Podróż Poszukiwania Kolosa
To było pierwsze spotkanie z Grecką kulturą, ludźmi i zabytkami, które zaowocowało trwałą fascynacją wszystkim co stamtąd się wywodzi. Rodos zostało zaplanowane dlatego, że wydawało mi się nieskażone cywilizacją i nie do końca zadeptane przez turystów. Ale najważniejsze w tym były poszukiwania śladów Kolosa Rodyjskiego, który w starożytności miał byc jednym z siedmiu cudów świata. Skończyło się na tym, że w porcie Mandraki zastaliśmy tylko jelonka a łania była remoncie-to mi niespodzianka. Czy kolos mógł stac na rozstawionych nogach w miejscu ówczesnych jeleni i miec 30 metrów wysokości? To wg znawców niemożliwe. Współcześni badacze oceniają, że posąg Heliosa musiał się znajdowac na wschodnim cyplu portu lub jeszcze dalej. Podobno jest takie miejsce w wysuniętym w kierunku morza forcie gdzie pozostał ślad jego złączonych stóp ( rozstawione stopy Kolosa to mit )a my jak zaczarowani biegaliśmy po mieście i zamku zupełnie zapominając o naszej misji poszukiwaczy kolosa. Teraz będziemy musieli kiedys tam wrócic.
Stare miasto otoczone jest średniowiecznymi murami obronnymi, którymi można się zachwycac do woli a w wąskich uliczkach gubic i odnajdywac na nowo. Najwazniejszą i najpiękniejszą wizytówką jest Pałac Wielkich Mistrzów, który został w odległej przeszłości doszczętnie zniszczony a odbudowany dopiero w XX wieku. Dziś pałac jest jednym wielkim muzeum, w którym położono antyczne mozaiki przywiezione z niedalekiej wyspy Kos.
Jeszcze na koniec warto wspomniec o szczątkach świątyni Afrodyty datowanej na III w .p.n.e. Rzeczywiście pozostały tylko fragmenty kolumn i fryzów, przy których musiałam sobie zrobic zdjęcia.
Pzylecieliśmy późno ale nie na tyle aby nie zapoznac się z tubylcami wśród , których znalzł się barman wypisz wymaluj Antonio Banderas i urocza barmanka. Zaczęło się sympatycznie i dalej równie ciekawie się utrzymywało.
Rano po przebudzeniu okazało się, że jesteśmy ulokowani blisko morza. Z okna rozpościerał się nadzwyczajny widok na te wszystkie niesamowite rośliny z pocztówek , które poruszały się z ruchem wiatru i słońce jak przystało na wyspie Heliosa dawało się mocno we znaki.
W mieście znajduje się port rybacki i kapliczka przy której można się fotografowac. Jednak miasto słynie z nocnego życia, z knajp i dyskotek. Park rozrywki, do którego nigdy nie dotarliśmy też przyciąga turystów tyle, że my mieliśmy inne plany.
Zaglądaliśmy w każdą uliczkę codziennie wybierajac inna trasę nad morze. Plaża okazała się dosyc wąska ale piasek idealny i pełno ryb czekało ukrytych w skałach. Również kamienie wyrastające nagle gdzieś z morza chowały przed nami interesujące okazy ryb.
Koty, wszędzie pełno, wyglądały z każdej ulicy. W restauracji hotelowej małe i duże wszystkie wychudzone z proszącymi oczkami aż żal ściskał i ręce wydawały im resztki i co większe kawałki kiedy mogły dac sobie z nimi radę.
Sprawa baru przedstawiała się następująco:Antonio okazał się nadzwyczaj hojny w rozlewaniu drinków ku zadowoleniu męskiej części imprezowiczów.
Kto nie miał zbyt mocnej głowy następnego dnia dowiadywał się o ciekawych wydarzeniach minionej nocy: krzesłach w basenie, o idącym panu w stronę restauracji , któremu nóżki tak się plątały , że z drogi troszkę zboczył i o ów basen zachaczył.
Oj działo się działo. Tutaj poraz pierwszy spróbowałam ouzo i po paru łykach miałam dośc.
Antonio mówił:prose i mocne zestawy układał
Do miasta Lindos zaplanowaliśmy wyjazd z uwagi na świątynię Ateny Lindyjskiej. Musiałam to zobaczyc. Nie byłam w Atenach a nadarzyła się okazja zwiedzenia akropolu. Jakiś malutki przedsmak był dla mnie istotny.
Wyruszyliśmy tuż po śniadaniu i niestedy uroki przeładowanych autobusów trochę nas zdenerwowały. Pierwszy nas nie zabrał z racji braku miejsc a w drugim ledwo żywi przeciskaliśmy się między ludźmi byleby tylko znaleźc punkt do oparcia.
Kiedy już znaleźliśmy się na miejscu wszystko im -Grekom darowaliśmy bo widoki dosłownie zwalały z nóg (wówczas nie znałam tego miasta nawet z albumów).
Osiołki gotowe, koronczarki usytuowane wzdłuż drogi na szczyt, wąskich i niezmiernie śliskich uliczek wydeptanych przez turystów rozłożyły swe piękne ręczne skarby. A my chłonęliśmy klimaty tego miejsca.
W samym mieście białych domów (niczym na Santorini-nie przesadzam) jest tylko jeden budynek z czerwoną dachówką -bizantyjska cerkiew, która dosłownie wyróżnia się z całości jak panna młoda.
Trzeba wyruszyc dosyc wcześnie, ponieważ akropol jak zwykle usytuowany jest na szczycie wzgórza i droga w 40 stopniowym upale to sama przyjemnośc. Świątynia Ateny Lindyjskiej jest zbudowana w stylu doryckim jak większośc w tych rejonach i odbudowywana w dalszym ciągu ze środów przyznanych z Unii Europejskiej. Płacimy za ten bilet my turyści a jakże.
Oprócz tej atrakcji są w większości udostepnione rezydencje średniowiecznych kapitanów, które hipnotyzują pięknymi bramami, mozaikami,dziedzińcami i freskami.
Polecam gorąco tam się znaleźc. W moim sercu na długo pozostał obraz tych kolorów i rudego kota, który do mnie przyszedł i zasnał kiedy robiono mi zdjęcia.
Może nie każdy wie ale warto zasięgnąc opinii miejscowych i udac się do szczególnego miejsca jakim jest pewna zatoka nazwana na cześc aktora Anthonego Quinna gdzie kręcono ,,Działa Nawarony". Jeśli tak jak my zatrzymacie się w Faliraki macie do przejścia na piechotę niewielki odcinek drogi przez wzgórza i przez zostawioną w dole plażę nudystów. Przylądek Ladiko z zatoką chowa liczne niespodzianki w postaci podgryzających ryb dlatego niezbedna jest maska aby zobaczyc taaakie ryby, których mozna się przestraszyc (nie mówimy o zębach z reklamy broń Boże).
Widoki są niecodzienne i z wysokości widac krystaliczne dno.
Mieliśmy plany co do doliny motyli i przylądka Prassonissi, który niekiedy zamienia się w wysepkę, w czasie przypływu. Jest tam wg informacji polska szkoła windsurfingu i najlepsze warunki do uprawiania tego sportu zaraz po Brazylii. Musimy tam wrócic. Wszystkim polecam z racji na lepiej zachowane zabytki niż np na Krecie, podobieństwa do Cyklad, które można odnależc na Lindos, weneckie Rodos, przepiękna roślinnośc bo tutaj nie ma takich problemów z wodą jak na Krecie czy Santorini ale przede wszystkim 300 dni słonecznych. Warto sie tutaj ulokowac....
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Atlantyk też był cieplutki :)
-
wczoraj na pogodzie pokazywali, że woda na Rodos 27 stopni C :) tak jak lubię :)
-
Wpadnę tu jeszcze ;)
-
Na Rodos podobno się wraca :))
Piękna wyspa i najbardziej ciepłe morze w Grecji :)) -
zadanie poszukiwania kolosa rzeczywiście warte jest poswięcenia następnych wakacji:)
-
musisz miec jakieś złe doświadczenia....
ale chyba bardziej z Grekami bo cóż może taki piękny kraj.....
ludzie jeśli źli to w różnych miejscach na świecie....
dziękuję za podróż może choc trochę się ogrzałeś w rodyjskim słońcu :))
pozdrawiam serdecznie :-) -
zrób sobie rejs po morzu śródziemnym-
wszystkich zakasujesz... :D
Dziękuję za odwiedziny :) -
Jakoś ciągle nie dotarłam do Grecji, a widoki tam piękne - mam nadzieję, że co się odwlecze, to nie uciecze ;)
-
a jam mam marzenie na Samos , Delos , Mykonos.... za jednym zamachem.... ale te dojazdy
-
Grecja, Grecja, lubimy tam wracać :)
-
dziękuję za miłe przyjęcie i plusy :))
Pozdrawiam:) -
pięknie i słonecznie
-
Amused dziękuję również Tobie za pozytywne przyjęcie mojej podróży :))
Pozdrawiam Cię :)) -
Voyu jak mówiłeś wróciłeś.... :))
Owoce Twojego come back'u wyborne ale nie spodziewałam się, że zajrzysz i tutaj :))
Jest mi miło zwłaszcza, że to była moja pierwsza podróż, na kolumberze chociaż nie spięta wówczas w całośc.
Dziękuję i pozdrawiam :D -
Ciekawa opowieść:)
-
i wróciliśmy :)
-
Kotki dziękują i kerkirowskie zapraszają :))
-
Musiałem odwiedzić Twoje rodyjskie koty ;-)
Pozdrawiam :-) -
dziękuję serce mi aż podskoczyło-tutaj już dawno nikt nie zaglądał
To była moja pierwsza grecka podróż i do dziś wspominam ją z tkliwością :)) -
Przypomniałaś mi nasz pobyt na Rodos we wrześniu 2004. Gwarantowana pogoda plus 'świadkowie historii' (chociaż niestety mocno podtuningowani). Bardzo ciekawa relacja :-)
-
dziękuję :))
-
Pięknie ;]
-
to rozumiem :))
ja mam wiele zdjęc na papierze ale zero czasu na skanowanie :((
fajnie byłoby gdybyście je jednak wrzucili :) -
Fajne zdjęcia. Oglądałem je razem z żoną, która była na Rodos w 2003(?), i rozpoznawała znajome miejsca :-).
Może się kiedyś zbiorę i opublikuję jej fotki - co wymaga skanowania, niestety ;-(. -
ja też bym chciała tam wrócic. Byliśmy bardzo krótko i mało zobaczyliśmy
a jakby się przyłożyc do zwiedzania byłyby piękne wspomnienia :)) -
Mój kolega jeździ tam na deskę przed sezonem, albo trochę p, bo fajnie wieje....
-
Rodos też mi się podobało :) My byliśmy w czerwcu 2004, dawno już, ale ciągle wspominam miło. Pewnie jeszcze kiedyś tam pojedziemy, mam nadzieję.
-
wierzę:)) mnie to zawsze fascynowało (starożytnośc) a historia sztuki wciągnęła mnie na dobre :D
Jest jeszcze wiele greckich miejsc , które chciałabym zobaczyc a Rodos gorąco polecam -
jako historyk nie lubiłem nigdy starożytności - do momentu kiedy nie pojechałem do Grecji. Możliwość dotknięcia kilku tysięcy lat potrafi zmienić podejście :)
No i do tego słodkie kociaki.
Pozdrawiam...-)