2009-08-05

Podróż Miasto hippisów i pelikanów

Opisywane miejsca: (7952 km)
Typ: Album z opisami

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. milusie1
    milusie1 (18.02.2013 8:59)
    tak mi sie spodobało że jeszcze raz obejrzałem.....
  2. milusie1
    milusie1 (18.02.2013 8:53)
    piękny opis piękne zdjęcia, niestety jeszcze tam nie byłem ale kto wie może kiedyś...
  3. kanguria
    kanguria (19.10.2009 22:02) +1
    Leszku, cały problem z poznawaniem miasta leży w czasie, który się na to przeznacza. Miała trzy dni, więc siłą rzeczy liznęłam tylko po wierzchu, a że mieszkałam rzut beretem od Union Sq., to ta część miasta zapadłą mi w głowę. Żałuję bardzo, że nie mogłam obejrzeć dokładniej innych części, ale sobie obiecuję solennie, że następnym razem to już zostanę na dłużej. Kiedy to będzie? Kto wie?
    Dzięki wielkie za odwiedziny i tych kilka słów :)
  4. lmichorowski
    lmichorowski (12.10.2009 18:40) +1
    Joasiu, zgadzam się z Tobą w wielu punktach, ale dostrzegam też i różnice między nami w postrzeganiu tego miasta. Podobnie jak Ty - i ja uważam, że prawdziwym centrum San Francisco jest róg Powell i Market Street, a nie Union Square, na którym faktycznie można umrzeć z nudów. Również dość fajnym miejscem są okolice Ghirardelli Square (choć jest to dość dalaleko - na drugim końcu trasy cable car). Zgadzam się również, że aby szukać chińskiej egzotyki trzeba pojechać do Chin, lub Azji Południowo-Wschodniej. Dla mnie Chinatown w San Francisco było wielkim rozczarowaniem, ale może dlatego, że wcześniej widziałem prawdziwą Azję. Widzę, że na Twoim spojrzeniu na San Francisco duże piętno wywarły wysokościowce Financial District. Mnie bardziej zapadły w pamięć małe wiktoriańskie domki Mariny, czy Nob Hill czy plaże w pobliżu Golden Gate. Nie znalazłem już, niestety, autentycznej atmosfery epoki "dzieci-kwiatów" na Haight Ashbury, ale może dalatego, że podobnie jak i Ty byłem w San Francisco dość krótko, bo tylko 3 dni. Dziękuję za relację i zdjęcia. Pozdrawiam.
  5. s.wawelski
    s.wawelski (19.09.2009 4:55) +1
    Cable car, jak sama nazwa wskazuje jest wlasnie napedzany tym kablem pod ziemia, podobnie jak kolejka na Gubalowke, ktora tez nie ma trakcji nad soba ani silnika spalinowego :-))) Z ta jednak roznica, ze motorniczy ma mozliwosc odczepiania sie i doczepiania do niej na trasie. Do tego sluzy ta wielka wajcha w srodku pojazdu. Laczna dlugosc tych lin ma chyba okolo 20 km dlugosci i napedzana jest z jednego miejsca, dawniej maszyna parowa, a obecnie silnikiem elektrycznym.

    SF jest najwiekszym skupiskiem Azjatow poza Azja, co oczywiscie nie zmieni faktu, ze prawdziwych Chin to nie zastapi :-))

    Nie doczytalem sie u Ciebie ile czasu ostatecznie spedzilas w SF. Ja tam bylem dwukrotnie i choc ostatni raz bardzo dawno temu, to miasto to wciaz w mojej pamieci figuruje jako najladniejsze miasto w Stanach i jedno z najpiekniejszych na calym kontynencie... :-)
  6. kanguria
    kanguria (18.09.2009 21:17)
    Tak, dino, ja chyba też mogłabym... Klimat w porządku, nie za gorąco, nie za zimno, do morza blisko, ludzie mili, weseli, żyć nie umierać... Tylko ten uskok San Andreas...
  7. dino
    dino (18.09.2009 14:49) +1
    Oj....ja też mam sporo SF, ale musiałbym poskanować...

    Z czystym sumieniem to przyznaję......tu mógłbym mieszkać to zobaczeniu kilkunastu miejsc w Stanach.

    Do cable carów można dodać dwie ciekawostki.....oczywiście na przystankach końcowych trzeba zawrócić wagonik i służy do tego specjalna obrotnica, "maszynista" i jakiś pomocnik zwalniają blokadę i obracają platformę z tramwajem ręcznie.
    Druga sprawa to maszyniści często potrafią wygrywać cudne melodyjki na dzwonku, który mają na pokładzie......w stylu Ce, Ce.....CWKS......Legia!!! i ładniejsze :)))

    Alcatraz robi wrażenie, głównie jak się weźmie pod uwagę jakieś przeczytane książki, gdzie tam rozgrywała się akcja, albo widziało filmy jak może najbardziej znany "Twierdza" z Nicolasem Cage'em i Seanem Connory.
    Pomimo słonecznej pogody, w rok po 11 września, na wyspie wiało i przejmowały dreszcze po plecach, czy to z emocji, czy po prostu z powodu zimna....
  8. voyager747
    voyager747 (11.08.2009 12:58)
    szkoda :( Ale nic to, może sam kiedyś pojadę i popstrykam :)
  9. kanguria
    kanguria (09.08.2009 11:42)
    Niestety nie będzie :( Wszystkie zdjęcia GG są podobne do pierwszego, nie miałam okazji obejrzeć go z innej perspektywy, byłam w SF za krótko. Zostawiam go na następną wizytę :)
  10. voyager747
    voyager747 (09.08.2009 11:26)
    a dla mnie za mało Golden Gate'a :) Będzie jeszcze ? Poproszę.
  11. kanguria
    kanguria (09.08.2009 11:23) +1
    Hippisi w SF to już przeszłość, ale mam wrażenie, że odcisnęli swe piętno na tym mieście. Choć czasami mam wrażenie, że to właśnie miasto było prapoczątkiem tego ruchu, to jego atmosfera sprzyjała temu ruchowi. Może to już wiadome, nie interesowałam się hipi do tej pory, a i w SF byłam za krótko. Może następnym razem?
  12. slawannka
    slawannka (09.08.2009 9:56)
    Bardzo ciekawa opowieść i fajnie napisana, no i zdjęcia też fajne - tylko jakoś nie dostrzegłam hipisów... chyba, że to ci starzy bezdomni, w sumie, możliwe...
kanguria

kanguria

Joanna Rybak
Punkty: 20042