Podróż Orle Gniazda i inne
Wyjechaliśmy z Włocławka o 8 i omijając wiecznie zakorkowaną Łódź byliśmy przed 12 w Olsztynie. Pogoda, jak na koniec czerwca, przecudna. Zamek, a raczej jego pozostałości, widoczne z daleka. Choć z początku towarzystwo chciało oglądać wyłącznie zamki zachowane w całości, to po Olsztynie zawiedzione nie były. Jako ciekawostka - mnóstwo skałek dla wspinaczy.
- subiektywna ocena - choć wiele nie zostało, to naprawdę warto zobaczyć go z bliska, spróbować wyobrazić sobie jego potęgę
- cena wakacje 2009r. - 3zł normalny / 2zł ulgowy; wstęp na wieżę +2zł
- parking - można znaleźć bezpłatny w okolicach rynk, pod sam zamek podjechać nie można
- czas zwiedzania - od 30 - 60 min
Niedaleko za Olsztynem jadąc drogą krajową 46 dojechaliśmy do Złotego Potoku. Tam trafiliśmy na zamknięte niestety muzeum Zygmunta Krasińskiego oraz pałac Raczyńskich, który dobrze wygląda niestety tylko z daleka. Ocenić wnętrza nie udało się, gdyż również był zamknięty. Jako ciekawostka - spotkaliśmy chyba z pięć par nowożeńców robiących sobie tu zdjęcia do albumu ślubnego.
- subiektywna ocena - z zewnątrz i z daleka miły dla oka, przyjemny park, staw i to wszystko.
- cena wakacje 2009r. - brak danych, wejście do parku darmowe
- parking - bezpłatny na wprost parku
- czas zwiedzania - od 15 - 30 min
Mijamy kilka gorzej zachowanych miejsc, które chciałem zobaczyć, ale czasu wiele nie mamy, a i nie wszyscy mają ochotę choćby kupkę kamieni oglądać. Zatem dotarliśmy do Bobolic, gdzie mam wrażenie, że czas się cofa. Otóż z totalnej ruiny pan Lasecki (nie znam człowieka, ale chylę przed nim czoła) stara się uczynić coś, co wydawałoby się w naszym kraju niemożliwe - odbudować zamek. Pomimo, iż końca prac nie widać, to różnica w porównaniu ze stanem choćby z 2001r. jest kolosalna. Mam tylko nadzieję, że po ukończeniu udostępni zamek zwiedzającym i nie będzie z nich zdzierał fortuny - bo się odbudowa musi zwrócić. Jako ciekawostka - na jesień 2009r. ma być już czynna sala weselna pod zamkiem, może pomoże przyspieszyć prace ;)
- subiektywna ocena - ciężko ocenić coś obstawionego rusztowaniami, ale za chęć i pracę duuuży plus. Koniecznie musimy tam wrócić.
- cena wakacje 2009r. - mieliśmy pecha, bo trwały prace remontowe i ze względów bezpieczeństwa robotnicy pozwolili nam tylko wejść na dziedziniec. Ponoć udostępniają do zwiedzania w weekendy i to DARMO!!!
- parking - bezpłatny prawiepod zamkiem
- czas zwiedzania - sam dziedziniec ~15min
Jedziemy lekko zawiedzeni do Mirowa. To przysłowiowy rzut kamieniem. Ponoć z wież obu zamków doskonale widać drugi, ale sakramentalne NIESTETY nie dane nam było tego doświadczyć. Jedziemy drogą polną, wyboistą, ale nasze dzielne CC (crazy clio) daje radę :) Zamek w Mirowie również będzie odbudowywany przez pana Laseckiego. Dostępny wyłącznie z zewnątrz ;) Jako ciekawostka - piękne widoki na skałki dla wspinających się.
- subiektywna ocena - malowniczo położone ruiny, będąc w Bobolicach głupotą byłoby nie przyjechać tu i odwrotni. Koniecznie musimy tu wrócić, gdy więcej będzie udostępnione.
- cena wakacje 2009r. - znów mieliśmy pecha, bo trwały prace remontowe i ze względów bezpieczeństwa wolno zwiedzać wyłącznie z zewnątrz. Brama otwarta, ale robotników nie było, więc z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa kilka zdjęć z pasa za murami. Dziedziniec zamknięty kratami! Brak wejściówek!
- parking - bezpłatny pod zamkiem
- czas zwiedzania - z zewnątrz ~15min + śliczne okolice w sam raz na posiłek ~15 - 30min
Bobolicach głupotą byłoby nie przyjechać tu i odwrotni. Koniecznie
musimy tu wrócić, gdy więcej będzie udostępnione. cena
wakacje 2009r. - znów mieliśmy pecha, bo trwały prace remontowe i ze
względów bezpieczeństwa wolno zwiedzać wyłącznie z zewnątrz. Brama
otwarta, ale robotników nie było, więc z zachowaniem wszelkich środków
bezpieczeństwa kilka zdjęć z pasa za murami. Dziedziniec zamknięty
kratami! Brak wejściówek! parking - bezpłatny pod zamkiemczas zwiedzania - z zewnątrz ~15min + śliczne okolice w sam raz na posiłek ~15 - 30min
Dojechaliśmy do Podzamcza koło Ogrodzieńca. Pojechaliśmy na kwaterę, wypakowaliśmy i po odświeżeniu ruszyliśmy na podbój zamku Bonerów. Miejscowi strasznie nie lubią, kiedy używa się nazwy zamek Ogrodzieniec. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć, dotknąć, "polizać" :) Piękne ruiny i aż żal wielki, że tak niewiele z nich zostało. Zamek był ogromny i sporo czasu nam zajęło zwiedzenie go w całości. Na dziedzińcu jest karczma, ale była zamknięta :( Można zakuć się w dyby, zwiedzić salę tortur z eksponatami, połazić po "komnatach", lecz niestety nie można wejść do "wieży skazańców". Wszyscy byliśmy zadowoleni, gdyż było to piękne ukoronowanie całego dnia. Jako ciekawostka - podczas gdy my mieliśmy pogodę cud - miód i orzeszki :) to od strony Śląska dochodziły grzmoty i niebo było paskudnie ciemne.
- subiektywna ocena - przepiękne ruiny, których stan nieco się poprawił w związku z kręceniem tu "Zemsty", sporo do zwiedzania, naprawdę warto, szczególnie kiedy nie ma wzmożonego ruchu turystycznego!
- cena wakacje 2009r. - sam zamek 5,50zł normalny/4,50zł ulgowy, zamek + sala tortur + wystawy 8zł normalny/6zł ulgowy. Nie jest tanio, ale warto!
- parking - pod zamek dojechać nie można, ale spokojnie w uliczkach można znaleźć darmowy i spacerkiem dojść.
- czas zwiedzania - chcąc obejrzeć wszystko i porobić mnóstwo zdjęć - nie mniej niż 2 godz.
Pobudka przebiegła spokojnie. Mieliśmy sporo czasu, bo następny punkt programu otwierali o 10:00. Pożegnaliśmy miłą gospodynię i w drogę do Siewierza. Zamek jest dość dobrze oznakowany, więc nie było problemu z dotarciem. Założenia programowe zrealizowane - wysiedliśmy z auta punkt 10! To dopiero drugi dzień i już kolejne rozczarowanie! Zamek jest zamknięty. Obeszliśmy go dookoła i pojawiła się grupa kolonijna. Po rozmowie z opiekunką dowiedziałem się, że mamy szczęście, bo są umówieni na 10:00 z przewodnikiem, więc będziemy mogli się podłączyć. Przed 11 zrezygnowaliśmy z oczekiwania i niezaspokojeni wyglądem zamku od środka ruszyliśmy dalej. Jako ciekawostka - Siewierz w okolicach drogi nr 1 jest z każdej strony zakorkowany.
- subiektywna ocena - z zewnątrz wygląda ciekawie i... to niestety wszystko
- cena wakacje 2009r. - ponoć wjazd jest darmowy, ale polecam sprawdzić.
- parking - bliziutko zamku spory parking darmowy, w razie braku miejsc można parkować w mieście.
- czas zwiedzania - trudno określić - obejście dookoła ~15min
Kawałek dalej, drogą nr 1, dojechaliśmy do Będzina. Zamek jest położony na lewo od "jedynki" - skręcamy, a właściwie zawrocamy koło M1. Widać go już z daleka, prezentuje się prześlicznie - świetnie zachowany zamek "kieszonkowy". Bez problemu parkujemy, nawet udało się w cieniu, i po wstępnych oględzinach udajemy się przez dziedziniec do środka. I tu pierwszy zawód! Ceny!!! Po chwili drugi zawód! Opłata za robienie zdjęć! Bileterka niestety nie godzi się na późniejszą zapłatę. Chciałem ocenić, czy jest w "muzeum" coś wartego fotografowania. Zapłaciłem :( i tu zawód trzeci - nie tego się spodziewaliśmy za taką kasę! :( WSZYSTKIM ZAINTERESOWANYM POLECAM WYŁĄCZNIE ZWIEDZANIE Z ZEWNĄTRZ! Do tego kolejna opłata... za wejście na wieżę, z której widok taki sam, jak z ostatniego piętra zamkowego muzeum :( Malutki pozytyw to pobliski pałac Mieroszewskich. Ceny identyczne, ale w pakiecie 2w1 jest trochę taniej. Pałac ma przyjemny ogród, sale pałacowe są urozmaicone - czasem niezły misz-masz, ale ogólnie przyjemne wrażenie, no i obsługa dużo milsza! Jako ciekawostka - nie dajcie się namówić na zwiedzanie zamku!
- subiektywna ocena - z zewnątrz bardzo ładny zamek, ale wewnątrz kiepskie muzeum broni - zdecydowanie nie polecam, a już na pewno nie warto robić zdjęć!; pałac względnie wart obejrzenia - kilka ciekawie zaaranżowanych izb i sal oraz przyjemne otoczenie.
- cena wakacje 2009r. - hardcore totalny! zamek i pałac osobno normalny po 6zł, razem w pakiecie 10zł; robienie zdjęć osobno po 10zł, w pakiecie 15zł; wstęp na wieżę chyba 2zł.
- parking - jedyny pozytyw! sporo wolnych i DARMOWYCH miejsc parkingowych koło zamku, z kolei do pałacu spacerkiem jakieś 5 min.
- czas zwiedzania - zamek ~15min; muzeum ~30min (kilka pięter broni palnej i białej, zbroje jak na lekarstwo; pałac łącznie max ~60min.
Następny punkt programu to Pieskowa Skała. Zawiedzeni po Będzinie kierujemy się na Olkusz, stamtąd drogą 773 na Pieskową Skałę. Do zamku nie sposób zabłądzić – na wzniesieniu przy drodze. Pod zamkiem dwa parkingi płatne i brak jakiegokolwiek innego miejsca do zatrzymania. Aby dotrzeć o zamku trzeba się nieco powspinać, pod koniec dostaliśmy już małej zadyszki. Od strony lasu żadna rewelka, po przekroczeniu bramy widoki prawie bajkowe. Duży, zadbany dziedziniec zewnętrzny. Wejście do zamku na wprost, po lewej pomieszczenia chyba mieszkalne, ładnie porośnięte winoroślą, przed – zadbany trawnik z kwiatami. Po prawej, w dole piękny taras – ogrody, niestety bez możliwości zejścia doń. Za nami kolejny ładny trawnik oraz restauracja w baszcie. Tu miła niespodzianka – wejście na basztę darmowe. Mieliśmy szczęście, bo zdążyliśmy kupić bilety – sprzedają tylko do 16! Na zamku właściwym ładny dziedziniec. Nie interesowało nas malarstwo angielskie, więc poszliśmy na wystawę „Przemiany stylowe w dziejach sztuki europejskiej” oraz „Historia Pieskowej Skały”. W kilku salach zgromadzono mnóstwo interesujących eksponatów, począwszy od średniowiecza. No i czas na kolejne NIESTETY: całkowity zakaz robienia zdjęć w salach z eksponatami! Wielka szkoda! Panie pilnujące były bardzo uprzejme,chętnie udzielały odpowiedzi, ale zdjęć potajemnie robić nie pozwoliły nawet bez lampy. Wychodząc weszliśmy jeszcze na basztę, skąd jest przepiękny widok na dolinę Prądnika, Maczugę Herkulesa i ogrody zamkowe. Po zwiedzaniu (z małym niedosytem z powodu brak fotek) podjechaliśmy na inny (płatny) parking pod Maczugę. Pan Pilnujący Porządku pozwolił zrobić kilka zdjęć nie płacąc za parking, więc pod samą skałę nie poszliśmy. Jako ciekawostka – przed zwiedzaniem otrzymaliśmy spis eksponatów, które były ponumerowane, wraz z krótkim opisem każdego. Bardzo fajna i pomocna rzecz. Aha i jeszcze superaśne kapciuchy, które trzeba założyć na buty.
- subiektywna ocena - wspaniale się prezentuje z zewnątrz, a i robi wrażenie od środka; zdecydowanie polecam, choć ten zakaz fotografowania...
- cena wakacje 2009r. - normalny 10zł, ulgowy 7zł
- parking - w pobliżu tylko płatne - 6,50zł
- czas zwiedzania - wszystkiego będzie ~90min + ~20min na Maczugę
Drogę do Ojcowa pokonaliśmy podziwiając wspaniałe skały będące ozdobą Jury. Mijaliśmy restaurację praktycznie pod samą skałą, kapliczki wykute w skale, "jaskinie". Tuż przed Ojcowem kościół na wodzie z 1901r. Jego niecodzienne ołożenie związane jest wg tradycji z zarządzeniem cara Mikołaja II, tóry zabronił stawiania jakichkolwiek budowli sakralnych na ziemi
ojcowskiej. Żeby nie było za miło Ojców dostosował się do "niestety" wtorku. Przed bramą zamku stanęliśmy równo o 17... i była to godzina zamknięcia. Pod zamkiem ładny hotel oraz budują muzeum. Do Jaskini Łokietka również nie zdążyliśmy, więc nieco zawiedzeni ruszyliśmy do Karniowic na nocleg. Polecam MODR - przyjemnie i niedrogo! To była ciekawostka :)
- subiektywna ocena - zupełny brak oceny, gdyż niewiele widzieliśmy, tylko wieża widoczna z dołu.
- cena wakacje 2009r. - brak danych, ewentualnie do sprawdzenia w necie
- parking - pod zamkiem wyzysk! = 10zł, w pobliżu wszędzie zakaz. Darmowy koło kościółka na wodzie, ale to jakieś 15min spacerkiem.
- czas zwiedzania - niestety nie do określenia
Po dniu pełnym "niestety" spłukaliśmy z siebie trudy i z racji niewielkiej odległości postanowiliśmy zobaczyć Kraków nocą. Oczywiście tylko Stary Rynek i Wawel, ale zawsze coś. Z jednej strony było prześlicznie, ale z drugiej... rynek jakiś niedoświetlony, pogrążony w półmroku - ma to swój urok, ale bez przesady - no i te remonty :( Spacer pod Wawel i... o 23 był zamknięty :o Za to Smok uraczył nas kilka razy ognistym oddechem i tylko żal, że nie mieliśmy kiełbasek ;) Jako ciekawostka - kamień pod Smokiem jest prawie idealnie wyślizgany od ciągłego wchodzenia nań.
- subiektywna ocena - mimo wszystko pozytyw, delikatna nutka tajemniczości, choć przydałoby się więcej światła
- cena wakacje 2009r. - tylko za potencjalne przyjemności
- parking - wieczorem można znaleźć niedaleko centrum za darmo
- czas zwiedzania - ile się da, jeśli po zmroku, to... noc nas ogranicza
Poranny przejazd przez Kraków na szczęście bez korków. Objazdami - bo remonty - dostajemy się do Niepołomic. Bardzo przyjemne niewielkie miasteczko. Bardzo urocze, zadbane, dużo zieleniny ;) i ładny zaspół zamkowy. I tu pojawi się już chyba sakramentalne... niestety! Od niedawna nie można zwiedzać zamku, gdyż jest tu hotel. Udostępniono dziedziniec i były dwie wystawy do zwiedzania - malarstwo i wypchane zwierzęta. Poprzestaliśmy na dziedzińcu i ogrodach zamkowych i udaliśmy się dalej. Jako ciekawostka - na racepcji była bardzo miła pani i gdyby ją poprosić, to powinna pokazać kilka komnat (pokoi) hotelowych - zawsze to jakaś namiastka ;)
- subiektywna ocena - śliczna pogoda, śliczny zamek zarówno z zewnątrz, jak i dziedziniec, komnat nie jestem w stanie opisać :(
- cena wakacje 2009r. - normalny 8zł, ulgowy 6zł, ale nie skorzystaliśmy
- parking - pod zamkiem płatny, ale w okolicy spokojnie można znaleźć darmowy
- czas zwiedzania - spacer po ogrodach i wokół zamku + dziedziniec i piętra ~45min
Bez większych problemów (korków) dotarliśmy do Nowego Wiśnicza. Już z pewnej odległości widać dumnie prezentujący się zamek. Im bliżej zamku... podniecenie rośnie. Naprawdę jest super zachowany, szczególnie jak na polskie warunki. Za murami miłe zaskoczenie - nie zdarli z nas ostatniego grosza, a ponadto dostaniemy PRZEWODNIKA. Pierwszy taki przypadek! Poczekaliśmy chwilę i z bardzo miłą panią przewodnik udaliśmy się do zamku. Wewnątrz dowiedzieliśmy się, że jak chyba wszędzie do tej pory, tak i ten zamek został okradziony przez Szwedów i to bardzo dosłownie. W tej chwili jest w rękach Skarbu Państwa, ale wszelkie prace zostały wstrzymane z uwagi na potomków Lubomirskich bardzo chętnych na odzyskanie zamku. Jako ciekawostka - przewodnik oprowadza o "stałych" porach, więc jest szansa, że będziecie mieć go/ją wyłącznie dla siebie.
- subiektywna ocena - pięknie zachowany z zewnątrz i wewnątrz, widać, że w trakcie prac, duża szansa na rozwój, zdecydownie warto! a przewodnik nie zanudza, ciekawie opowiada, oby takich więcej!
- cena wakacje 2009r. - normalny 8zł, ulgowy 5zł, robienie zdjęć 5zł
- parking - pod zamkiem zaparkowaliśmy za darmo
- czas zwiedzania - spacer wokół zamku + zamek z przewodnikiem ~120min
To, co zobaczyliśmy w Wytrzyszczce wzbudziło u nas szacunek. Z daleka widoczna wieża Tropsztynu z dumnie powiewającą na szczycie polską flagą - mam głęboko zakorzeniony patriotyzm, więc się wzruszyłem - położona nad rzeką "Yellowriver" efekt chyba po gwałtownych opadach i powodziach w tamtych rejonach pod koniec czerwca. Sam zamek zachwycił w momencie uświadomienia sobie, że jeszcze kilka lat temu była tu totalna ruina. Kupiła ją prywana osoba i na bazie fundamentów oraz zachowanych dokumentów odbudowała. Patrząc na czerwoną linię oznaczającą zarys oryginalnych murów dopiero można zrozumieć ogrom prac i środków włożonych w zamek. Może pachnie nieco nowością, ale nam to nie przeszkadzało. Wnętrza fajnie urządzone, choć prace jeszcze trwają. Super sprawą był szlak zwiedzania! Po kolei oprowadza, nie sposób się zgubić czy coś pominąć! Jako ciekawostka - załapaliśmy się na film o Inkach, skarbie i zamkach w Niedzicy i Tropsztynie.
- subiektywna ocena - ładnie odbudowany, czysto wewnątrz, stale ulepszany i doposażany, naprawdę warto poświęcić parę chwil
- cena wakacje 2009r. - normalny 5zł w tym projekcja filmu
- parking - pod zamkiem kilka miejsc, płacą tylko autokary, my zaparkowaliśmy za darmo jakieś 200 metrów przed zamkiem na dużym parkingu przy barze
- czas zwiedzania -film 60min, zamek~60min, wokół zamku ~20min
Zawitaliśmy do Krościenka, aby zrobić mały trening przed Tatrami. Po zdobyciu Trzech Koron udaliśmy się na Górę Zamkową. Piękne tereny i... totalne resztki zamku. Ruiny to mało powiedziane. Z racji tego, że nie trzeba zbyt daleko wędrować i podejście nie jest męczące, nie żałowaliśmy za bardzo, choć oczekiwania były nieco większe. Jako ciekawostka - jeszcze niedawno stała drewniana pustelnia, ale jej również już nie ma.
- subiektywna ocena - idąc na Sokolicę lub Trzy Korony żal ominąć, ale wspinać się wyłącznie dla Zamku Pienińskiego nie warto.
- cena wakacje 2009r. - jeszcze tego by brakowało, żeby za nic płacić, choć w Polsce wszystko możliwe ;) - darmowe ruinki
- parking - gdzieś w Krościenku, koło kościoła darmowy, ale można i poszukać w innych miejscach
- czas zwiedzania -same ruiny ~5-10min, podejście - zależy od kondycji;)
Niedzica przywitała nas deszczem i choć szybko się wypogodziło, to byliśmy zmuszeni zwiedzać zamek z parasolami - wątpliwa to przyjemność. Mój powrót do Niedzicy oceniam pozytywnie. Udostępniono odrobinę więcej do zwiedzania, choć na wieżę nadal wejść nie można :( Było bardzo dużo wycieczek młodzieżowych, a wiadomo jak to jest z dzieciakami... Wycieczki mają jednak jeden plus - można za darmo posłuchać przewodnika ;) A oto jak wygląda polska myśl muzealna: komnata, a w niej eksponaty (na razie normalnie), sznurek, dzięki któremu nie wolno podejść do eksponatów (już się przyzwyczailiśmy), ale w głębi jest kolejna komnata z eksponatami. Aby do niej wejść trzeba przejść przez pierwszą, co jest niemożliwe dzięki sznurowi. Na nasze pytanie pani pilnująca udzieliła rozbrajającej odpowiedzi: popatrzcie sobie przez otwarte drzwi! Ciekawe eksponaty w Wozowni. Jako ciekawostka - trafiliśmy na góralski ślub (mieli zajebiaszczą kapelę :) )
- subiektywna ocena - jak najbardziej wart odwiedzenia, dobrze zachowany z zewnątrz, jak i wewnątrz, zadbany, o ciekawej historii oraz eksponatach
- cena wakacje 2009r. - normalny 9zł w tym wozowni, ulgowy 7zł
- parking - duży, ale płatny pod zamkiem, ale w okolicy można spokojnie znaleźć darmowy (no z tym spokojnie to przesada, bo wielu jest chętnych na te miejsca :p )
- czas zwiedzania - zamek~60min + wozownia ~15min
Nie sposób zwiedzając Niedzicą przejść obojętnie obok Czorsztyna. To własnie ta warownia "pilnowała" węgierskiego "brata". Ładne ruinki, ciekawie oddane do zwiedzania. Bardzo ciekawa wystawa o zniszczeniach spowodowanych budową tamy i tworzenia sztucznego zbiornika - tylko Polacy potrafią tyle zniszczyć m.in. XIVw kościół. Z drugiej strony tama ratuje przed powodziami (to tak, aby postarać się o obiektywizm). W zamku nieźle wyposażony dla laika sklep z pamiątkami, gdzie oprócz figurek, proporczyków, koralików, pocztówek i tym podobnych pierdółek można zakupić ciekawe kopie broni i uzbrojenia. Jako ciekawostka - spotkaliśmy bardzo miłą młodziutką czarownicę pozującą do zdjęć (korzystająca w wolnej chwili z... komóreczki) :p
- subiektywna ocena - co prawda tylko ruiny, ale porządnie oznakowane, opisane, no i na pewno jest tu mniejszy ruch turystyczny!
- cena wakacje 2009r. - normalny 4z, ulgowy 2zł
- parking - pod zamkiem sporo darmowych miejsc, alenam było trudno znaleźć wolne, w pobliżu albo płatne, albo trzeba zostawić na górze i kawałek się przejść - mając za to piękny widok na Niedzicę
- czas zwiedzania - dobre ~60min
Ukoronowaniem naszej wyprawy po polskich zamkach został zamek... złowacki :) Wróciłem tam po kilku latach i mile zostałem zaskoczony. Zamek jest położony przy drodze nr 18 i jest widoczny juz z daleka. Położony na dużym wzniesieniu dumnie prezentuje się po setkach lat. Jego ogrom najlepiej można podziwiać ze Spisskego Podhradia. Wspaniale się również prezentuje z góry :) Ciężko opisać go w kilku słowach. Z racji swojego położenia niedaleko Polski powinien stać się punktem nr 1 wycieczki dla będących w okolicy. Nieźle zachowane mury, stale rekonstruowane poszczególne fragmenty, kilka komnat nieźle wyposażonych i udostępnionych do zwiedzania. Olbrzymie dziedzińce, na których odbywają się m.in. turnieje, mnóstwo eksponatów i uprzejma obsługa. Na miejscu toalety - uwaga! darmowe! sklepy z pamiątkami oraz miejsca, gdzie można coś skonsumować. Jako ciekawostka - dostaliśmy audioprzewodnika i to po polsku. Fajna sprawa :)
- subiektywna ocena - dla mnie bomba :) i już nie mogę się doczekać, kiedy znów tam pojadę
- cena wakacje 2009r. - normalny 4euro, ulgowy 3euro - w cenie przewodnik audio!
- parking - pod zamkiemspory parking i uwaga! darmowy! Polacy mogliby się od Słowaków uczyć - u nas chcą kasy za wszystko: bilet, zdjęcia, parking, toalet i co tam sobie jeszcze wymyślą
- czas zwiedzania - przewodnik audio to ~60min + własnego kręcenia się po zamku następne ~30min + dziedziniec ~30min + obejście zamku pod murami (ale tam nie szliśmy) :(
Wracając do Polski przejeżdżaliśmy przez ciekawe miasto - Levoće. Prześliczna, zadbana starówka z pięknym ryneczkiem, a to wszystko otoczone prawie w całości murami! Jako, że byliśmy juz dość późno, to wszystko było pozamykane, a nas głód nieco przyszpilił, więc pozwiedzaliśmy bardzo powierzchownie - będzie gdzie wrócić następnym razem. Jako ciekawostka - centrum ślicznie zadbane, natomiast obrzeża, gdzie turyści ponoć nie docierają... tragedia! Na jednym zdjęciu widać elewację boczną (przód równie śliczny) i tył budynku, gdzie raczej nikt nie chodzi :)
To moja pierwsza podróż tu opisana i mam nadzieję, że Wam się spodoba. Nie opisywałem historii, bo to można znaleźć w necie. Starałem się przybliżyć krótkimi opisami i zdjęciami oraz najbardziej praktycznymi informacjami moim zdaniem ciekawe (oraz nie warte uwagi) zamki. Jeśli komuś okażą się pomocne, będę się cieszył, że praca nie poszła na marne. Jeśli ktoś ma jakieś pytania - chętnie odpowiem. Przepraszam za jakość zdjęć - nie jestem profesjonalistą. Udanych wycieczek życzę. Piotr
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Z dużą przyjemnością odbyłem podróż po miejscach, które w większości znam , ale miałem okazję odwiedzić je dość dawno. Dziękuję za ciekawą relację i zdjęcia. Pozdrawiam.
-
Piotrze, bardzo fajna relacja i ciekawie "zapodana". Wiele miejsc z Twoich fotek widziałem osobiście (i mam na zdjęciach - niestety analogowych).
W Lewoczy w ratuszu kiedyś była winna piwniczka, gdzie można było zakupic - i zdegustowac na miejscu - doskonałe tokajskie wina :-). Nie tylko Węgrzy, również Słowacy mają prawo używac nazwy "Tokaj" dla swoich win z tego regionu :-).
Polecam Ci także Zamek Orawski. Nie jest tak wielki jak Spiski (w końcu największy zamek w Środkowej Europie), ale bardzo dobrze zachowany, i ciekawie położony, wysoko na skale - 112 metrów na lustrem rzeki Orawy.
Pozdrawiam :-) -
będzie mi niezmiernie miło być wielokrotnie "katowanym" :)))
-
Nareszcie postanowiłem zmierzyc się z Twoją relacją ;-). Ale uprzedzam - będę ją "katował" etapami :-)
-
dziękuję :)
-
Świetna relacja w wycieczki
-
Ano tak, świetna relacja która zabiorę w podróż w realu - mam nadzieje już niedługo.
-
dopiero się rozpędzam - a wycieczka już udana! świetne miejsca, mile je wspominam ;) jeśli pozwolisz, piotrze, będę sobie dozować ;)
-
Fajna podróż, ja widziałam tylko zamek w Olsztynie a zawsze chciałam zobaczyć więcej, ten ciągły brak czasu...
-
Świetna relacja. Bardzo podoba mi się trasa oraz opisy. Dodatkowo cieszę się, że opisany jest m.in. Tropsztyn :-) Pozdrawiam
-
aaa! i się jeszcze zareklamuje:-) jako miłośnik kamiennych zamczysk możesz być zainteresowany:
http://kolumber.pl/g/15061-Croeso%20i%20Tyddewi* - to zachodnia walia
http://kolumber.pl/g/949-Brytyjskie%20weekendy - a to wszędzie gdzie nas na wyspach nosi:-)
-
opis świetny, bo 'od serca'. chociaż odrobinę historii, czy może lepiej jakichś ciekawostek albo legend, bym dodał. zawsze trochę lepiej się czyta. no i fotki (tylko się nie gniewaj!:-) rzeczywiście mogłyby być trochę lepsze. choćby lekko skontrastowane i wyostrzone przed wrzuceniem.
podobnie jak z polskimi górami, również z polskimi zabytkami mam raczej skromne doświadczenia. jeśli już będąc w polsce gdzieś jedziemy, z reguły są to miejsca raczej mało turystyczne - bez wstępów i godzin otwarcia, a raczej z ludźmi, którzy wyłaniają się znikąd i chcą opowiadać i opowiadać i opowiadać... i trzeba powoli odjeżdżać przytakując, dziękując i uśmiechając się najmilej na świecie.
tak... ale skromne doświadczenie nie oznacza zadnego, prawda? i co mnie wkurza, szczególnie w okresie wakacyjnym... godziny otwarcia: to jest jakieś chore, że mając dzień (w sensie, ze słońce świeci;-) do 21-22, atrakcje zamykają się o 16-18. do tego wolne dni. naprawdę rozumiem, ze nikt nie lubi pracować siedem dni w tygodniu, ale sorry... przecież poza sezonem muzealnicy głównie przysypiają w tych swoich zawilgoconych murach.
ceny niewiele mi mówią, bo trochę odzwyczaiłem się już od złotówek, ale przeliczając wychodzi mniej więcej 1-2 funty za zamek. na wyspach ceny wahają się od 3 do 5 funtów za naprawdę poważne atrakcje. stosunkowo wychodzi podobnie, więc chyba nie ma dramatu. za to drażniące są te wszystkie dodatki. u mnie w katedrze np, owszem płaci się za fotografowanie, ale dopiero po wejściu, kiedy już wiesz, czy warto.
coś jeszcze miałem dodać, ale, zważywszy na porę, myśl mi uciekła;-) -
Super opis! Dałabym dodatkowego plusa za przydatne informacje o cenach i czasach zwiedzania, ale pozwalają tylko jeden... A tu przecież trzeba odznaczyć, że Polskę promujesz. Super trasa!
-
Dobre zdjecia, dobre krotkie opisy. Duzy plus.
-
podroz opisana sympatycznie. W zasadzie wszystkie miejsca znam dobrze. Lewocze wspominam z ogromnym sentymentem! :)
-
super podroz!
-
...i tak trzymaj!
-
bystrzacha :) może nieco powoli panie Piotrze, ale pracuję nad tą wycieczką :)
-
Z tego zapisu "...Zawitaliśmy do Krościenka, aby zrobić mały trening przed Tatrami..." wynika, że zdjęcia stamtąd też będą? ...chodzi mi o Tatry...
-
Uznanie za opis podróży i mnogość informacji!