2007-11-16 - 2007-12-02
Podróż 2000 kilometrów Meksyku
zwyczaje święta rozrywki alkohol z przyjaciółmi tanio zabytki kluby i kawiarnie festiwale querétaro meksyk mexico guanajuato pieszo guadalajara murales diego rivera josé clemente orozco david alfaro siqueiros gabriel flores autobus hotel ruta de la independencia samochód san miguel de allende kuchnia subterraneos tunele w guanajuato acapulco avenida costera de miguel alemán la costera mumie museo de las momias mumie z guanajuato meksykańskie mumie festival cervantino tequila jose cuervo jimador agawa agawa błękitna produkcja tequili fabryka tequili dolina tequili la capilla submarina isla de la roqueta zatoka acapulco fuerte de san diego taxco taxco de alarcón teotihuacán piramidy coyoacan frida kahlo casa azul la quebrada clavadistas sporty ekstremalne samolot lot do meksyku iberia miasto meksyk grutas de cacahuamilpa góry park narodowy jaskinie alhóndiga de granaditas uniwersytet guanajuato
Opisywane miejsca:
(1249 km)
Typ: Blog z podróży
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Jeszcze tu wrócę. Pozdrawiam.
-
może i fantastyczne... ja tam nie wiem... wkurza mnie, że to już tylko historia a nie dopiero plany;-) no i przydałoby się to kiedyś skończyć;-)
-
Uffff! Ale się zaczytałam...
Zwierzu, teraz wiem już dlaczego jesteś "meksykański".
Fantastyczne! :))) -
na pocieszenie powiem, że to tylko jeden z kilku "moich meksyków":-) zapraszam częściej i wielkie dzięki za każdego plusa:-)
-
Nie wiem, na którym kilometrze się zatrzymałam, ale czuję to w ... kręgosłupie. Wieszam Twój Meksyk na pasku i będę tu wracać, bo bardzo dobrze się tu czuję wśród fantastycznych kolorów, cudownego bałaganu i gorącego klimatu. Daję plusa na górze, ale ponieważ tam może być tylko jeden, to dorzucam tu jeszcze parę. ++++++++++
-
no dobra... zaległości, zaległości...
dalszy ciąg historii jest częściowo napisany, ale niestety na papierze. biorąc pod uwagę, że jest tego całkiem sporo, jakoś ciągle odkładam przepisywanie;-) a dalsze losy aśki i kaśki? aśka ma się dobrze i wkrótce ma zamiar założyć rodzinę;-) kaśka... hmmm... ostatnia wiadomość jaką mi przysłała była z czarnobyla:-)
w callejon del beso obie towarzyszki poszły niestety na łatwiznę. nie powiem, żebym był zachwycony!;-) ale może to przez te tłumy gapiów?:-D
acapulco... to trochę przymus był. dla mnie znaczy... obiecałem, że będzie plażą i musiałem się z obietnicy wywiązać. no ale nie ma tego złego... w acapulco upolowałem większość "blach" z tej galerii: http://kolumber.pl/g/34220-36%20mgnie%C5%84%20Meksyku... a la quebrada, to klasyka! nie może się nie podobać;-)
san miguel... może trochę przesadziłem z tymi podjazdami. nie uważałem zbytnio na zajęciach z geometrii;-) ale sam przyznaj, że są karkołomne!
queretaro... jak napisałem: miało być jedynie "pierwszym noclegiem". a że udało man się kilka rzeczy zobaczyć? i ta akcja z hotelem? to tylko taki ekstra bonus od życia!:-)
technicznie... chociaż zawsze sobie obiecuje, że będę robił notatki w czasie podróży, jakoś nigdy mi to nie wychodzi. staram się tylko notować ceny, połączenia, noclegi, itp. informacje praktyczne, które najszybciej wypadają z głowy. teoretyczno-historyczne sprawy mam zazwyczaj opracowane przed wyjazdem. sporo rzeczy też po prostu wiem... takie lekkie zboczenie;-) i nie, nie studiowałem historii meksyku. studiowałem politologię, ale o meksyku (dokładnie o zapatystach właśnie) pisałem magisterkę. dzięki temu udało mi się pierwszy raz pojechać do meksyku!:-)
...i jeszcze raz wielkie dzięki ci smoku za wszelkie uwagi, komentarze, spostrzeżenia i plusy. mil gracias!:-) -
Doczytalem do konca!!! Przydaloby sie kiedys dokonczyc te historie, chocby dlatego abym mogl poznac dalsze losy Aski i Kaski... :-))
Koncowke Twoje podrozy znam z autopsji z podrozy sprzed 8 laty... Acapulco jakos na mnie nie zrobilo zbyt milego wrazenia, choc musze przyznac, ze ma pare uroczych miejsc. La Quebrade akurat wspominam milo. Skoki widzilem z ladu i zrobily na mnie wrazenie.
Bardzo szczegolowo wszystko opisujesz, mysle, ze w niektorych przypadkach bede sie Twoim tekstem i opisem podpierac. A propos, czy robiles sobie jakies szczegolowe notatki w czasie fotografowania poszczegolnych miejsc, ze tak wszystko swietnie rozpoznajesz? -
Spokojnie! Raduj sie pobytem w Polsce, a co sie odwlecze to nie uciecze... :-))
-
No to co bylo z tym Callejonem de Bezo? Rozumiem, ze Kaska sie w ostatniej chwili zaczela wyucofywac, wiec jak zareagowala na to konkurencja w osobie Aski? :-))
Hmm, teraz rozumiem skad sie wziela Twoja obfita wiedza o Meksyku. No moze nie dokonca, wiec zapytam: czy studiowales historie Meksyku? -
Przy okazji slowa uznania dla Fiera Loca nie tylko za dokladne wczytanie sie w tekst, ale i za pelne taktu i profesjonalizmu poprawki. Ja sam skorzystalem, dzieki Fiera!
-
Podobna nawalnice przyzylem 8 lat wczesniej w Taxco. Wracalismy wtedy taxi Gargusem do hotelu i woda lala sie potokami ulicami a nasz kierowca wbrew prawom hydrodynamiki wciaz pial sie w gore, mimo, ze rwacy potok wody z ulicy oplywal az naszego garbusa. Moze Dr.Porsche to mial na mysli projektujac ten samochod...
-
Troche przesadziles z tymi 45 stopniami w SMdA :-) Takiego nachylenia nie maja nawet piramidy w Tikal... Ja bym sie zgodzil na jakies 8-11 % dla tych glownych uliczek i moze z jakies 16-18% dla paru z gatunku "smierc w oczach".
-
Zupelnie zapomnialem! Przeciez w klasztorze Santa Cruz spedzil w jednej z cel ostatnie dni przed egzekucja cesarz Maksymilian... Bylem, chwile pokontemplowalem dziwny bieg historii...
-
Zaliczylem uwaznie Queretaro! :-) Widze, ze dokladnie wszystko opisujesz - bede sie chyba czasami mogl oprzec na Twoich notatkach! My tez pare godzin rano pospacerowalismy po miescie nim ruszylismy do SMdA... Akurat my dosc dokladnie zwiedzilismy klasztor Santa Cruz. Jego zabudowania klasztorne sa dosc ciekawe. Nie wiem czy wiesz, ze tam jest wlasnie ostatnie przeslo akweduktu... Stad franciszkanie zawsze mieli pod dostatkiem wode :-) Zdjecia beda do wgladu :-) Jakos wlasnie ten kosciol najbardziej zapamietalem...
-
Jeszcze jedno: "zbyt dlugi lot przez Atlantyk..." Jak sie pare razy przelecisz przez Pacyfik, to z przyjemnoscia bedziesz wspominal "dlugie" loty nad Atlantykiem :-))
-
No dobra, przeczytalem malo, ale uwaznie! Na razie pierwszy ustep. Aska, Kaska... Od razu mi sie spodobalo...
Ja jakos tego zanieczyszczenia az tak nie odczulem w MC :-) Ale podobno rzeczywiscie jest... Powiem nawet, ze miasto zrobilo na mnie lepsze wrazenie niz 8 lat temu. Poza tym teraz peso juz jest 13 za 1 USD :-)
Przygoda z hotelem w Queretaro przypomina mi podobna przygode w Darwin pare lat temu. Skonczylo sie happy endem, ale poczula to nasza kieszen. Nawet nie chce tu cytowac jak bardzo :-) Dlatego staramy sie na wszelki wypadek rezerwowac hotel naprzod :-)
Do tekstu jeszcze bede wracal :-)
Na razie :-)
-
Z tym rozancem to dobrze zrobiles - jeszcze by Ci rece poparzyl... :-)
Duze tego napisales, bede powoli po kawalku sobie dozowal Twoje przygody i porownywal z moimi wrazeniami :-) -
jesne,malo kto to lubi...ja tez nie...za to wytykanie lepiej nam wychodzi,hehehe.Ale to moje,to zwykla,mala korekta y ayuda,nie jakies tam wytykanie,dajmy sobie na luz.W kwestii hiszpanskiego sluze...jak cos.
-
dzieki szalona... zaraz poprawię:-) wprawdzie nie lubię jak ktos wytyka mi błędy (nawet jeśli rzeczywiście są;-), ale na usprawiedliwienie napiszę, że jestem samoukiem jeśli chodzi o hiszpański (wyłączając krótki incydent kiedy chodziłem "na nauki" do znajomego meksykanina w polsce i zamiast szlifować jezyk, słuchaliśmy muzyki i gadalismy o filmach... po polsku oczywiscie;-)
-
aaa,to sie wypowiem...tekst ten,jak i pozostale o Meksyku, bardzo interesujacy i ,co dla mnie wazne,dobrze napisany,wiem,oryginalna nie jestem,bo juz sporo ludzi plusujac Twoje relacje dalo temu wyraz.Dokladam sie do grona.
Mam jednak do poruszenia jedna kwestie,do czego nb sklonil mnie Twoj komentarz zamieszczony do relacji "chingona" tez o podrozy do Meksyku, a mianowicie korekte jezykowa.
Do Twoich relacji równiez zakradly sie pewne niescislosci lingwistyczne.
Otoz np. De donde esta Usted? de infierno, powinno byc: De donde ES Usted? DeL infierno.
Czy Buen provecho,nie Bien provecho. Albo ObseSión, nie obseción.
Znajdzie sie jeszcze pare literowek typu paroquia (parroquia) czy calejón (callejón),zona archeologica (zona arqueologica).
Prosze nie traktowac tego jako atak,to jedynie malo istotne sprostowanie,nic wiecej.Jest niczym przy ogromie wrazen i ciekawostek jakie nam zaserwowales.
Un abrazo i oby tak dalej. -
judymka... plusem się nie wykrecisz:-) czekam na pocztówkę z acapulco:-)
-
karlita i sagnes: wielkie dzięki za plusy... i jak zwykle czekam na jakieś "pozaplusowe" refleksje:-)
-
@duzinek: ok, umówmy się, że ten minus taki maleńki... praktycznie niewidoczny, więc ciągle na plusie jesteś;-) a co do wyjazdu... koszty samodzielnej wycieczki mogłyby cię bardzo zaskoczyc! poza samym lotem, który siłą rzeczy jest dość drogi (choć na upartego mozna znaleźć połączenie od dwóch tysięcy złotych, co nie jest chyba kwota abstrakcyjną?) szefowa bym olał, a chłopaków zabrał ze soba:-)
@koniu: dzięki za plusa! a znajomi na pewno doskonale się bawią:-) -
Czyli co - wyjdę na zero? zawsze lepiej niż na minusie :) A co do wyjazdu - jasne! koszty zapewne znikome, a szefowa jak usłyszy to będzie do góry skakać z radości. O moich dwóch panach nie wspomnę... Ale obiecuję, że jak będę się wybierać to dam znać :)
-
Uuuufff... W końcu to przeczytałem :D Prześwietna wyprawa, Zfieszu! :D I relacja niczego sobie ;)
Moi znajomi są właśnie w Meksyku, ciekawy jestem jak im ta wyprawa się udaje :)
Pozdrawiam :) -
to ja ci plusa za wytrwałość daję... no i minusa za "zaczynam poważnie rozważać":-) co to znaczy "rozważać"?!? jedziemy!:-D
-
Ja przeczytałam i jestem na duuży plus. W zestawieniu z fotkami to prawie jakbym tam była :P A tak na serio - potrafisz zachęcać, zaczynam poważnie rozważać ten kierunek wypraw...
-
zawsze lubiłem ten archaizm:-) (choć nie do końca jestem pewny, czy aby na pewno kwalifikuje sie do archaizmów)
-
już śpię, więc nie odpowiem na kalumnie :-)
-
senkju... i wzajemnie upuszczająca-dzieci-na-podłogę:-)
-
idę już spać potworku, miłych snów i dobranoc :-)
-
dziecko rosemary?;-)
-
dziecinkę-potwora, nie zapominaj :-)
-
o nie! nie ma litości dla bezlitosnych... dziecinkę... o podłogę... skandal!!;-)
-
taaaa, a teraz próbujesz brać na litość. Nie ze mną takie numery :-)
-
dżyzas!!!! jakie pomówienia w podtekście... jestem zdruzgotany!!:-)
-
dla dobrych dobra jestem, zfieszu nie uogólniaj i się nie wywijaj :-)
-
o bosz!!! współczuję rodzinie!!:-p
-
nosiła i o podłogę rzucała :-)
-
katastrofie? na rękach byś takiego synka nosiła... o ile miałabyś tyle siły!;-)
-
może gdybym jednak zaczęła wcześniej, to parę klapsów w odpowiednim stadium Twojego życia mogłoby zapobiec katastrofie :-)
-
serca nie masz.... szczęście, że jednak wcześnie nie zaczęłaś.... o wyrodna!;-)
-
zfieszu wiem, ze dino o kims innym, z jego komentarza wynika, a tekstu za karę w najbliższej przyszłości nie przeczytam potworze :-)
-
sama zrobiłaś ze mnie potwora... to teraz masz!;-)
-
jakie wyzwiska? prawda szczera! a dino nie o tobie chyba wspomniał... widać nie czytałaś;-P
-
ze niby ja małpa? zfieszu okropny jesteś:-)
-
co to za wyzwiska tutaj, patałachy jedne!!! :-)
-
no właśnie nie za bardzo mam... to była znajomość na jeden wyjazd. miała przysłać, a w zamian ja miałem podesłać jej moje... i tak - każdy ma tylko swoje (dżyzas... mam dziś problemy z wysławianiem się;-)
-
tekst mi się podoba - ciekawe jak tam zdjęcia od wrednej Kaśki - naciskaj jak masz kontakt :))
A propos , czy przewidujesz jakieś nagrody za przeczytanie wszystkich swoich relacji ?
Bo taki właśnie mam zamiar.
Pozdrawiam.