krawędziach przepaści od co najmniej 5500 lat przed Chrystusem. Przez ostatnich siedemset lat tereny nad Czarnym Kanionem były zasiedlone przez Indian ze szczepu Ute.

- W październiku 1999 roku prezydent Bill Clinton zatwierdził w Kongresie powstanie parku narodowego Black Canyon of the Gunnison.

- Bardzo twarde, krystaliczne podłoże było przez ostatnie dwa miliony lat poddawane intensywnej erozji rzecznej, prowadzącej do powstania spektakularnego Czarnego Kanionu. Tempo wcinania w podłoże – około 30 centymetrów na każdy tysiąc lat – jest na pozór niewielkie, ale w skali dwóch milionów lat dało 600 metrów i to wystarczyło, aby powstał jeden z najciekawszych kanionów w USA.

 

  • 000
  • Cedar point 1
  • Cedar point 3
  • Cedar point 4
  • Chasm view 1
  • Chasm view 2
  • Chasm view 3
  • Chasm view 4
  • Cross fissures 1
  • Cross fissures 2
  • Cross fissures 3
  • Devils lookout 1
  • Devils lookout 2
  • Devils lookout 3
  • Devils lookout 4
  • Dragon point 1
  • Dragon point 2
  • Dragon point 3
  • Gunnison point 1
  • Gunnison point 2
  • Gunnison point 3
  • Gunnison point 4
  • Gunnison point 5
  • Gunnison point 6
  • High point 1
  • High point 2
  • High point 3
  • Painted wall 1
  • Painted wall 2
  • Painted wall 3
  • Painted wall 4
  • Rock point 1
  • Rock point 2
  • Rock point 3
  • Sunset view 1
  • Sunset view 2
  • Tomichi point 1
  • Tomichi point 2

 

Jadąc z Black Canyon of the Gunnison do Great Sand Dunes  przejeźdża się przez Curecanti National Recreation Area, umieściłem więc kilka zdjęć, bo miejsce dość fajne.

Odległość pomiędzy parkami wynosi 200 mil czyli jakieś 4 godziny jazdy.

Do miejscowości Poncha Springs jedzie się piękną widokową trasą, później zaś droga nr 17 staje się jednym z najdłuższych prostych odcinków  drogowych w Stanach. Oznacza to, że można włączyć w samochodzie cruise control i przesiąść się na tylne siedzenie :)

Pierwszy wzrokowy kontakt z 'wielką wydmą' można już nawiązać  jadąc drogą nr 17.

Jechałem z północy na południe więc w oddali po lewej stronie udało mi się zlokalizować wydmy, które przez wiele mil były ciągle w zasięgu mojego wzroku. Z upływem mil wydmy stawały się coraz większe, aż w końcu człowiek dojechawszy do parku, stawia sobie pytanie, skąd te wydmy się tutaj wzięły?

Fakt, przy samych wydmach płynie jakaś rzeczka, ale proporcje piachu do wody zostały zachwiane niewyobrażalnie.  Dotychczas moje wyobrażenie o lokalizacji wydm, nie  wychodziło poza obszar jeziora czy morza ale wydmy u podnóża gór? Chyba jednak trochę dziwią.

Skoro mowa o górach to należy tu wspomnieć, że owe góry nazywają się Sangre de Christo.

Co się zaś tyczy samych wydm to najwyższy szczyt 'Star Dune' wynosi jakieś 229 metrów.

Niech nikogo nie zwodzi ta wysokość, 229 metrów nie brzmi wprawdzie jako wielkie wyzwanie, ale zaręczam samo wchodzenie po piasku na tą odległość wymaga sił i odpowiedniej techniki.

Najbardziej irytujące są pierwsze chwile wspinaczki, kiedy po kilkunastu krokach stoi się praktycznie w miejscu. Nie pomaga ani większy wysiłek, ani wchodzenie bokiem, zupełnie średnim pomysłem jest chodzenie po cudzych śladach. We wszystkich wypadkach zapadamy się po łydki w piasku.

Jedyną skuteczną metodą jest wspinanie się po grzbiecie wydmy. To są jedyne w miarę twarde miejsca, które umożliwiają jako taką wędrówkę na szczyt. Skróty raczej nie działają, więc warto trochę nadrobić, by dojść do grzbietu wydmy, by w końcu poczuć, że się poruszamy. :)

Żeby było śmiesznie od czasu do czasu wieje dość silny wiatr, który smaga niemiłosiernie ziarenkami piasku nasze odkryte części ciała.  Wspomnę tutaj,  że fotografowanie potrafi też być stresujące, gdyż wszędobylskie ziarenka piasku nie mają żadnego problemu, żeby przedostać się do różnych pokręteł w naszych aparatach. Wymiana obiektywu w takich warunkach tylko dla odważnych i bogatych. :)

Jedną z atrakcji tego parku jest wspinanie się na najwyższą wydmę i próbowanie swoich sił w tym dość mozolnym zadaniu, ale są z tego przynajmniej 3 korzyści: po pierwsze, piękny widok jak już się jest na szczycie; po drugie, masaż stóp, gdyż trasę pokonuje się raczej na bosaka;  i po trzecie wrażenia jakie się ma osuwając się z piaskiem w dół przy schodzeniu. Niektórzy mają przygotowane specjalne kartoniki na których zjeżdżają. W ogóle dla osób kreatywnych (patrz: szalonych) schodzenie z wydm potrafi być prawdziwą uciechą, stosują metody skoku w dal i w dół równocześnie, turlania się lub koziołkowania.

Nie powiem zejście jest prawdziwą frajdą.

Przed wejściem na wydmy trzeba pokonać małą rzeczkę zwaną Medano Creek, jest to ponoć rzeczka sezonowa występująca na wiosnę lub jesienią. Duża część turystów korzysta właściwie tylko z tej rzeczki, tworząc specjalne wgłębienia by chociaż na chwilę się zanurzyć, albo po prostu gra w siatkę czując pod nogami przyjemnych chłód.

Great Sand Dunes są najwyższymi piaszczystymi wydmami w Połnocnej Ameryce.

Powstanie wydm tłumaczy się tym, że przez tysiące lat wiatr przemieszczał ziarenka piasku znad rzeki Rio Grande w kierunku gór Sangre de Christo , które stanowiły dla niego jednak zbyt wysoka barierę i piasek opadał u ich stóp.  Trudno sobie wyobrazić ten cały proces, faktem jednak jest, że wydmy owe są i to w dość oryginalnej scenerii gór.

Wiadomość dla encyklopedystów: :)

> Park został utworzony w 2004 roku na powierzchni 343 km².

> Wiatr w wyższych partiach wydm może osiągnąć prędkość nawet do 40 mil na godzinę.

> W okresie letnim popołudniami, piach może nagrzać się do koło 60 stopni Celsjusza.

  • 00a
  • 00b
  • 00c
  • 01
  • 02
  • 03
  • 04
  • 05
  • 06
  • 07
  • 08
  • 09
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. hooltayka
    hooltayka (26.06.2014 10:08)
    Super podróż.
    Bardzo ciekawe i nieznane mi miejsce.
    Pozdrawiam-)
  2. s.wawelski
    s.wawelski (02.05.2011 22:01)
    Z tego co widzę, to zacząłem to oglądać już dawno temu, ale dziś wreszcie dokończyłem :-)
  3. lmichorowski
    lmichorowski (25.11.2009 8:27)
    Bardzo ciekawe, choć nieco mniej znane miejsca.Fajny opis i zdjęcia,
  4. gruppo_kual
    gruppo_kual (17.07.2009 8:49) +2
    Andrzeju - polecam Ci moj patent na aparat w trudnych warunkach. Przezroczyste czesci zagli windsurferow, czy kite'ow sa robione ze specjalnej odmiany silikonu, ktory do pewnego momentu nie ulega rozciaganiu, zas po przekroczeniu pewnej sily rozciaga sie bardzo dobrze. Ten silikon mozna zgrzewac "rekawy" na odpowiedniej zgrzewarce. Jesli pojdzioesz w miejsce, gdzie robia takie zagle, alebo dostaniesz darmowo skrawki takich :rekawow", albo za niewielkie pieniadze zrobia Ci takie. W takim rekawie musisz wyciac otwor na obiektyw i zrobic naciecia na klamerki paska. Rekaw powinien byc ciasny, gdyz jesli jest mocno naciagniety na aparacie, to latwiej sie nim operuje ( oprocz pokretel, ktore lepiej ustawic na takiej pozycji, aby nie trzeba bylo ich zmieniac. Taki sam rekaw, ale o bardziej odpowiedniej srednicy robisz na obiektyw. Pozniej wszystko sklejasz tasma do pakowania. Konce rekawa na aparacie zwiazujesz w supel na przyklad. Na koncu obiektywu umieszczasz filtr UV, lub inny przez Ciebie pozadany ( pamietajac jednak, ze PL z uwagi na swoja konstrukcje bedzie zawsze pieta achillesowa calosci, wiec nie bardzo nadaje sie do systemu, chyba ze tylko czasowo nakrecany na UV. Oczywiscie rekaw laczysz z ramka filtra wspomnaina juz wczesniej tasma. Jesli dobrze to zrobisz, to calosc powinna byc wrecz do paru metrow wodoszczelna.

    Interesujacy opis miejsc przez ciebie odwiedzanych i cenne porady. szkoda tylko, ze czasowo ( chodzi o pore dnia) nie zaplanowales zwiedzania pod katem stricte fotograficznym. Bardzo barkuje tej koronkowej gry swiatla i cienia w takich widokach.
  5. iwonka55h
    iwonka55h (31.05.2009 21:39)
    ładne zdjęcia i ciekawa podróż.
  6. tusiaiwojtek
    tusiaiwojtek (28.05.2009 16:13)
    Piękne zdjęcia!
  7. dino
    dino (27.05.2009 10:39) +1
    Ciekawe miejsca pokazałeś, zachęcają do zobaczenia. Bardzo chciałem zobaczyć kiedyś Great Sand Dunes - Coral Pink Dunes trochę rozczarowały zwłaszcza, że pozwalają ludziom je rojeżdżać quadami...

    gratuluję!