2009-01-20 - 2009-02-18

Podróż ten pierwszy raz - Meksyk!

Opisywane miejsca: (3101 km)
Typ: Blog z podróży

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. adamp54
    adamp54 (24.01.2013 15:44)
    Spędziłem z twoją podróżą dobre parę godzin, było co czytać i pooglądać.
    Pierwsza podróż poza Europę niewątpliwie Ci się udała. Bogaty program, myślę że będziesz miał co wspominać jeszcze po latach ... Szkoda że już nic nie publikujesz na Kolumberze ...

    W każdym razie dziękuje CI za trud tak obszernego opisania swoich wrażeń na pewno będzie to inspirujące dla innych
    Pozdrawiam
  2. lmichorowski
    lmichorowski (26.01.2012 19:38) +1
    Bardzo ciekawie opisana podróż, której naprawdę niejeden wytrawny podróżnik mógłby pozazdrościć. Sporo przydatnych informacji o cenach i realiach podróżowania po Meksyku. Może trochę brakowało mi informacji o zwiedzanych miejscach, ale to w końcu można znaleźć w książkach i przewodnikach. Nie do końca zgodziłbym się jednak z wyrażoną opinią na temat konfrontacji obu kultur - europejskiej i indiańskiej, którą wyraziłeś w swojej relacji. Piszesz, że "wzięła górę kultura agresji i podstępów, chciwości i broni". Cóż, cechy te nie były bynajmniej obce kulturze Azteków, których imperium też było wynikiem agresji i zbrojnych podbojów. To, że upadło ono w zetknięciu się z Hiszpanami, to jeszcze za mało, by ustawiać tamtą cywilizację na wyższej moralnie półce. Pewnie szkoda, że kultury Azteków i Majów nie przetrwały, ale ich mariaż z kulturą iberyjską (choć przymusowy i okupiony krwią) stworzył właśnie ten Meksyk, który fascynuje nas dzisiaj. W każdym razie - duży plus za podróż. Pozdrawiam.
  3. amused.to.death
    amused.to.death (20.06.2010 15:20) +1
    Drogi Autorze:)

    Nie wiem czy często tu jeszcze zaglądasz, ale ja właśnie przeczytałam relację i muszę napisać parę słów.

    Ciekawe jest to, że robiłeś te notatki od razu i można sobie poczytać jak się twoje wrażenia zmieniały.
    Ja przeważnie wyznaję zasadę Zfiesza - to czego się nie pamięta widocznie nie było warte zapamiętania:)

    W każdym bądź razie dzięki takiemu a nie innemu wyborowi, miałam wrażenie, że i ty podczas tej podróży się zmieniałeś.
    Bo na początku, kiedy napisałeś o spotkaniu Polaków, ogólnie o spotykaniu Polaków, a potem o pierwszych wrażeniach - to sobie pomyślałam: jezuuu....a ja to bym jego nie chciała spotkać.

    A potem czytało mi się coraz lepiej, miejscami zabawnie, obserwacje się robiły coraz bardziej interesujące...
    A na końcu, jak przeczytałam, że Twoje nastawienie do podróżowania się zmieniło, to już wiedziałam dlaczego tak powoli czytało mi się lepiej i lepiej:)

    Fajna relacja i fajne zdjęcia!
  4. zfiesz
    zfiesz (29.04.2009 13:44)
    de nada guey:-) cała przyjemność po mojej stronie, bo relacja przednia!

    przy fotkach zostawiłem ci też kilka pytań i impresji...

    a skoro uczysz się hiszpańskiego znaczy... gdzie sie teraz wybierasz?
  5. chingon
    chingon (27.04.2009 18:53) +1
    no pieknie zfieszu mi to podsumowales! :) dzieki wielachne za wszelkie merytoryczne uwagi i osobiste impresje :)
    utarczke na temat jukatanu czytalem, swoje zdanie mam, niemniej uwazam, ze nie warto az tak radykalnie i ambicjonalnie do sprawy podchodzic; "precz z mego serca" od twojego znajomego za odmienne w rzeczonej kwestii zdanie to gruuuba przesada! ale widac ta znajomosc byla niewiele warta :)
    no i muchas gracias za plusiki przy fotkach! :)
    do meksyku pewnie niepredko znowu pojade, choc po stokroc warto, bo jak juz napisalem w uwagach na koncu, żądny jestem potwornie nowych wrazen: a tyle jest jeszcze do zobaczenia; a zycia tak malo...
    hiszpanski za to ryje zawziecie i przyjemne to rycie, bo jezyk to do nauki wyborny :)
    przyda mnie sie juz podczas nastepnej eskapadki heja ho! :))) gdybym mogl, juz dzis wsiadlbym w samolot i fiuuu; ale mnie nosi, eh :)
  6. zfiesz
    zfiesz (22.04.2009 4:02)
    ufff... przeczytałem! tak jak obiecałem... tyle, że z małym poślizgiem:-)

    czepiał się nie będę, bo... bo mi się nie chce i pora późna. tylko jeden błąd bym poprawił: matka boska jest z guadAlupe. acha... a partia pracy, to partido del trabajo. i tyle, reszta to zachwyty:-)

    jedziemy...

    "Teraz wiem, że warto pisać od początku i na bieżąco, bo niezwykle ważne są pierwsze wrażenia. Później człowiek przyzwyczaja się do nowych sytuacji, kontrasty kulturowe rozmywają się. To, co z początku szokuje, później ledwie dziwi, by wreszcie stało się czymś zwyczajnym i powszednim."

    nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę ci tych pierwszych wrażeń. ja co prawda daleki jestem od stwierdzenia, ze sobrze znam meksyk, ale wielu... bardzo wielu rzeczy zwyczajnie juz nie zauważam. z moich trzech wizyt w tym kraju, na dwie zabrałem osoby, dla których taki wyjazd byl absolutna nowością. strasznie bawiło mnie (pozytywnie) ich zachwycanie sie drobiazgami, które dla mnie stały sie juz zwyczajne i naturalne.

    jeśli chodzi o pisanie, ja mam odwrotnie, na bieżąco praktycznie nie notuje nic. za kapuscińskim (moim guru:-) uważam, że co wyparuje, było nieistotne. inna sprawa, że za notatnik często służy mi aparat:-)

    miasto meksyk...

    xochimilco, czyli pływające ogrody... no dla mnie też największa lipa! podobnie jak ty napaliłem sie na to miejsce jak hindus na curry, ale entuzjazm przeszedł mi bardzo szybko.

    coyoacan... sama dzielnica jest świetna! warto tu zajrzeć po zmroku. oczywiscie muzea (frida, diego, trocki) warto zaliczyć, ale... muzeum fridy jest zawsze załadowane; dom diega (anahuacalli) trudno znaleźć (jak sam zauważyłeś) i... tyle, że fajnie wygląda, bo stylizowano go na piramide; dom trockiego... hmmm... jeśli masz duszę rewolucjonisty - wiele straciłes. jeśli nie - nie żałuj:-)

    ale stwierdzenie, że coyoacan jest "zgoła nie meksykańską dzielnicą" jest nie do końca prawdziwe. w samym mieście meksyk masz jeszcze kilka takich (lomas, san angel). a na prowincji taki klimat znajdziesz w bardzo wielu miejscach (taxco, guanajuato, san miguel de allende, jalapa...)

    obrazek z ochroniarzami oprózniającymi budkę telefoniczną... cóż, ja widziałem podobny przy... publicznej, płatnej toalecie. zdziwienie moje było równie wielkie:-)

    chapulines (nie chapulinAs), to rzeczywiście prazone świerszcze (z solą, chili i sokiem z lemonki). jak mogłeś nie spróbować?!?!?! być w oaxaca i nie zjeść chapulina, to tak jak byc w meksyku i nie napic sie tequili:-) no i drugi symbol oaxaca - mezcal z robalem (con gusano) w sumie robal jest dla bajeru, ale za to jakiego!!:-) ja przywiozłem kilka buteleczek do domu (specjalnie brałem małe, zeby robali dużo było;-) i robaki robiły furorę. ale tylko PO opróznieniu butelki (trafia się, że bestia wypadnie wcześniej:-) PRZED jakoś nie było odważnych;-)

    i musze przyznac, że zarówno oaxaca, jak i san cristóbal de las casas potraktowaliście trochę po macoszemu. jak dla mnie to jedne z ciekawszych miejsc w meksyku (same miasta, a nie piramidy w okolicy; zresztą... jak zauważyłem z opisu, tobie też po jakims czasie piramidy zaczęły się nudzić:-) warto połaźic w nich po knajpach i galeriach. klimat bardzo artystyczny, ale w twórczym i nowoczesnym wydaniu. żadna cepeliada! pozytywny ferment.

    w drodze...

    zrobiłem juz po meksyku pewnie z dziesięć tysięcy kilometrów (o kilkadziesiąt mniej niz bym chciał:-) ale rzeczywiście, drogi w chiapas zabijają. akurat odcinek o którym piszesz (san cristóbal-palenque) należ do (podobno) jednych z najgorszych. ktos kiedys wyliczył, że na 200 kilometrach jest tam 300 topes:-) w 2008 mielismy tamtedy jechac, ale mieliśmy szczeście... do palenque podrzucił nas znajomy z villahermosa w ramach jednodniowego wypadu, wiec do san cristobal jechalismy od innej strony. tzn moglismy jechać ta trasą, ale ten sam znajomy polecił nam drogę dłuższą o kolejne 150-200 kilometrów i z przesiadką, ale mniej kretą i w lepszym stanie. choć i ta droga była torturą dla Mojej Pani cierpiącej na lekka chorobe lokomocyjną, nie chcę sobie wyobrażać tej gorszej!! dla porownania podam tylko, że z przesiadką i dodatkowymi kilometrami, podróz była o dwie godziny krótsza niż gdybysmy pojechali trasa, którą wy zrobiliscie...

    a "toaletowe zapachy" i potok między rzedami siedzeń mieliśmy na jedenastogodzinnej trasie san cristóbal-oaxaca. na moja interwencję kierowca stwierdził tylko: "es normal!":-)

    o palenque napisałeś: "Rzekłbym – miejsce dobrze turyście podane. Samych piramid wiele i to na stosunkowo nierozległym terenie." wracaj na ziemie! kompleks udostepniony zwiedzajacym to 2 (słownie: dwa) procent całości. reszta wciąż spoczywa pod gruba warstwą dżungli:-)

    no i esencja: "Pojechaliśmy więc na wycieczkę do osławionego Cancunu. Wjechaliśmy w zonę hotelową i… załamka. Hotel na hotelu, same największe, światowe marki, molochy ogromne, oczywiście podane w ekskluzywnym sosie. Na chodnikach – pustki. Przywożą tu tych bogatych-biednych wczasowiczów autokarem prosto z lotniska, a ci spędzają tu tydzień czy dwa, nie wyściubiając nawet nosa poza hotel, by potem wrócić autokarem na lotnisko. Dlatego biedni ci turyści. A wśród znajomych błyszczą pewnie przechwałkami, że urlop w Meksyku. Co oni tam z prawdziwego Meksyku widzieli…"

    wiesz... kilka miesięcy temu za podobne stwierdzenie strasznie mi się oberwało, a nawet wypadłem z jednej listy znajomych!:-) (nie powiem, zeby mnie to szczególnie zabolało, ale rozbawiło wielce:-)

    zastanawiam się nad kolejnymi wyjazdami do meksyku (m.in. do morelii, której ci zazdroszczę) i obawiam się, że w końcu zostanie mi tylko jukatan. z twojego opisu wynika, że obawy mam jak najbardziej słuszne:-)

    i mały ekstrakt z komentarzy: "czego moge oczekiwac od tych, co w Meksyku obyci? ano zjebki wlasnie, ze nazwy lokalizacji niedokladne". za to dałbym ci drugiego plusa, ale nie ma takiej opcji:-) za szczerość:-) chociaz nadal uważam, ze lokalizacje powinny być właściwe! tak jak horyzonty powinny byc proste:-)
  7. chingon
    chingon (27.03.2009 18:09)
    humor mam w sobie zawsze i to nie tylko na potrzeby relacji :)
    nie nurkuje (jeszcze!), wiec pewnie pod tym wzgledem Riwiera Majow pozostaje dla mnie nieodkryta i wierze, ze jest czego zalowac
    kapitanie - dzieki! :)
  8. kapitan.sparrow
    kapitan.sparrow (27.03.2009 18:00)
    Wyprawa ktora napewno pozostanie w pamieci do konca zycia. Bardzo fajnie, z humorem opisales swoja wycieczke. 5th Ave w Playa Del Carmen najlepiej wyglada nad ranem, gdy jest zupelnie pusta. Ale za to dobre miejsce dla fanow nurkowania. Chce sie tam wybrac jeszcze raz, albo na Cozumel, zeby ponurkowac. Twoje odczucia w Tulum w sama dziesiatke! Ja osobiscie nie moglem sie doczekac kiedy skoncze zwiedzanie, zbiegne po drewnianych schodach na bialutka plaze i wskocze do tej bajkowej wody.
  9. chingon
    chingon (27.03.2009 17:31)
    Marcin dzieki :)
  10. marcincupial
    marcincupial (27.03.2009 8:33)
    Chingon, super wyprawa i ja tez sie zakochalem w Meksyku. pozdr
  11. kuniu_ock
    kuniu_ock (25.03.2009 10:25)
    Ja tam wymagań wielkich nie mam ;) Skoro taka różnica cen, to prędzej zamienią na bilet do Irlandii niż na Bora Bora :D hehe :D Trzeba kombinować ;)
    Poza tym Irlandia... ehhh.... :D
  12. voyager747
    voyager747 (25.03.2009 10:17)
    Do Irlandii to jest tanio, na Bora Bora to dopiero drożyzna :)
  13. kuniu_ock
    kuniu_ock (25.03.2009 10:14)
    To ja w takim razie prośbę mam: głosujcie na mnie, bo muszę polecieć do Irlandii :P hyhy
    ]:->
  14. voyager747
    voyager747 (25.03.2009 10:09)
    He he za dobrze by to było, punkty chyba mają być motywacją do działania, tak sądzę.
    Na bilety lotnicze można wymieniać bilety NBP :)
  15. chingon
    chingon (25.03.2009 7:35)
    Jacek - dzieki za uznanie i zycze ziszczenia planow :)
    voyager - to mile niezwykle, ze promocja, ale znowu wroce do tematu punktow; zeby je bylo mozna na chocby bilet lotniczy wymienic.... bo plany mam ambitne i swego i tak dopne, ale wsparcie by sie jakies przydalo; a jużci! :)
  16. voyager747
    voyager747 (24.03.2009 23:41)
    I Twoja podróż jest na pierwszej stronie, widzisz jak fajnie :)
    Kolumber Cię promuje.
  17. jacekbialas
    jacekbialas (24.03.2009 23:01)
    Pojechałeś w "moją" rocznicę :) Mam nadzieję, że wrócę tu jeszcze, ale kryzys, recesja itp ... Pozdrawiam i gratuluję super relacji. Ja się raczej nie zabiorę za swoją :))) Chociaż ... kto wie? Ale mając taką "konkurencję" trochę strach ......................................
  18. kuniu_ock
    kuniu_ock (24.03.2009 21:28)
    Hyhyhy... rozbrajacie mnie, Panowie... :P
  19. chingon
    chingon (24.03.2009 21:19)
    :))))
  20. voyager747
    voyager747 (24.03.2009 21:08)
    Jeśli to specjalnie dla mnie to czuję się wyróżniony, głosów nie ma co żałować, bo ja już dałem go z powrotem, a jeszcze się znajomi dołożą :)

    P.S. tak po cichu, tam po prawej przy samej krawędzi jeszcze widać :)
  21. chingon
    chingon (24.03.2009 20:59)
    poniewaz zupelnie nic mnie to nie kosztuje, a byc moze komus zrobi sie milo (voyager:), a na pewno jestem to winny autorce zdjec (Marta) - poprawilem te zdjecia z plamami!
    szkoda tylko tych pozytywnych glosow, ale co tam
    powiedzmy, ze argument o niechlujstwie mnie przekonal, hehe :)))
    (ta, akurat)
    cos tam jeszcze pisalem w kwestiach ogolnych, ale nie doszlo, jak widze :(
    aha, ze ja tu zagladam, bo inspiracji szukam; pomyslow na nowe podroze oraz zdjec i opisow miejsc, do ktorych nigdy nie dotre, bo nie zdążę...
    no i oszywista, ze ludzie to najcenniejszy kapital, sie wie :)
  22. kuniu_ock
    kuniu_ock (24.03.2009 9:54)
    Na początku odnosiłem wrażenie, że to coś na kształt "podróżniczej naszej-klasy". Następnie - coś w stylu photobloga (dbałość o dobre zdjęcia itd). Teraz zaś nie zastanawiam się nad tym, po prostu czytam, oglądam, coś napiszę (a propos pisania - właśnie próbuję stworzyć coś "mini"). Odpowiada mi atmosfera tu panująca. Nie chodzi mi o jakąś "kokieterię" (jak to określił jeden z Użytkowników) czy słodzenie sobie. Po prostu czytam, oglądam, i wyrażam swoją opinię w tej kwestii, swe odczucia, skojarzenia itd.
    Co do tego jak się tu znalazłem - najwyraźniej kliknąłem gdzieś banner, no i bach! jestem! ;)
    Myślę, że nie ma co prowadzić sporów na temat obróbki zdjęć i tym podobnych. Każdy ma swój gust, swoje zdanie, i będzie robił tak, jak mu najbardziej odpowiada. Można się podzielić swoim doświadczeniem, radami itd, a czy ktoś skorzysta czy nie - to już jego sprawa :)
    Jeśli chodzi o punkty - szczerze mówiąc w Regulaminie nie znalazłem nic o tym. Na pewno są jakimś wykładnikiem przyznawania odznak. Ale nic na ten temat nie znalazłem. Jest jakiś tam ogólny regulamin omawiający zasady korzystania itd, ale przydałby się chyba jeszcze konkretny opis samego Kolumbera - co, jak i z czym się je.
    Jesteśmy tu po to, by miło i pożytecznie (tak tak! przecież jest to przekazywanie wiedzy i doświadczeń!) spędzać czas, zatem - dobrej zabawy! Peace, Brothers and Sisters! :D
    PS. Ja zaś będę zbierał punkty na nowy telefon, bo mi się zepsuł :P
  23. voyager747
    voyager747 (24.03.2009 9:50)
    chingon o poprawianiu zdjęć dużo tu już pisaliśmy. Jeśli zdjęcie jest zrobione dobrze, nie ma plam, jest dobry kontrast, dobrze skadrowane, ma prosty horyzont itp. to nie ma co poprawiać.
    Poprawki są potrzebne głównie, żeby wyeliminować niedoskonałości aparatu.
    Ja też nie używam Photo Shopa i dla mnie zdjęcie z plamami to nie jest oddanie chwili, tylko takie trochę niechlujstwo :(
    Większość moich tutaj znajomości wzięła się do dyskusji o horyzontach, kolorach i plamach.
    Ja nie jestem znawcą Meksyku, byłem tylko na Jukatanie ( niektórzy twierdzą, że to nie Meksyk), ale lubię popatrzeć na dobre zdjęcia, mam swoje preferencje i niektóre rzeczy lubię, a inne z kolei mnie drażnią.
    Tutaj staramy się dyskutować na różne tematy i jakoś się "społecznościować".
    Moje zdjęcia tutaj są średniej jakości i ja o tym wiem, jeśli ktoś napisze że nieostre itp. to ja się nie obrażam. Staram się z zdjęcia wydusić ile się da i żeby było jak najlepsze.
    Usunięcie kropek czy plam, to nie jest jakaś mozolna praca, a efekt od razu widać.
    Jeśli można coś poprawić, to trzeba to zrobić i tyle. Takie moje podejście w tym temacie.
    Różni są tu ludzie i rożne gusta, jedni lubią portrety, inni zdjęcia cz.-b., jedni wklejają prosto z matrycy a inni siedzą nad zdjęciem godzinę. To jest ok i tak powinno być, każdy ma swój gust i dobrze.
    Punkty nic nie dają i nie ma się co nimi przejmować, ja mam ich ok. 5000, a to nie jest ważne. Mam tutaj ponad 20 znajomych i to jest kapitał :)
    Pozdrawiam
  24. chingon
    chingon (24.03.2009 9:25)
    a to ciekawe kuniu! no wlasnie - czemu wlasnie Kolumber?
    ja z tego powodu, ze tu milo, przyjazna oprawa, ludzie sensowni, no i ze mozliwosci techniczne oczywiscie, tzn. i relacje pisana zamiescic mozna, i zdjecia, i podyskutowac o tym...
    inne portale tego nie maja badz brak im sympatycznej atmosfery ;)
    (za taka osąd powinienem dostac ze 100 punktow dodatkowo do mojego konta ;P
    (co nawiasem mowiac tez jest smieszne i nie wiem po co to komu; zebym jeszcze na stacji mogl na zestaw kluczy do auta czy koszulke wymienic...)
  25. chingon
    chingon (24.03.2009 9:15)
    skoro tak juz ustalamy stanowiska, to i o fotografowaniu cos rzekne :)
    oczywiscie (jak i Ty voyagerze, i wszyscy tutaj) przede wszystkim czytam zdjecie; podoba mi sie, zachwyca lub nie, wiadomo...
    w ogole nie draznia mnie jakies niedociagniecia techniczne, typu plamy czy inne drobiazgi; mam swiadomosc, ze to mozna poprawic i mi to wystarcza:)
    natomiast wsciekam sie okrutnie na naduzywanie fotoszopa; naleze do tej grupy fotografujacych (bo nie fotografow tam od razu:), dla ktorych sila zdjecia bierze sie z reki i glowy fotografujacego, a nie z obrobki foty; oczywiscie nie zaszkodzi przy tym pstrykanie dobrym sprzetem, to jasne:)
    fotoszopa nie lubie, nie uzywam, drazni mnie potwornie! kosmetyczna poprawka - prosze bardzo, naduzywanie ps - zdecydowanie nie! nie musze chyba dodawac, ze absolutnie nie przeklada sie to na moje relacje z ludzmi, ktorzy takie zabawy lubia (prawda Marta?:) ot, kazdy ma swojego bzika i gust i nie robmy z tego jakiegos halo
    i tyle w kwestii podejscia do fotografowania
    tak by ktos sie nie poczul urazony w przyszlosci, jak wyraze swa dezaprobate na na zbyt mocno sfotoszopione zdjecie :)
    a i nie obrazil sie, kiedy uwagi o plamach czy lekko skrzywionym kadrze puszcze mimo uszu :)))
    peace!
  26. kuniu_ock
    kuniu_ock (24.03.2009 8:51)
    Dzień dobry :)
    Właśnie... wczoraj czytałem sobie regulamin Kolumbera i zacząłem sobie myśleć - czy to bardziej portal społecznościowy, czy o podróżach.
    Jest też wzmianka o udzieleniu zgody na wykorzystanie fotek i opisów.
    Wiecie co mnie wielce rozbawiło? To, że nawet nie wiem, nie pamiętam, jak tu trafiłem :P To się nazywa skleroza :P
  27. chingon
    chingon (24.03.2009 7:46)
    o rany voyager! sie nie dąsaj, tylko sluchaj
    napisalem, ze taka krytyka mnie nie zaskoczyla i ze nie dbam o to wiele
    natomiast kazda krytyka jest potrzebna, pod warunkiem, ze konstruktywna - to chyba oczywiste
    i nie dlatego ta podroz tutaj sie znalazla, bo jej nie oceniac!
    no i nie ma nic gorszego, niz wcale nie miec zdania
    i nie zabierac glosu (zwlaszcza na portalu spolecznosciowym:)
    widzisz i jest to dla Ciebie wazne - pisz!
    mnie pozwol wagi do takich uwag nie przywiazywac, bo z natury malo dbam o takie rzeczy
    a jak jeszcze sie obrazisz i gescie protestu nie odzywac sie bedziesz wcale, to tym razem ja nie zrozumiem :)
  28. voyager747
    voyager747 (24.03.2009 2:04)

    chingon , to mamy pisać o tych zdjęciach coś, czy nic ? Sam już nie wiem, pisać o plamach czy pikselach, chwalić, ganić, nic nie robić? Nie za bardzo już wiem, muszę przyznać że tak jakoś nie bardzo zrozumiałem Twój przekaz. Może jestem zbyt ciemny, sorry.
    Jeśli Cię drażnią uwagi na temat plam itp. to napisz słowo, a więcej się nie odezwę.
    Zaś co do pogaduszek, to też możesz poprosić i nikt się nie będzie wpisywał. Wcześniej zazwyczaj ludzie nie mieli nic przeciwko temu. Ja czasami pytałem czy można itp.
    To ma być portal społecznościowy z założenia i my tu piszemy o różnych rzeczach, czasami nawet na temat :)
    Napisz proszę jakie jest Twoje stanowisko i ja się dostosuję.
  29. kuniu_ock
    kuniu_ock (24.03.2009 1:01)
    PS. Właśnie mi się przypomniała jeszcze jedna rzecz. Piksele, nie piksle ;) Wiem coś o tym, lecz też to dla siebie zostawię ;)
  30. kuniu_ock
    kuniu_ock (23.03.2009 15:14)
    Moje podejście jest takie: ja nie jestem idealny, mam swoje wady, tak jak wszyscy. Nie na wszystkim się znam, więc nie mam prawa się przywalać - nie jestem żadnym guru. Co do interpunkcji - tu Cię zawiodę, ortografia jest moją mocniejszą stroną :P I też mam w związku z nią pewne sekrety ;) Polskie znaki... No cóż... Moja przygoda z internetem zaczęła się na czacie, i nosiło mnie gdy widziałem, jak co niektórzy piszą. Powiedziałem sobie - nie będę tak pisał, to głupie i dziecinne. Używałem więc polskich znaków, co było uciążliwe. Nabrałem jednak wprawy - i tak mi zostało. Nie zwracam na to uwagi, po prostu od samego początku piszę na kompie z polskimi znakami. Jeśli zaś ich nie używam - to np jak już jestem mocno zmęczony, albo znudzony np rozmową z kimś, albo źle się czuję. Szlag mnie trafia gdy widzę (i słyszę), jak posługuje się słowem pisanym (zwłaszcza!!) i mówionym "ta dzisiejsza młodzież". Dziwię się, że pozwalają takim kombinować z zaświadczeniami lekarskimi, by mieć ulgę podczas matury... Brak mi słów na to.
    Asekuracja? Nie. Po prostu chcę zaznaczyć, że nie zamierzam się nikogo czepiać o cokolwiek. Jestem zwolennikiem dyplomatycznego rozwiązywania sporów.

    ...poza tym mam dośc specyficzne poczucie humoru i czasami niektóre rzeczy piszę "z jajem" ;)
  31. chingon
    chingon (23.03.2009 14:53) +1
    To najpierw milo! Witam w klubie tych, co pamiec maja kiepska, hehehe. Gdybym nie pisal na w miare biezaco, nic by tutaj nie bylo :)
    Daj spokoj z tymi celami dydaktyvcznymi, nie ma co kokietowac czy przesadnie sie asekurowac - naprawde nie chodzi o piksele (piksle?), tylko o pokazanie miejsca na Ziemii.
    Swoimi oczami? No coz, nie da sie inaczej... Nie trzeba w kazdem razei z gory za to asekurancko przepraszac.
    Milo dalej. Jesli przysporzyles sobie wrogow, to i tez przyjaciol przysporzyles, bo ja sie z Toba bardzo zgadzam.
    Z ta strona jest bardzo roznie. Dostaje glosy, ze jednym smiga bez problemu, innym tnie. Niestety nalezysz do tej drugiej grupy.
    I milo mniej. Do interpunkcji mozesz sie mojej przywalic. Do fotek baaaardzo tez. Ale jak mi wytkniesz jakis blad ortograficzny, to albo literowka albo nie masz racji....
    Dlaczego? Nie powiem :P
    Nie zebym taki ufny swej wiedzy byl, ale cos tam o tym wiem jednak.
    I bardzo lubie, kiedy ludzie pisza polszczyzną po polsku. Mimo ze sam rzadko uzywam polskich znakow (jak widac jasno po tym co teraz:)))
    I tylko takich razow Ci zycze! Wiecej odwagi! :)
  32. kuniu_ock
    kuniu_ock (23.03.2009 14:02)
    :D Nie bój się, z tego co zauważyłem, to obywatele tutaj są pozytywnie nastawieni do drugich, więc zapomnij o "wrogach" (swoją drogą - lepiej mieć szczerych wrogów, czy fałszywych przyjaciół? :> ) Poza tym nie chodzi tu o jakąś wrogość, tylko - jak wspomniałeś - podzieleniem się własnymi przeżyciami, podróżami, odbiorem miejsc. Dzięki temu np wiem, że chciałbym wyjechać do Turcji (Voyager... :P ), Meksyku, zobaczyć parę innych opisanych tu miejsc. Dzięki temu wiem jak odnaleźć w necie jakim samolotem leciał Voyager ;) Chodzi po prostu o dzielenie się doświadczeniem :)
    Jeśli chodzi o komentarze.. jak wspomniałem - mogę tylko powiedzieć (napisać), czy mi się podoba, co mi się podoba, a co bym ewentualnie poprawił. Nie znam się na miastach Meksyku, nawet nie wiem jaka tam waluta obowiązuje (a akurat w tej chwili nie chce mi się grzebać w googlach). Mogę się przyczepić o np ortografię czy coś takiego, pisałem bardzo wiele w swoim życiu, studiowałem wielce humanistyczny kierunek ;), albo np powiedziałbym, że tę a tę fotkę wykadrowałbym nieco inaczej. Tyle ode mnie. Reszta (czyli de facto większość) to po prostu moje przemyślenia, wrażenia, odczucia, ew. wspomnienia wywołane obejrzeniem zdjęć czy przeczytaniem recenzji z wyprawy.
    A przecież chyba właśnie o to chodzi z tą stronką? :) Myślę, że chodzi tu bardziej właśnie o zaprezentowanie miejsc na Ziemi, które warto zobaczyć, niż tłuczenie się (przepraszam za dosadną przenośnię, piszę tak tylko dla celów dydaktycznych :P) o piksele.

    Uhh, no to teraz to ja przysporzyłem sobie wrogów.. ;) :P

    Tak, Chingon, to kawał pracy! Ciekawy opis, fajne zdjęcia. Żebyś wiedział, jak długo mi to ładuje :P Różne rzeczy piszę/pisałem i wiem, ile trzeba na to czasu poświęcić. Ja np bardzo zadowolony jestem z mojego majówkowego rejsu w Chorwacji.. jednak po prostu nie jestem w stanie napisać takiej recenzji gdyż.. po prostu mam kiepską pamięć, a nie prowadziłem żadnych notatek. Do tego nie za wiele ciekawych zdjęć (większość to prywatne - tzn nie nadające się do upublicznienia bez zgody osób na nich znajdujących się).

    No to napisałem... Teraz zaciskam zęby i czekam na pierwsze razy :P
  33. chingon
    chingon (23.03.2009 13:06)
    kuniu! na Boga! alez wlasnie o takie komentarze chodzi!!! nie że chwalące, a że od tych, co nie znają, a troche dzieki tej relacji poznali; czego moge oczekiwac od tych, co w Meksyku obyci? ano zjebki wlasnie, ze nazwy lokalizacji niedokladne (z calym szacunkiem dla ich znawstwa); a od tych co w fotografii mocno zanurzeni? no tez zjebki oczywiscie, ze plamy na lusterku (z calym szacunkiem dla ich warsztatu)
    ale czy to wszystko wazne?
    absolutnie nie! nie dla mnie i nie dla ludzi Twojego pokroju
    wazne wrazenia, emocje, umiejetnosc podzielenia sie nimi
    i juz!

    no to teraz napytalem sobie wrogow, a nie przyjaciol
    ale jak o wiele rzeczy w zyciu, takze w tym przypadku nie dbam o to, co istotne mniej :)

    dzieki za nazwanie tej relacji "pracą"; wierzaj mi, to dobre okreslenie ;D
  34. voyager747
    voyager747 (22.03.2009 20:51)
    E... tam kuniu zaraz Ci pokażę jak to się robi :)
  35. kuniu_ock
    kuniu_ock (22.03.2009 20:47)
    @chingon: Hmm.. Jeśli o mnie chodzi, to mogę ewentualnie merytorycznie komentować sposób pisania, wypowiedzi ;) Na Meksyku się totalnie nie znam, fotograf też ze mnie kiepski - raczkujący. Nie jestem więc władny fachowo się wypowiedzieć, dlatego tylko plusika dodałem i siedzę cichutko jak mysz pod miotłą :)
    Ciekawie opisałeś podróż, ładne fotki zamieściłeś. Podoba mi się Twa praca :)

    Voyager, wcale nie tak prosto te zaproszenia wysłać... już trzy dni próbuję i ani jednego mi się nie udało wysłać :( Nie wiem, czy to tylko mi tak Kolumber szwankuje, czy co... Nawet tutaj już dwa razy próbowałem dodać komentarz, i nie wyszło :( Ciekawe, czy ten pójdzie :P
    Stąd co i rusz moje pytania - czy Wam też tak muli.
    Pozdrawiam :)
  36. voyager747
    voyager747 (22.03.2009 20:36)
    Będzie, będzie trzeba poczekać :)
  37. chingon
    chingon (22.03.2009 20:14)
    si si, no przeciez nie prosze o przyjazn, bo te sie same stają... :)
  38. voyager747
    voyager747 (22.03.2009 19:55)
    Sam możesz się zrobić, jeśli chcesz, trzeba wysłać zaproszenia i już. :)
  39. chingon
    chingon (21.03.2009 21:37)
    skoro sie mnie czepiaja, to i ja sobie pozwole: prosze o merytoryczne KOMENTARZE, a nie pogaduszki; no chyba ze zrobicie mnie swym przyjacielem, to i ja glos z siebie inny, niz tylko taki zawodzacy, wydam :))
  40. zfiesz
    zfiesz (21.03.2009 7:41)
    @rebel: znaczy... no wiesz... ja ostatnio nie mogę się głóśno wypowiadać, bo wyżej wymienieni się obrażają:-D a czy ja kiedykolwiek piekliłem sie o lokalizacje i nazewnictwo? jeśli nawet to bardzo delikatnie:-p
  41. dino
    dino (20.03.2009 22:46)
    nie przesadzaj!
    jak dotąd tylko 2187 próbowało coś tu zrobić poza przeładowaniem strony :)))
  42. rebel.girl
    rebel.girl (20.03.2009 22:44)
    oj, a już kilkadziesiąt tysięcy osób gratulowało ci w myślach wspaniałej kombinacji - zajętości w nocy i wolnych dni na klikanie w kolumbera ;)
  43. dino
    dino (20.03.2009 22:36)
    ...w nocy mam więcej czasu :)
  44. rebel.girl
    rebel.girl (20.03.2009 22:33)
    phi ;) no skoro tak mówisz... nie wnikam ;)
  45. dino
    dino (20.03.2009 22:29)
    wcale nie miałem na myśli hieny - tak się zbiegło ;))
    zwłaszcza dzisiaj te strony się ładuuuuuują...

    zajęty też jestem, ale w nocy...
  46. rebel.girl
    rebel.girl (20.03.2009 22:26) +1
    o, i stąd to zaszczytne miano hieny! ;)
    ano, trochę mnie nie było... bardzo zajęta jestem ostatnio :(
    powiedzmy, że nie mam wystarczająco dużo czasu, żeby czekać aż się strony przeładują ;)
  47. dino
    dino (20.03.2009 22:19)
    martwiłem się,
    nie piszesz komentarzy, nie wrzucasz zdjęć, nie oceniasz - no nie ma Cię...

  48. rebel.girl
    rebel.girl (20.03.2009 22:14) +1
    no, dino, proponuję - uważaj, jak będziesz przechodził obok 129... możesz nie przeżyć ;)
  49. dino
    dino (20.03.2009 21:48)
    o! jedna się obudziła z letargu :)))
  50. rebel.girl
    rebel.girl (20.03.2009 21:25)
    znaczy kto, zfieszu?? ;)))

    ps. relacja fajna, o lokalizacjach nie mam pojęcia ;)
chingon

chingon

marcin
Punkty: 23379