2009-09-30 - 2009-10-20

Podróż Sycylia - Włochy z grecką przeszłością

Typ: Plan podróży

19. września 2009 r.

Catania - Lotnisko Fontanarossa. Przylatujemy samolotem czarterowym z Poznania wspólnie z wycieczkami Rainbow Tours i Triady. W biurze podróży wykupiliśmy opcję "fly & drive". Dlatego rezydenci biura podróży, którzy, jak nas poinformowano w Polsce, mieli udzielić nam wszelkich informacji, nie są nami wcale zainteresowani. Wskazują tylko kierunek, w którym powinniśmy szukać wypożyczalni samochodów i ... radźcie sobie sami. Wypożyczalnia samochodów Europcar, największa obawa żony. Tu jednak okazuje się, że nie ma żadnego problemu. Samochody czekają: do wyboru do koloru. Miły Pan za ladą proponuje Alfę Romeo. W normalnych warunkach zgodziłbym się od razu. Zawsze chciałem usiąść za kierownicą Alfy. Ale nie zwykłem godzić się na pierwszą przedstawioną propozycję. W końcu wybieram Peugeot'a 308. Żona jest zachwycona. Przez najbliższe osiem dni będziemy jeżdzić srebrnym Peugeotem. Nawet jestem zadowolony, że to disel. Zawsze to trochę taniej.  

19/20. września 2009 r.

Do Syrakuz dojeżdżamy bez problemu, ale już po zmroku. GPS prowadzi bezbłędnie do hotelu. Hotel Teocrito. Młody recepcjonista wita nas z uśmiechem. Mówi po angielsku, więc wszystko okazuje się łatwe i proste. Pokój dosyć komfortowy. Wyposażony we wszystko czego potrzeba w podróży. Zostawiamy bagaże i wychodzimy zobaczyć miasto. Przydatna okazuje się mapa otrzymana w recepcji. Z hotelu na wyspę Ortigia jest ok. 1,5 km. W sam raz na spacer. To bardzo urokliwe miejsce. Na Piazza Duomo odwiedzamy restaurację, a w zasadzie zajmujemy stolik w ogródku naprzeciw Katedry. Obsługa omija nas dużym kołem. Jak się potem okazuje prawie nikt nie mówi po angielsku. Na deser w formie rekompensaty szef częstuje nas babeczkami - gratis od firmy. Klucząc po urokliwych uliczkach Ortigii wracamy do hotelu. Żałujemy, że nie zobaczymy wyspy w świetle dziennym. Niestety w ciemnościach zdjęcia nie udają się.

Następnego dnia rano znowu gotowi przystępujemy do zwiedzania. Tym razem przed nami Muzeum i Park Archeologiczny. Okazuje się, że muzeum znajduje się naprzeciwko hotelu - po przeciwnej stronie ulicy. Ale gdyby nie park z pięknymi okazami palm, pewnie byśmy je przeoczyli. Nie jest wcale oznakowane. W odróżnieniu od charakteru muzeum jego budynek ma nowoczesną atchiterturę. Wewnątrz ciekawe zbiory z wykopalisk z całej południowo wschodniej Sycyli. Warto zobaczyć.

Park Archeologiczny Neapolis, to kompleks kilku obiektów. Teatr grecki, Latomie (kamieniołomy), Ołtarz Hieronima i Amfiteatr rzymski. Da się chodzić. Do grobu Archimedesa nie docieramy. Ale nie ma pewności, że to rzeczywiście jego grób. Całość jednak robi wrażenie. Ciekawe którędy biegał Archimedes - nago.

A teraz wyjazd do Ragusy. Po drodze Noto i Modica.

  • Siracusa   jedna z malowniczych uliczek ortigii
  • Siracusa - Ortigia  Piazza Duomo
  • Siracusa   muzeum archeologiczne paolo orsi
  • Siracusa   park przed muzeum archeologicznym
  • Siracusa   przed wejsciem do katakumb
  • Siracusa   teatr grecki
  • Siracusa   park archeologiczny   ucho dionizosa
  • Siracusa   park archeologiczny   ucho dionizosa   od wewnatrz

20. września 2009 r.

Z Syrakuz tylko ok. 20-tu km. Na początek jak w każdym mieście problem z zaparkowaniem samochodu. Do zabytkowej części miasta prowadzi piękna brama. Idziemy prosto Corso Vittorio Emanuele. Mała kawa przy fontannie i barokowych schodach do kościoła San Francesco. Potem kilka zdjęć na schodach przed Katedrą i ratuszem. Spacerujemy po wąskich uliczkach barokowej starówki. Niestety nie wszystkie kamienice zostały odrestaurowane. Ale i bez tego miasteczko robi wrażenie. Ponad dachami kamienic jednej z uliczek góruje kopuła Katedry. W przewodniku wspomniano, że w 1996 r. kopuła katedry zawaliła się. Dzisiaj po katastrofie nie ma już śladu. Przewodnik o tym nie wspomniał. To miła niespodzianka.

Noto to znany obszar produkcji wina Nero d' Avola. Żałuję, że prowadzę samochód.   

  • Noto   brama do starego miasta
  • Noto   corso vittotio emanuele
  • Noto   katedra
  • Noto   barokowy ratusz
  • Noto - Palazzo Landolina
  • Noto   uliczkami starego miasta   czerwonego dywanu nie bylo
  • Noto - uliczkami starego miasta. W tle kopula Katedry
  • Noto   budynek teatru
  • Noto   schody do katedry

20. września 2009 r.

Początkowo nie planowaliśmy przystanku w Modice. Po raz kolejny jednak potwierdziła się prawda, że małe włoskie (sycylijskie) miasteczka mogą oczarować swoim urokiem.  Modica szczyci się bogatą historią sięgającą III. w. p.n.e. Szczególne wrażenie pozostawia panorama miasta rozciągającego się na skalistym wzgórzu. Mimo, że ząb czasu nadszarpnął już wiele budowli, jest nadzieja, że wpisana na listę UNESCO Modica przez pokolenia będzie cieszyć oczy odwiedzających.

  • Modica - tu można nie nosić zegarka
  • Modica - architektura wyrastąjaca ze skał
  • Modica - miasto na wzgórzu
  • Modica - panorama miasta na skalistym wzgórzu.
  • Modica - kościół San Pietro

20/21. września 2009 r.

Jazda samochodem po Ragusie Ibli to prawdziwa sztuka. Jadąc wąskimi i krętymi uliczkami trzeba bardzo uważać, aby nie pozostawić lusterek na zabytkowym murze. A na dodatek policja zmieniła organizację ruchu na jednokierunkowych uliczkach. GPS nie dał sobie rady. Po trzecim z kolei okrążeniu starówki postawiam pieszo odnaleźć hotel Il Barocco. Zaparkowanie samochodu na sąsiednich uliczkach graniczy z cudem.

Nocą barokowe kamienice i kościoły robią niezapomniane wrażenie. Kolacja w restauracji LaRusticana. Sycylijscy kucharze doszli do perfekcji w przygotowaniu miejscowych ryb. Ok. 23. na ulicach jeszcze sporo turystów. Mała turystyczna kolejka ciągle obwozi chętnych po mieście.

Następnego dnia rano zwiedzanie rozpoczęliśmy od parku. Ten ogród to spora niespodzianka. Trochę nie przystaje do reszty architektury. W palmowej alei pierwszy raz widzimy palmy "u fryzjera". Piękne alejki, kamienne ławki oraz strzyżone żywopłoty to nie jedyna atrakcja tego parku. Dodatkowym bonusem są widoki malowniczej okolicy widziane z góry.

W świetle dziennym architektura miasta również urzeka. Malownicze uliczki, pałace, fontanny, kamienice i kościoły tworzą swoisty klimat. Tutaj mieszkańcy się nie śpieszą. Siedzą przed swoimi domami, sklepami i obserwują przechodzących turystów.

Jeszcze ostatni widok na malowniczą panoramę Ragusy Ibli usytuowaną na wzgórzu i wyjeżdzamy w dalszą podróż do Agrigento i Mazara del Vallo.

  • Ragusa - Katedra nocą
  • Ragusa - Piazza Duomo noca
  • Ragusa - miasto zwiedzać można tez noca
  • Ragusa   fragment parku 1
  • Ragusa   fragment parku 4
  • Ragusa   jedna z mieszkanek parku
  • Ragusa   fragment parku 3
  • Ragusa   fragment parku 2
  • Ragusa - fragment parku 5
  • Ragusa   mieszkancy maja duzo czasu
  • Ragusa - Piazza Duomo za dnia
  • Ragusa - Katedra w świetle dziennym
  • Ragusa   uliczkami wokol katedry 1
  • Ragusa   uliczkami wokol katedry 2
  • Ragusa   uliczkami wokol katedry 3
  • Ragusa   uliczkami wokol katedry 4
  • Ragusa - uliczkami wokół Katedry 5
  • Ragusa   widok na miasto

21. września 2009 r.

Pierwsza część drogi to stopniowe, ale widoczne zjeżdżanie ze wzniesień. Krajobraz wyraźnie ulega zmianie. Ziemia staje się bardziej wypalona słońcem, a domy mniejsze i uboższe. Mijane miasta nie zachęcają do zatrzymania się. Dojeżdżamy do morza i dalej już jedziemy wzdłuż jego wybrzeża. Brakuje parkingów, gdzie możnaby zatrzymać się już nawet nie na kawę. W końcu zatrzymujemy się w jednej z nielicznych zatok na poboczu drogi. Kierowcy przejeżdzający obok trąbią na nas. Dlaczego ? Do tej pory nie wiem. Nie było żadnych zakazów.

Dolina Świątyń znajduje się na uboczu Agrigento. Niewielki parking, kioski z pamiątkami, mały bar i kasa biletowa. Mijamy bramki i idziemy wyasfaltowaną drogą w kierunku Świątyni Konkordii (Zgody). To najlepiej zachowana ze Świątyń. Z daleka wygląda na kompletną, chociaż brakuje środka dachu. Monumentalne kolumny zwieńczone po obu stronach trójkątnymi szczytami górują nad okolicą. Z podnóża Świątyni rozpościera się widok ma okolicę oraz Morze Śródziemne. Inne świątynie to już tylko ruiny i wspomnienie dawnej świetności sprzed dwóch-i-pół tysiąca lat. Mimo wszystko całość robi duże wrażenie. Leżace u podnóża Świątyni Heraklesa olbrzymie bloki skalne - części kolumn i zwieńczenia - budzą szacunek dla ich antycznych budowniczych. Zastanawia jednak dlaczego kamień ma ciemnobrązowy kolor. W Syrakuzach teatr grecki zbudowany był przecież z białego kamienia.

  • Agrigento - Świątynia Konkordii
  • Agrigento - widok na Morze Środziemne
  • Agrigento - fragment murów obronnych
  • Agrigento - Świątynia Hery
  • Agrigento - widok na miasto z Doliny Świątyń
  • Agrigento - Świątynia Heraklesa
  • Agrigento - Świątynia Kastora i Polluksa

21/22. września 2009 r.

Wjazd do miasta nie napawa nas entuzjazmem. Nagle zjeżdżamy na drogę "trzeciej kolejności odśnieżania". Mamy wrażenie, że za chwilę droga skończy się i zatrzymamy się na dziedzińcu starej opuszczonej fabryki lub magazynu. Jedziemy jednak dalej. Wąskie uliczki, małe biedne domki, przejazd kolejowy, na którym ruch odbywa się wahadłowo. Przejeżdzamy przez most i wjeżdżamy do dzielnicy portowej. Hotel D'Angelo Palace usytuowany jest na nabrzeżu. Szkoda, że po drugiej stronie zamiast pięknego widoku na morze ciągną się urządzenia portowe. Mazara del Vallo, to największy port rybacki Sycylii. Ładny pokój z łazienką i miła chętna do pomocy obsługa. Tak jak i przypadkowi przechodnie zagadnięci na ulicy. Dodatkowo cała ulica do zaparkowania samochodu.

Po krótkim odpoczynku decydujemy się na zwiedzanie miasta. Zmrok już zapadł. Okazuje się, że miasto podzielone jest rzeką na dwie części. Przez rzekę prowadzi tylko jeden most. Z punktu widzenia zwiedzania znaleźliśmy się po niewłaściwej stronie. Ale to nie stanowi problemu. Na kolację jedziemy samochodem. Większość czynnych o tej porze roku restauracji znajduje się na nabrzeżu. Jak zwykle wybieramy tę, w której jest najwięcej klientów. To patent żony.

W trakcie zwiedzania wzrok przykuwa ładnie podświetlony Łuk Normański. To pozostałość po średniowiecznym zamku. Idziemy w kierunku Piazza Mokarta. Ponad dachami zielonym światłem mienią się kopuły Katedry. Malowniczymi uliczkami dochodzimy do Piazza della Repubblica. Plac ma kształt prostokąta. Katedra, widoczna tutaj w całej okazałości stoi przy krótszym boku. Wzdłuż obu dłuższych rozciągają się okazałe budynki Seminario i Palazzo Vescovile. Ten kompleks robi imponujące wrażenie. Robimy zdjęcia nocne. Rozbawieni przechodnie, mówią nam, abyśmy fotografowali tylko trzy strony, bo czwarta jest nieciekawa. Rzeczywiście stoi tu nieciekawy biurowiec, który swoją architekturą pasuje "jak pięść do oka". Wrażenie robią też chodniki, które wyglądają, jakby je ktoś przed chwilą wyfroterował. Błyszczą się w świetle latarni. Kto uważa, że we Włoszech jest brudno, niech przyjedzie zobaczyć Mazara del Vallo.

  • Mazara del Vallo - Łuk Normański
  • Mazara del Vallo - Piazza Mokarta
  • Mazara del Vallo - Piazza dela Repubblica, Katedra
  • Mazara del Vallo - Piazza della Repubblica, Palazzo Vescovile
  • Mazara del Vallo - Piazza della Repubblica, Seminario

22. września 2009 r.

Trudno jest określić, czy dla turystów bardziej rozpoznawalna jest nazwa miasta czy nazwa wina. W obu przypadkach jednak brzmi ona - Marsala. Jak w większości regionów winiarskich wino produkuje się tu od zawsze. Jednakże prawdziwa kariera miejscowego wina rozpoczęła się w II. połowie XVIII w. za sprawą angielskich kupców i marynarzy. Lord Nelson nazwał to wino "godnym stołu każdego gentelmana".

Marsala to przede wszystkim wino o dużej zawartości alkoholu - ok. 18%. Smak przypominający trochę Sherry, Porto lub niektóre słodkie wina gruzińskie uzyskuje się poprzez zmieszanie wina wytrawnego z alkoholem. Wina marsala mają specyficzną, nie stosowaną w innych regionach klasyfikację: Fine - najbardziej popularne - 17% , starzone w beczkach dębowych przez 1. rok; Superiore - 18%, w beczkach 2 lata; Superiore Reserva - starzone 4 lata; Vergine - starzone 5 lat, oraz Vergine Stravecchio lub Vergine Riserva - w beczkach 10 lat. Wina typu Marsala Vergine są wytrawne, pozostałe traktuje się jako deserowe.

Spacerując po ulicach, odwiedzając "ennoteki" - małe sklepiki z winem, degustując wspaniały trunek można napawać się barwnymi opowieściami miejscowych winiarzy zachwalających swoje produkty. Och, żeby jeszcze rozumieć po włosku.

Ale nie samym winem człowiek żyje. W Marsali jest też kilka miejsc godnych zobaczenia. Plac Republiki, Pałac Senatorski, a przede wszystkim Katedra budowana od czasów normańskich, a ukończona dopiero w XX. w. n.e. Sądzę, że wydatnie w tym pomogła włoska emigracja w USA.

  • Marsala - wejście na targ rybny
  • Marsala - targ rybny od wewnatrz
  • Marsala - ulica w centrum miasta
  • Marsala - w kierunku Piazza della Repubblica
  • Marsala - Palazzo Senatorio na Piazza della Repubblica
  • Marsala - Piazza della Repubblica
  • Marsala - Katedra na Piazza della Repubblica
  • Marsala - tablica nagrobna u wejscia do Katedry
  • Marsala - wnętrze Katedry

22. września 2009 r.

Zaledwie 40 km dzieli Marsalę od Antycznego Erice. Ktoś kto jednak zda się bezkrytycznie na GPS-a może się srodze zawieść. To właśnie nam się przydarzyło. Gdy urządzenie zakomunikowało: "jesteś u celu" zorientowaliśmy się, że przyprowadziło nas do dzielnicy Trapani o nazwie Erice. Na szczęście do właściwego celu nie było daleko - kilkanaście kilometrów.

Wszystkim jednak, kto ma lęk wysokości i ciężko znosi jazdę serpentynami odradzam wjazd na szczyt południowo-zachodnią drogą. Nam się to niestety przydarzyło. Już od początku zastanawiające było, że tak niewiele samochodów podążało w naszym kierunku. Droga początkowo normalna zaczęła piąć się ostro w górę. Z czasem zrobiła się wąska, że pozwalała na przejazd tylko w jednym kierunku. Niektóre zakręty były tak ostre, że zmuszony byłem pokonywać je na dwa razy. W końcu jednak szczęśliwie dotarliśmy na szczyt. Nurtowało nas jednak pytanie: jak zjechać ? Na parkingu przed miasteczkiem stało kilkanaście samochodów w tym dwa autokary. Jak tu dotarły ? Musi być inna droga !

Antyczne Erice położone jest na szczycie Monte San Giuliano. Zachowało swój średniowieczny charakter. Dotrwało w całości. Mury obronne, kamienne domy, kościoły i starannie wybrukowane ulice. Do miasta prowadzi Porta Trapani. Na wprost przy głownej ulicy: Corso Vittorio Emanuele ulokowali się drobni sklepikarze oferujący pamiątki. Miejscowym przysmakiem są owoce z marcepanu. Cukiernicy przygotowują je pod kątem odwiedzających turystów. Są też bardzo aktywni w sprzedaży. Aż trudno wyjść ze sklepu z pustymi rękami.

Miasteczko chociaż bardzo urokliwe jest niewielkie. Obchodzimy je całe dookoła. Dodatkowym bonusem są wspaniałe widoki na okolicę rozpościerającą się u podnóża góry oraz morze i wyspy Egady.

Wyjeżdzamy z miasta północną drogą, która wije się serpentyną, lecz nie budzi już takich emocji jak przy wjeździe. W oddali raz po prawej to znowu po lewej stronie pojawia się wysunięty daleko w morze przylądek San Vito Lo Capo.

  • Antyczne Erice - w drodze na szczyt 1
  • Antyczne Erice - w drodze na szczyt 2
  • Antyczne Erice - brama do miasta - Porta Trapani
  • Antyczne Erice - kamienny kościół Matrice
  • Antyczne Erice - uliczkami kamiennego miasta 1
  • Antyczne Erice - uliczkami kamiennego miasta 2
  • Antyczne Erice - uliczkami kamiennego miasta 3
  • Antyczne Erice - uliczkami kamiennego miasta 4
  • Antyczne Erice - uliczkami kamiennego miasta 5
  • Antyczne Erice - uliczkami kamiennego miasta 6
  • Antyczne Erice - uliczkami kamiennego miasta 7
  • Antyczne Erice - widok na Morze Śródziemne
  • Antyczne Erice - wyjazd z miasteczka drogą północną
  • Antyczne Erice - wyjazd z miasteczka 2
  • Antyczne Erice - wyjazd z miasteczka 1
Włochy

Stolica 2009-10-15

22/24. września 2009 r.

Do Palermo wiedzie nas bezpłatna autostrada. Wije się ona wzdłuż wybrzeża omijając skaliste góry. Do miasta wjeżdzamy od północy. Autostrada kończy się i przechodzi w drogę miejską. Nagle natężenie ruchu staje się wielokrotnie większe. Na dwóch wyznaczonych pasach ruchu poruszają się równolegle w jednym kierunku cztery kolumny pojazdów. Samochód od samochodu "na grubość lakieru", a mimo to co chwila ktoś zmienia pas ruchu nie oglądając się na innych użytkowników drogi. Ten styl jazdy widoczny jest na karoseriach większości pojazdów.

Prowadząc samochód po ulicach Palermo trzeba być przygotowanym na każdą możliwą ewentualność. Normalnym jest parkowanie po obu stronach ulicy, często także w dwóch rzędach. Kierowcy samochodów dostawczych mogą zatrzymać się nawet na ruchliwym skrzyżowaniu, by rozładować towar. Nagminne jest poruszanie się pieszych wzdłuż i w poprzek jezdni. Kierowcy są w stanie w każdym momencie nie bacząc na innych użytkowników drogi zatrzymać się i wysiąść od strony ulicy pod nadjeżdzający samochód. A przepisy drogowe i znaki przestrzegane są w sposób umiarkowany. Na ulicy panuje więc całkowity chaos. Najczęściej używanym urządzeniem w samochodzie jest klakson.

Brzydkie blokowiska, stare domy, kontenery ze śmieciami stojące wprost na jezdni, a wokół nich sterty śmieci - to zwykły krajobraz Palermo. Stolica !

Dzielnica, w której zarezerwowaliśmy hotel również nie zachęca do spaceru. Za to Hotel Orleans oferuje dobre warunki. Od ulicy dzieli go jednak wysoki mur oraz gruba krata. Niestety brak parkingu. Strach zostawić samochód na ulicy. Recepcjonista załatwia nam miejsce w prywatnym garażu. To właściwie duży warsztat samochodowy pod jednym z bloków mieszkalnych. Stoi tam już kilkanaście samochodów, a obsługa ciągle szczelnie dostawia następne. Zostawiamy kluczyki i wracamy do hotelu. Mamy nadzieję, że następnego dnia będziemy mieli czym jeździć.

Tym razem nie decydujemy się na wieczorny spacer po mieście.      

  • Palermo - przejazd autostradą
  • Palermo - ruch uliczny 1
  • Palermo - ruch uliczny 2
  • Palermo - ruch uliczny 3

23. września 2009 r.

Być na Sycylii i nie odwiedzić Corleone, to tak jak być w Rzymie i nie widzieć Papieża. Tak nam się przynajmniej wydawało.

Przebijamy się przez przedmieścia Palermo i jedziemy drogą lokalną na południe. Za miastem droga prowadzi pod górę, ale niezbyt stromo. Po obu jej stronach gęsta roślinność. Intensywna ciemna zieleń. Po przejechaniu ok. 50-ciu km docieramy do celu podróży.

Corleone to nie jest miejsce opisywane w oficjalnych przewodnikach. Przynajmniej oba przez nas posiadane milczą o tym miasteczku. Gdyby nie film Coppoli, to nikt by o nim pewnie nie usłyszał. Widać jednak, że władze miasta starają się skorzystać z szansy i zainteresować przyjezdnych. Przy Piazza Falcone & Borsellino wzrok przyciąga Park miejski, a w nim wśród palm budynek informacji turystycznej. Dwie miłe panie posługując się całkiem niezłym angielskim zaznaczają na planie miasta najciekawsze do odwiedzenia punkty. Na koniec wręczają lokalny przewodnik turystyczno-kulturalny po gminie Corleone. Niestety ... po włosku.

Nie jest to duże miasto. W piętnaście minut można przejść z jednego jego końca na drugi. Wąskimi uliczkami docieramy do Ratusza. Tuż obok w wąskiej uliczce znajdują się dwa muzea: Museo Civico (archeologiczne) oraz Muzeum walki z mafią (C.I.D.M.A.). Dla nas interesujące jest to drugie. Składa się ono z trzech sal. W pierwszej zgromadzona jest pełna dokumentacja ze śledztwa prowadzonego przez dwóch sędziów: Falcone i Borsallino, zamordowanych skrycie przez płatnych zabójców. W drugiej wyeksponowane zostały zdjęcia dokumentujące tragiczne wydarzenia oraz ofiary mafii wykonane w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX. w. przez znaną sycylijską reporterkę. W trzeciej umieszczono zdjęcia najgroźniejszych bosów mafii oraz sędziów śledczych, którzy poświęcili swoje życie, aby uwolnić obywateli od mafii. Po muzeum oprowadza przewodniczka płynnie mówiąca po angielsku barwnie opowiadając o każdym ze zdjęć. Jednocześnie rozwiewa mit, jakoby Corleone było kwaterą główną sycylijskiej mafii. Miasto i muzeum warte są odwiedzenia.

  • Droga do Corleone 3
  • Droga do Corleone 1
  • Droga do Corleone 2
  • Corleone - Park miejski
  • Corleone - Piazza Falcone & Borsellino
  • Corleone - spacer uliczkami miasta 1
  • Corleone - Ratusz
  • Corleone - Museo Civico
  • Corleone - spacer uliczkami miasta 2
  • Corleone - spacer uliczkami miasta 3

23. września 2009 r

Z Corleone wracamy bezpośrednio do centrum Palermo. Mamy wyjątkowe szczęście. Parkujemy bezpośrednio na Piazza della Vittoria. Naganiacz pokazuje nam wolne miejsce na parkingu wzdłuż ulicy. "Dziękujemy" i ruszamy zwiedzać zabytkowe centrum. Idziemy ulicą Corso Vittorio Emanuele. To główna ulica Palermo łącząca Piazza della Vittoria z Piazza Marina. Po lewej stronie okazały budynek Katedry. Budowana i przebudowywana przez stulecia odzwierciedla całą historię miasta. Posiada elementy normańskie, arabskie, gotyckie i barokowe.

Idziemy dalej Corso Vittorio Emanuele. Po prawej stronie Piazza Bologni. W ciągu dnia plac zamienia się w dziki parking. Zatrzymujemy się na kawę. Przy sąsiednim stoliku dostrzegamy parę rodaków. Rozpoznajemy ich po przewodniku. Korzystamy z identycznych. Na Sycylię przyjechali własnym samochodem ze Szczecina. Podróż zajęła im trzy dni: Szczecin - Monachium - Florencja - Sycylia. Wymieniamy się wrażeniami i ruszamy dalej.

Corso Vittorio Emanuele nie wygląda wcale na główną ulicę stolicy Sycylii. Wąska jezdnia i wąskie chodniki. Dwie osoby z trudem mogą się wyminąć. A zaparkowane samochody lub ustawione stragany zmuszają przechodniów do przechodzenia na drugą stronę. Idąc w kierunku Piazza Marina dochodzimy do Quattro Canti - charakterystycznego placu na skrzyżowaniu z Via Maqueda, na którym narożne budynki mają wklęsłe zaokrąglone narożniki. Fasady kamienic ozdobione są fontannami, posągami czterech pór roku oraz hiszpańskich królów. Tuż obok Piazza Pretoria i fontanna o tej samej nazwie, zwana równiez fontanną wstydu z powodu nagich posągów.

Piazza Marina to największy plac Palermo. W przeszłości był częścią portu. Dzisiaj w samym jego centrum znajduje się Ogród Garibaldiego (a kogóż by innego ?). W parku rosną potężne figowce dusiciele. Wokoło Placu usytuowanych jest wiele zabytkowych budynków. Do ważniejszych należą: XVI-to wieczny kościół Santa Maria della Catena oraz Palazzo Steri-Chiaramonte (z XIV w.) Wartym odwiedzenia jest też Muzeum Marionetek, w którym odwiedzających wita plakat Tadeusza Kantora.

Niestety nie starczyło czasu na odwiedzenie Palazzo dei Normanni oraz Cappella Palatina. Trudno, ale może trzeba zostawić coś, aby był powód do odwiedzenia jeszcze raz.

Zmęczeni zwiedzaniem i trochę głodni poszukujemy restauracji. I tutaj czeka nas rozczarowanie. Restauracje otwierają się dopiero o 20:00. Ale nie ma pewności czy w ogóle będa otwarte. Wybrana z GPS-a restauracja okazuje się zamknięta. Wracamy w kierunki Piazza della Vittoria. Po zmroku ulice pustoszeją. Sklepy zamknięte na głucho, a okna zasunięte roletami. Po dłuższym marszu docieramy ponownie do Piazza Bologni. Niewielka Trattoria Primavera zaskakuje nas smacznym jedzeniem - specjałami miejscowej kuchni i dobrym winem. Godna najwyższego polecenia. Później wracamy do hotelu.

  • Palermo - Piazza della Vittoria, pomnik Filipa V.
  • Palermo - Piazza della Vittoria, Palazzo dei Normanni
  • Palermo - Corso Vittorio Emanuele 1
  • Palermo - Piazza della Vittoria, fragment parku
  • Palermo - Piazza Setteangeli, w tle katedra
  • Palermo - Katedra
  • Palermo - wnetrze Katedry 2
  • Palermo - wnetrze Katedry 1
  • Palermo - mieszkańcy Katedry
  • Palermo - Corso Vittorio Emanuele 2
  • Palermo - Piazza Bologni
  • Palermo - Quattro Canti 1
  • Palermo - Quattro Canti 2
  • Palermo - Fontanna Pretoria 1
  • Palermo - Fontanna Pretoria 2
  • Palermo - Piazza Marina 1
  • Palermo - Piazza Marina 2, potężny figowiec dusiciel
  • Palermo - Piazza Marina 3, Santa Maria della Catena
  • Palermo - Piazza Marina 4, Santa Maria della Catena
  • Palermo - Piazza Marina 5, muzeum marionetek
  • Palermo - Piazza Marina 6, muzeum marionetek
  • Palermo - Piazza Marina 7, muzeum marionetek

24. września 2009 r.

Wyjeżdżamy z Palermo i odczuwamy ulgę. Przed nami przestrzeń i cisza (brak klaksonów).

Cefalu pod wieloma względami przypomina Erice. W odróżnieniu jednak od niego posiada dwa oblicza. Pierwsze to codzienność: nowe przedmieścia, plaże pełne turystów, poczta, oraz inne atrybuty współczesności. Drugie to historyczne centrum, zabytki, wąskie uliczki i swoisty klimat średniowiecznego miasta.

Idziemy ulicą wzdłuż piaszczystej plaży mając przed sobą panoramę miasta rozłożonego u podnóża skalistej góry. Klucząc uliczkami mijamy starą rybacką dzielnicę z domami stłoczonymi przy nabrzeżu. Wyrastają prosto z morza.

Ulice średniowiecznego Cefalu biegną równolegle tworząc prostokątne kwartały, ograniczone z jednej strony nadbrzeżną Via Vittorio Emanuele i Corso Ruggero przy którym usytuowany jest plac katedralny (Piazza Duomo).

Surowa bryła Katedry góruje nie tylko nad placem, ale i nad całym miastem. Zewnątrz normańska, wewnątrz posiada wpływy sztuki islamu. Wchodząc do Katedry należy przestrzegać zasady, aby być odpowiednio ubranym. Szorty lub odkryte ramiona nie są dopuszczalne. Porządkowi skrupulatnie przestrzegają tej zasady. W najlepszym razie podadzą chustę.

Obiad na Piazza Duomo, a potem lody w małej kafejce i jedziemy w dalszą drogę.     

  • Cefalu - ulicami miasta 1
  • Cefalu - na plaży
  • Cefalu - u podnóża góry
  • Cefalu - na plaży 2
  • Cefalu - ulicami miasta 2
  • Cefalu - ulicami miasta 3
  • Cefalu - brama na świat
  • Cefalu - na plaży 3
  • Cefalu - miasto od strony morza
  • Cefalu - ulicami miasta 4
  • Cefalu - Bastion Capo Marchiafava
  • Cefalu - strażnicy bastionu po służbie
  • Cefalu - ulicami miasta 5
  • Cefalu - Piazza Duomo 1
  • Cefalu - Katedra 1
  • Cefalu - Katedra 2
  • Cefalu - wnetrze Katedry 2
  • Cefalu - Piazza Duomo2
  • Cefalu - wnętrze Katedry
  • Cefalu - Piazza Duomo 3
  • Cefalu - ulicami miasta 6
  • Cefalu - ulicami miasta 7
  • Cefalu - ulicami miasta 8

24. września 2009 r.

Na mapie przejazd autostradą A20 wzdłóż północnego, a następnie wschodniego wybrzeża od Cefalu przez Mesynę do Taorminy obiecuje niezapomniane widoki. Niestety srodze zawiedzie się ten, kto oczekiwać będzie zbyt wiele. W praktyce droga wiedzie długimi tunelami i jedyne co sprawia radość kierowcy, to światło u wylotu tunelu. Radość jest zwykle krótka, bo za chwilę wpada się do następnego.

W okolicach Mesyny kończy się autostrada A20 i za miastem rozpoczyna się A18. Droga zmienia kierunek na południowy. Po lewej stronie widać cieśninę Mesyńską oraz "czubek włoskiego buta".

Jadąc autostradą z niepokojem obserwujemy, jak na niebie gromadzą się coraz większe i ciemniejsze chmury. W drodze deszcz nas jednak nie zaskakuje. Jednakże dotykają nas skutki intensywnych opadów. W ich wyniku tuż przed samym celem naszej podróży mała górska rzeka nagle przybiera i zrywa jedną nitkę autostrady. Na szczęście prowadzącą w przeciwnym kierunku (Catania - Mesyna). Nasza strona zachowała się, ale została zalana błotem. Czekamy w korku, aż służby drogowe doprowadzą ją do stanu używalności i jedziemy dalej.

Z trudem odnajdujemy Hotel Fernanda w miejscowości Letojanni na przedmieściach Taorminy. Wspaniała kolacja w restauracji hotelowej oraz wyśmienite wino Nero di Serramarrocco wynagradza nam trudy mijającego dnia.

24/25. września 2009 r.

Taormina to najbardziej znana miejscowość turystyczna na Sycylii. Mimo padającego deszczu tłumy turystów przetaczają się wąskimi uliczkami średniowiecznego miasta. Nierzadko słychać język polski. To tutaj ulokowały się grupy, z którymi przylecieliśmy na wyspę.

Miasto w pełni jednak zasługuje na swoją pozycję. Z jednej strony zabytki z czasów antycznych (Teatr Grecki) oraz średniowiecza, a z drugiej urokliwie usytuowanie na zboczu urwistej góry oferujące niezapomniane widoki na okolicę i Morze Jońskie. Nie bez znaczenia jest również fakt, że w pobliżu znajduje się Etna. Ktoś powiedział, że miasto wygląda jakby "sturlało" się z wulkanu.

Jazda samochodem wymaga dużej ostrożności. Drogi są kręte, czasami wybudowane na palach i o dużym spadku. Znalezienie miejsca parkingowego graniczy z cudem, a jeżeli już się przydarzy, to wymaga sporych umiejętności, aby wymanewrować na stromych ulicach.  

  • Taormina - miasto na tarasach 1
  • Taormina - kolejka górska
  • Taormina - miasto na tarasach 2
  • Taormina - miasto na tarasach 3
  • Taormina - ulicami miasta 1
  • Taormina - ulicami miasta 2
  • Taormina - ulicami miasta 3
  • Taormina - ulicami miasta 4
  • Taormina - ulicami miasta 5
  • Taormina - ulicami miasta 6
  • Taormina - Teatr Grecki,  wejście
  • Taormina - Teatr Grecki 1
  • Taormina - Teatr Grecki 2
  • Taormina - panorama 1, widok od strony teatru greckiego
  • Taormina - panorama 2, widok od strony teatru greckiego
  • Taormina - panorama 3, widok od strony teatru greckiego
  • Taormina - panorama 4, widok od strony teatru greckiego
  • Taormina - panorama 5, widok od strony teatru greckiego
  • Taormina - panorama 6, widok od strony teatru greckiego
  • Taormina - miasto na tarasach 4

25. września 2009 r.

Pogoda nie jest sprzyjająca na zwiedzanie wulkanu. Co prawda deszcz stał się mniej intensywny, ale ciągle pada. Jedziemy od strony Taorminy. Od czasu do czasu na skrzyżowaniach pojawia się drogowskaz: Etna. Wspinamy się pod górę. Mijamy małe miasteczka. Jak na Sycylię roślinność jest wyjątkowo wybujała, a zieleń intensywna. Wyjeżdzamy wyżej. Asfaltową drogą w przeciwnym kierunku płyną strumienie wody. Na jezdni pojawiają się drobne czarne kamienie. Roślinność staje się coraz bardziej karłowata, aż w końcu zanika całkowicie. Zachmurzenie jest pełne. Widoczność do ok. 0,5 km. Po obu stronach jezdni pojawiają się czarne skały. Początkowo pojedyncze, a wkrótce tworzą jednolitą ścianę. Nie mamy wątpliwości - to skamieniała lawa. Miejscami droga wygląda jak korytarz wycięty w skale. Nawierzchnia jest zadziwiająco dobra. Niejedna lokalna polska droga jest w dużo gorszym stanie, a przecież tej po której jedziemy nie ma nawet na GPS-ie. Od pewnego czasu nie pojawiają się też inne samochody. Trafiamy na sporą zatokę - jakby punkt widokowy. Zatrzymujemy się. Robimy kilka zdjęć. Srebrny Peugeot pięknie odznacza się na tle czarnej lawy. Jak okiem sięgnąć - czarne pustkowie z rzadka porośnięte mchami. Jesteśmy za zboczu wulkanu. Postanawiamy wracać do Catanii.

  • Etna - w drodze na wulkan 1
  • Etna - w drodze na wulkan 2
  • Etna - w drodze na wulkan 3
  • Etna - na zboczach wulkanu 1
  • Etna - na zboczach wulkanu 2
  • Etna - na zboczach wulkanu 3
  • Etna - na zboczach wulkanu 4
  • Etna - na zboczach wulkanu 5
  • Etna - na zboczach wulkanu 6

25/26. września 2009 r.

Jest piątek po południu. W Catanii duży ruch. Zwykły włoski pośpiech, ale w porównaniu do Palermo - porządek i dyscyplina. Szerokie ulice, czyste chodniki, zadbane kamienice. Wszystko to stwarza wrażenie dużego, bogatego i dobrze zarządzanego miasta. Odnajdujemy Best Western Hotel Mediterraneo. Tankujemy do pełna i odstawiamy samochód na hotelowy parking.

Z hotelowym planem miasta i własnym przewodnikiem wyruszamy do centrum. Piazza Duomo. Barokowa Katedra i fontanna "słonia" to najbardziej rozpoznawalne elementy tego placu. Postać słonia wyrzeźniona została z lawy. Pobliska Etna w przeszłości nie tylko więc niszczyła miasto, ale także dostarczała budulca do budowy domów. Większość budowli Catanii wzniesiona została z czarnej wulkanicznej lawy.

Nocą większość zabytkowych budynków jest pięknie podświetlona. Światło wydobywa z ich architektury to co mają najceniejszego do pokazania. Na ulicach i placach toczy się życie. Kawiarnie, sklepy z pamiątkami i słodyczami są dostępne. Być może dzieje się tak za sprawą pobliskiego uniwersytetu. Na pewno jednak klimat miasta różni się zasadniczo od Palermo. Zdecydowanie też Catania robi lepsze wrażenie, a przede wszystkim czujemy się tutaj bezpiecznie.

Następnego dnia przed 6. wyjeżdżamy na lotnisko. Samochód odstawiamy na to samo miejsce, z którego go zabraliśmy. Na parkingu o tej porze nie ma obsługi. Kluczyki oraz dokumenty wrzucamy więc do specjalnej skrzynki i udajemy się do hali odlotów. Czy w Polsce byłoby to możliwe ? Na wszelki wypadek robimy jeszcze kilka zdjęć, aby mieć dowód, że samochód rzeczywiście oddaliśmy w stanie nienaruszonym. Ot, taka polska przezorność.    

Za kilka chwil zostawimy Sycylię za sobą. Jesteśmy pełni wrażeń i bardzo zadowoleni z wycieczki. Przelot samolotem i wynajęcie samochodu to był dobry pomysł. Samochód daje poczucie wolności i nie wiąże z grupą przypadkowych turystów, z których każdy ma inne oczekiwania. Przejechaliśmy ponad 1100 km. W przyszłości lepszym wariantem na wyjazd do Włoch będzie pierwsza, a nie druga połowa września. Pogoda nie sprawi zawodu.

Nie wszystko udało się zobaczyć i zwiedzić. Nie starczyło też czasu, by poleżeć na plaży, popływać w ciepłym morzu i po prostu trochę poleniuchować. Ale to na pewno nie będzie ostatni wyjazd do Włoch. Dobrze jest zostawić coś na następny raz.

  • Catania - Katedra 1
  • Catania - Katedra 2
  • Catania - katedra 3
  • Catania - Piazza Duomo 1
  • Catania - Piazza Duomo 2
  • Catania - budynek Uniwersytetu
  • Catania - ulicami miasta 2
  • Catania - ulicami miasta 1
  • Catania - samochód wraca na miejsce

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. pan_hons
    pan_hons (27.12.2012 17:09) +2
    Bardzo miło spędziłem czas w Twojej relacji:) Ciekawie napisana, z wieloma praktycznymi uwagami:) Gratuluje w ogóle podróży i tego, że sami pojeździliście po wyspie - to jest najlepsze i to najbardziej cenię:) Jak na tydzień to i tak dużo obejrzeliście, ale dla mnie byłoby zbyt mało. Sycylia jest niesamowitą wyspą, przebogatą w zabytki i wpływy tylu różnych kultur. Tam potrzeba byłoby 3 tygodnie aby dobrze poznać wyspę i jej główne atrakcje:) Szkoda tylko, że mieliście tak pechową pogodą, prawie wszystkie zdjęcia zbyt ciemne lub zbyt jasne wyszły i brak było na nich niebieskiego nieba, które tak zawsze mocno ożywia zdjęcia. Pozdrawiam!
  2. lmichorowski
    lmichorowski (06.09.2012 10:10) +2
    Dzięki za relację i zdjęcia z Sycylii. Przed laty miałem okazję trochę poznać jej wschodnią część i miło było sobie przypomnieć niektóre znajome miejsca (Catanię, Taormine i Etnę). Pozdrawiam.
  3. rodos13
    rodos13 (04.09.2011 10:12) +3
    Wojtku, z przyjemnością pospacerowałam po miastach i miasteczkach, które ciekawie opisałeś. Odnośnie chaosu panującego w Palermo miałam podobne, negatywne odczucia. Szkoda tylko, że nie obejrzeliście słynnej Capelli Palatina - robi ogromne wrażenie. Nie najlepsza pogoda w Taorminie, też wiele ujmuje temu ślicznemu miejscu. Odnośnie Corleone, nie widziałam go lecz nawet zdjęć do filmu tam nie kręcono, a w Savoce bliżej Taorminy :) POzdrawiam :)
  4. wbogdan60
    wbogdan60 (25.07.2011 17:02) +3
    Dziękuję za interesujący opis podróży po Sycylii. Dużo pomocnych informacji i opisów miejsc. Brawo!.
  5. anja_1
    anja_1 (06.06.2010 0:27) +3
    bardzo interesująca relacja. z uwagi na to, iż w czasie lata wybieram sie na Sycylie na 3 tygodnie wyłapałam sporo ciekawostek i powoli planuje co zdecydowanie musze na wyspie zobaczyc:) pozdrawiam serdecznie
  6. slawannka
    slawannka (10.11.2009 10:57) +3
    Siedem dni! Nie zauważyłam. Wiesz, może błędem było robienie takiej trasy w siedem dni. Ja w zasadzie zrobiłam podobną drogę (zamiast Agrigento, Messyny i Taorminy - Enna, Piazza Armerina no i wyspy) - w 14 dni, i nie na wszystko starczyło czasu... Lepiej chyba zobaczyć mniej miejsc, ale trochę dokładniej. Z naszej perspektywy Sycylia jest małą wyspą, ale to nie tak. Ja przez parę lat robiłam program tak, żeby ją objechać całą, ale w końcu zrewidowałam te plany i obejrzałam tylko część - na razie:) Życzę Wam żeby to nie był ostatni wyjazd na Sycylie
  7. wojpok
    wojpok (09.11.2009 16:38) +3
    Dziękuję za uzupełnienie.
    Siedem dni to stanowczo za krótko, by dotrzeć do wszystkich ciekawych miejsc na Sycylii. To nawet za mało, aby dobrze poznać te miejsca do których dotarliśmy. Ale nie skarżę się. Uważam, że i tak zobaczyliśmy dużo i mamy ogólny pogląd o Sycylii. A podobała nam się bardzo ! Przed samym wylotem z Catanii zapytaliśmy kilkoro rodaków, którzy przebywali na stacjonarnych wczasach w tym samym terminie: co zobaczyli i jakie miejsca odwiedzili. Nie umieli wymienić żadnego.
  8. slawannka
    slawannka (07.11.2009 7:35) +3
    Obejrzałam, przeczytałam. Dziękuję za wywołanie wspomnień! Miałam wybitnie większe szczęście podróżując po Sycylii dwa lata temu na przełomie września i października - pogoda była piękna, było ciepło a nie za gorąco, miałam jedynie jeden dzień deszczu.

    Dodam, bo nie zostało tu powiedziane, że Noto to miasto odbudowanie z niczego po trzęsieniu ziemi które zrównało miasto z ziemią.
    Szkoda, że Wasze wrażenia z Palermo nie były tak pozytywne jak moje... ja się w tym mieście zakochałam.
    I jeszcze jedna uwaga - Wasze zdjęcia z Ragusy pokazują Iblę. To oczywiście też Ragusa, ale warto dodać - to jest stara część miasta, Ibla.
    A GPS słusznie Was doprowadził do Erice w Trapani, bo Erice to część Trapani i zaczyna się na dole:)
    Szkoda że nie widzieliście starówki w Trapani - może następnym razem...
    Zapraszam na Moją Sycylię, może w ten sposób zrewanżuję się za wrażenia z oglądania Waszej relacji. Pozdrawiam
  9. slawannka
    slawannka (06.11.2009 16:23) +3
    Z ogromnym zainteresowaniem przeczytam i obejrzę Waszą relację "moimi śladami". Plusa daję już po przejrzeniu pobieżnym całości, ale w najbliższym czasie biorę się za smakowanie i odświeżanie pamięci. Nie rozumiecie nawet, jak bardzo się na to cieszę... :)