Też byłam na Kubie... podobało mi się bardzo, ale mam niedosyt... nie znalazłam tego czego szukałam, nie znalazłam radości, o której mówią, że z Kubańczyków wręcz tryska... znalazłam utrudzonych trudami życia ludzi, biedę, brak podstawowych do życia produktów, nawet animatorom w hotelu nie chciało się tańczyć :( Gdzie ta radość??
Zatem ciągle w głowie kołacze mi myśl, żeby tam wrócić, posiedzieć w Havanie, pospacerować po Malecon, wreszcie potańczyć salsę do białego rana, pojechać na wschód... i wrócę tam na pewno :)
Zatem ciągle w głowie kołacze mi myśl, żeby tam wrócić, posiedzieć w Havanie, pospacerować po Malecon, wreszcie potańczyć salsę do białego rana, pojechać na wschód... i wrócę tam na pewno :)