2008-07-31

Podróż Relaks - jesteś w Laosie

Opisywane miejsca: Wientian, Van Vieng, Luang Prabang (43 km)
Typ: Album z opisami

7 dni na jeden kraj wydaje się szaleństwem, chyba że jest to Watykan, my jednak postanowiliśmy spróbować. Naszym celem było miasto Luang Prabang w Laosie, perła kraju, mekka pielgrzymów i turystów, którzy jeśli już wybierają się do Laosu to muszą tam zawitać. Jeśli byliśmy na terenie historycznych Indochin, to czemu nie spróbować skoczyć do tego kraju na kilka dni? Tak myśleliśmy….   „Skok” trwał ponad 20 upiornych godzin w raczej bagażowym autobusie relacji Hanoi – Wientian. Przydzielone nam miejsca polegały na porzuceniu przez nas na skrzynki z towarem karimat, a następnie porzuceniu się na nie… Wygodne na początku legowisko po kilku godzinach boleśnie dało się we znaki wszelkimi nierównościami i zmianami pozycji skrzynek na licznych zakrętach. Widoki jednak że aż dech, pogranicze wietnamsko-laotańsko jest przepiękne i nie zepsuło tego oczekiwanie na ospałych celników, którzy po 1,5 godzinnym postoju na granicy raczyli się pojawić i dokonać odprawy.

Wientian – 180.000 tys. mieszkańców i to widać… Nie jest to na pewno metropolia, na szerokich ulicach − wszak jest to stolica Laotańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej więc budują z rozmachem − długo musisz czekać aby zobaczyć jakiś samochód. Zapewne szczycą się jednym z najniższych wskaźników wypadków samochodowych na świecie. Zdumiała nas również bardzo mała liczba rowerów i motocykli, puste miasto, może nadawali właśnie jakiś serial…. W stolicy zabawiliśmy tylko jedną deszczową noc a rano wskoczyliśmy do kolejnego autobusu, prosto do Luang Prabang. Podróż upłynęła z nosem przy szybie. Już wiedzieliśmy, że zaplanowanie na Laos 7 dni było głupotą, co tam, zbrodnią przeciwko pięknu tego kraju. Laos nie ma plaż i jest prawie w całości porośnięty lasem, posiada jednak bogactwo krajobrazów przepięknych gór, które śmiało – liczne kaniony i przełomy − przecina Mekong i jego dopływy. Najwyższym szczytem kraju jest Phou Bia − 2817 m n.p.m. Na północnym wschodzie tereny wyżynne przechodzą w Płaskowyż Urn − obszar żyznych ziem. Na południu rozciąga się wąski pas lądu opadającego ku płaskowyżowi Bolovens. W czasach kolonialnych – Francja 1893-1949 roku − rozciągały się tu liczne plantacje kawy i ośrodki wypoczynkowe.

  • Życie ulicy
  • Życie ulicy
  • W oczekiwaniu na pasażerow
  • Twarze

Przejeżdżając przez słynne Van Vieng pluliśmy sobie w brodę, że nie mamy czasu by spędzić tutaj kilka dni. Położone wśród góra jak z hobbitowego Shire miasteczko oferuje liczne atrakcje dla amatorów wspinaczki skałkowej, speleologii, raftingu na czym się da, rowerów i paralotniarstwa. Działa tam też podobno knajpka dozgonnych miłośników serialu „Przyjaciół”, których kolejne odcinki puszczane są tam zapętlone 24/7.

  • Okolice Van Vieng
  • Okolice Van Vieng
  • Okolice Van Vieng

Naszym celem było jednak miasto Luang Prabang, w który chcieliśmy spędzić kilka dni. Dawna stolica Laosu od 1995 roku wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. High light kraju nie rozczarował. Zabytkowe miasto dziesiątek buddyjskich świątyń urzeka pięknem ich architektury. Położenie nad Mekongiem dodaje nową porcję pięknych widoków − obłędnych szczególnie o wschodnie i zachodzie słońca, gdy w parującej wodzie brodzą rybacy z gracją zarzucający swoje wielkie sieci. Nie zawodzi także zasadnicza część miasteczka, które oferuje wszystko co trzeba: oryginalną kolonialną lub tradycyjną laotańska (drewniane domy) architekturę z ograniczoną ilością blachy falistej, klimatyczne knajpki, rodzinne sklepiki z pamiątkami, które też w dużej ilości można nabyć na cowieczornym targu na świeżym powietrzu.

  • Luang Prabang -  widok na miasto ze wzgórza Phousi
  • połów ryb
  • połów ryb
  • połów ryb
  • Targ w Luang Prabang
  • Targ w Luang Prabang
  • Targ w Luang Prabang
  • 10237 - Luang Prabang
  • 10238 - Luang Prabang
  • 10239 - Luang Prabang
  • 10243 - Luang Prabang

Większość ludności Laosu jest wyznania buddyjskiego, co ma widoczne przełożenie na kulturę i delikatność obyczajów, które są bez zarzutu. Co ważne, można też swobodnie odwiedzać świątynie buddyjskie (tzw. waty) oraz nierzadko szkoły mnichów, dostosowując jedynie swój ubiór − zakryte nogi i ramiona. Wizyty są bezpłatne, jednak mile widziane są datki. Najciekawsze świątynie buddyjskie Laosu niewątpliwie znajdują się w Luang Prabang. Do najbardziej spektakularnych z racji architektury należy Wat Chieng Thong, zbudowana w połowie XVI wieku, z przepiękną mozaiką przedstawiającą drzewo życia. W świątynnym kompleksie znajduje się także kaplica pogrzebowa z 12-metrowej wielkości karawanem.

  • Kompleks swiatynny luang prabang 3
  • Kompleks swiatynny luang prabang 1
  • Kompleks swiatynny luang prabang 2
  • wnętrze świątyni

Warto trafić także do Pałacu Królewskiego znajdującym się poza głównym kompleksem świątynnym, w którym obecnie działa muzeum historyczne. Pałac zbudowano na początku XX wieku dla króla Sisavangvonga. W 1975 roku cała rodzina królewska została przez komunistów przesiedlona do obozu "reedukacyjnego”. Słuch o nich zaginął, aż do oficjalnego komunikatu w 1989 roku, który informował o śmierci wszystkich przedstawicieli królewskiego rodu. Zwiedzając pałac możemy nie tylko zobaczyć królewskie pokoje i ich oryginalne wyposażenie, ale także różne przedmioty kultu religijnego, w tym unikatowe posągi Buddy, ze złotym posągiem stojącego Buddy Pha Bang. Ciekawostką jest sala, w której zgromadzono dary dla króla, a potem komunistycznego rządu od przedstawicieli innych państw, między innymi Polski. W gablocie znajduje się niewielka figurka warszawskiej Syrenki oraz replika szczerbca.

  • Pałac Królewski
  • Światynia przy Pałacu Królewskim

Osobną atrakcją Luang Prabang jest obserwowanie codziennego porannego przejścia mnichów na teren kompleksu świątynnego podczas którego zbierają oni jałmużnę (głównie w postaci ugotowanego ryżu) ofiarowaną przez mieszkańców. Aby to zobaczyć, należy wstać ok. 5tej rano i po prostu pojawić się na jednej z głównych ulic miasta tuż przy rzece.

  • pochód mnichów
  • pochód mnichów

Luang Prabang otaczają malownicze góry, a nad miastem dominuje wzgórze Phousi, z którego roztacza się piękny widok na miasto i dolinę Mekongu. Wzgórze położone jest na południowym krańcu półwyspu, utworzonego przez rzeki Mekong i Nam Khan. Tam też znajduje się większość historycznych świątyń. Okolice dawnej stolicy Laosu mają wiele naturalnych skarbów. Jednym z nich są wodospady Kouang Si, na które warto wybrać się nie tylko dla samej frajdy kąpieli. Po krótkiej podróży busem, czeka nas malownicza wędrówka w bujnej dżungli. Po krótkim marszu dochodzimy do pierwszych turkusowych jeziorek, które na wielu stopniach tworzy spadająca kaskadami woda. Możemy zostać w jednym z nich lub iść dalej aż do głównego kilkudziesięcio-metrowego wodospadu. Warto, bo widok zapiera dech, a masaż pleców pod kaskadą krystalicznej wody jest niezłym przeżyciem. Jedynym niemiłym akcentem tej wycieczki jest pobliski ogrodzony teren, na którym trzymane są w niewoli wargacze. Podobno w celach ochrony i reintrodukcji tego gatunku.

  • Wodospad Kouang Si
  • 10221 - Luang Prabang Wodospady Kouang Si
  • Wodospad Kouang Si
  • 10223 - Luang Prabang Wodospady Kouang Si

Inną atrakcją jest wycieczka łodzią do grot Pak Ou położonych 25 km od miasta. Już sama podróż drewniana dłubanką po Mekongu – tzw. long tail – jest oryginalnym doświadczeniem. Po drodze oczy cieszą piękne górskie widoki i możliwość obserwowania codziennego życia na rzece i w nadbrzeżnych wioskach. W głównej jaskini Pak Ou zgromadzono, w czasach głębokiego komunizmu, kilka tysięcy posągów Buddy, chroniąc je w ten sposób przez zniszczeniem.

  • Mekong
  • Mekong
  • Mekong
  • 10227 - Luang Prabang Nad Mekongiem
  • 10228 - Luang Prabang Nad Mekongiem

Wśród naszych turystycznych doświadczeń znalazły się też te kulinarne. Kuchnia Laosu obfituje w pyszne i zdrowe dania, których podstawą są słodkowodne ryby. Trzema podstawowymi produktami są ryż, makaron (sojowy, ryżowy, maniokowy) oraz różnorodne sałatki warzywne. W Laosie jada się dania duszone, smażone oraz gotowane na parze, ale wszystkie muszą być raczej pikantne i doprawione chili.

  • open bar
  • świeża rybka
  • i sałatka...

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. kamilnakawenet
    kamilnakawenet (22.07.2014 4:34)
    Gratuluję przebytej wyprawy :)

    Może chcecie poznać innych miłośników podróży z Waszej okolicy?
    Umów sie z nimi na spotkanie albo wspólną wyprawę poprzez serwis na-kawe.net i wymień się doświadczeniami związanymi z podróżami i nie tylko :)
  2. milanello80
    milanello80 (21.08.2010 21:29) +1
    Pozwolę sobie przekleić komentarz, który zamieściłem w innej ciekawej relacji o Laosie :
    Ah ten LAOS !!! Mały biedny kraj, bez nijak specjalnych atrakcji turystycznych, porównując choćby do sąsiadów, a przyciągający masowo złaknionych przygód turystów, głównie backpackerów.
    Podczas moich niedawnych wojaży po Azji płd. - wsch. wielu napotkanych backpackerów jako najwspanialsze miejsce w tej części świata wskazywało właśnie Laos. Podobno ten tkwiący jeszcze w starym reżimie kraj miliona słoni przyciąga swą niesamowitą aurą, wspaniałymi ludźmi. Laos ominąłem z uwagi na deszcze w tym okresie tam panujące, ale zamierzam się tam w stosowniejszej porze, w niedługim czasie, wybrać.

    Cóż ten Laos w sobie ma,że kogo bym nie spotkał jako najciekawsze miejsce tego rejonu , na pierwszym miejscu wymieniał LAOS ????