2009-09-29

Podróż Jesienne oczarowanie...

Opisywane miejsca: Warszawa, Ustrzyki Górne, Wołosate, Solina (260 km)
Typ: Album z opisami

Bieszczady???

“…masywne masywy, w górzystych górach, zalesione lasami, na południu południowej Polski…”

Czy komuś nie jest znana ta definicja z XII Księgi wspaniałego komiksu Papcia Chmiela o Tytusie, Romku i A'Tomku?

 

Piękne te nasze góry są. Niewątpliwie. Dla każdego coś odpowiedniego i interesującego. Można się wdrapywać bardzo wysoko w Tatrach, albo trochę niżej w Karkonoszach. Można maszerować ścieżkami Beskidów, podziwiać przełom Dunajca w Pieninach, tropić czarownice w Górach Świętokrzyskich. Ale…..jeśli chcesz poczuć się bardziej wolnym, poczuć obecność dzikiej przyrody, poznać burzliwą historię tych terenów i uciec jak najdalej……w sam rożek Polski…..to jedź w Bieszczady!

Przedstawiam tryptyk bieszczadzki, czyli trzy cudowne dni w Bieszczadach i na Podkarpaciu - 26 - 28 września 2009.

 

 Wyjazd na jesienne zdjęcia był planowany od dawna. Tygodniowe fotowarsztaty nie wyszły, bo dużo obowiązków trzyma w domu i pracy. Ale może taki szybki..…..wypad w teren. Od jakiegoś czasu nosiło nas. No trzeba gdzieś pojechać. Aparaty już dość długo leniuchowały, za długo. Zdjęcia w mieście różnią się bardzo od zdjęć w  terenie, które nas pociągają najbardziej. Krzysztof miał plan B, ale udało się zrealizować plan A - Bieszczady. 

 Można zakochać się w nich od pierwszego wejrzenia (moja miłość miała bardzo bolesne początki). Od drugiego jeszcze bardziej. Jeśli wziąć pod uwagę postęp geometryczny moich wizyt w tamtych stronach:

- pierwszy raz dwadzieścia pięć lata temu

- drugi raz w marcu tego roku

- trzeci raz w ostatni wrześniowy weekend 2009 

to następny raz powinien być gdzieś tak za dwa tygodnie :) Z pewnością warto by było! A to z powodu coraz bardziej widocznej Jesiennej Pani Wróżki malującej na przedziwne barwy drzewa jeszcze pokryte liśćmi, trawy i jagodniaki na połoninach i cały otaczający świat.

Plan podróży był określony:

 

I wszystko dzięki pomocy Boskiej, wymarzonej pogodzie i serii niesamowitych przypadków dino i chrisla udało się spełnić :)

 

 Aby maksymalnie wykorzystać wolny czas wyjechaliśmy z Warszawy w nocy żeby powitać Słoneczko na Połoninie Caryńskiej. Spanie jakoś mieliśmy odrobić w “międzyczasie”, na przykład zmieniając się za kierownicą. Na Krzysztofa przypadł kawałek do Rzeszowa, a potem na chwilę porwał go Morfeusz, a ja przejąłem stery. Cierpliwość bardzo wskazana jest na dłuższych trasach. Polskie drogi to w wielu miejscach jakiś zaniedbany skansen, jakby się Rodacy spięli i postawili sobie za punkt honoru zgromadzenie na naszych terenach wszystkich odcinków nędznej jakości asfaltu. Ale też są nowe kawałki, jeszcze z niepomalowanymi pasami, ze słupkami, które w nocy mamią oczy swoim nierównym blaskiem sugerując skręt tam gdzie go nie ma.

 Jechałem dalej za Orelec, który odwiedziliśmy w marcu, kiedy nagle spostrzegłem po lewej stronie, na wzgórzu cudnie oświetlony budynek sakralny - cerkiew w Hoszowie. Mimowolnie przejechałem, ale targały mną wyrzuty. Poszukałem miejsca do zawrócenia. Krzysztof obudził się jak samochód przechylił się ponad miarę na stromym poboczu. 

  - Co jest?

  - Spoko, zaraz zobaczysz!

 Wracałem jakiś kilometr. Zobaczyłem zjazd na mały piaszczysty parking i zatrzymałem samochód. Wychodzimy.

 W pierwszej kolejności uderzył nas chłód. O 4.30 rano (w nocy tak naprawdę) powietrze było bardzo rześkie. Termometr pokazywał 4 stopnie Celsjusza. Dzięki wyżowi, który "rządził" nad Polską w ubiegłym tygodniu nie było opadów przez kilka dni. Niebo było bezchmurne. Po raz pierwszy od wielu, wielu miesięcy ujrzałem je rozgwieżdżone. Ale jak! Mleczna Droga wyraźnie jaśniała na nieboskłonie. Jaśniejsze gwiazdozbiory połyskiwały punkcikami najsilniejszych gwiazd znaczących ich kształy. Nietypowo o tej porze nocy stojący na niebie Duży Wóz dyszlem do dołu, Kasjopeja - ogromne "W", trzy, w równej odległości od siebie guzy na pasie Oriona. Przydała się lornetka, żeby zobaczyć skupisko Plejadów. Można było tak stać z głową zadartą w górę bez końca.

 Do porządku przywołał nas przerażający w nocnej ciszy dźwięk - ryk. No tak, to pora jelenich amorów. Świadomość tego trochę nas uspokoiła, ale wrażenie było niesamowite. Połączenie gwiad, rozświetlonej na wzgórzu cerkwi, chłodu i ryczących w oddali rogatych zwierzaków powodowało dreszcze.

 Przeszliśmy przez drewniany mostek i po kamiennych stopniach weszliśmy na wzgórek, a potem przez furtę na teren przy kościółku. Rozstawiliśmy statywy. Z wysokości krzyża patrzyła na nas figura Chrystusa. Parę ujęć i ruszyliśmy dalej.

Zdjęcia z tej sesji będą niebawem w specjalnej podróży przedstawiającej cerkwie Wschodniego Podkarpacia. 

 W Smolniku wyskoczył na jezdnię żołnierz z podłużną czerwoną latarką. Straż Ochrony Pogranicza robi kontrole przejeżdżającym pojazdom. W końcu nasza wschodnia granica stałą się ważną granicą całej Unii. Stąd zwiększona czujność...

Chyba piętnaście minut sprawdzano nam dokumenty. Ale były w porządku!

 Pojechaliśmy dalej. Nagle Krzystof przyhamował. Przez jezdnię przemknął.....Pan (albo Pani) jeż.

Potem na poboczu błyskały oczkami dwa liski.

W Ustrzykach Górnych skręciliśmy na Brzegi Górne (Berehy Górne). Gdzieś w połowie drogi był parking przy wejściu na zielony szlak na Połoninę Caryńską.

 Miejsca było dużo, jeden samochód, ktoś pewnie spał. Założyliśmy nasze "górskie" buciki, ubrania "na cebulkę", czapki (wziąłem też rękawiczki), zabraliśmy picie, przegryzkę, wypchane sprzętem plecaki foto (w końcu nie wiadomo jaki obiektyw, czy inne dodatki mogą się przydać), statywy i mijając zamkniętą o tej porze jeszcze budkę pracownika Bieszczadzkiego Parku Narodowego wkroczyliśmy na szlak. Pierwsze zdjęcie zrobiłem o 6.15.

 Po wspięciu się wyżej, oczom ukazał się fantastyczny widok oświetlonych bocznym światłem zboczy Małej i Wielkiej Rawki po przeciwnej stronie Caryńskiej, na którą się wdrapywaliśmy. Nieliczne chmurki i mgły dopełniały całości. Pierwsze oznaki kolorów jesieni można zauważyć na żółcących się jagodniakach. Dobry element do wykorzystania w kadrze.

W większej odległości widać było wijącą się dolinę w kierunku Ustrzyk Górnych owiniętą mglaną pierzynką.

 Na szczycie Caryńskiej wiało. Założyliśmy kaptury od kurtek. Sesja z góry była równie udana. Przez grzbiet połoniny przesmykały się obłoczki. Potem nagle wciskały się w kadr zmieniając oświetlenie terenu, rzucając cień na powierzchnię ziemi. Miejsce to samo, ale każde zdjęcie inne. Wielki problem jaki mam teraz z wyborem co Wam Kolumberowicze pokazać....

Zjedliśmy po bananie i ruszyliśmy z powrotem.

 Droga w dół już nie była taka pusta. Zaczęliśmy spotykać coraz więcej wspinających się turystów. Wraz z upływem czasu zrobiło się nawet gęsto na szlaku.

 Na parkingu, który już był cały zapełniony, postanowiliśmy zjeść. Przygotowania do wyjazdu obejmowały zakupy jedzenia. Chcieliśmy znaleźć jakiś stały nocleg na cały pobyt, ale w przypadku niepowodzenia mieliśmy namiot. Zatem i jedzenie biwakowe i sprzęt do tego celu odpowiedni....

 Wyjęliśmy skrzynkę z prowiantem i palnikiem z kufra i wybraliśmy stolik pod drzewem. Rozłożyłem nasz dyżurny obrus, talerze i sztućce, kubeczki. Krzysiek gotował najpierw wodę na herbatkę na swoim amerykańskim palniku gazowym kupionym w "REI", potem ryż w torebkach, ja naszykowałem podpieczone piersi z kurczaka z sosem słodko-kwaśnym (dzięki Ci żono!!!). Kiedy ugotowany ryż nie stygł pod przykryciem odgrzaliśmy mięso i połączyliśmy z ryżem. Już czekały pokrojone w międzyczasie pomidorki z cebulką, czerwona papryka i domowe kwaszone ogórki. Wszystko przyprawione jak należy.......No i po lampce dobrego hiszpańskiego wina.

Sąsiedzi przy stoliku obok patrzyli przełykając ślinkę na nasz królewski posiłek na łonie natury. Życie potrafi być piękne :)

 

Dalszą część dnia zajęło nam oglądanie okolicznych cerkwi. No i..... dziwne zbiegi okoliczności...

 Jechaliśmy w kierunku Smolnika. Zadzwonił mój kolega. Rozmawialiśmy na jakiś temat, a potem zapytałem go, miłośnika Bieszczadów, czy przypadkiem nie ma jakiejś mety na nocleg. No, dobra jest Czarna. To znaczy hotel w Czarnej. Tak, ale dość drogi i za bardzo snobistyczny. Poradził zadzwonić do wspólnego znajomego, który jest.............goprowcem w Ustrzykach Górnych. Kiedy Krzysiek spokojnie odsypiał troszkę w samochodzie przy cerkwi w Smolniku ja robiłem nieśpiesznie zdjęcia i odbierałem telefony (niestety, a czasem na szczęście jest zasięg). Znany polski fotograf ze ZPAF podał mi namiary na bazę GOPR. Niestety już nie było wolnych pokoi w bazie. Warto wiedzieć, że tam można szukać noclegu. Zadzwoniła żona z bardzo dobrymi wieściami. Ona znalazła nam kwaterę w domku swojej znajomej...

I znów dzięki!

 

Tego dnia odwiedziliśmy jeszcze inne miejscowości z drewnianymi kościółkami i punkt widokowy gdzieś przy drodze w pobliżu Lutowisk. Krzysztof zrobił zdjęcie jakiejś parze mówiącej po polsku i podróżującej srebrnym samochodem na brytyjskich numerach (chyba nawet z Londynu)...:)

 

A noc była wspaniałym długim wypoczynkiem przed atrakcjami niedzieli. O tym w następnej części.

 

  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską
  • Wejście na Połoninę Caryńską

 Na niedzielę zaplanowaliśmy dłuższe wyjście w góry. Dla mnie to powrót po latach, dla Krzysztofa to był jego pierwszy raz. Szlak na kilkugodzinną wycieczkę dla kogoś kto przyjeżdża na krótko jak my. Kiedyś przeszedłem kilka z nich ciągiem przez dwanaście dni z Ustrzyk Górnych do Komańczy. Teraz czasu było niewiele, a najwyższy szczyt Bieszczadów kusił. Może nie jest to największa atrakcja, ale cała droga przyniosła nam wiele pozytywnych wrażeń.

 Wyszliśmy na szlak niebieski z parkingu w Wołosatym. Minęliśmy studnię z żurawiem, ostatnie miejsce na napełnienie butelek piciem. Myśmy po drodze odwiedzili sklep po napoje energetyzujące. Jony rozpuszczonych substancji w roztworze trochę wzmacniają organizm i tak szybko nie odwadniają jak czysta woda. Dobrze sprawdzają się przy większym wysiłku związanym z wędrówką pod górę.

Częste postoje na zdjęcia zaowocowały pięknymi pocztóweczkami, które prezentuję poniżej.  Kolejne etapy to:

 - start - Wołosate

 - przełęcz Krygowskiego

 - Tarnica

 - przełęcz Goprowców

 - Kopa Bukowska

 - Halicz

 - Rozsypaniec

 - i zamykający szlak bita drogą do Wołosatego.

 Kółeczko na jakieś sześć i pół godziny jak się nie robi za dużo postojów, w naszym przypadku przeznaczonych na pstrykanie ze statywem. To zawsze trwa dłużej.

 Trasa wycieczki dla wielu osób pokrywała się co było okazją do zamienienia kilku słów na wspólnych postojach, czy kiedy się mijaliśmy. Szła wtedy silna ekipa z Leżajska - ponad dziesięć osób. Podziwialiśmy razem samotnie rosnące jarzębiny obwieszone czerwonymi koralami w okolicy Haliczy, a potem Rozsypańca. Mamy zaproszenie na piwo :)

 W pewnym momencie moją uwagę przykuł znajomy kształt. Poczekałem na Krzysztofa. Zobaczył i nie wytrzymał. Jakieś pięćdziesiąt metrów dalej na skraju urwiska przed Rozsypańcem siedziało dwóch młodych chłopaków. Ale nie to było powodem. Chodziło o biały, długi tubus na statywie, zawieszony na głowicy Wimberly  z doczepionym body Canon 1Ds Mark III. To była 600-tka F4 IS L. Chwilę sobie porozmawialiśmy. Panowie robili zdjęcia dzikich zwierząt dla Bieszczadzkiego Parku Narodowego i akurat od dwóch dni polowali na ptaki. Mieli ze sobą sprzęt biwakowy i po prostu tam mieszkali. Obgadaliśmy swoje zabawki i pokazałem im zdjęcie myszołowa, który poderwał się blisko nas jak wracaliśmy z Bystrego po fotografowaniu cerkwi dzień wcześniej. Ale czas było na nas, bo drogi zostało jeszcze na prawie trzy godziny...

 

To był bardzo udany dzień, a wieczorem w lustrze zobaczyłem potężną opaleniznę na moim....powiększonym już czole..... :)

  • Wejście na Tarnicę
  • Wejście na Tarnicę
  • Widok z Tarnicy
  • Wejście na Tarnicę
  • Widok z Tarnicy
  • Widok z Tarnicy
  • Szlak na Kopę Bukowską, Halicz...
  • Po drodze na Kopę Bukowską
  • Po drodze na Kopę Bukowską
  • ...na Kopę Bukowską
  • Ze szlaku na Halicz
  • Ze szlaku na Halicz
  • ...szlak do Rozsypańca
  • ...szlak do Rozsypańca
  • ...szlak do Rozsypańca
  • ...szlak do Rozsypańca
  • ...szlak do Rozsypańca
  • ...szlak do Rozsypańca

W drodze powrotnej z naszej wycieczki postanowiliśmy na krótko zajrzeć na tamę w Solinie.

 Otoczenie zapory w scenerii jesiennej wygląda zupełnie inaczej. Fotowarsztaty w marcu umożliwiły nam zrobienie zdjęć nocnych oświetlonej budowli. Organizatorzy - Zagroda Magija -  zadbali o podświetlenie obiektu po uzgodnieniu z zarządem elektrowni. Widok był niepowtarzalny. W rozmowach z kilkoma moimi znajomymi, którzy odwiedzają rodzinę w pobliskich miejscowościach potwierdzali wyjątkowość tego zdarzenia.

 Lato to zielone wzgórza nad Soliną...

 A w barwach jesieni wygląda wszystko jak na obrazach Monet'a. Jeszcze trochę za wcześnie. Za dwa tygodnie przy dobrej pogodzie... to będzie cud natury.

 

Tekst i zdjęcia: Sylwester Z.

  • Widok z tamy w Solinie
  • Widok z tamy w Solinie
  • Widok z tamy w Solinie
  • Widok z tamy w Solinie

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. anna.amarasekara
    anna.amarasekara (31.07.2013 11:43)
    Piękne zdjęcia. pozdrawiam ania
  2. dino
    dino (17.02.2010 21:45)
    Chyba się Bieszczady nie pogniewają... :)))
  3. turysta1310
    turysta1310 (21.12.2009 18:30) +1
    Gdy jestem w Ustrzykach Górnych to nocuję prywatnie obok placówki WOP-u, drewniany domek, wewnątrz też drewno, cicho miła właścicielka. Polecam. A co do zdjęę piękne widoki, będę w sierpniu z wnuczką. Pozdrawiam Sylwestra i Nowy Rok - tadek
  4. kubdu
    kubdu (30.10.2009 18:19) +1
    Ależ mnie tu ciągnie ! W Bieszczadach byłam w wieku, gdy niewiele mnie interesowało, a większość czasu spędziłam w Polańczyku - kiepsko. Czas to nadrobić!
  5. dino
    dino (24.10.2009 21:27)
    nooo, teraz.....to tylko czekać do następnej.........okazji....
  6. kubdu
    kubdu (24.10.2009 17:56) +1
    Taaaaaaaaaaaakie cudeńka ! Pozazdrościć !
  7. dejavu.pl
    dejavu.pl (18.10.2009 17:20) +1
    jesienne oczarowanie.. zimowa depresja..

    buuuuuuuuuuuuuuuuu... ja chcę w góry!!!!!!
  8. leonka7
    leonka7 (09.10.2009 19:20) +1
    Aparacik już spakowałam :) Życzenia przyjmuję w każdej ilości, niedawno miałam urodziny:)
  9. dino
    dino (09.10.2009 19:16)
    Życzenia dla Leonki były ........ale ja zakręcony jestem.......
  10. dino
    dino (09.10.2009 19:07)
    Moldiku....w takim razie życzę wspaniałych fotografii.....może już buki zczerwieniały...

    i pogody oczywiście!
  11. moldik
    moldik (09.10.2009 18:48) +1
    jas.ne.góry jesienią bardziej fotogeniczne;). zazdroszcze ......
  12. leonka7
    leonka7 (09.10.2009 18:01) +2
    Jutro i ja będę w Bieszczadach. Już mi ślinka cieknie na to co zobaczę !!!
  13. odonatrix
    odonatrix (09.10.2009 7:38) +1
    Święte słowa dino
  14. dino
    dino (08.10.2009 23:12) +1
    fotograficznie nawet lepsza od wiosny...
  15. bkrystina
    bkrystina (08.10.2009 12:02) +1
    Zmieniam zdanie " Jesień to najpiękniejsza pora roku"
  16. freemarti
    freemarti (07.10.2009 19:48) +1
    tyle gadania o plusach a plusa nie dałam -czyny nie słowa :))
  17. freemarti
    freemarti (06.10.2009 10:17) +1
    wspaniale opisałeś swoją podróż jeszcze mogłabym tylko dodac oklaski oprócz plusa :))
    Jak widzisz zaraziłeś wszystkich a Twoje zdjęcia przeniosły nas w świat magiczny i na szczęście dostepny :))))
  18. andremuc71
    andremuc71 (06.10.2009 2:17) +1
    Czytanie Twojego opisu i oglądanie zdjęć z Bieszczad, dla kogoś kto dawniej kochał Bieszczady a teraz mieszka za oceanem, to cholera jednak za duze przeżycie. :)
    Pozdrawiam

  19. dino
    dino (05.10.2009 23:10) +1
    Jest wiele określeń na to miejsce......słyszałem też niepochlebne......"błoto i choinki"....no cóż jak pada to wszędzie jest nieciekawie....ale Bieszczady są piękne....i WARTO!!!
  20. aerodynamiks
    aerodynamiks (05.10.2009 19:41) +2
    ..a ja sie wybieram i wybieram i w Bieszczady wybrac sie nie moge :(
    i zazdrosc mnie zjada..
    swietne fotki.
  21. zipiz
    zipiz (05.10.2009 15:08) +2
    kolejna osoba zachęciła mnie do wypadu w Bieszczady... :)
  22. dino
    dino (05.10.2009 0:13)
    Dzięki !!!
  23. lmichorowski
    lmichorowski (04.10.2009 22:35) +1
    Fajna relacja, okraszona super zdjęciami.
  24. dino
    dino (04.10.2009 14:37)
    A oto i Anioły:

    http://www.youtube.com/watch?v=t1-ZicnIpw8

    :)
  25. wojmarta
    wojmarta (04.10.2009 1:07) +1
    piękne zdjęcia i dzięki nim przypomniałam sobie jak cudowne są Bieszczady:)
  26. maria_u1
    maria_u1 (03.10.2009 20:19) +1
    Zachwyt,!!!! góry dla mnie są zawsze pieknę (Dino, czy wybaczysz określenie nudne Mazowsze?), Twoje jesienne zdjęcia gór są wspaniałe, wstyd się przyznać, zazdroszczę....igór i zdjęć
  27. sagnes80
    sagnes80 (03.10.2009 10:29) +2
    Dino zdjęciami jestem oczarowana :) Bieszczady kocham :) pierwszy raz byłam w tych stronach na obozie wędrownym, jak miałam lat 13 :)

    "Anioły są takie ciche
    Zwłaszcza te w Bieszczadach
    Gdy spotkasz takiego w górach
    Wiele z nim nie pogadasz

    Najwyżej na ucho ci powie
    Gdy będzie w dobrym humorze
    Że skrzydła nosi w plecaku
    Nawet przy dobrej pogodzie"
    (SDM)
  28. dino
    dino (02.10.2009 22:37)
    Dzięki.....
    część druga tryptyku już dostępna.... :)
  29. rebel.girl
    rebel.girl (02.10.2009 22:15) +2
    bardzo precyzyjnie opisane i obfotografowane ;) a bieszczady... ech! kocham!

    ps. niebo w bieszczadach jest najpiękniejsze na świecie!
  30. iwonka55h
    iwonka55h (02.10.2009 16:21) +1
    ach, ja ja Ci zazdraszczam, piękne zdjęcia.
    Szkoda, że fotowarsztaty nie wypaliły, ja też nie jestem jeszcze gotowa, ale pamiętam, pamiętam.
    Czekam na dalsze fotki.
  31. renata-1
    renata-1 (02.10.2009 15:38) +1
    nie pozostaje nic innego, jak pozazdrościć wypadu.
  32. dino
    dino (02.10.2009 0:48)
    znalazłem :)

    Peña Tejo

    http://www.enotime.it/zoom/default_body.aspx?ID=3169

  33. fiera_loca
    fiera_loca (02.10.2009 0:37) +1
    dobre, to juz wiem.
  34. fiera_loca
    fiera_loca (02.10.2009 0:37) +1
    jakie wino popijaliscie?
  35. fiera_loca
    fiera_loca (02.10.2009 0:34) +1
    woooooooooow,no pieeeeeeeekne zdjecia,zaraz sie zabieram na dokladniejsze ich ogladanie!relacja fajna i ciekawa,czekam na reszte przyrzeczonych fotek!Ole tu,guapo!
  36. dino
    dino (02.10.2009 0:14)
    Pogoda była wymarzona przez całe trzy dni.....
  37. czerwony_arbuz
    czerwony_arbuz (02.10.2009 0:11) +2
    oj piękne te Twoje jesienne Bieszczady ... I widzę, że nawet pogodę utrafiłeś ładną (co nie jest łatwe).
  38. dino
    dino (02.10.2009 0:02)
    Sławku!
  39. dino
    dino (02.10.2009 0:02)
    Szybki Słąwku !!! :)))
dino

dino

Sylwester Zacheja
Punkty: 128715