2009-01-16 - 2009-01-17

Podróż Olimpiada Ateny 2004

Opisywane miejsca: Ateny
Typ: Album z opisami

Po mnóstwie zdjęć, jakie wrzuciłam na kolumber.pl, w końcu przyszedł czas na ambitniejsze zadanie w postaci opisu podróży. Na pierwszy ogień wybrałam nieco inną podróż niż popularne na tym forum egzotyczne wyjazdy do dalekich krajów.

 

Opiszę tu po kawałku mój 4-dniowy wyjazd na otwarcie igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 roku, rzecz nie tyle niezwykłą co z pewnością niepowtarzalną, jak każde kolejne igrzyska w każdym kolejnym miejscu, które są demonstracją ludzkiego geniuszu i determinacji.

 

  • Ateny 2004
Był to wyjazd grupowy, niezwykle sprawnie zorganizowany, co miało ogromne znaczenie w sytuacji napięcia po zamachach terrorystycznych z 11.09.2001. Greckie służby bezpieczeństwa były wszechobecne i nie w nastroju do żartów, co jak widać po ostatnich wydarzeniach w Grecji, pozostało im do dziś. Wchodzenie z nimi w interakcję było dość ryzykowne i mogło zakończyć się niezrealizowaniem celu podróży.

 Ale do rzeczy... Po baaaaaaardzo długiej odprawie na Okęciu i przyjemnym locie (cała nasza czwórka została "upgrade'owana", czyli dla tych, którzy chcieliby demonstrować niezrozumienie dla tego nowosłowia, przeniesiona do wyższej klasy pasażerskiej). Wczesnym popołudniem przylecieliśmy do Aten i zamieszkaliśmy w porcie Pireus na statku AIDA, który jak wiele innych jednostek ściągniętych z różnych stron świata, w czasie igrzysk pełnił funkcję hotelu.

Był to wyjazd grupowy, sprawnie zorganizowany, co o tyle istotne, że w atmosferze ogólnego napięcia po zamachach terrorystycznych z 11.09.2001 wszyscy obawiali się, że olimpiada przyciągnie nie tylko widzów sportowych i turystów, ale też tych, którym zależy na popularności wszelkim kosztem. Greckie siły bezpieczeństwa były wszechobecne i nie w nastroju do żartów, co jak widać po ostatnich wydarzeniach w Grecji, pozostało im chyba do dziś. Najmniejsze niedociągnięcie ze strony naszych organizatorów mogło skończyć się niezrealizowaniem celu podróży. 

 

2004-08-12 – Przyjazd.  Po długiej i dość uciążliwej odprawie na Okęciu oraz bardzo przyjemnym locie (cała nasza czwórka została upgrade’owana, czyli  – wyjaśnię dla tych, co chcieliby demonstrować niezrozumienie dla tego nowosłowia – przeniesiona do wyższej klasy podróżnej) wczesnym popołudniem przylecieliśmy do Aten. Zamieszkaliśmy w porcie Pireus na statku AIDA, który, jak wiele innych statków ściągniętych z całego świata, w czasie olimpiady służył za hotel.

 

Wszystkie procedury zameldowania, prześwietlenia bagażu i nas, czy nie wnosimy na pokład broni, materiałów wybuchowych i innych przedmiotów z pokaźnej listy rzeczy zakazanych, trwały dość długo.  Biorąc pod uwagę sporą liczbę osób oczekujących na wejście na pokład przed nami, tego dnia niewiele więcej dało się zrobić. Jeszcze tylko bankiet wieczorem, podziwianie zachodu słońca za burtą, spacer od baru do baru na statku prawie do rana i już.

  • Statek AIDA  [1.1]
  • Statek z ludzka twarza  [1.2]
  • Wejsciowka na statek  [1.3]
  • Port Pireus  [1.4]
  • Port Pireus  [1.5]
  • Port Pireus  [1.6]
  • Port Pireus  [1.7]
  • Na statku  [1.8]
  • Na statku  [1.9]
  • Na statku  [1.10]
  • Na statku  [1.11]
  • Na statku  [1.12]
  • Na statku  [1.13]
  • Na statku  [1.14]
  • Na statku AIDA  [1.15]
  • Na statku AIDA  [1.16]
2004-08-13 – Dziś wielki dzień. Do południa na szybko jeszcze robimy parę (duże parę) fotek portu i naszego statku, ale reszta dnia upływa pod wezwaniem przygotowania do wieczornego pokazu. Samo otwarcie olimpiady rozpoczyna się o 20.30, ale już ok. 13.00 siedzimy w autokarze, który przewozi nas do jakiegoś ośrodka w okolicach stadionu. Oczywiście wszędzie korki i blokady, nie jest łatwo dojechać, stąd nasz wyjazd z tak dużym wyprzedzeniem.

 Tam przez kilka godzin czekamy na "świeżym" powietrzu, pod palącym słońcem, aż rozpocznie się wpuszczanie na stadion.  W tym samym ośrodku w czasie wieczornej imprezy będą się bawić cudzoziemcy mieszkający w Atenach, którzy chcą imprezę zobaczyć, ale nie wyłożyli 750 EUR na bilet (taka cena widnieje na naszych biletach, które dostajemy do ręki dopiero tuż przed wejściem na stadion).

2004-08-13 – Dziś wielki dzień. Do południa na szybko jeszcze robimy parę (duże parę) fotek portu i naszego statku, ale reszta dnia upływa pod wezwaniem przygotowania do wieczornego pokazu. Samo otwarcie olimpiady rozpoczyna się o 20.30, ale już ok. 13.00 siedzimy w autokarze, który przewozi nas do jakiegoś ośrodka w okolicach stadionu. Oczywiście wszędzie korki i blokady, nie jest łatwo dojechać, stąd nasz wyjazd z tak dużym wyprzedzeniem.  

 

Tam przez kilka godzin czekamy na świeżym powietrzu, pod palącym słońcem, aż rozpocznie się wpuszczanie na stadion.  W tym samym ośrodku w czasie wieczornej imprezy będą się bawić cudzoziemcy mieszkający w Atenach, którzy chcą imprezę zobaczyć, ale nie wyłożyli 750 EUR na bilet (taka cena widnieje na naszych biletach, które dostajemy do ręki dopiero tuż przed wejściem na stadion).

  • 2.1 w porcie
  • 2.2 w porcie
  • 2.3 w porcie
  • 2.4 w porcie
  • 2.5 straz przybrzezna
  • 2.6 sluzby
  • 2.7 na balkonach
  • 2.8 oczekiwanie
  • 2.9 oczekiwanie
  • 2.10 zeppelin
  • 2.11 zeppelin

2004-08-13 – Około 17-tej z minutami zaczyna się wpuszczanie na stadion. Kontrole przy bramkach są bardzo szczegółowe, sprawdzanie, prześwietlanie jak na lotnisku. Nikt się jednak nie buntuje i nie krytykuje, a wręcz przeciwnie, wszyscy zdają sobie sprawe z tego, że poczucie bezpieczeństwa wymaga kompromisu. To pierwsza tak ogromna impreza od czasów World Trade Center, która przyciąga uwagę całego świata, więc obawy zamachów terrorystycznych są poważne. W Afganistanie i Iraku nadal się kotłuje, kilka miesięcy wcześniej miały miejsce zamachy w Madrycie, w których zginęło prawie 200 osób. O tym nie da się zapomnieć, ale „show must go on”. 

 

Dookoła tłumy ludzi, panuje powszechne podniecenie nadchodzącym wydarzeniem. Zachwyca rozmach i pomysły organizatorskie, jak choćby wielka ściana–wachlarz, która, oprócz pięknego wyglądu białych fal na nieskazitelnie błękitnym niebie, ma za zadanie wprowadzać powietrze w ruch, wywołując powiew wiatru w ten upalny dzień.

 

Dojście do bramki naszego sektora to cała wycieczka, stadion zajmuje wielką powierzchnię i jest gdzie się nachodzić. Trybuny stadionu powoli zapełniają się ludźmi, ale i tak jest już ogromny tłum. O ile dobrze pamiętam, miało być ok. 70 tys. widzów i ponad 10 tys sportowców. Stadion zaczyna przypominać mrowisko, ludzie śmieją się, śpiewają, nawołują. Gdy przystanęłam na chwilę w przejściu na trybunach, żeby uchwycić tę atmosferę na wideo, a moi towarzysze poszli parę kroków do przodu w stronę naszych miejsc, już po kilkunastu sekundach wtopili się w tłum do tego stopnia, że ogarnęła mnie panika (nie pamiętałam numeru miejsca, a dałam im mój bilet do schowania).

 

Fenomenem było to, że tego drżącego i pulsującego tłumu nie dało się pobieżnie przeskanować wzrokiem, żeby namierzyć swoich, a trzeba było twarz za twarzą analizować, co mogłoby zająć bardzo dużo czasu. Wreszcie chyba mój partner zauważył moją nieobecność, bo wrócił i znalazł mnie stojącą z bardzo głupią miną i rozdziawioną buzią. Padło tylko jak zwykle „zostaw sobie te zdjęcia na potem”, na które po raz pierwszy nie zareagowałam ostro, po czym przedarliśmy się do swoich miejsc. Każdy widz dostał na wyposażenie małą latarkę i owczy dzwoneczek , żeby móc czynnie uczestniczyć w pokazie, było też kilka prób zbiorowego migania światełkami i dzwonienia na sygnał.  

 

W końcu odliczanie i start. Resztę zobaczcie sami na zdjęciach i klipach wideo (stronę techniczną klipów pozostawiam na uboczu, bo byłam rozentuzjazmowanym widzem, chcącym uwiecznić moment, a nie zawodowym filmowcem, więc jeśli ktoś ma alergię na niedoróbki, niech sobie te klipy lepiej odpuści). Jeden obraz za tysiąc słów.  

 

Z ciekawostek pamiętam, że brawami zostały powitane reprezentacje obu Korei maszerujące wspólnie, taki symbol pokoju. Niesamowite emocje (mieszane z przewagą pozytywnych) również wywołało pojawienie się ekip Afganistanu i Iraku. Oczywiście reprezentacja Polski została przywitana owacjami na stojąco (okazało się, że Polaków wśród widzów było wielu), przez co mam tylko bardzo rozmyte zdjęcia naszej ekipy. Trzeba było wybrać, czy krzyczeć i klaskać, czy robić zdjęcia, bo mariaż obu niestety się nie udał. 

 

Również już po zakończeniu imprezy, gdy przyszedł czas na opuszczanie trybun, organizatorzy poprosili, by wszyscy pozostali na miejscu na czas sprawdzania wyjść i ścieżek. Mimo zmęczenia wielogodzinnym siedzeniem nikt się nie ruszył i przez ok. 15 minut wszyscy karnie czekali na sygnał, że już można bezpiecznie wychodzić. 

 

Więcej o igrzyskach można poczytać tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Letnie_Igrzyska_Olimpijskie_2004

 

  • Otwarcie olimpiady 2004  [2.01]
  • Otwarcie olimpiady 2004  [2.02]
  • Otwarcie olimpiady 2004  [2.03]
  • Otwarcie olimpiady 2004  [2.04]
  • Otwarcie olimpiady [2.05]
  • Otwarcie olimpiady [2.06]
  • Otwarcie olimpiady [2.07]
  • Otwarcie olimpiady [2.08]
  • Otwarcie olimpiady [2.09]
  • Otwarcie olimpiady [2.10]
  • Otwarcie olimpiady  [2.11]
  • Otwarcie olimpiady  [2.12]
  • Otwarcie olimpiady  [2.13]
  • Otwarcie olimpiady  [2.14]
  • Otwarcie olimpiady  [2.15]
  • Otwarcie olimpiady  [2.16]
  • Otwarcie olimpiady  [2.17]
  • Otwarcie olimpiady  [2.18]
  • Otwarcie olimpiady  [2.19]
  • Otwarcie olimpiady  [2.20]
  • Otwarcie olimpiady  [2.21]
  • Otwarcie olimpiady  [2.22]
  • Otwarcie olimpiady  [2.23]
  • Otwarcie olimpiady  [2.24]
  • Otwarcie olimpiady  [2.25]
  • Otwarcie olimpiady  [2.26]
  • Otwarcie olimpiady  [2.27]
  • Otwarcie olimpiady  [2.28]
  • Otwarcie olimpiady  [2.29]
  • Otwarcie olimpiady  [2.30]
  • Otwarcie olimpiady [2.31]
  • Otwarcie olimpiady [2.32]
  • Otwarcie olimpiady [2.33]
  • Otwarcie olimpiady [2.34]
  • Otwarcie olimpiady [2.35]
  • Otwarcie olimpiady [2.36]
  • Otwarcie olimpiady [2.37]

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. saltus
    saltus (28.10.2013 12:13)
    Rzeczywiscie impreza byla ogromna i robila wrazenie. Zwlaszcza w okolicznosciach po zamachach 11/09.
  2. hooltayka
    hooltayka (28.10.2013 10:54)
    Wyobrażam sobie,że to ogromne przeżycie uczestniczenie w takiej ceremonii.
    Ateny to dla mnie koszmarne miasto,a stadion olimpijski był zamknięty na kłódkę,kiedy byłam kilka lat temu.
    Pozdrawiam-)
  3. guccirushone
    guccirushone (19.07.2009 23:25) +1
    Zazdroszczę... :)
  4. saltus
    saltus (04.07.2009 22:17) +1
    kuniu, dziękuję za plusa i dobre słowa :-)
  5. kuniu_ock
    kuniu_ock (02.07.2009 20:22) +1
    Saltus :)))) Rzeczywiście - bardzo ciekawa alternatywna podróż :D I niezwykle ekscytująca - uczestniczyć w igrzyskach "na żywo" :D
    Wydaje mi się, że taka wieeeelka impreza jest jednocząca; baardzo kojarzy mi się to ze słowami śpiewanymi przez Edytę Górniak w piosence "To Atlanta" podczas letnich igrzysk w 1996 roku :D

    To Atlanta, Atlanta,
    Gdy śpiewają stadiony - milkną wojny!
    To Atlanta, Atlanta,
    Niech jej duch zawsze trwa!
    W ludziach trwa!

    http://w2.wrzuta.pl/audio/2lpWf8me80Q/edyta_gorniak_-_to_atlanta

    Przepraszam, poniosło mnie troszeczkę ;) Ciekawe miałaś przeżycie, podróż bogata w filmiki :)
    Mnie się podoba! :D
    pozdrawiam :)
  6. saltus
    saltus (30.04.2009 13:50)
    dzięki Janusz. Pozdrawiam :-)
  7. januszwalentyn
    januszwalentyn (30.04.2009 12:25) +1
    Świetne zdjęcia! Świetna impreza! Świetna pamiątka. Pozdrawiam ze Szkocji
  8. saltus
    saltus (02.03.2009 14:38) +1
    bobi, święta prawda, atmosfera jest nie do podrobienia i jest co wspominać :-)
  9. bobi178
    bobi178 (02.03.2009 14:21) +1
    swietny ten Twoj wyjazd, a taka impreza to mysle, ze warta kazdych pieniedzy...zreszta Ci, ktorzy twierdza, ze wola ogladac w TV pewnie nie wiedza co mowia bo telewizja nie oddaje atmosfery takich igrzysk...ja mialam okazje pracowac, jeszcze jako student na uniwersjadzie zimowej (to taka olimpiada tylko dla studentow; zreszta Ci ktorzy teraz sa studentami i uczestnicza w uniwersjadzie najczesciej biora udzial pozniej w olimpiadach; zasady i organizacja taka sama, roznica jedynie taka, ze musisz byc studentem jakiegos uniwersytetu)-w kazdym razie zarowno ceremonia otwarcia i zamkniecia wygladala zupelnie inaczej w TV niz cala percepcja uczestniczenia w takiej imprezie

    zazdroszcze Ci Aten Kasiu! wybieralam sie na zimowa do Wloch ale w koncu nie pojechalam i nie moge odzalowac bo moi znajomi niemal siusiali po nogach opowiadajac jak bylo super

    warto sie tez zalapac, jesli sie da, do pracy przy takich igrzyskach bo wtedy masz nieograniczony dostep do wszystkich i wszystkiego, klubow tylko dla sportowcow, dziennikarzy, VIPow, najlepszych miejsc w trakcie ceremonii, bankietow...woza Cie prywatnymi limuzynami jak krola...no mowie Wam po prostu super...najwazniejsze, ze jestes wszedzie i z kazdym mozesz pogadac...machasz tylko karta akredytacyjna i wchodzisz gdzie chcesz:)
  10. saltus
    saltus (02.03.2009 14:06)
    bobi, dziękuję za plusa :-)
  11. saltus
    saltus (22.02.2009 21:05)
    Krzysztof, dziękuję za plusa :-)
  12. saltus
    saltus (22.02.2009 20:58)
    dino, filmy były już dawno, razem z ostatnim punktem :-)
  13. dino
    dino (22.02.2009 15:39)
    ho ho! i filmy się pojawiły - miło :)
  14. saltus
    saltus (06.02.2009 22:44)
    dino, Tobie również dziękuję za plusa :-)
  15. saltus
    saltus (05.02.2009 21:28)
    voyager, dziękuję za plusa :-)
  16. saltus
    saltus (19.01.2009 14:10)
    a może znów nią jestem, hmm :-)
  17. saltus
    saltus (19.01.2009 13:59)
    oczywiście było "dodam", ale jak zwykle wkradł się chochlik, wychodzę na jakąś totalną analfabetkę :-)
  18. saltus
    saltus (19.01.2009 13:58)
    rebel, na razie dodałam tekst i parę zdjęć z ceremoni otwarcia, a resztę zdjęć do dam później, bo teraz już muszę lecieć. Do wieczora :-)
  19. saltus
    saltus (18.01.2009 21:38)
    jutro rano, bo teraz już idę spać. Ostatniej nocy 1,5 godziny spałam :-) Dobranoc
  20. rebel.girl
    rebel.girl (18.01.2009 21:16)
    ha, chętnie ;) ale przez najbliższy rok pewnie na to nie uzbieram ;)
    w pytaniu chodziło mi bardziej o to, żeby się dowiedzieć, kedy znów będziesz miała czas na swobodne kolumberowanie ;)
  21. saltus
    saltus (18.01.2009 21:12)
    jeździ średnio raz na dwa miesiące, taki dżob :-) Będzie jeszcze nie raz jechał, a chcesz się zabrać? :-)
  22. rebel.girl
    rebel.girl (18.01.2009 21:10)
    z pewnością nie ja jedna, już nie kokietuj tak (o, przeszło na ciebie ;)
    swoją drogą - na krótko ten twój mąż jeździ do tych chin... ma w planach jakieś kolejne delegacje w najbliższej przyszłości?
  23. saltus
    saltus (18.01.2009 20:56)
    super rebel, dobrze że chciaż ty jedna! Wlasnie o to chodzi, ze mialam te wakacje przez cały tydzień, a dziś inni się upomnieli o mój "czas roboczy". Niedziela z rodziną, to dopiero obowiązek, oni nie mają zrozumienia dla mojego solowego hobby, a nie mogą się włączyć, bo tu po polsku, inaczej by już dawno ich wciągnęło, jak mnie się przydarzyło :-)
  24. rebel.girl
    rebel.girl (18.01.2009 20:36)
    halo, ja czytam! co to za cienkie wymówki...?
    "mam obsuwę" to zaledwie stwierdzenie faktu, a niedziela... hm, wszak czas spędzony na kolumberze to prawie jak wakacje! relaks i przyjemność ;)
  25. voyager747
    voyager747 (18.01.2009 1:05)
    Ja też wątpię, bo ciężko się podróżuje nam trochę, wiecie dlaczego :)
  26. saltus
    saltus (16.01.2009 23:37)
    ja najpierw robotę muszę sobie znaleźć, żeby zdecydować, gdzie rozpakuję swoje walizki :-)
  27. zfiesz
    zfiesz (16.01.2009 23:35)
    nie mogę sie doczekać.... btw, w barcelońskiej podróży polosky jest wątek "zlotowy", ustosunkujcie się dziewczęta.
  28. chinska_zaba
    chinska_zaba (16.01.2009 23:32)
    no, kiedys dostanie tym pimpongiem miedzy oczy, czekam na odpowiedni moment ;)
  29. saltus
    saltus (16.01.2009 23:29)
    ale odbił piłeczkę, puk i już :-)))
  30. zfiesz
    zfiesz (16.01.2009 23:28)
    starszy, to i dzielniejszy...
  31. chinska_zaba
    chinska_zaba (16.01.2009 23:27)
    e tam, slawek jest dzielniejszy ;p
  32. saltus
    saltus (16.01.2009 23:25)
    teraz już wiem na pewno zfieszu, że jestes !!
  33. zfiesz
    zfiesz (16.01.2009 23:24)
    bo ja dzielny jestem:-)
  34. saltus
    saltus (16.01.2009 23:22)
    zfieszu, widziałam, ale ci sie udalo obrazowo wytlumaczyc :-)
  35. zfiesz
    zfiesz (16.01.2009 23:18)
    choćbym miał tak skończyć... http://kolumber.pl/photos/show/35320 ...poczekam do "kiedys":-)
  36. saltus
    saltus (16.01.2009 23:17)
    zfieszu, to tajemnica, ale bądź miły to może ktoś ci kiedyś powie :-)
  37. saltus
    saltus (16.01.2009 23:15)
    w mojej interpretacji "wyrazy współczucia" dotyczyły skasowanej pierwszej wersji, wnosząc po następstwie słów notatnik, word, etc, ale może sobie pochlebiam, może to o moich wypocinach było :-)
  38. zfiesz
    zfiesz (16.01.2009 23:15)
    teraz na pewno nie... noc młoda jeszcze... a ja mam extra godzinę:-)
  39. rebel.girl
    rebel.girl (16.01.2009 23:14)
    mm, chłopaki teraz nie zasną ;)
  40. rebel.girl
    rebel.girl (16.01.2009 23:13) +1
    "współrazy wyczucia" - ale to fajne. mozesz jakoś rozwinąć?
    (poszerzam słownik, będzie więcej tagów ;p)
  41. zfiesz
    zfiesz (16.01.2009 23:12) +1
    a co? to może i ja będę miły?:-)
  42. saltus
    saltus (16.01.2009 23:12) +1
    no pewnie, ze chce, ale glosno nie powiem, poczekam az inni pojda spac :-)
  43. chinska_zaba
    chinska_zaba (16.01.2009 23:11) +1
    e tam, tak tylko gadasz, bo chcesz cos ode mnie ;ppp
  44. saltus
    saltus (16.01.2009 22:55) +1
    dzieki,, zabciu, dzieki. Dobrze, że już wróciłaś, bo smutno i pusto było bez ciebie :-)
  45. chinska_zaba
    chinska_zaba (16.01.2009 22:54) +1
    saltus, gratulacjony. i współrazy wyczucia. word, word, word, opcjonalnie notatnik - jedyna madra rada.
    a na olimpiadzie nie bylam, ale za to raz na pucharze w skokach w zakopcu i bylo zajebiscie :D
  46. saltus
    saltus (16.01.2009 22:14) +1
    wielka frajda i niepowtarzalna atmosfera , warto było :-)
  47. rebel.girl
    rebel.girl (16.01.2009 22:11) +1
    no tak - na pewno inaczej niż w telewizji ;)
  48. saltus
    saltus (16.01.2009 22:05) +1
    nie wiem dlaczego akurat my. Może dlatego że przez tę długą kolejkę byliśmy prawie na pograniczu spóźnienia się i samolot już był pełny, jak zwykle przy over-bookowanych lotach :-) A czemu igrzyska? Cóż, wydarzenie, atrakcja :-)
  49. rebel.girl
    rebel.girl (16.01.2009 22:00) +1
    no i udało się, gratuluję ;) teraz jeszcze trzy kolejne dni... ;)
    a właściwie - skąd akurat pomysł wyjazdu na otwarcie igrzysk?
    no i właściwie dlaczego "wasza czwórka" została upgrade'owana'? ;)