Scilla jest najbardziej charakterystycznym miasteczkiem Fioletowego Wybrzeża (Costa Viola) we Włoszech Południowych. Otoczona jest z jednej strony morzem, a z drugiej górami, na dodatek plażę zamykają od południa i północy dwie potężne skały. Od Sycylii dzieli ją szeroki tylko na trzy kilometry przesmyk morza. Starożytni mięli nie lada trudności z przedostaniem się przez otoczoną aurą tajemnicy Cieśninę Mesyńską: kłopoty z nawigacją z powodu gwałtownych prądów, silnego wiatru i ciemnego koloru wody, głębokiej na 150 m, ale zwłaszcza z racji ataków nimfy zamienionej w straszne monstrum. Scylla była według mitologii greckiej córką boga Keto i morskiego Foryksa. Zakochał się w niej śmiertelny rybak Glaukos, do którego pałała uczuciem czarodziejka Kirke. Zazdrosna Kirke zamieniła nimfę w kobietę z tułowiem złożonym z sześciu psów. Zygmunt Kubiak pisał o niej: ,,Homer Scyllę pokazuje wyraźnie: całym dwunastonożnym cielskiem ukryta w przepastnej pieczarze, zażarcie szczeka, czając się grozą sześciu ohydnych łbów na bardzo długich szyjach, z sześcioma paszczami, z których każdy szczerzy trzy rzędy zębów; jakże lubi wyciągać te paszcze i chwytać sobie ludzi z okrętów." Odyseusz podczas swojej podróży poświęcił życie kilku towarzyszy, żeby przepłynąć przez cieśninę.
Dziś po potworze pozostała skała, identyfikowana jako ta, z której Scylla napadała na statki, choć istnieje hipoteza, że monstrum wcale nie miało siedziby w Calabrii, a w okolicach przylądka Skylla w północno-zachodniej Grecji. Prawdopodobnie nazwa Skylla oznacza rafę (scoglio) - dno morskie wokół Scilli obfituje bowiem w rafy koralowe, co przyciąga do niej nurkujących.
Największym atutem miasteczka jest jego niepowtarzalna atmosfera. W dzielnicy Marina Grande domy ustawione są wzdłuż nadmorskiego bulwaru, na pustej plaży stoją malownicze, kolorowe łodzie. Grupka mężczyzn ma zwyczaj przesiadywać na niej na rozstawionych w kręgu krzesłach i żywo dyskutować.
Genius loci miasteczka jest imponująca skała z zamkiem księcia Ruffo na szczycie. W porannym świetle jest szara, a po południu nabiera pomarańczowego blasku. Można się na nią wdrapać i zwiedzić XVI-wieczną twierdzę. Służyła ona jako forteca przeciw atakom piratów, później została przekształcona w pałac baronów, dziś mieści się w niej muzeum.
Po drugiej stronie skały znajduje się Chianalea (co dawniej znaczyło ,,ryba-szpada") - rybacka osada z małym portem i jedną wąską uliczką prowadzącą na górę, do zamku. Domki przyklejone są tu do skały nad morskim brzegiem, spiętrzone jeden na drugim (stoją nad samą wodą, stąd miasteczko zyskało nazwę ,,małej Wenecji Południa"). Rozwieszone sieci suszą się na wietrze, a nad górami unosi się mgła. Ślady nieszczęsnej nimfy - potwora prowadzą nas wyżej, na znajdujący się na wysokości zamku plac z pomnikiem ryby szpady, przypominającym o tradycyjnym zajęciu rybaków z Scilli . Roztacza się z niego widok na Fioletowe Wybrzeże , zatokę Gioia, aż do Capo Vaticano, a przy bardzo dobrej widoczności na horyzoncie można dostrzec daleki miraż wysp Eolskich.
Warto wspomnieć, że od dawna mieszkańcy regionu pragnęli pokonać strach i klątwę wiszącą nad cieśniną i stworzyć połączenie, które byłoby niezależne od kaprysów morza - most łączący Półwysep Apeniński z Sycylią . Było wiele różnych projektów tej kolosalnej operacji. Odrzucono propozycję budowy tunelu pod morzem, próbowano przeforsować pomysł zbudowania długiego mostu z dwoma torami kolejowymi i dwoma trzypasmowymi drogami. Problem są oczywiście pieniądze oraz oddziaływanie mostu na środowisko - uznano, że nie jest on priorytetem dla rozwoju turystyczno-ekonomicznego obszaru. Czy most pomiędzy Scyllą a Charybdą stanie się realnością, pokaże czas.
Tekst: Agnieszka Fundowicz
Fot. Shutterstock