Podróż Szwajcarskie Alpy - piękno samo w sobie
Urodziłem się w górach ,a dokładnie w Brennej 400 m.n.p.m,
następnie moja szkoła mieściła się w Wiśle ok.500 m.n.p.m
w końcu mieszkałem przez prawie 30 lat w Skoczowie około 300m.n.p.m :)
i jak tu gór nie kochać ,kiedy prawie w każdej sytuacji ma się je w zasięgu wzroku
Beskid Sląski, bo o tych górach krotka refleksja,zabrał mnie w swoje szlaki w wieku około 4 lat ,oczywiście za sprawą rodziców :) i za to im, po sto kroć dzięki :)
widoki,świeże górskie powietrze, przyroda, szlaki, relaks, kanapka ,jabłko i herbata z termosu na szczycie :) więź międzyludzka, odpoczynek od miasta ,hałasu , sąsiadów:), szkoły i pracy,
dzielenie się z przyjaciółmi magią gór – bezcenne ,
zmęczenie z uśmiechem na twarzy – bezcenne ,
powroty z kolejnych wędrówek - niezapomniane I tak po latach przecierania szlaków Beskidów , Sudetów i Karpat choć nie było tego dużo i nigdy nie bylem jakimś zapalonym wędrowcem przyszedł czas na marzenia :)
Telewizja – hmmm, no tak... z całą masą g....a za przeproszeniem i manipulacją, mąceniem nam w głowach, programy, które nam nigdy na nic się nie przydadzą czasem ma przebłyski i olśnienia.....czasem.
National Geografic czy Discovery itp. odkąd były dostępne w polskich domach czy to dzięki satelicie czy kablowce ,od razu mnie „złapały'” (myślę , ze i większość z Was) to właśnie na tych „kanałach” moglem podziwiać najpiękniejsze rejony świata, w tym i góry.....te najpiękniejsze Andy ,Pireneje , Alpy , Himalaje
choć nigdy nie czułem się alpinistą,wspinaczem i nie miałem potrzeby podwyższania sobie poziomu adrenaliny we krwi, to słowo „chodziarz” jak najbardziej do mnie pasuje :)
Co do programów tematycznych o górskich rejonach to jeden szczególnie mi utkwił w pamięci, a mianowicie „Swiss Railways-Glacier Express” nie dość ,ze koleje ,które są taką moją malutką pasją to w dodatku te koleje (Szwajcarskie koleje:) są ogromna infrastruktura w sercu Alp!!
I tak się zaczyna ta podróż, kiedy po kilku latach w końcu miałem warunki ,środki i czas na spełnienie jednego z wielu podróżniczych marzeń.
z Genewy do Brig 2009-09-25
Dostać się do Szwajcarii z Irlandii w miarę rozsądnej cenie to nie takie proste,
a więc- z Kerry do Londynu ,z Londynu do Genewy ,z Genewy do Sion ,z Sion do Brig i już po 26 godz, straconego czasu na transporty ,możemy ruszać.
Jedziemy do Brig ,miejscowości położonej nad rzeka Rodan u stóp Alp w rejonie Valais
Miasto to jest ważnym węzłem komunikacyjnym w Szwajcarii bo łączy Zurych i Berno z Mediolanem! Jak to możliwe? , przecież na północ od Brig jest cale pasmo Alp Berneńskich ze szczytami ponad 3500m. ,a na południu Alpy Pennińskie - z „świętą górą” Szwajcarii - Matterhornem 4478m na czele
otóż dla Szwajcara nic trudnego ,zbudować kilka wiaduktów ,mostów i tuneli w tym, tunel Lötschberg , kolejowy, najdłuższy tunel lądowy na świecie – 34,6 km. biegnąc na północ i kolejowy Tunel Simplon ,wydrążony w masywie Monte Leone na wysokości 634-705 m n.p.m. i liczący 19,8 km długości i łączący miasta Brig i Domodossola (Szwajcarię i Włochy). Tunel uważany jest za cud inżynierii lądowej 20 wieku, pomimo iż oddano go do użytku w roku 1906 , a przez blisko 50 lat uważany był za najdłuższy tunel świata (obecnie tunele Simplon I oraz Simplon II zajmują 5. i 6. miejsce w rankingu najdłuższych tuneli na świecie).
Ale my ,czyli ja i mój przyjaciel Michał i nasze dwie nieodłączne od teraz przyjaciółki... zgrabne ,jeszcze czyste, 18 kilowe plecaki :)!! ruszamy na łowy!
Na łowy najpiękniejszych widoków jakie dotąd moje oczy widziały! :)
pierwszy cel to lodowiec Aletsch -Aletschgletscher.
Polowanie na lodowiec 2009-09-25
Wyruszamy z Brig do Oberfied gdzie rozbijamy namiot,jest juz dosc pozno i zaczyna sie sciemniac,wiec wybieramy dogodne miejsce na uboczu biorac pod uwage ,piekny widok po przebudzeniu ,wychodzac z namiotu
Nastepny dzien wita nas pieknym wschodem i widokami na piekna ,majestatyczną doline Rodanu, Brig i okoliczne szczyty
Ruszamy ,szkoda czasu ,cos na zab ,szybka kawa i idziemy w kierunku Riederalp tam zjemy sniadanie.
Aletsch Glacier 2009-09-25
9 rano ,jest juz dosc cieplo ,jakies 18 st.,idziemy 2 godz....25 st. w cieniu !!nie mamy wody pitnej!
Po godzinie od wyjscia z Oberfied mam suchoty :) przeklete fajki daja sie we znaki
przez chwile czuje sie jak Ci na pustyni co wody nie maja ,ale no wlasnie ....jestesmy w Szwajcarskich Alpach w swiecie praktycznie nie skazonym przez ingerencje czlowieka ..szukamy strumienia ..15 min. i jest !! lodowata zrodlana woda ,w tej chwili lepsza niz cokolwiek na swecie.
Dochodzimy do Riedelalp,malej wioski u podnóża lodowca,ktora wraz z kilkoma innymi wioskami w okolicy jest wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO oczywiście za sprawa samego lodowca
Nigdzie nam się nie spieszy więc jemy spokojnie sniadanie, robimy zapasy na wieczór i następny dzień,wylegujemy się na trawce popijajac piwko i delektujac się widokami na Alpy Penniskie...jest przeciez jakieś 25 st.C :)
Pora ruszac jeszcze jakieś 2 godz. drogi przed nami.
Mijamy malenkie jeziorko Blausee, za zimne na kapiel, ale nogi jak najbardziej można zamoczyc hehe ,zaraz obok przebiega linia kolejki gondolowej ,zimą dla narciarzy ,a w lecie dla leniuchów ,na co wskazuja osoby wokół jeziorka ubrane raczej na wypad do kosciola, aniżeli w góry :( no , ale biznes to biznes :)
Wreszcie docieramy do przeleczy Biel 2292m ,a stad widok który przerosl nasze najsmielsze oczekiwania,idziemy jeszcze troszke wyzej i zostajemy na 30 min z widokiem na.....
Aletsch - największy lodowiec Alp, leżący w Alpach Berneńskich, w kantonie Valais.
Aletsch ma długość - 23,6 km., zajmuje powierzchnię 117,6 km² i składa się z ok. 27.000.000.000 ton lodu!! i jest objęty rezerwatem znajdującym się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, razem ze szczytami Bietschhorn i Jungfrau
Zdjecia tego miejsca ,nigdy nie oddadza tego, co naprawdę się widzi...szczegolnie gdy pogoda nam tak bardzo dopisuje.
Schodzimy w dół do pieknej wioski Bettmeralp 1950m mijajac po drodze drugie z okolicznych jezior Bettmersee znacznie większe od poprzedniego,
Przechodzac przez Bettmeralp ,powoli w gdzies blizej nieokreslonej dali,dobiega do nas ”muzyka alp”,po 15 min okazuje się ,ze będzie nas mijalo okolo 50 wielkich jasno-brazowych , alpejskich krów, a im wieksza krowa to większy dzwonek ,a raczej dzwon u jej szyi, wierzcie albo nie ,ale procesja w Boze Cialo to przy tym mały pikuś :)
Tymczasem zaczynamy powoli schodzic z powrotem do doliny Rodanu,ktora dzieli Szwajcarskie Alpy na część północną i południową
Zatrzymujemy się na kolejny nocleg niedaleko miejscowosci Betten..dzisiaj,obladowane plecaki i częste postoje oraz dluga wedrowka dala nam troche w kość.
Rozbijamy namiot na wprost masywu Monte Leone 3553m, który to pieknie zmieniajac kolory przy zachodzie slonca. pozwolil nam zapomniec o bolacych miesniach i stawach.
Z Betten do Leukerbad 2009-09-25
Kolejny dzien znowu wita nas pieknym wschodem slonca ,a my zegnamy się z rejonem Aletsch i dalej schodzimy w dół do doliny Rodanu,wpierw przechodzac przez stara część wioski Betten gdzie ,ponad 200-stu letnie ,drewniane domy to istny skansen zamieszkany w 90% przez starszyzne tej wioski
Dochodzimy do nowszej czesci Betten polozonej nad rzeka Rodan ,ktora tak jak sama dolina oddziela Alpy polnocne od poludniowych.
Nie ma tu nic poza dwoma parkingami i kolejkami gondolowymi, kilka domow ,mostow i stacja kolejowa.
Tutaj konczy się nasza pierwsza część podrozy ,gdzies caly przebyty szlak z Brig do Betten liczyl ok.28 kilometrow.
Czekamy na pociag do Brig,ktory okazuje się …..”slynnym” czerwonym Glacier Expressem :)z wielkimi panoramicznymi oknami, gdzie widoki oczywiscie warte uwagi ,ale nie ma to jak patrzec z gory na te piekne okolice.
Dalej gdzies tkwia w pamieci te krajobrazy z okolic lodowca ,już pojawia się tesknota i smutek i obawa przed następna czescia wedrowki
po pierwsze, pada przelotny deszcz po drugie ,kolejnym miejscem wedrowki ma być szlak wytyczony za pomoca Google earth, kilka dni przed wylotem do Szwajcarii.
Co nas czeka ? Czy te miejsca znane tylko z mapy spelnia nasze oczekiwania?
Jeszcze nie wiedzialem jak bardzo się mylilem ….oczywiscie co do obaw. :)
Z Brig ,Doliną Rodanu, pojechalismy pociagiem do Leuk, które jest tak jak poprzednie Brig „bazą” wypadową do wielu osrodkow narciarskich i wypoczynkowo-turystycznych w kantonie Valais
W Leuk znajduje się najwiekszy sosnowy las w Szwajcarii, choc przy naszych rodzimych lasach nie robi zbytnio wrazenia, to na pewno wyroznia się wsrod ogoloconych skal ,okolicznych szczytow.
Znajduje się tu również kontrowersyjny w niektórych kregach ,system radarowy „Onyx” sluzacy szwajcarskiej armi (sic!) tu zatrzymujemy się tylko po to aby cos zjesc ,tym razem ten obiadek nie będzie z naszej turystycznej kuchenki :) a z restauracji...tutejszy sznycel z frytkami dobrze „wszedl”.
Dalej jedziemy autobusem ,dluga ,kręta droga wspina się serpentynami na wysokosc 1440 m.do miejscowosci Leukerbad.
Przepieknie polozone miasteczko wsrod ogromnych masywow skalnych z Daubenhornem 2942 m. na czele
W okresie zimowm jest oczywiscie miejscem wypadowym na okoliczne stoki, ale..słynie przede wszystkim ze swoich wód termalnych - jest największym w Europie uzdrowiskiem z cieplicami!!
Jest zimno ..pewnie jakieś 10 st. na wyjscie na szlak jest już za pozno i za bardzo nie wiemy gdzie się rozbic bo w okolo same tereny prywatne i zbocza stokow, co gorsza zaczynaja się zbierac ciemne chmury nad nami nie trzeba było dlugo czekac na deszcz........
po kilku herbatach z „prądem” :) i obeznaniu się z mapą Leukerbad ,ruszamy znaleźć nocleg, ktorym okazuje się :) mala szopka na siano ,ukryta gdzies pomiedzy polankami.
Jest idealnie..... otwarte, wyscielone sianko,w dobrej kondycji,bez robakow i innych niemile widzianych zyjatek :)zostajemy na noc .
Nastepnego dnia pogoda do bani, przychodzą sms-y , wiadomosci zle,ma padac caly dzien.......buuuu
Po poludniu idziemy do centrum na zakupy ,po jedzenie ,wode i prowiant na jutro ..przy okazji po piwku :) i ładujemy baterie do aparatow i kamery w miejscowej restauracji.
W drodze powrotnej, zbaczamy na chwile z naszej sciezki na inną ,gdzie opis wskazuje ” ~~>wodospady”
Mamy czas, więc idziemy ,moze będzie ciekawie?
Miejsce przeroslo nasze najsmielsze oczekiwania ..okazal się nim wąwóz ,dlugi na 600m z zawieszonymi na skalach kladkami dla pieszych wraz z kilkoma wodospadami ,robił piorunujace wrazenie.
Dzień jakoś minął, od jutra gloszą 3 dni slonca i mimo ciąglego deszczu ,znów pojawia się usmiech :)
przepiekna dolina Sunnbuel 2009-09-25
Dzien stracony ,wiec wczesnie rano pakujemy się ….slonce przebija się już przez chmury!! i ruszamy na przelecz Gemmipass 2340 m.n.p.m ,a raczej wyjezdzamy kolejka.
Gemmi ma przewyzszenia ponad 1000m nad Leukerbad wraz z „polkami „skalnymi o duzej trudnosci,zajela by nam pol dnia drogi,a zostaly nam tylko 3 dni do wyjazu.
Wyjezdzamy na przelecz w 12 min! I wita nas zima ! Wczoraj tutaj padal snieg i choc slonce coraz czesciej widoczne na niebie to trzeba ubrac czapki jest jakieś 3 st.,
9 rano, po szybkim sniadanku (smazone ziemniaki z jajecznica) w schronisku, ruszamy .....najpiekniejsza doliną, jaka mi było dane w zyciu zobaczyc.
Cel to Kandersteg miejscowosc polozona już w kantonie Bernese Oberland i jest to najkrotsza droga z kantonu Valais do Bernese Oberland która można pokonac pieszo przez alpy Bernenskie.
trasa liczyla okolo 18 km, wpierw wzdluz jeziora Daubensee ze szczytami Rotetotz 2848m,Steghorn 3146m na poludniu i Wildstrubel 3715 na polnocy, dalej przechodzimy w doline Sunnbuel gdzie nieprzerwanie przez kilka godzin towarzyszyly nam na poludniowych stokach szczyty Rinderhorn 3453m, Balmhorn 3699m i Altels 3629m.
Na rozleglych polanach tej pieknej doliny znajduje się scisly rezerwat przyrody ,a to za sprawą wielu rzadkich odmian alpiejskiej roslinności ,glownie kwiatow i krzewów
Niestety kompletnie się na tym nie znam ,choc wylegujac się na jednej z polan , zauważylem ,ze cos jest nie tak :) zbyt kolorowo i dużo owadow :)
Nastepnie dochodzimy do polnocnej sciany przepieknej doliny Gasterntal ,gdzie spedzamy ponad godzine nie mogac oderwac wzroku..na zielona dolinę, wodospady i okoliczne ośnieżone szczyty Lotschberg 3916m, Hockenhorn 3293m, Doldenhorn 3643m
Schodzimy do glownej miejscowosci regionu jakim jest Kandersteg,malowniczo polozone miasteczko znane glownie jako osrodek narciarski i wspinaczkowy ,a także z koncowej stacji najdluzszego lądowego tunelu na swiecie (kolejowy) Lötschberg Tunnel i Miedzynarodowego Centum Skautingu (jednego z 5 w Europie)
Tutaj konczy się nasza 2 część podrozy ,18 km za nami ,nieustannie droga /szlak prowadził w dół, stwierdzilismy ze jest to bardzo piekna i stosunkowo latwa trasa i warto byloby ja przejechac np. rowerem .przewyzszenie wynosilo ok. 1200 metrow,
Teraz jestesmy na wysokosci 1170m.n.p.m i szukamy miejsca na nocleg ,tym razem wypadlo na gesty sosnowy las....bosze ! co za zapach i klimat !,zyjac od kilku lat w Irlandii ,a tu lasow jak na lekarstwo.
Kolejna noc i kolejny wspanialy wita nas dzien
Jest bezchmurne niebo i będzie bardzo cieplo :)
Dziś glownym naszym celem było dojsc do jeziora Oschinensee lezacego na wysokosci 1580 m ,do którego prowadzi asfaltowa droga dla pieszych lub wyciag.
Slonce dziś przypieka i to fest:)
w godzinnej drodze wypijam chyba ze 2 litry wody...ale warto było oj warto
Będę się powtarzal ,ale co tam...wiele jest „naj” jakie do tej pory widzialem podzas tej wedrowki i to jezioro TEŻ!! jest najpiekniejsze!
Pijac kawke przy schronisku ,turysci siedzacy obok nas ,pokazali nam mape okolicy ,zaznaczajac ze właśnie wrocili z pewnego szlaku z pieknymi widokami …nie trzeba było nas dlugo namawiac:)
Choc dobila 13 godz.,a w/w trasa na w/w mapie się jeszcze nie konczyla .. wyruszamy, majac swiadomosc ,ze jutro rano musimy być już gotowi do drogi powrotnej :(
Zaczelo się 4 godzinnym podejsciem do schroniska pod Bluemlisalp 3600m.n.p.m
gdzies w polowie drogi dostrzegamy już schronisko ,jako maly punkcik , wysoko na horyzoncie
Strasznie nam się droga dluzy,mowimy sobie jeszcze troche ,jeszcze troche, tylko ,ze to „troche” praktycznie nie istnieje.
Oczywiscie widoki nieziemskie co i cieszy nieziemsko :)
W końcu dochodzimy, jest 17godz. Jestem na wysokosci 2840m gdzie pieszo ,jeszcze nigdy w zyciu wyżej nie byłem ,mam zawroty glowy i efekt omdlenia :) dziwne, nie jest przeciez, az tak wysoko? na chorobe wysokogorską ?moze te przeklete fajki ?
Jakos się doczlapalem do schroniska ,szybka mocna kawa,zrobila co trzeba :)
W schronisku ,a raczej hotelu ,bo noc kosztowala 60e !!!!bylo pelno i jakos dziwnie nam się wszyscy przygladali, potem już wiedzielismy o co chodzi ...tylko my mielismy taki zasobny bagaz,wkoncu byliśmy już 7 dzien na nogach i te 7 dni było na naszych plecach :)
Po czesci byłem z siebie dumny ,wlasnie z tego powodu
dobra ..czas schodzic do malutkiej osady Griesalp
Wychodzimy ze schroniska i ...zwariowalem !:)
teraz już prawie w pelni sil moglem na spokojnie podziwiac te widoki,a zachod slonca ,wraz ze szczytami ,robil totalny bajzel z moich oczu....
schodzimy ostro w dół szlak z lancuchami,drabinki i kladki ,dochodzimy niedaleko Griesalp ,jeszcze spotykamy po drodze swistaka ,jakies 10 metrow od nas.
Wpatrzony w zielone zbocze, pieknie rzezbione przez zachod slonca.
Rozbijamy ostatni oboz ,jutro do domu ..ooo jak smutno „wypstrykane” 11 filmow ,450 zdjec na cyfrowce ,120 min uwiecznione na kamerze, prawie zdarte podeszwy,zmeczenie i usmiech na twarzach,wrazenia i jeszcze raz wrazenia.
Z Griesalp do Berna i do domu 2009-09-25
Wstajemy wczesnie rano ,dochodzimy do Griesalp ,stąd autobusem do Kiental ,dalej pociagiem do Spiez, przesiadka na pociag do Berna ,kilka godzin w Bernie i pociagiem do Genewy.
Z Genewy samolot do Londynu Luton w nocy autobus do Londyn Stansted i już samolotem do Cork ...prawda jakie proste? Heheeheh szczerze?? to było straszne i nikomu nie polecam :)
Podsumowanie:
-na pewno kiedys wroce do Szwajcarii ,w Alpy oczywiscie
-była to moja najlepsza i najciekawsza wedrowna podroz w zyciu
-czekolada, nawet ta najtansza z supermarketu jest prawdziwym rarytasem
-sery ,jesli ktos przepada ,będzie mial prawdziwa uczte
-gory ,jeśli ktos kocha, a nie jest w żadnym związku (ona i on) to wybierze gory !:)
-tu wszystko jest „porządne” w kazdym tego słowa znaczeniu
-krowy i dzwony u jej szyi ,robia wrazenie :)
-mozna bez problemu się porozumiec ,łamanym niemieckim lub francuskim lub angielskim (nie z krowami).
-wiekszosc szlakow tych do 3000 m ,naleza do latwych
-najlepsze są kapiele w gorskich ,lodowatych potokach,naprawde polecam haha
-niestety Szwajcaria to dość drogi kraj :( szczegolnie transport
-koszt podrozy to 280euro komunikacja + ok. 150e zachcianki + 30e pamiatki
P O W O D Z E N I A !!!
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
...oczywiście wrócę!...
-
...na razie zwróciłem uwagę na fragment Prologu do podróży dotyczący emitowania przez tv masy g... w 2009 roku. Teraz po "dobrej zmianie" w TVP jest dużo lepiej, a po powstaniu "mediów narodowych" będzie znakomicie, tylko czy będziemy mieli szansę podziwiać różne "...rejony świata, w tym i góry.....te najpiękniejsze Andy ,Pireneje , Alpy , Himalaje..." i czy będziemy mogli odbyć nawet wirtualną podróż korzystając z „Swiss Railways-Glacier Express”?...
...dobrze, że mamy Kolumbera, który co prawda trochę niedomaga i "dobra zmiana" jakości funkcjonowania jeszcze do niego nie dotarła, ale pozwala podziwiać różne odwiedzone przez kolumberowiczów zakątki świata ... :-) ... -
Damian czy jest mozliwosc sie z Toba skontaktowac? Ja rowniez mieszkam w Cork i planuje samotna pozdroz w Alpy.
Bardzo bede wdzieczna za odp i moze spotkanie jezeli nadal tutaj mieszkasz.
Kasia -
Fajnie było znowu powrócić w znajome miejsca.
Szwajcarię się przyjemnie zwiedza.
Gratuluje wycieczki,szkoda ,że zabrakło czasu na Berno.
Stolica tego kraju jest przepiękna
Pozdrawiam. -
Piękne miejsca- piękne zdjęcia. W jakim miesiącu to było?
-
Twoja podróż oglądałem na raty. Zacząłem już jakis czas temu, ale coś mnie oderwało i cieszę się, że sobie o niej przypomnalem....
-
genialna relacja z wyprawy, no i te zdjęcia. Co tu dużo mówić aż się chce spakować i wyruszyć :)
-
Wspaniały opis i zdjęcia. Szkoda, że nigdy nie miałem okazji zwiedzić Szwajcarii.
-
bajka, bajka, bajka. mam wszystkie objawy opisane przez dejavu! oj, będę chora przez te góry, jak nic! ;)
-
Bylismy w Szwajcarii w czerwcu "Jak w szwajcarskim zegarku" podroz opisana w Kolumberze.
Zgadzam sie z Toba:
- czekolada jest najlepsza ta cimna nawet ta w supermarkecie... nigdzie takiej nie dostaniesz
- sery wspaniale ile gatunkow, wspaniale ceny
- gory najpiekniejsze jakie dotychczas widzialam + widoki super!
- krowy nawet rozumieja po polsku (a probowalam haha!)
- kraj jest drogi... trzeba patrzec na kazdy grosik..
- kraj bogaty dostani, zorganizowany, czysty itd...
- nie probowalam kapieli w lodowatej wodzie, wole ta goraca w basenach termiczny w Leukerbad!
Marzeniem jest tam wrocic kiedy pochodzic po szklakach ok 2000 npm...
Wspaniale zdjecia, dobry opis! -
bardzo ciekawa relacja i piękne zdjęcia - boskie widok! jedynie do edycji tekstu mogę się przyczepić ale i tak wielki plus ! +++ :)
-
dziekuje za tak pozytywnw opinie !
wiem wiem ze , ..nie literacko ehhe nie potrafie "ladnie" pisac
-
Ciekawa relacja krajanie. I jam w górskim otoczeniu wychowan został :) Nie literacko, ale bardzo entuzjastycznie i zachęcająco. Alpy są cudowne. Podobał mi się Twój żywioł w trakcie wyprawy, a to namiocik na zboczu, a to sianko w stodółce. Takie wyprawy są najdłużej zapamiętywane w otchłaniach pamięci. No i niesamowicie piękne górskie pejzaże bylo Ci dane uchwycić na zdjęciach. Gratuluję
-
Zaje... fajne Damiano - żal mi dupe ściska, że nie było mnie tam... a miałem być - ale co się odwlecze to nie uciecze...
Luźno i ciekawie napisane, fotki przednie
pozdróweczka ze Skoczowa :) -
hmmm... dość luźno podchodzisz do edycji i kompozycji tekstu;-) ale entuzjazmem nadrabiasz niedociągnięcia (w moim wyłącznie odczuciu!;-)
fajny tekst, tylko może trochę go uporządkuj (szczególnie te szalone linki na kilka wierszy!)
no i widzę, że nie jestem jednym palaczem, któremu czasami zachciewa się połazić po górkach:-) -
opis ciekawy, zdjęcia piękne, wspomnienia z pewnoscią niezapomniane - wielki + :)
-
bardzo mi miło ,dziekuje wszystkim
-
Będę tu wracać co jakiś czas ! Puls podniesiony ! Plus też !
-
"chodziarz"... swój chłop!:)
Przeczytałam, obejrzałam i jaki tego efekt?
Mam dreszcze, puls podniesiony, a rumieńce wylały się na całą twarz.
I to wcale nie jest przeziębienie. To Szwajcaria tak na mnie działa.
PLUS przeogromny!!!!! Dzięki wielkie za te wszystkie cudne widoki! -
a dziekuje ,dziekuje ...bede wypatrywal:):)
-
damian, kolego zza miedzy - a raczej zza górki, to ja ci dziś wieczorem ze skoczowa, a jutro z wisły pomacham ;) może jak się skupisz, to w tej irlandii zobaczysz...? ;)
a póki co - plus na szwajcarię, góry i kolej! wieczorem się wgryzę w całość z największą przyjemnością! ;) pozdro! -
JUTRO DOKONCZE PODROZ