Podróż Dwa tygodnie na miłość. Portugalia.

Zdobywanie Albufeiry od morza 2008-06-18

Urlop! 2008-06-19

Wyprawa samochodem w pięciu aktach [AKT 1] 2008-06-21
AKT 1 [Pera, Silves, Portimao, Lagos]
Pera - Hoolywood wyrzeźbione z piasku. Nad rzeźbami pracowali artyści wielu narodowości i naprawdę warto to zobaczyć, a kto wie może wizyta w Perze zachęci nas do wypróbowania własnych sił i umiejętności na plaży :)
Silves - wdrapaliśmy się na górę żeby z bliska zobaczyć zachowany wiatrak, jak się poźniej okazało jedyny zachowany w tak dobrym stanie na zwiedzanych przez nas portugalskich szlakach. Później spacerowaliśmy po murach mauretańskiego zamku, z którego rozpościerał się ładny widok na okolicę, niestety we wnętrzu trwały prace budowlane i renowacyjne co uniemożliwiło zwiedzanie. Wyjeżdżając z miasta udało nam się rownież zobaczyć pamiętający jeszcze czasy Cesarstwa Rzymskiego most.
Portimao - wstąpiliśmy na osławioną plażę Praia da Rocha, gdzie z punktu widokowego oglądaliśmy szeroką panoramę okolicy i łapaliśmy w kadr krążące tuż nad naszymi głowami mewy
Lagos - miejsce w którym braku czasu postanowiliśmy zawrócić i poświęcić mu więcej czasu następnym razem bo byliśmy pewni, że jeszcze tu wrócimy

Wyprawa samochodem w pięciu aktach [AKT 2] 2008-06-22
AKT 2 [Parque Natural da Ria Formosa, Tavira, Cacela Velha]
Parque Natural da Ria Formosa - znów napotkaliśmy na przeszkody bo pomimo oznakowań Parku szukaliśmy około godziny i w momencie kiedy już mieliśmy z dalszych poszukiwań zreygnować w końc udało nam się znaleźć jego wejście, radośc nie trwała jednak długo ponieważ okazało się, że park jest tymczasowo zamknięty...powinniśmy odejść ale jako, że fortka była otwarta poszliśmy śladem innej pary i postanowiliśmy zorientować się w sytuacji... i tym sposobem zwiedziliśmy większość parku odwiedzając młyn, akwedukt do wyciągania wody ze studni, zobaczyliśmy kraby, czaplę, jaszczurkę oraz zagrodę psów hodowanych specjalnie do zaganiania ryb w sieci i wyposażonych w błony między palcami (niestety zagroda była nieczynna a psy widzieliśmy tylko z dość sporej odległości, a przyznam szczerze, że z całego parku to je chciałam zobaczyć najbardziej)
Tavira - bardzo łądne miasto położone na dwóch brzegach rzeki, kiedy je odwiedziliśmy trwały akurat prace dekoracyjne przygotowujące miasto do obchodzonego niemal w całej Portugalii 23 czerwca Dnia patronalnego Sao Joao. Na uwagę zasługuje zamek, z ładnymi widokami na miasto i pięknym ogrodem ukrytym na zamkowym dziedzińcu.
Cacela Velha - malutka wieś z charakerystycznymi dla regionu domkami malowanymi w niebieskie pasy oraz z uroczym kościołem na klifie.

Wyprawa samochodem w pięciu aktach [AKT 3] 2008-06-23
AKT 3 [Lagos, Ponta da Piedade, Sagres i Cabo de Sao Vincente]
Lagos - tak jak zapowiedzieliśmy wróciliśmy i mieliśmy co do tego dnia wielkie plany: pierwszy cel to wyprawa łodzią do grot Ponta da Piedade. Los nam sprzyjał bo pewien miły pan zabrał nas w romantyczną podróz tylko we dwoje podczas gdy inne łodzie pękały w szwach od turystów. Groty są zachwycająco piękne i godzinna podróż minęła nam w mgnieniu oka. Trudno było oderwać oczy od tych wspaniałych formacji skalnych...i pomyśleć, że natura potrafi stworzyć takie cuda. Po pierwszej udanej podróży statkiem postanowiliśmy zaryzykować ponownie i tym razem udać się na rejs śladami delfinów. Popłynęliśmy grupą podzieloną na dwa motorowe pontony. Wyprawa zakończyła się sukcesem i mogliśmy podziwiać stado bardzo towarzyskich delfinów, które zaczepnie opływały nasze łodzie. To było dla nas naprawdę niezapomniane przeżycie!
Cabo de Sao Vincente - najdalej na południowy zachód wysunięty kraniec Europy. Wspaniałe widoki i bardzo silny wiatr, który sprawia, że z trudem można ustać na ziemi.
W drodze powrotnej ponownie zajechaliśmy do Lagos by tym razem zobaczyć groty Ponta da Piedade z góry, widok równie zachwycający jak z dołu. Jest to miejsce, które zdecydowanie każdy będąc w Algarve powinien zobaczyć.
AKT 4 i 5 [Costa Azul i Serra da Arrabida, Sintra, Lizbona]
Wybraliśmy się do Lizbony - szaleństwo w jeden dzień, które już od początku nie miało szans powodzenia...ale potrzebowaliśmy wyrwać się w końcu dalej, w rejony inne, bardziej nieznane. Na początku szło nam nieźle bo około godziny 10.00 minęliśmy już Setubal. Byliśmy tak blisko ale jak się okazało bardzo daleko od Lizbony, ponieważ postanowiliśmy zjechać na boczne drogi wzdłuż Costa Azul by móc napawać się ładnymi widokami wybrzeża, co niestety znacznie wydłużyło naszą trasę. Przejechawszy przez pasmo górskie Serra da Arrabida minęliśmy wiele zapierających dech w piersiach krajobrazów i niezwykły szlak pielgrzymkowy Convento Novo, który na zboczu góry prezentował się imponująco. Kierując się już na Lizbonę natrafiliśmy na drogowskaz, który ponownie wywrócił cały nasz dzień do góry nogami: droga na Sintrę. Oboje lubimy Sapkowskiego nie mogliśmy więc pominąc na naszej trasie osławionej 'Cintry', kiedy znaleźliśmy się już tak blisko. W ten sposób cały nasz dzień minął na zwiedzaniu pałacu szalonego księcia brandenburskiego znajdującego się w Parque de la Pena i wspaniałego Zamku Mauretańskiego. Dzień miał się ju ku końcowi kiedy udaliśmy się w drogę powrotną do Lizbony, nie wiedząc co robić dalej. Nie wzięliśmy odpowiedniego ekwipunku jednak zmęczeni całym dniem postanowiliśmy zostać tutaj na noc. Lizbona okazała się dla nas miastem nie do przebycia bo zupełnie nie potrafiliśmy opanować sieci jej ulic i autostrad co sprawiło, że prawie 3 godziny blądziliśmy jeżdżąc w kółko, nie mogąc kupić mapy, ani znaleźć noclegu. Załamani postanowiliśmy przenocować w samochodzie, a nad ranem udać się w podróż powrotną. Nie mogliśmy jednak zasnąć ponieważ takie duże miasto jak Lizbona nie cichnie nawet nocą, włączyliśmy więc do działania plan awaryjny by znaleźć nocleg polecany w przewodniku. Przy pomocy jego i napotkanych ludzi trafilismy do nowoczesnej dzielnicy, która powstała z okazji EXPO 1998 roku, a po 2 godzinach nocnego spaceru, około 1.00 w nocy udało nam się odszukać schronisko młodzieżowe, gdzie po zameldowaniu zasnęliśmy całkowicie wykończeni.
Rano wstaliśmy pełni nowych sił i przed powrotem postanowiliśmy zwiedzić ponownie dzielnicę, po której spacerowaliśmy wieczorem, zrobić kilka zdjęć i przy okazji wejść do oceanarium. Nie udało nam się niestety zobaczyć nic więcej, ale naszą dwudniową wyprawę i tak uważamy za udaną, a Lizbońskie Oceanarium za miejsce godne polecenia. Wystawa zwierząt morskich podzielona jest tu na cztery mniejsze akwaria, w których znajduje się fauna i flora oceanu Atlantyckiego, Spokojnego, Indyjskiego iraz Antarktydy, a także główny zbiornik, w którym znajdują się różne gatunki zwierząt żyjących w oceanach, są to m. in. rekiny, płaszczki i tuńczyki.

Czas odpocząć po urlopie...Aqualand 2008-06-26
