Na przełomie września i października 2014 r. brałam udział w

ośmiodniowych foto warsztatach. Nigdy 

wcześniej nie brałam udziału takim przedsięwzięciu, tak więc z dużą

rezerwą, ale i dużą ciekawością wyruszyłam doskonalić swój warsztat.



Dzień pierwszy

To podróż, zakwaterowanie, kolacja integracyjna i wieczorne warsztaty.

Dzień drugi

Pobudka sporo przed świtem, trzeba dojechać do Chanii na wschód słońca. W drodze mimo, że zaspani słuchamy wykładu Piotra, naszego guru od fotografii.

Dojeżdżamy do Chanii i tam zostajemy doprowadzeni w okolice niezwykle urokliwego, weneckiego portu. Jest jeszcze przed wschodem, ale niebo nie wygląda zbyt optymistycznie, chmury, chmury i … chmury. Docenić należy jednak piękno tego miejsca.  Stare kolorowe kamieniczki ciasno zbudowane wokół portu, zamknięte jeszcze knajpki i fale fantastycznie rozbijające się o brzeg, stanowią doskonałe lustro dla moich zdjęć. Jest bardzo wcześnie, więc nie ma zbyt wielu ludzi. Można spokojnie rozłożyć statyw, czekać na przebicie słońca przez chmury i polować na ciekawe ujęcia. Szalenie podoba mi się w tym porcie, ekscytują mnie takie miejsca. Napstrykałam się prawie do woli (choć pojęcie to, jak twierdzi mój mąż, w moim rozumowaniu nie występuje).

Po 9.00 wracamy na miejsce zbiórki, by wyruszyć na kolejny plener. Tym razem celem wykopaliska minojskiego miasta Aptera. Po drodze Piotr daje nam kolejne instrukcje, z zakresu fotografii w trudnych warunkach. W Apterze oprócz ruin świątyń, amfiteatru, można zobaczyć stare cysterny, które w tamtych czasach służyły do magazynowania wody. Trudno uwierzyć, że te przypominające sklepienia kościelne pomieszczenia były tak naprawdę zwykłymi pojemnikami na wodę.  Ja zdecydowanie najbardziej nastawiam się na cysterny. Chcę nauczyć się robienia HDR-ów. Dostajemy czas na zwiedzanie i robienie zdjęć, moim zdaniem ciut za długi, zwłaszcza, że miejsce było odosobnione, bez zaplecza kulinarno-handlowego.

Popołudnie i wieczór znowu spędzamy w Chanii. O tej godzinie miasto przechodzi totalną metamorfozę. Puste rano uliczki są pełne turystów i tubylców. Mamy teraz czas na zwiedzanie starego miasta, powłóczenie się po krętych uliczkach, spróbowanie kreteńskich specjałów. Wieczorem, na zachód słońca oraz złotą godzinę wracamy do portu. Port obstawiony stolikami otwartych już tawern. Można usiąść w tawernie przy kieliszku wina i obserwować zapadające ciemności i rozświetlanie lamp latarni.

Po tak mile spędzonym dniu jedziemy do hotelu, gdzie czekają nas wieczorne warsztaty. Warsztaty te prowadzą Ewa (również guru od fotografii) i Piotr, tematyka wg naszych życzeń.
  • Chania - wenecki port przed wschodem
  • Chania
  • Chania - wenecki port
  • Chania - wenecki port
  • Chania - wenecki port
  • Chania - latarnia morska
  • Chania - twierdza Firkas
  • Chania - twierdza Firkas
  • Chania - wenecki port o wschodzie
  • Chania - wenecki port o wschodzie
  • Chania - wenecki port o wschodzie
  • Chania - popołudniowy gwar
  • Kawiarnia w Chanii
  • Chania
  • Chania port
  • Uliczka Chanii
  • Detale Chanii
  • Uliczka Chanii
  • Popołudnie w Chanii
  • Degustacja Chanii :)
  • Chania - port
  • Chania - port
  • Chania - port
  • Wieczorna Chania
  • Wieczorna Chania
  • Widoczek
  • Wykopaliska w Apterze
  • Aptera
  • Aptera
  • Aptera - cysterny
  • Aptera - cysterny
  • Aptera - wejście do cysterny
  • Aptera

Tym razem już nie zrywamy się w środku nocy, lecz normalnie jak wszyscy turyści idziemy na śniadanie. Później wyruszamy, aby „zapolować” na żółwie. Jedziemy nad Kournas, malownicze jezioro położone w wśród gór. Mamy tu sporo czasu, można zrelaksować się, poopalać, popływać. Wypożyczamy rowery wodne i szukamy żółwi. Coś udało się zobaczyć, z fotkami było gorzej, bo mimo, że żółw, to w wodzie jednak porusza się dość sprawnie, potrafi prześcignąć rower wodny.

Popołudnie spędzamy w Argiropoulis, maleńkiej, bardzo zielonej wiosce w górach, gdzie osiedlali się Rzymianie, Wenecjanie, Bizantyjczycy.

Kiedy już rozeszliśmy się po wiosce w poszukiwaniu ciekawych kadrów, podszedł do nas jeden z mieszkańców wioski i koniecznie chciał nas oprowadzić po jej zakamarkach. Nie pozostało nam nic innego jak się zgodzić. Znał jedynie kilka słów po angielsku, ale i tak łamaną angielszczyzną przemieszaną z hiszpański, włoskim i francuskim próbował nam przekazać historię tego miejsca, pokazując nam pozostałości minojskie, rzymskie i weneckie. Nasz czas powoli dobiegał końca, próbowaliśmy jakoś uwolnić się od bardzo ciekawego przewodnika, ale ten nie pozwalał nam - „only one minute, only one minute”. Kiedy doprowadził nasz do ostatniego punktu programu, do starej szopy, pomyśleliśmy, że pędzi lokalny bimber (rakomelo) i teraz zamierza nam go sprzedać. Ku naszemu zaskoczeniu, nasz przewodnik wyjął z szopy starą, dużą drewnianą czerwoną skrzynkę – stary aparat fotograficzny, na drewnianych nogach, usadził jedną osobę na krześle, drugą za aparatem i zaprezentował nam swój sprzęt. Woow!!! Pochwalił się również papierami czeladniczymi, był dyplomowanym fotografem. Tak więc trafił swój na swego.

Pozostałą część dnia i wieczór spędzamy w Giorgiopoulis, maleńkiej nadmorskiej miejscowości. Skupiamy się  na fotografowaniu uroczej kapliczki na grobli sięgającej daleko w morze.

  • Plaża przy hotelu
  • Poranek przy hotelu
  • Upolowany żółw
  • Argiropoulis
  • Argiropoulis
  • Argiropoulis
  • Aparat naszego "przewodnika"
  • Giorgiopoulis
  • Giorgiopoulis
  • Giorgiopoulis
  • Giorgiopoulis
  • Giorgiopoulis

Poczatek dnia spędzamy w Wąwozie Koutsomatados oraz jaskini Agia-sofia. Wąwóz nie podoba mi się, jednak zanim do niego docieramy, przechodzimy przez bardzo ciekawy gaj oliwny.

Druga atrakcja dnia - fotografowanie w jaskini, bardzo mi się podoba. Jaskinia pełna jest stalagmitów i stalaktytów, zakamarków, w których można bawić się światłem. Mogę poćwiczyć fotografowanie z długimi czasami, oraz z podświetleniem lampą, co zawsze uwielbiałam.

Popołudnie i wieczór to czas relaksu na malowniczej, plaży Elafonisi. Tu raj mogą znaleźć entuzjaści plażowania. Rozległa, piaszczysta plaża, z krystalicznie czystą wodą, ale też bogatymi formacjami skalnymi, tak więc, kto nie lubi opalania, może spędzić ten czas na skałkach z aparatem.

  • Jaskinia Agia-sofia
  • Jaskinia Agia-sofia
  • Jaskinia Agia-sofia
  • Jaskinia Agia-sofia
  • Gaj oliwny
  • Wejście do wąwozu Koutsomatados
  • Wąwóz Koutsomatados
  • Elafonisi
  • Elafonisi
  • Elafonisi
  • Elafonisi
  • Plaża Elafonisi

Bardzo intensywny dzień. Pobudka o 4 w nocy i przejazd do Wąwozu Samaria. Tam mamy około 11 godzin na przejście całej trasy która liczy 16km. Czasu na przejście mamy bardzo dużo, ponieważ jest to wyprawa fotograficzna, mamy więc mieć warunki do profesjonalnego pstrykania zdjęć. Dodatkową atrakcją jest bagaż, tj raczej jego skromna część. Oprócz sprzętu do fotografowania, musimy wziąć tylko niezbędne rzeczy, odzież, kosmetyki itp. na kolejne dwa dni. Nasz główny bagaż zostaje w hotelu, a my wracamy do niego w ostatnim dniu.

Wejście do wąwozu jest na wysokości 1235 m n.p.m, schodzi się po nierównych kamiennych schodach. Widoki są przepiękne. Szczyty gór podświetlone porannym słońcem. Widoki w sam raz na poranną sesję. Im dalej w dół, tym rzadziej sięgamy po aparaty, zmęczenie robi swoje. W miejscu, gdzie wąwóz tworzy rozpadlina szerokości 3,5m, ja nie mam prawie zdjęć. Skupiłam się na podziwianiu krajobrazów oraz na patrzeniu pod nogi. Ostatnie kilometry to kamienista droga, na której łatwo wypadek, o czym przekonała się dwukrotnie jedna z uczestniczek naszej wyprawy.

Na terenie wąwozu nie ma punktów gastronomicznych, co jakiś czas znajdują się ujęcia wody pitnej. Trzeba mieć swój pojemnik na wodę, który uzupełnia się z naturalnych cieków wodnych rozmieszczonych co 2-3 kilometry.

Podsumowując Wąwóz Samaria jest rzeczywiście fenomenem przyrodniczym. Mimo długiej trasy, jest do przejścia przez osoby w różnym wieku. Na pewno pogoda i temperatura mają duże znaczenie.  Ja byłam w październiku, więc temperatura w okolicach 23st C była jak najbardziej odpowiednia.  

W miejscowości Agia Roumeli,  na końcu trasy wąwozu Samaria wsiadamy na prom i płyniemy na miejsce kolejnej części warsztatów.

  • Zejście do wąwozu
  • Wąwóz Samaria
  • Wąwóz Samaria
  • Wąwóz Samaria o poranku
  • Widoczek niczym w Alpach
  • Wąwóz Samaria
  • Wąwóz Samaria
  • Wąwóz Samaria
  • Wąwóz Samaria
  • Wąwóz Samaria
  • Wąwóz Samaria
  • Wąwóz Samaria
  • Wąwóz Samaria

Spędzamy w malowniczej miejscowości Loutro. Do miejscowości tej można dopłynąć jedynie promem lub dojść pieszo, górskim szlakiem. W Loutro nie ma dróg, jezdni. Cała zabudowa to usytuowane na wzgórzu hoteliki (białe domki z niebieskimi okiennicami) i restauracje na niewielkim odcinku wzdłuż zatoki. W Loutro jest pięknie i nudno, ale tego właśnie potrzebujemy, aby wyleczyć zakwasy po pokonaniu Samarii. Do dyspozycji mamy pokoje z wielkimi tarasami, tawerny z wyśmienitym kreteńskim jedzeniem i wspaniałą obsługą, maleńką kamienistą plażę i krystalicznie czystą wodę.

Jako, że jest to wyprawa fotograficzna, muszą być i warsztaty. Tym razem fotografia gwiazd. Ciekawe wyzwanie, nigdy gwiazd nie robiłam, więc ochoczo zgłaszam swój udział. Umówieni jesteśmy na zbiórkę o 4.00 w nocy, oczywiście w sprzyjających warunkach atmosferycznych. Nastawiam budzik na 3.50, w nocy ulewny deszcz, myślę, nici z sesji. Jednak ku mojemu zdziwieniu o umówionej godzinie jest piękne gwiaździste niebo. W miejscu zbiórki korzystamy z ostatnich rad Piotra, ustawiamy aparaty i ruszamy. Zerkamy w górę i …. chmury, ani jednej gwiazdki. Mimo wszystko postanawiamy iść na plener i czekać na łaskawość niebios. Niestety nie doczekaliśmy się, pogoda tego dnia nam nie sprzyja. Nauczyłam się jednak (w teorii) jak należy robić zdjęcia gwiazd.

Wschód słońca, tego dnia też nie jest jakiś spektakularny. Na moment chmury robią okienko, aby wynagrodzić nam trud porannego wstawania.

  • Loutro
  • Loutro
  • Loutro
  • Nasz hotel...
  • Loutro o poranku
  • Poranna kawa
  • Loutro
  • Loutro
  • Loutro
  • Loutro - tawerny
  • Loutro
  • Loutro
  • Widok z Loutro
  • Loutro - plaża
  • Loutro
  • Rozładunek towaru z promu
  • ...
  • Loutro nocą
  • Warsztaty ...
  • Loutro - "spektakularny" wschód

To powrót do domu. Ostatnie warsztaty, na których każdy z uczestników pokazuje swoje trzy wybrane  najlepsze zdjęcia. Wspaniały moment na to, aby przekonać się, że mimo przebywania w tych samych miejscach każdy z nas widzi świat inaczej.

 

 

Podsumowanie:

Warsztaty podobały mi się. Atmosfera była wspaniała, weseli, otwarci uczestnicy i zawsze pomocni opiekunowie warsztatów.

Plusem tej imprezy było to, że była to mała grupa ludzi (14 osób), różna wiekowo, ale o podobnych zainteresowaniach fotograficznych. Zaawansowanie osób też było różne, co miało dla mnie duże znaczenie.

Program ułożony był dość ciekawie, organizatorzy często, dociągali go pod wymagania uczestników.

Miałam stworzone warunki (czytaj zawieziona o odpowiedniej porze) w malownicze miejsca, przekazane instrukcje, jak w danym miejscu należy fotografować. Wyjeżdżając na samodzielny wyjazd rzadko kiedy chce mi się zrywać na wschód słońca, teraz wiem, że warto tak zaplanować atrakcje, aby do zdjęć mieć odpowiednie oświetlenie (biedna moja rodzinka :) )

Minusy – w zasadzie nie było, może zbyt wiele czasu w niektórych miejscach, dla mnie mało atrakcyjnych. Ja lubię dużą intensywność, nie lubię plażowania, wolałabym zobaczyć więcej miejsc.

 
  • Roślinność Krety
  • Roślinność Krety

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. lmichorowski
    lmichorowski (25.12.2015 23:06) +1
    Myślę, że fotowarsztaty uznasz za udane, bo efekt w postaci zaprezentowanej galerii jest znakomity. Pozdrawiam. :))
  2. pt.janicki
    pt.janicki (07.05.2015 11:28) +1
    ...w okienku na komentarze pod Twoim, Agnieszko, profilem wpisałem taki oto tekst:

    Agnieszko!
    Tym razem po wejściu na Twój profil jako "zalogowany" stwierdziłem:
    - "moje podróże" są puste,
    - "moje zdjęcia" są puste,
    ale jest okienko na komentarze Parę minut wcześniej nie było) zatem się wpisuję.
    Przed chwilą jako "niezalogowany" (to już prawie jak niepełnosprawny) wszedłem na swój profil po czym otworzyłem zakładkę "otrzymane komentarze". Był oczywiście Twój ostatni komentarz, ale go oplusować nie mogłem! Spróbowałem z paska adresowego skopiować adres tej zakładki na moim profilu.
    Zalogowałem się i wszedłem na swój profil. Oczywiście nic tam nie było. Wkleiłem w pasek adresowy skopiowany adres i... zakładka z "otrzymanymi komentarzami" się otworzyła. Mogłem zatem oplusować Twój komentarz i teraz jestem ciekaw, czy dostaniesz powiadomienie na skrzynkę...

    Fajna zabawa! ... :-) ...

    Na wszelki wypadek wpisuję go tutaj. Ja się bawić, to się bawić! ... :-) ...
  3. pt.janicki
    pt.janicki (07.05.2015 10:58) +1
    ...odczytałem, Agnieszko, Twój wpis na moim profilu oczywiście jako "niezalogowany". Twój profil też jest "pusty", ale pod zdjęciami i podróżami można się wpisywać. Fajna zabawa w Bonda ... :-) ...
  4. pt.janicki
    pt.janicki (12.04.2015 23:12) +1
    ...chciałem, Agnieszko, wejść na Twój profil, ale on podobnie jak mój jest "pusty"! To znaczy po taka sytuacja jest po moim zalogowaniu się w serwisie...
  5. pt.janicki
    pt.janicki (12.04.2015 22:55) +1
    ...bo w ogóle warsztat nie jest miejscem, w którym czasu jest dosyć, ale ten wart był poświęcenia...
  6. pt.janicki
    pt.janicki (28.03.2015 21:55) +2
    ...powoli odrabiam kolumberowe zaległości...
  7. iwonka55h
    iwonka55h (28.03.2015 21:52) +1
    Bardzo ciekawa podróż a najważniejsze, że Ty jesteś z niej zadowolona i dowiedziałaś się wiele o fotografii, inaczej patrzysz na świat okiem obiektywu. Mam nadzieję, że przekonałaś się również, że warto pokonać swoje "lenistwo i wygodnictwo" i np. wstać w środku nocy dla ładnych zdjęć.
    Ja tak miałam, byłam na kursie fotograficznym, wiele się dowiedziałam, ale również świadomość zobaczenia wstającego dnia czy nocnych widoków mobilizuje mnie do nocnych plenerów, co kiedyś nie mieściło mi się w głowie.
    Życzę więc pięknych kadrów...
  8. avill
    avill (17.02.2015 20:05) +2
    Dziękuję wszystkim, którzy zajrzeli do mojej kreteńskiej galerii. Nie dostaję powiadomień, nie wiem zatem, komu osobiście podziękować. Pozdrawiam
  9. renata-1
    renata-1 (17.02.2015 14:14) +4
    z przyczyn technicznych nie pooglądam, ale pozdrawiam w nadziei, ze uda sie wrócic
  10. archer46
    archer46 (15.02.2015 11:15) +3

    Fajne zdjęcia!Próbowałem wybrać 3 zdjęcia z Twoich warsztatów i miałem problem(chyba Ty również).Pozdrawiam
  11. avill
    avill (12.02.2015 20:34) +3
    tak, też mam ten problem
  12. pt.janicki
    pt.janicki (12.02.2015 19:15) +3
    ...chyba konieczne są warsztaty dla kolumberowych informatyków. Po aktualizacji systemu sprzed paru dni każde otwarcie zdjęcia, dodanie komentarza czy oplusowanie trwa kilkadziesiąt sekund i do tego prawie zawsze trzeba "odświeżyć" operację klawiszem F5 ... :-( ...
  13. s.wawelski
    s.wawelski (04.02.2015 20:54) +4
    Teraz dopiero sie zorientowalem, ze to, co odczytalem jako drugie, to byla dwojka z roku 2014 :-)

    A nawiazujac do Twojej wczesniejszej wypowiedzi, to dla mnie Kolumber tez byl pomocny. Inaczej zaczalem widziec zdjecia i plenery a takze zdopingowalem sie do robienia wiekszej ilosci zdjec :-) Poniewaz kazdy ma troche inne pragnienia, wiec i zdjecia robi inne, wybierajac czy to inne tematy czy sposob ich realizacji...
  14. avill
    avill (04.02.2015 20:37) +4
    A dlaczego drugie? To były moje pierwsze warsztaty foto, ale nie wykluczam, ze kiedyś jeszcze pojadę
  15. s.wawelski
    s.wawelski (04.02.2015 20:24) +3
    Pieniadze chyba dobrze wydane a czas napewno ciekawie spedzony :-) Jezeli to byly juz drugie warsztaty, to kiedy bylas na pierwszych? A tak w ogole, to Twoje zdjecia przed i po mi sie podobaly :-) Musimy Cie czesciej wysylac w rozne miejsca na swiecie :-)
  16. avill
    avill (04.02.2015 20:20) +7
    Warsztatowiec ze mnie marny, bo nie jestem fanką zorganizowanych wyjazdów. Niemniej doceniam ten wyjazd, pokazał mi różne aspekty i warunki fotografii. Znalazłam się w miejscach, gdzie sama zapewne bym nie dotarła (czytaj lenistwo, wygodnictwo).
    Oglądane przeze mnie zdjęcia oceniam subiektywnie, stawiając na estetykę, ale im bardziej pogłębiam swój warsztat, tym zupełnie co innego mi się podoba.
    Klara napisała, że każdy musi znaleźć swój sposób na fotografię, a ja muszę napisać, że to Kolumber otworzył mi oczy. Zapisując się tu wydawało mi się, że robię fantastyczne zdjęcia, a dziś najchętniej bym je wykasowała. Ale cały czas próbuję, szukam swojej drogi i wiem, że fotografia to moja pasja.
  17. hooltayka
    hooltayka (04.02.2015 19:21) +4
    Zgadzam sie z przedmowcami,Bardzo owocne warsztaty,wiele pieknych zdjec.
    Pozdrawiam-)
  18. maracuya
    maracuya (04.02.2015 11:12) +6
    Zgadzam się z Klarą: ważna jest intuicja, zmysł artystyczny, doświadczenie i dużo praktyki. Są osoby, które nawet w przepięknych miejscach i mając do dyspozycji świetny sprzęt, nie potrafią zrobić dobrego zdjęcia.
    Twoje, Agnieszko, bardzo mi się podobały, zwłaszcza te o wschodzie słońca - czuję się zmotywowana, żeby podczas najbliższego wyjazdu do Grecji przynajmniej raz wstać przed świtem :)))
    Pozdrawiam serdecznie :)
  19. marger22
    marger22 (04.02.2015 8:44) +7
    Gratuluję wielu wspaniałych zdjęć. Bardzo fajnie było oglądać Kretę z innej perspektywy.
    Kiedyś też przeszedłem Samarię. To był lipiec i ok. 35C...Wtedy woda była tam jedynie w jednym punkcie, w połowie drogi i na każdym kroku przestrzegano na mądrym gospodarowaniu zapasami... To była fajna przygoda, prawie ekstremalna...
    Pozdrawiam
  20. voyager747
    voyager747 (03.02.2015 21:01) +5
    bardzo fajne fotki, może i nie gwiaździste niebo, ale i tak fajne :)