2009-04-25

Podróż Czarnogóra wiosną

Opisywane miejsca: Czarnogóra
Typ: Blog z podróży
Na granicy Czarnogórskiej (przejście z Chorwacją w Debeli Brijeg) powitała nas pasąca się tam krowa. Drugim zaskoczeniem była organizacja pracy pograniczników. O ile na innych granicach kontrola paszportów trwa chwilę, o tyle w Czarnogórze spisują wszystko długopisem (!) do długaśnych formularzy, sprawdzają dokumenty wozu i cała procedura powoduje kolejki nawet poza sezonem turystycznym. Podczas gdy w pocie czoła jeden urzędnik pracuje nad kolejką, inni popijają kawę lub pytają się „Alcohol, cigarette?” i człowiek nie do końca ma pewność czy pytają o coś do oclenia czy chcą ci coś sprzedać ;) Ogólnie pierwsze wrażenie po przekroczeniu granicy chorwacko-czarnogórskiej jest takie jakie by się wjechało do innego świata.
  • Zatoka Kotorska
  • Opuszczony statek w dawnej bazie wojskowej
  • Zatoka Kotorska
  • Zatoka Kotorska
  • Zatoka Kotorska
  • Zatoka Kotorska
Jadąc do Czarnogóry nie należy sugerować się stopniem zaszeregowania tamtejszych dróg na mapach. Drogi krajowe przypominają standardy dróg powiatowych w Polsce, natomiast drogi lokalne mają niejednokrotnie standard gorszy niż nasze leśne dukty. Próba dotarcia z wybrzeża do Durmitoru zakończyła się porażką właśnie z powodu dróg. Ich stan możecie podziwiać poniżej.     Kolejną rzeczą która zaskakuje kierowcę jest ciągłe używanie klaksonu przez innych użytkowników drogi. Czarnogórcy trąbią bo coś się dzieje, bo nic się nie dzieje, bo coś im się podoba lub nie albo zgoła zupełnie bez powodu. Również podejście do przepisów jest dość luźne. Tylu aut jeżdżących bez rejestracji (jakiejkolwiek - ani za szybą, ani z przodu, ani z tyłu) nie widziałam w żadnym kraju. Wymuszanie pierwszeństwa jest na porządku dziennym. Autem można przewieźć wszystko, a jak towar się majta na zakrętach to zawsze można go przywiązać za rogi.
  • Droga lokalna
  • Skrzyżowanie by Montenegro
  • Tu na razie jest ściernisko
  • Tu kiedyś był asfalt
  • Dziurlandia
  • Kamyk się stoczył
  • Transport zwierząt
Większość turystów przyjeżdża do Czarnogóry ze względu na morze. Na wybrzeżu jest też sporo miasteczek z historią. Po zwiedzeniu kilku, odnosi się wrażenie że wszystkie są takie same, zresztą sami zobaczcie.  Dojazd w głąb lądu niestety nie był naszym udziałem ze względu na jakość dróg. Jeśli chodzi o plaże jest bardzo dużo prywatnych, zarówno hotelowych jak i przy prywatnych domach. Wyobrażam sobie jaki tłok powoduje to w sezonie.
  • Herceg Novi
  • Herceg Novi
  • Herceg Novi
  • Herceg Novi
  • Gospa od Škrpjela w Zatoce Kotorskiej
  • Perast
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Gospa od Škrpjela i Sveti Đorđe
  • Budva
  • Budva
  • Budva
Czarnogóra

Kuchnia 2009-04-25

Kuchnia czarnogórska bardzo mi odpowiada. Jest w niej dużo dań mięsnych, głównie w postaci „steaków” które tak naprawdę są wariacjami na temat nadziewanego kotleta. Również miłośnicy owoców morza nie będą zawiedzieni. Doskonała jest szynka z Njeguši – wędzona i aromatyczna, podobna do parmeńskiej. Z tego samego regionu pochodzi też „njeguški sir” – jest to owczy ser, który w trakcie dojrzewania jest moczony w lokalnej oliwie. Z dobrych rzeczy mogę jeszcze polecić wina Vranac oraz piwo Nikšićko. Nie smakowały mi natomiast lokalne słodycze, które w smaku przypominają nasze bajaderki mimo że mają różne fikuśne kształty i kolory.

Odnoszę wrażenie że Czarnogórcy mają dość luźny stosunek do otoczenia. Widać to w rowach pełnych śmieci, zaniedbanej architekturze czy stanie niektórych domostw. Również podejście do alkoholu różni się od naszego – na odmowę wypicia grappy z powodu prowadzenia auta usłyszeliśmy „come on, you are in Montenegro – it’s not a problem here”.

Pozytywne jest to że praktycznie wszędzie da się porozumieć – sporo osób mówi po angielsku, a jeśli nie to można próbować po polsku. Ceny są nieco wyższe niż w Polsce – przykładowo koszt obiadu w restauracji dla dwóch osób to ok. 30 Euro.

  • Prawdziwi Cyganie
  • Takie obrazki są praktycznie w każdym rowie przydrożnym
  • Opuszczony dom
  • Oni walczyli za wolność naszą...
  • Domek i obejście

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. maja101
    maja101 (26.04.2009 11:31) +1
    nie byliśmy na Sveti Stefan. Wprawdzie z Budvy to niedaleko, ale akurat był jedyny dzień słoneczny w czasie naszego urlopu i postanowiliśmy się powygrzewać na słońcu.

    ale w sumie cieszę się że byliśmy poza sezonem. W upale nie chciałoby się zwiedzać, a i trudno zaobserwować jak tam się naprawdę żyje.

    Mnie też ceny trochę zaskoczyły bo nie wydaje się na pierwszy rzut oka aby ludzie w Czarnogórze sporo zarabiali. Może to kwestia euro...
  2. city_hopper
    city_hopper (26.04.2009 9:20) +1
    A nie masz fotografii wyspy Sveti Stefan? Fajny pomysł na wyprawę poza sezonem :-)
  3. zfiesz
    zfiesz (26.04.2009 8:16) +1
    właśnie ze wzgledu na ceny, wydawało mi się zawsze, że czarnogóra to raczej wyzsza półka jesli chodzi o bałkańskie standardy. powiedzmy taka mniejsza chorwacja. a tu proszę... zaskoczka! jednak warto tam zajrzeć:-)