2006-05-13 - 2006-05-20
Podróż W stronę Marrakeszu
rozrywki zwyczaje święta hotel kluby i kawiarnie tanio zabytki muzeum samolot z przyjaciółmi kuchnia alkohol zakupy dżemaa el-fna spacer po mieście arabowie maroko muzułmanie meczet souq suk majorelle ives saint lorent muzyka arabska ruch uliczny skutery marokańskie upały marokańska sjesta wymiana pieniędzy dar si saíd maison tiskiwin dar tizkiwin de la bahía el-badi medina kobiety autobus morze plaża jazda konna pieszo
Opisywane miejsca:
(243 km)
Typ: Blog z podróży
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Gratuluję podróży! Cieszę się, że mimo potrójnej 13 podróż się udała:) Jak będę się wybierał kiedyś do Maroka, na 100% przeczytam całą relację, na razie tylko przejrzałem ją wyrywkowo i obejrzałem zdjęcia:) Bardzo się podobało zfieszu:) Pozdrawiam i mam nadzieję, do następnego!
-
Tekst, jak zauważyła jedna z poprzedniczek - rewelacyjny, a i zdjęcia przednie. Duży plus, Zfieszu. Pozdrawiam.
-
dzięki za komplementy. muszę w końcu poprawić te rażące błędy i trochę podszlifować tekst.
co do mięsa, uwagi odnoszą się jedynie do śniadań. reszta jest w porządku. "na mieście" znajdziesz mięsko do wyboru, do koloru:-) -
Zdjęcia fajne, ale tekst?! - po prostu świetny! Świetnie opisane co może zachwycić, a co wkurzyć. i wiedza, której nie zdobędzie się z przewodników. Zmartwiłeś mnie jedynie deficytem mięsa - czy brało się to z jego dostępności, budżetu, wybranej diety? Bo ja bez mięsa też nie funkcjonuję zbyt dobrze...
-
pióro tak lekkie, że zapomniało o ortografii:-) muszę tu trochę posprzątać, bo wstyd!
a na maroko i ja ciągle mam oko. jest tam jeszcze kilka miejsc, które chciałbym zobaczyć przed śmiercią;-) -
.... pozazdroscic tak lekkiego piorka, pobyt w Maroku wspominam z rozrzewnieniem, a Marrakesz zrobil na mnie ogromne wrazenie. Do Maroka na pewno wroce ... jest przeciez jeszcze kanion Todra i Sahara zachodnia :P
-
w niektórych miejscach na ziemi bez poczucia humoru nie da się przeżyć!:-) chociaż są tacy, którzy twierdzą, że ja za grosz go nie posiadam. i czasem, przyznaję, mają rację;-)
-
Ciekawa relacja, czyta się jak dobrą książkę. Masz dar pisania, zfieszu :) I mnóstwo poczucia humoru :)
-
ech... to spóźniłem się z życzeniami "szerokiej drogi", itp:-)
teraz pozostaje mi tylko czekać na twoją relację. -
Dziękuję za te opowieści jak z 1000 i jednej nocy:) Czytam zachłannie i z ogromną ciekawoscią, bo już pojutrze będę w Agadirze! A potem Essaouira, Casablanka, Fez , Marakesz...Moje wrazenia będą na pewno uboższe, bo jadę tam zwyczajnie z BP, ale cieszę sie niezmiernie:)
-
a dziękuję, dziękuję:-) to jedna z moich pierwszych relacji, więc nie oceniam jej najwyżej, ale cieszę się, że się podobała:-)
"zmysłowych" opisów nie mogłem sobie podarować, bo... no bo to nie są jakieś tam lekkie i eteryczne zapaszki. to coś co cię prześladuje i osacza! nieodłączna część miasta... -
I'm impressed... Kliknęłam w jakąś ładną fotkę z kratą, otworzyłam podróż - widzę znajomy (?) pyszczek Zfiesza, czytam, czytam, zapominam o bożym świecie, coś mi wypada z rąk, nie odrywam wzroku od tekstu - toć to opis nad opisy! Szczerze mówiąc, obejrzałam tylko kilka zdjęć, zostawiając resztę na deser, ale na razie ponoszę w sobie same słowa, nawiasem mówiąc bardzo plastyczne, pełne zapachów (końskiego łajna na przykład) i ciekawych spostrzeżeń. Podoba mi się też udział/postać Oli w tym opisie.
W Marrakeszu byłam tylko 2 dni, ale był to też czas bardzo 'zmysłowy' i strasznie chciałabym tam kiedyś wrócić na dłużej. -
w sensie, że za dużo?:-)
-
Ile treści!
-
sługa uniżony się kłania:-)
a wyjazd trudno nawet nazwać podróżą. ale... czego oczekiwać w tydzień?:-) chyba tylko 'narobienia smaku':-) jak pisałem powyżej, chciałbym tam jeszcze wrócić... kiedyś...
i dzięki za plusa!:-) -
Niesamowity opis, jeszcze bardziej utwierdza mnie w checi odwiedzenia Maroka, co zamierzam uczynic juz przyszłą wiosną. Dzieki za mnóstwo pożytecznych wskazówek.
-
fakt... to trochę antyczna relacja:-)
dżemaa... cóż... mi podobał się hałas, ruch, zapachy... a natrętni sprzedawcy (włączając w to 'sprzedających własną twarz')... zwierz ma na nich swoje spojrzenia:-)
a do maroka chętnie bym wrócił. tym razem na północ... -
Mimbla odkopała dziś zdjęcia z tej relacji i przeczytałam ją z zainteresowaniem, bo w Maroku spędziłam 2 tyg. w ub. roku (niestety moje wspomnienia wciąż jeszcze w zeszycie). Dla mnie jednak plac Dżemma -el Fna jest przereklamowany :) Ale spędziłam tam tylko dwa dni, więc mogłam nie poczuć klimatu :) To jedyna miejsce w całym Maroku (ale jeździliśmy tylko po południowej cz. kraju, a na pólnocy byliśmy tylko w Fezie), w którym ludzie dawali sobie robić zdjęcia (oczywiście, tak jak piszesz, za kasę, więc też odpuściliśmy), a nawet widząc aparat ich żądali :) Urzekł mnie natomiast Fez i samo górskie południe (m.in. Warzazat i jego malownicze okolice). A tekst, jak zawsze, świetny :)
-
a ja w ciebie wierzę:-)
-
Dużo tego, mogę nie dać rady :)
-
za tego też dziękuję:-) prośba ta sama sławq:-)
-
wiesz, agora wydaje swoje książki. mało tego, wydaje nawet przewodniki. może więc trzeba ich nakierować na tę myśl... żeby sami wpadli na ten pomysł;-)
-
Faktycznie, nawet wymyśliłeś niezły tytuł. Ale skoro ten pomysł zrodził się niezależnie w Twojej i mojej głowie, to może też zaświtać u kogoś, kto będzie w stanie go zrealizować.
-
babciu heniu, jeszcze raz wielkie dzięki!:-)
co do pomysłu z wydawnictwem... rzuciłem takowy na "tablicy ogłoszeń" (http://kolumber.pl/photos/show/35008), ale redakcja całkowicie go zignorowała, więc chyba nie jest zainteresowana... -
Ależ nie mam powodu, żeby pisać nieprawdę A pora taka, bo jestem "nocnym Markiem", a rano śpiącą królewną , to znaczy chciałam napisać, śpiącą babcią.
Nie odmówię sobie przyjemności przebycia wraz z Tobą pozostałych podróży.
A może jakiś edytor, z najciekawszych opisów zamieszczonych w "kolumberze" zechce wydać wspaniałą książkę ilustrowaną przepięknymi fotografiami? -
dziękuję... dziękuję za uznanie henryko:-)
sądząc po godzinie wpisu, albo rzeczywiscie piszesz prawdę, albo jestes w innej strefie czasowej;-) jeśli chodzi o zdjęcia, to w przeciwieństwie do sporej grupy fanatyków na kolumberze, ja uważam je tylko za ilustracje. czasem wychodzą ładniej niż się tego spodziewałem, ale to tylko taki bonus od życia;-)
i oczywiście zapraszam do lektury pozostałych relacji. -
zfieszu, no, no masz talenty pisaerskie.
Twoją podróż do Maroka przeczytałam od pierwszego słowa do ostatniej kropki - bez wytchnienia. Żywa narracja i świetne przedstawienie tego, co stanowi esencję podróżowania, czyli klimaty, zapachy, przygoda i emocje, które towarzyszą porozumiewaniu się z drugim człowiekiem. Człowiekiem z innego świata kultury i obyczajowości.
Nie sprawię Ci chyba przykrości, jeżeli powiem, że zdjecia choć piękne są tylko pomocniczą ilustracją do tego co napisałeś.
-
Dzięki za info. Co prawda chwilowo chyba odłożę Afrykę, ale zapamiętam na przyszłość. Póki co w październiku czeka na mnie Meksyk (po raz trzeci i chyba chwilowo ostatni;-), a na przyszły rok planuję Jemen (a właściwie Sokotrę) i karaibskie wybrzeże Kolumbii. Co wyjdzie? Zobaczymy:-)
-
A co do słabości do liter, to ja zacząłem od początku alfabetu, Alaska, Afryka i Argentyna ;) Nawet Ameryka się mieści ;)
-
Ciekawy opis a co do Mali to sprawdź ceny linii pointe afrique. Tą linią leciałem w opisanej przeze mnie podróży do afryki zachodniej. Lot Paryż Agadez(Niger) 190Euro a Bamako-Paryż 340Euro. Fajna podróż, sam się zastanawiam nad tym kierunkiem jak tylko uzbieram urlopu :)