2009-02-19

Podróż Makabryczne mumie Palermo

Opisywane miejsca: Palermo
Typ: Album z opisami

Większość przewodników turystycznych po Palermo przestrzega, zwłaszcza osoby o słabych nerwach, przed wizytą w katakumbach Kapucynów. Jednak podziemne grobowce nadal przyciągają rzesze turystów. Czym jest podziemne cmentarzysko? Miejscem refleksji nad kruchością życia? A może atrakcją turystyczną zaspakajającą niezdrową żądzę sensacji?

 

Katedra z olśniewającymi mozaikami Capella Palatina, przypominające meczet kopuły kościoła San Giovanni degli Eremiti, egzotyczny ogród botaniczny, a nawet tętniący życiem arabski bazar Vucciria nie są w stanie w pełni zaspokoić żądzy wrażeń podróżników przybywających do Palermo. Kulminacyjnym punktem zwiedzania miasta jest dopiero zejście do korytarzy katakumb Kapucynów. Wizyta w podziemnym cmentarzysku z całą pewnością dostarcza silnych emocji, warto się jednak zastanowić, czy na pewno jesteśmy na nie gotowi...

Nikt dokładnie nie policzył ile zwłok kryją labirynty zakonu kapucynów, ale szacuje się, że znajduje się w nich około 8 tys. zmumifikowanych ciał. Idąc posępnymi korytarzami trudno nie poczuć się osaczonym. Zabalsamowane zwłoki, ułożone w niszach w pozycji stojącej lub leżącej, znajdują się po obu stronach przejść. Jest ich tak dużo, że nie sposób odwrócić od nich wzroku. Francuski pisarz Guy de Maupassant tak relacjonował swoją wizytę w katakumbach: Czasem zdarza się, opowiadają, że jakaś głowa toczy się korytarzem, bo wiązadła szyi zostały wyżarte przez myszy.

Początkowo chowano tu wyłącznie mnichów, z czasem katakumby stały się miejscem spoczynku słynnych i zamożnych mieszkańców miasta. W Palermo stosowano różne metody mumifikacji. Najpopularniejsza polegała na wysuszaniu zwłok przez okres około ośmiu miesięcy. Kiedy ciało było wystarczająco wyschnięte moczono je w occie i aromatycznych ziołach, suszono na słońcu, wypełniano słomą i ubierano. Inną metodą wykorzystywaną zwłaszcza w okresie epidemii, było moczenie ciał w arszeniku lub roztworze wapiennym. Proceder preparacji zwłok uprawiano od 1599 do 1881 roku, kiedy został zakazany przez rząd włoski.

Zmumifikowane ciała są kompletnie ubrane i pogrupowane według płci i pozycji społecznej (chociaż większość pochodzi z zamożniejszej klasy, gdyż proces balsamowania zwłok był kosztowny i wymagał wspierania finansowego zakonu). W poszczególnych salach znajdują się prałaci, kupcy, profesorowie, mieszczanie w swoich "niedzielnych" ubraniach, dziewice, które nie zdążyły wyjść za mąż, ubrane w suknie ślubne, całe rodziny. Największe wrażenie robi sala poświęcona małym dzieciom oraz kobietom ubranym w doskonale zachowane stroje z epoki.

Główną "atrakcją" katakumb jest bambina (dziewczynka) - nazywana też "śpiącą pięknością". Dwuletnia Rosalia Lombardio, zmarła w 6 grudnia 1920 roku. Została doskonale zabalsamowana. Do dzisiaj wygląda jak żywe, pogrążone we śnie dziecko.
Bambina była jedną z ostatnich osób pochowanych w katakumbach. Tajemnicy jej mumifikacji strzegł do własnej śmierci doktor Alfredo Solafia. Prawdopodobnie zastosował technikę, którą poznał od innych balsamistów, ale udoskonalił ją dzięki swojej medycznej wiedzy.
W Palermo krążą o małej różne historie. Ponoć zachorowała na bronchit i została otruta, by spokojnie zasnąć na wieki... Jej ciałko umieszczone jest w szklanej trumnie na marmurowym podeście, w kapliczce na końcu jednego z korytarzy. Każdy sam oceni, czy rzeczywiście zachwyca, czy straszy swym nieprzemijającym pięknem.

Na koniec zwiedzania, przy wyjściu z katakumb, można kupić niecodzienne pocztówki. Prezentują małą Rosalię sfotografowaną z bliska, tak, jakby miała zaraz otworzyć oczy oraz innych powykrzywianych w konwulsjach nieboszczyków w przeróżnych konfiguracjach. Pozostaje tylko pytanie: po co? Czy granica dobrego smaku i szacunku do zmarłych nie została przekroczona?

Po opuszczeniu tego, jednak zdecydowanie makabrycznego miejsca, warto wstąpić na pobliski, spokojny cmentarz, i odwiedzić skromny grób słynnego pisarza Giuseppe Tomasi di Lampedusa.



TEKST: AGNIESZKA FUNDOWICZ

FOT: TADEUSZ ROLKE/AGENCJA GAZETA

  • Makabryczne mumie Palermo
  • Makabryczne mumie Palermo
  • Makabryczne mumie Palermo

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. zfiesz
    zfiesz (20.02.2009 14:07) +1
    niech no ja w końcu przepiszę relację z poprzedniego wyjazdu do meksyku... w guanajuato tez mają muzeum mumii... tyle, że naturalnych - zakonserwowanych przez specyficzne warunki glebowo-klimatyczne. owszem, poszedłem, zobaczyłem, a nawet wbrew absolutnemu zakazowi sfotografowałem, ale niesmak pozostał. choc nie ukrywam - ciekawostka jest

    tu: http://www.momiasdeguanajuato.gob.mx/galeria.html znajdziecie oficjalną galerię...
  2. duzinek
    duzinek (20.02.2009 13:55) +1
    :) Trumienka Bambiny jest obecnie odgrodzona od zwiedzających - nie pomnę tylko (byłam tam ponad 3 lata temu) czy była za drugą szybą czy za kratami - więc napisy to spadek po poprzednich turystach.
    Zgadzam się, że warto opowiadać o różnych nietypowych miejscach. Chciałam tylko niezgodzić się ze stanowiskiem autorki artykułu, że ekspozycja przekracza granice dobrego smaku czy szacunku do zmarłych. Z resztą w artykule wyraźnie sugeruje, że rodziny zmarłych zgadzali się na ten "proceder" płacąc za balsamowanie. Dlatego wystawa dla mnie jest lekcją historii, lekcją specyficznej kultury, po trosze lekcją biologii, a nie tanią sensacją.
    A dodatkowo uważam, że takie przedstawienie wystawy jako "makabrycznej" dodatkowo zachęci pseudo turystów,a może zniechęcić tych prawdziwych, więc czułam się zobowiązana przedstawić inny punkt widzenia. :)
  3. saltus
    saltus (20.02.2009 10:40) +1
    No cóż, nie pierwszy raz spotykam się ze zmumifikowanymi zwłokami, ale w takim "stężeniu" i w takiej ekspozycji ich nie widziałam. Robi wrażenie. Uważam, że dobrze jest, jeśli ktoś może takie miejsca przedstawić tym, którzy ich nie widzieli, a pseudo turystów jest wszędzie pełno i nie opędzimy się od nich przemilczając nasze doświadczenia. Zresztą spójrzcie na pamiątkowe wpisy tychże na wieku od trumny "bambiny". Niektórzy nie mają żadnych hamulców...
  4. duzinek
    duzinek (20.02.2009 9:59) +1
    BYłam w katakumbach kapucynów w Palermo. Pewien dreszczyk jest, ale czy jest to makabryczne. i takie oburzające... To co powiedzieć o kapilach ze szczątków ludzkich przy kościele (nomen omen) kapucynów w Rzymie? Dla mnie jeżeli cos przekracza szacunek do zmarłych to właśnie to drugie.
    To czy katakumby w Palermo nie naruszają szacunku dla zmarłych zależy głownie od zwiedzających. W trakcie mojego pobytu wszyscy zachowywali się godnie (zwiedzałam indywidualnie, więc oceniam w tej chwili różne osoby a nie zorganizowaną grupę) - nie było słychać śmichó-chichów, nie było biegania, czy innych tego typu "działań niepożądanych". Wszyscy zwiedzali w skupieniu.
    Po wyjściu, wraz z kolegą chwilę dyskutowaliśmy właśnie na temat "po co". Doszliśmy do wniosku, że świadomy turysta, jak nie ma ochoty to nie wejdzie; a jak chce poznać ten kawałek "historii, kultury" to zachowa się wewnątrz przyzwoicie. A jeżeli chodzi o grupy żądne tylko emocji... Takich nigdy nie wyeliminujemy, prawda? A ten artykuł początkowo opublikowany zdaje się w gazecie (pamiętam, że czytałam go wcześniej) tylko reklamuje to miejsce własnie tym drugim.
    Na koniec dodam - nie fascynuje mnie śmierć czy zwłoki; nie powiem, że było pięknie, ale na pewno wizyta w tamtym miejscu skłaniała do refleksji.